1480 k. Moszyński: kultura ludowa słowian
zaś przemawia za tym, że nie znalazły śród nich tępych uczni. Wprost przeciwnie! niejedna twórcza zmiana w poznanej już pieśni i niejedna pieśń nowa utworzona na modłę przyswojonych powstała zapewne właśnie w ich łonie. Nigdzie też bodaj kongenialność twórcy i odtwórcy nie zaznacza się tak wyraźnie jak u Słowian bałkańskich.
Oprócz tematów w rodzaju poruszonych w dwu pieśniach, jakie przytoczyłem powyżej, uwzględnia epika bałkańska wiele, bardzo nawet wiele innych. Przed czytającymi należące tu pieśni, czy też. przed słuchającymi ich, rozwijają się bogato zapisane karty mglistych i sowicie wyzłoconych przez poezję dziejów. Jedna szczególnie postaó wyłania się z tych dziejowych mgieł na kształt olbrzyma: to osoba królewicza Marka. Marko był niewątpliwie najpotężniejszym ze zna* nych nam już od strony teoretycznej, krystalizacyjnych jąder eposu, zdolnych do skupiania w sobie i wchłaniania w siebie dziesiątków osób i akcji podrzędniejszych. Pieśni sławią wspomnianego junaka jako siłacza, dzielnego wojownika, niezwyciężonego pogromcę oso* bistych wrogów, ale też zarazem jako tęgiego pijaka i żarłoka oraz — co szczególnie charakterystyczne — jako obrońcę uciśnionych. Obok Marka opiewają też pieśni jego konia. Dlaczego właśnie imię Marka wybiło się na czoło wszelkich innych, tego do dziś dnia w sposób zupełnie pewny nie wiemy. — Jak już po części powiedziano wyżej przy innej sposobności (§ 912), w epice serbochorwackiej znalazły m. i. uwzględnienie dzieje i osoby z czasów pierwszego królestwa, cesa* rza DuSana, udzielnych książąt, klęski księcia Lazara na Kosowym polu itd.; te dawne tematy opiewa również epika Bułgarów względnie Macedończyków. Wielkie bitwy zresztą i ich skutki „stanowią przed* miot tylko niewielu poematów; ogromna ich większość jest poświęcona czynom i przygodom ulubionych bohaterów... podobnież jak i drobniejszym walkom, co miały miejsce na turecko-chrześcijańskim pograniczu, zwłaszcza w XVI i XVII wieku“. Jak powiada Murko, za którym powtórzyłem przytoczone przed chwilą zdanie, ten właśnie rodzaj pogranicznych utarczek w okresie bytowania tzw. uskoków1 sprzyjał powstawaniu pieśni, dostarczając im bogatego tworzywa w postaci opisów osobistego bohaterstwa, pojedynków, przygód, zdobywania bogatych łupów, pięknych kobiet i młodych dziewcząt (które nieraz z własnej chęci uciekały od chrześcijan do Turków lub na odwrót), romantycznych małżeństw, napadów na drużyny weselne, oswobodzeń branek i junaków znajdujących się w niewoli, dalekich konnych podróży oraz rozmaitych igrzysk i uroczystości związanych z pijatyką etc. W niektórych spośród opisanych pieśni bałkańskich znajduje m. i. wyraz demonologiczny światopogląd Słowian południo- 2 wych. Bohaterzy ich walczą nie tylko z ludźmi, lecz również z demonami. Demony, a mianowicie wiły, okazują też nieraz wojownikom wydatną pomoc podczas ich bojów.
920. Wbrew dotychczasowym poglądom, wyznającym tzw. rodzimość głównego jądra całej ustnej literatury epicznej bałkańskich Słowian, N. Banaśević w cytowanej już niedawno pracy pt. „Ciklus Marka Kraljevića“ (r. 1935) szeroko gruntuje hipotezę, wedle której epika ta jest obcego i przy tym zachodnio-europejskiego, mianowicie romańskiego pochodzenia3. Zwraca on uwagę na fakt, że francuscy wędrowni śpiewacy nadworni już od w. XII w coraz to większej liczbie przedostają się na wschód, za Alpy, do Włoch północnych, a zaś w w. XIII i XIV Wenecja staje się drugą ojczyzną francuskiej poezji epicznej. Z Wenecji poezja ta miałaby jego zdaniem promieniować do Chorwatów, gdzie przybrała zewnętrzne szaty miejscowe, posługując się imionami różnych osób znanych z podań czy historii. Marko według tych wywodów przedzierzgnął się tylko dzięki temu w bohatera bałkańskiego eposu, że do jego osoby w czasach, gdy nikła jej rola w historii została zapomniana, zastosowano tematy z epiki francuskiej. Miało się zaś to dziać gdzieś około drugiej połowy w. XV, w tym samym czasie, kiedy się tworzył cykl pieśni o bitwie na Kosowym polu. Banaśević idzie tak daleko, że w poezji francuskiej odnajduje nawet osobę, co miała posłużyć jako wzór przy rysowaniu najcharaktery-styczniejszych cech Marka w epice bałkańskiej. — Oczywiście nie miejsce tu wchodzić w krytyczne roztrząsania pomysłów skopskiego profesora; pozostawiając to innym, pragnąłbym więc tylko podnieść, że nie wszystko, co on prawi (m. i. także na temat zależności postaci Marka od postaci Rainouarda), może przekonać krytycznego czytelnika, że jednak z drugiej strony wywody jego zdają się w pewnej mierze zasługiwać na baczną uwagę.
Poglądy na genezę epiki wielkoruskiej są dotychczas równie nie-uzgodnione, jak odnośne poglądy co do epicznej poezji bałkańskiej. Pomijając dawniejsze, na ogół wcale nieraz bezkrytyczne poczynania, podkreślmy istnienie w ostatnich czasach dwu zdań rozbieżnych. Pierwsze z nich głoszą uczeni zachodni; drugie — rosyjscy. A. Bruckner już w r. 1922 z naciskiem podkreślił „ścisłą stylowość i jednolitość (bylin), dowodzącą silnej, świadomej tradycji i szkoły". Te to właśnie (ich) cechy, obok szeregu innych niemniej ważnych, skłoniły zasłużonego badacza do otwartego wypowiedzenia się za poglądem, wedle którego twórcami i pierwszymi, że się tak wyrażę, nosicielami bylin były nie warstwy włościańskie, ani też, jak nieraz sądzono, dworskie, lecz odrębna grupa społeczna, odpowiadająca poniekąd owym 1
Już w r. 1926 ogłosił Banaśević w Revue des Etudes Slaves rozprawkę „Le cycle de Kosovo et les chansons de geste*. Także praca D. Subotića (ob. wyżej
Uskok znaczy tyle co emigrant, chrześcijanin, co zbiegł z niewoli tureckiej za eranice. Właśnie uskocy nieraz Drowadzili z Turkami zadete nartyzanckie walki.