1302 . MOSZYŃSKI: IA LUDÓW;
1302 . MOSZYŃSKI: IA LUDÓW;
Fig. 370. Bębenek kiestry wiejskiej. i dnica — 31 cm. w] kość ścianki 6,2 W obręczy 3 brząka dla; do jednej : krętelc — przywiązany janczar (widoczny po lewej stronie u góry rysunku). Gm. Biała pow. Tarnopol, Podole zachodnie. Polska. — Rys. M. C. (K. K.).
są to jednak jeszcze instrumenty niewielkie w porównaniu z iście baśniową „trumbetiną" chorwacką, o której przed przeszło półwiekiem opowiadano F. Kuhaćowi. Mfano ją przechowywać, opartą na dwu kłodach w lesie w pobliżu miejscowości Jaska (SW od Zagrzebia); mierzyła jakoby 8 do 10 m (sic!); gdy kto zatrąbił w to monstrum, „cały las dudnił". — Oczywiście nie podobna dziś stwierdzić, ile przesady tkwi w tym opowiadaniu1; charakterystyczne jest ono jednak w każdym wypadku i dlatego zasługiwało na przytoczenie. -Większość zresztą właściwych trąb nie sięga u Słowian nawet trzymetrowej długości, obracając się zwykle w granicach od kilkudziesięciu centymetrów do dwu metrów. Na Wielkorusi długich trąb nie spotyka się,
0 ile wiem, zupełnie. Według Pietkiewicza wscho-dnio-poleskie trąby w Rzeczyckiem sięgały do 1,5 m2. Największe znane mi narzędzia tego rodzaju z rdzennej Białorusi mierzą około 2 m (od
1 m do 2,15 m); trąby z Mazowsza rzadko bywają dłuższe od 1,5 m; huculskie miewają ponoć zwykle ok. 2m; znane nam dawne podhalańskie — 1,5 do 2 m.
Żaden instrument nie ma tak doniosłego znaczenia w pozamuzycznym życiu ludu jak trąba. Pomijając używanie jej do sygnalizacji itp., podkreślę tylko rozległe zastosowanie w rodzinnych, dorocznych i przygodnych obrzędach (ob. cz. III) oraz w magicznych praktykach (ob. wyżej § 209). Na szczególne uwzględnienie zasługuje oryginalny zwyczaj mazowiecki trąbienia na ulicy wiejskiej na ligawce3 — tak nazywają tam drewnianą trąbę — o wschodzie słońca w sam dzień Bożego Narodzenia4 oraz zajmujące nawyknienia Hucułów, co podobno mieli dawniej latem na połoninach każdego dnia witać wschodzące słońce po trzykroć dźwiękami swej treinbity5 i co używali po kilka trąb naraz w czasie niektórych obrzędów (fig. 340).
Poza Słowiańszczyzną długie trąby drewniane mają ogromny zasiąg ogarniający kraje Finów nadwołżańskich (Czeremisów etc.), część krajów zachodnio-fińskich, Łotwy, Litwy6, Niemiec, Skandynawii, Szkocji, Pirenej, Alp etc.
Na Wielkorusi panującą formą trąby w rękach włościan jest niewielkie zwykłe narzędzie (czasem jednak sięgające długości lm) zwane rożdk a wykonywane z drzewa, podobnie jak omówione do
tychczas. Rożok różni się od trąb przez nas poznanych tym, że posiada boczne otworki melodyczne (fig. 342). Szczególnie obficie używali go pasterze w północno-zachodniej i środkowej Wielkorusi. Tu zaznaczyć trzeba jednakowoż, że także niektóre słoweńskie czy chorwackie trąby z drzewnej kory (w rodzaju może wyobrażonej na fig. 338, a uderzająco podobnej z kształtu do starorzymskiej zwanej lilruus oraz starofrancuskiej litue) bywały zaopatrywane w melodyczne otworki, „tak że można było wydobyć z nich całą diatoniczną skalę"7. Również (obok zwykłych rogów bydlęcych używanych przez Słowian w charakterze narzędzi sygnałowych: strażniczych i pasterskich) występują w przerywanym adriatycko-bałtyckim zasięgu kozie
Chyba, że gdzie w chorwackich źródłach znajdzie się opis tej trąby, sporządzony przez wiarogodnego świadka.
Wiadomość udzielona ustnie.
a Nazwa powyższa — szeroko znana Mazurom — jest dotychczas zupełnie zagadkowa.
ł Wiadomość tę pozyskałem od 86-letniego wieśniaka podczas badań terenowych w r. 1932 we wsi Kozłówce, gm. Kozłów, pow. Pułtusk.
Ob. ŹS t. 10. r. 1900. s. 454.
Wbrew L. Krzywickiemu jeszcze w r. 1914 sam widywałem iigawki w użyciu <w pow. szawelskinf) na Żmudzi.
* B. Śirola, Fućkalice, r. 1932, »^27; F. KuhaĆ 1. c. t. 45, s. 29.