546 Ł. MOSZYŃSKI: KULTURA ludowa SŁOWIAN
krótko wierzenia o charakterze mniej lub więcej ogólnym (§ 442 poniżej), zapoznamy się następnie z gatunkami zwierząt, co mają być jakoby pochodzenia ludzkiego, t. zn. mają się wywodzić od ludzkich przodków (§ 443), dalej — z fikcyjnem przeobrażaniem się niektórych ludzi w zwierzęta (§§ 444/5), — z hipotetycznemi i zupełnie niepewnemi śladami totemistycznych poglądów u Słowian (§ 446), — z przypisywaniem duszom ludzkim i demonom kształtów zwierzęcych 4§§ 447—454; ci też § 440), — ze zwierzętami domowemi z punktu widzenia religijnego życia wiościan (§§ 455—457), — ze zwierzętami dzikiemi, blisko współżyjącemi z człowiekiem (wąż i łasica: §§ 458/9), — ze zwierzętami, których obraz kojarzy się, wzgl. kojarzył, z obrazem bądź słońca bądź jasnego nieba (biedronka i łabędź: §§ 461—463), — z zespołem danych o orle (§§ 464/5), — z wielkiemi zwierzętami drapież-nemi, jakich znaczenie w wierzeniach i kulcie tłumaczy się przede-wszystkiem ich siłą wzgl. siłą, krwiożerczością i szkodliwością (wilk i niedźwiedź: §§ 466—471), wreszcie — z zajmującym zespołem wiadomości, dotyczących jelenia (§§ 472 3).
! ~ Bliskość świata zwierzęcego w stosunku do ludzkiego znajduje / wyraz m. i. w tern, że poszczególnym rodzajom czy gatunkom I zwierząt włościanie przypisują organizację społeczną ; podobną do ludz kiej. Poczęści zresztą odnośne poglądy nie należą do wierzeń, lecz są oparte na słusznej obserwacji. Jak wiemy, niektóre gatunki zwierząt, prowadzących życie stadne, istotnie znają coś podobnego do „wodzów". Jednak lud niesłusznie rozszerza owe obserwacje, rozumiejąc przytem nieraz funkcje owych wodzów całkiem na podobieństwo funkcyj wodzów ludzkich. Tak i niektóre ludy słowiańskie sądzą, że np. ryby mają swego „cara“, któremu są posłuszne, a który przegania całe ich stada z jednych miejsc na inne. Rybacy nadwołżańscy i inni wierzą w istnienie książąt (kńaźók) u ryb; mają oni być zwykle czerwonej lub białej łuski i prowadzą oddzielne stada; gdzie niegdzie mówią też, że o ile taki wódz zginie, to stado rozprasza się, nie dosięgając końca zamierzonej wędrówki. Podobnie i węże mają swego króla, a także wilki swego wodza. Często tym królom czy wodzom bywa przypisywana niezwyczajna wielkość oraz— co N__ciekawsze — białe zabarwienie. Co do ostatniego wierzenia, to najpew
niej spowodowały je różne czynniki: faktyczne występowanie śród gatunków ciemnozabarwionych dzikich zwierząt osobników albino-tycznych, rzadkość i wyróżnianie się takich osobników z pośród innych, wreszcie powszechnie znane dodatnie wartościowanie białości jako takiej. Z różnych krajów kuli ziemskiej mamy świadectwra o czci, nieraz zaś nawet o znacznym religijnym kulcie białych wyrodków (słoni, bawołów etc.). Coś podobnego odbija się w wierzeniach ludowych słowiańskich: tak biały wąż jest dla części Słowian północnych i południowych oraz niektórych ludów Europy poza-słowiańskiej
carem, królem czy księciem wszystkich węży; biały wilk (§ 469; oraz biały jeleń u tubylców Kaukazu: § 473) uchodzi za wcielenie św7. Jerzego-rządcy zwierząt i t. p. Zapewne i geneza herbu białego orła jest tegoż początku. Ciekawe, że u Wielkorusów wyraz kńaźók albo korolók używa się pospolicie dla oznaczenia ptaka albo zwierzęcia o niezwykłej, zwłaszcza białej barwie; tak więc nazywają, jak podaje Wł. Dal, np. białą jaskółkę, białego wróbla, takąż mysz, białego lub pstrego sobola czy kunę i t, p. Ślady analogicznych nawyknień istnieją i u Małorusinów, gdzie np. gąsienica ćmy Cnetkocampa pini-vora, idąca na czele szeregu innych i odznaczająca się jakoby białym łebkiem (podczas gdy inne mają mieć główrki czerwrone), nazywa się u Hucułów k o r o ł y k (dem. od k o r o 1 'król*).
443. Bliska łączność, jaka według prymitywnych pojęć zachodzi między ludźmi a zwierzętami, wyraża się także w licznych wierzeniach i podaniach, głoszących, iż dany gatunek zwierzęcy wywodzi się w7 prostej linji (lub też pośrednio)’ od ludzkiego praojca. Na ziemiach słowiańskich i sąsiednich do ludzi, którzy skutkiem tych lub innych przyczyn zostali zamienieni w ptaki, zalicza się np. przodka rodu kukułek, rodu bocianów i t. d.]._Kukułka ma się wywodzić, jak chcą podania i wierzenia północnych oraz południowych Słowian (a także licznych ludów sąsiednich: Kirgizów, Rumunów, Albańczyków, Niemców etc.), od człowieka (zwykle kobiety), co ongi poszukiwał albo opłakiwał (zmarłą) bliską osobę, a i dziś czyni to wciąż jeszcze, ale już w zmienionej, ptasiej postaci. U Słowian zaplata się to ciekawie ze zwyczajem nazywania żałobnych zawodzeń i wo-góle skarg żałosnych „kukaniem"; tak np. „kukać (kukuvaci) po kimś" znaczy dla Białorusina 'opłakiwać (zmarłego)5; serb.-chorw. kukati tłumaczy się na polski dwojako: 'kukać5 i ‘zawodzić, skarżyć się żałośnie, opłakiwać5; kuku! — to okrzyk najgłębszego żalu, wydawany przez Czarnogórców nad grobem zmarłego. Na Bałkanach i Rusi, podobnie jak np. w Skandynawji, lud opowiada, że gdy kukułka kuka, z oczu jej padają łzy; tu i owdzie umieją nawet wieśniacy pokazać owe łzy na drzewach (w postaci jajek ćmy, zwanej prządką, otaczających gałązki pierścieniem: serb.-chorw. kukavićje albo kukovaćine suze, wkrs. kukiiskiny slózki). Do tegoż wierzenia nawiązuje pospolite na Rusi nazywanie różnych roślin stor-czykowatych (np. Orchis maculała L. i t. p.) „kukułczemi łzami"; (może plamy, Występujące na liściach niektórych gatunków tych ziół, były interpretowane jako łzy obchodzącego nas ptaka). — Ponieważ — według wierzeń czy podań serbskich — kukułka ma być z pochodzenia kobietą, opłakującą zmarłego brata, przeto, jak świadczy Vuk Karadżić, niemal każda Serbka, której brata śmierć zabrała, nie może się powstrzymać od płaczu, słysząc jej kukanie.
Patrz też niżej § 463 o łabędziach.