908 C. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA
to znowu należy zwrócić uwagę na przesłanki z zakresu magii; przecież części zajęczego ciała służą m. i. jako silne środki apotropeiczne, a w Serbii, powiedzmy, czepiają dzieciom na główkach jako środek od urzeczenia nie tylko kawałki czosnku, łapki kreta lub pewne muszle itd., lecz m. i. właśnie i wierzchołek zajęczego ogona. Wybiegając nieco naprzód, dodajmy jeszcze na tym miejscu, że i zwykłym metalowym kolczykom przypisuje się często dziwne właściwości; tak np. według Białorusinów i innych Słowian ma to być doskonały środek profilaktyczny i zarazom leczniczy przeciwko bólom oczu; podobnie pisze R. Karutz w r. 1896: „We Francji średniowiecznej mężczyźni i kobiety nosili kolczyki, by się przez to uchronić od chorób1, a nasi Niemcy XIX stulecia bynajmniej nie otrząsnęli się od tego przesądu2. Bawarczyk dziś jeszcze leczy chroniczne zapalenie oczu za pomocą złotych lub ołowianych kolec;... w Holsztynie, Meklemburgii i na Pomorzu codziennie można słyszeć, że ten lub ów musiał od dzieciństwa nosić kolczyki, ponieważ wiele chorował na oczy".
677. Niezwykłą wprost archaicznością uderzają pewne rodzaje naszyjników, a przede wszystkim dziewczęcy naszyjnik z błyszczących chrząszczy zwanych ołeńky, poświadczony drukiem przez A. Ony-śóuka dla głuchej wsi górskiej Zielenicy w powiecie nadwórniańskim na bojkowsko-huculskim pograniczu. Starając się zebrać dokładniejsze o nich wiadomości, zwróciłem się do kilku osób z prośbą o odpowiednie informacje. W rezultacie od wszystkich niemal, w odniesieniu zarówno do Bojkowszczyzny jak i Huculszczyzny, otrzymałem odpowiedzi, stwierdzające zupełną nieznajomość wspomnianej arcyciekawej ozdoby. Jedynie p. pułkownik N. Okołowicz, dobry znawca Huculszczyzny, odpisał mi łaskawie, co następuje. „Przed wojną widywałem dość często takie naszyjniki; niektóre nawet były bardzo pomysłowo utrwalane w gorącym oleju lnianym z woskiem"3... „Nie stanowią one ozdoby w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz w pewnych wypadkach życiowych mają zapewniać powodzenie właścicielce. Noszone są przede wszystkim przez dziewczęta. Mężatki i wdowy podobno ich nie używały. — Z takim naszyjnikiem spotkałem się po raz pierwszy w r. 1911 tj. w czasie, kiedy rozpoczynałem swoje studia nad huculską wytwórczością. Było to w Hołowach, a więc w tradycyjnym najstarszym huculskim osiedlu. Pamiętam, że naszyjnik ten liczył około 80 sztuk chrząszczy zielonawego metalicznego połysku, nakrapianych szaro-czarno (do przedmiotów plamistych mają Huculi specjalną predyle-kcję); ten typ chrząszczy spotykam tu bardzo często w miesiącach lipcu i sierpniu; częściej spotykam podobne chrząszcze koloru też zielono-metalicznego tylko nie nakrapiane, nakrapiane zaś widywałem rzadziej. Nanizane bywają te owady przez długość odwłoka, tak że nić wychodzi pod samymi szczypcami. Ażeby zachować jak najdłużej naturalny kolor chrząszczy oraz zapobiec niszczeniu ich przez robactwo, moczą je w gorącym wosku z domieszką oleju lnianego.
*> 2 Podaję to na odpowiedzialność autora. — Co do Niemców ob. też Hwb. d. d. A. t. 6, r. 1934/5, s. 1218. * List z dnia 3 XI r. 1936.
O ile jednak mogłem stwierdzić, naszyjniki takie nie są zbyt trwałe. W zimie zjadają je myszy, od wewnątrz niszczy robactwo, a inne
5252 ‘»)3B 5COOO<X
8 9 - 10 ^ 11
\/>0<X*^K*O*^<ć5
12 13 14- 15 16 1F vv18 19
V Cx<> co <x> <8> <ł>
^20 ^21 >^v22 23 N' 25 ^^26
□»<^ ^ O, ^o°c>
33 w 35 36 3? 38 3? w -u
L_n Eia £jtfc ^ ^ ^ ^
« . « «■ « łó W « W
Fig. 134. Niektóre z charakterystyczniejszych motywów (i ich odmian) należących do zespołu wątków dawnego hafciarstwa geometrycznego Słowian. Wg ołówk. szkiców autora ułożyła w tablicę J. J., rysowała J. K.
ciężkie metalowe ozdoby lamią je przy zetknięciu i tarciu. Dlatego może widziałem je noszone albo w długich naszyjnikach sięgających