502 K. Moszyński: kultura ludowa
zych baśniach nawiązują często do ich dawnej rozległej roli. A i w in-tej ustnej tradycji Słowian oraz niesłowiańskich ludów Starego Świata >rzechowały się dane o zawodach czy pojedynkach na zagadki. Na Wielkorusi zawody takie miewały nawet do niedawna miejsce w rze-:zywistości. Tak, powiedzmy, w powiecie poszechońskim b. guberni arosławskiej podczas weselnych obchodów tzw. „sprzedawca* panny nłodej zwracał się do „kupującego* ją ze słowami: „Kak ty u mena judes torgovat? Na zagadki id’os, iii na zołotu k a z n u?“ i jeżeli „kupujący" drużba nie umiał odgadywać zagadek i — co za ,ym idzie — nie chciał pójść w odpowiednie zawody ze „sprzedawcą", ;edy musiał mu zapłacić pieniędzmi od 1 do 10 rubli1.
933. Zasięgi poszczególnych zagadek bywają ogromne, obejmując — przy uwzględnieniu różnych odmianek danej wersji — nie jylko niezmierne przestrzenie Starego Świata, od Atlantyku do za-shodnich wybrzeży Pacyfiku, lecz wkraczając niekiedy nawet do Polinezji. Wobec powyższego jasne jest, że i w materiale słowiańskim musimy znaleźć wiele obchodzących nas w tej chwili utworów, co zasięgami swymi wykraczają daleko poza granice krajów zamieszkanych przez Słowian2, a w pewnym związku z tym i wiele takich, co powtarzają się zarówno u Słowian zachodnich, jako też u wschodnich i południowych. Do tzw. ogólnosłowiańskich należą, powiedzmy, by ograniczyć się do paru tylko przykładów, niektóre zagadki o ogniu,
0 kołach u wozu itd. Tak białoruskiej wersji zagadki o dymie i ogniu: Jeśće baćko ńe ura^iuśe, syn na vajnu pokruciąśe3, dość dokładnie odpowiada polska Jesce °oćec śe ńe uro£iuu, jak syn juz po śveće cho?iu“4, a jeszcze dokładniej bułgarska Tatkoto oSte ne roden, sinat otisal na yojna5. Podobnie bliskie sobie są wielkoruskie, białoruskie, polskie i bułgarskie (a z pewnością
1 inne słowiańskie oraz obce) redakcje zagadki o kołach u wozu: ćetyre brata Kegut, drug druga ńe nagońat6; Ćatyry b r a t ^ dahańajuć a $ i n druhóho i nikoli ńe dahóńać7; Ćtyrej braća Se g ońę>, nigdy śeńe dogońę8; Ćetirima bratjaidenjainostjasegonjatipakne mogat da se stignat0. Także znana w Polsce zagadka o niebie, ziemi, wodzie i wietrze albo o niebie, ziemi, nocy i wietrze mają odpowiedniki m. i. np. na Małorusi i na Bałkanach: Ojciec wysoki, matka szeroka, dziewka krzywa, syn bez rozumu albo Wysoka chatka, plaska ta matka, zięć szalony, córka ślepa; Tato vysokyj, mama śyroka, syn krutyj, nevistka slipa; Besen zet, slćpa śterka, nizka majka, visok tatko.
Przedmiotem słowiańskiej zagadki bywają zarówno zjawiska niebieskie i atmosferyczne oraz ziemia, ogień i woda jako też człowiek, zwierzęta, rośliny, kamienie, a także wszelkie wytwory rąk ludzkich w rodzaju narzędzi gospodarczych, muzycznych itp. Niektóre z tu należących utworów są pod względem uderzającej a pomysłowej celności prawdziwymi perłami enigmatycznego kunsztu, jak tego dowodzą, dajmy na to, następujące wiełkoruskie i serbochor-wackie koncepcje: „Rankiem ma sążeń, w południe — piędź, a pod wieczór — przez pole sięga*l, „Bez rąk, bez nóg pod oknem stuka, do chaty się prosi*2, „W kamieniu spał, po żelazie wstał, po drzewie poszedł, jak sokół poleciał" s, „Mieszkańców schwytałem, a ich dom przez okna uciekł"9 10. Czasem nawet w zagadkach znajduje swój wyraz fizjografia danego terytorium. W ten mianowicie sposób można tłumaczyć wielką pospolitość zagadek o komarze oraz obfitość ich odmian na Wielko- i Białorusi (typ: „Leci ptak...; dzióbek długi, głos cienki; kto go zabije, ten ludzką krew przeleje" i inne11). Tu również mogą może poniekąd należeć zagadki białoruskie o trzcinie („Stoją dziady nad wodami i kiwają brodami"12), o chmielu („Bez rąk, bez nóg, bez trzewa13, wlazł na drzewa"12) etc.
Przy zapoznawaniu się z słowiańskimi (i nie tylko z słowiańskimi) zagadkami uderza bardzo charakterystyczne zjawisko: mianowicie w nader wielkiej ilości tych utworów (zwłaszcza wschodnio-i południowo-słowiańskich), obraz, pod którym się kryje przedmiot, jaki ma być odgadnięty, zaczerpnięty bywa ze świata zwierzęcego. W ten to na przykład sposób niebo i ziemia przedstawione są w zagadce jako dwa bodące się byki, co się nigdy zejść nie mogą; wschód słońca — jako zakłucie na krańcach ziemi wołu, którego krew trysnęła na cały świat; promienie słońca — jako ogon pstrokatego konia; słońce na niebie — jako ptak na dębie; samo słońce — jako boża krówka; księżyc — jako białogłowa krowa albo siwy źrebiec patrzący przez wrota, lub jako baran ukryty w chlewie, z rogami wyglądającymi przez ścianę; księżyc i gwiazdy —jako rogaty pastuch, pasący nieprzeliczone owce na niezmierzonym polu, albo jako kura z pisklętami; same gwiazdy —jako kozy, co szły po moście i pochowały się
Kijevskaja Starina t. 27, r. 1889, s. 290—91.
* Ob. choćby u Aarnego 1. c. passim.
8 M. Federowski, Lud białoruski, t. 4, r. 1935, s. 464, nr 12709.
Zbiór wiadomości do antropologii krajowej t. 17, r. 1893, s. 212 ar 70.
6 Ch. Vakarelski, Balgarski narodni gatanki, r. 1936, s. 24 nr 298.
V. Dal, Posłovicy russkago naroda, r. 1862, s. 1077.
M. Federowski 1. c. s. 472, nr 12893.
Zbiór 1. c. s. 219, nr 147. 9 Ch. Yakarelski I. c. s. 37, nr 518.
ł~s V. Dal 1. c. s. 1062, 1063 i 1065 (cień, wiatr, ogień).
T. Ostojie, Istorija srpske knjiźevnosti, r. 1923, 8. 182 (ryby w sieci).
Ob. V. Dal 1. c. s. 1084; M. Federowski 1. c. s. 472, nr 12899—12902 (cf. też
gp; ł Dosłownie: „bez brzucha". 9 Tamże s. 466, nr 12756.
| 14 M. Federowski, s. 464, nr 12704.
j-Ila Małorusi: F. Kołessa, Ukraińska usną słovesnist', r. 1938, s. 574 nr 21).