502 PODSTAWY KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ
znaczenia. W poezji jest wszechobecna; w historii jest niemal niewidoczna”1.
Feministka Dorothy Smith twierdzi, że nieobecność kobiet w literaturze historycznej jest konsekwencją istnienia zaklętego kręgu męskiej nauki:
Mężczyźni zauważają i uznają za znaczące tylko to, co mówią inni mężczyźni. Zamknięty krąg mężczyzn, którzy przywiązują wagę do tego, co mówią i piszą ich koledzy, istniał odkąd istnieje piśmiennictwo. To, co robili mężczyźni, byto istotne dla mężczyzn - spisywane przez mężczyzn i dla mężczyzn. Mężczyźni słuchali i słuchają siebie nawzajem2.
Jako przykład męskiej kontroli nad oficjalnymi zapisami Cheris Kramarae przytacza historię swojej zmiany nazwiska. Kiedy wyszła za mąż, prawo stanu Ohio wymagało, by przyjęta nazwisko męża. Tak więc, zgodnie z przepisami, została Cheris Rae Kramer. Później, kiedy prawo się zmieniło i mogła już legalnie być sobą, przestawiła litery w swoim nazwisku i stała się Cheris Kramarae. Wiele osób zadawało jej pytanie, czy ta druga zmiana nazwiska nie świadczy o braku miłości do męża albo o lekkomyślności. Nikt jednak nie pytał jej męża, dlaczego on zachował własne nazwisko. Kramarae podsumowuje, że zarówno prawo, jak i obyczaje służą interesom mężczyzn.
Można by się spodziewać, że nadejście ery internetu położy kres męskiej kontroli nad komunikacją - w każdym razie jeśli chodzi o dostęp do światowej sieci. Z badań Kramarae wynika jednak, że tak się nie dzieje3. Choć elektroniczna sieć umożliwia kobietom i innym dyskryminowanym grupom szybki i łatwy kontakt z bratnimi duszami, to męska dominacja w internecie jest regułą, a nie wyjątkiem. Na czacie nie widać różnic związanych z rasą, wiekiem, sprawnością fizyczną czy wyglądem, ale podpisy widniejące pod większością elektronicznych wypowiedzi zdradzają płeć autorów. Mężczyźni stanowią przytłaczającą większość użytkowników internetu; kontrolują fora dyskusyjne i monopolizują rozmowę. Nawet fora przeznaczone wyłącznie dla kobiet są oblegane przez mężczyzn, którzy wdzierają się na nie albo jawnie, albo pod maską kobiecego pseudonimu.
Przyjmując, że męska dominacja nad publiczną komunikacją jest elementem dzisiejszej rzeczywistości, Kramarae wyciąga wniosek, że „[...] chcąc uczestniczyć w społeczeństwie, kobiety muszą przekształcać własne modele (komunikowania się), dopasowując je do narzuconego im męskiego systemu ekspresji”4. Ten proces translacji - tak jak przemawianie w obcym języku - wymaga ciągłego wysiłku i z reguły pozostawia kobietę w niepewności, czy wyraziła się „całkiem poprawnie”. Jak powiada pewna pisarka, mężczyźni mogą
Ki
„mówić wprost”. Kobiety, muszą „mówić naokoło”5.
Powróćmy raz jeszcze do koncepcji symbolicznego interakcjonizmu Meada (zob. rozdział czwarty). Mead wprowadza pojęcie deliberowania, definiując je jako automatyczną, chwilową przerwę przed rozpoczęciem mówienia, w trakcie której człowiek rozważa ewentualne reakcje słuchaczy. Moment wahania wydłuża się, kiedy zdajemy sobie sprawę z własnych braków językowych. Według Kramarae kobiety muszą żmudnie dobierać słowa, kiedy przemawiają na forum publicznym. „Kobiety mają trudności z powiedzeniem tego, co chcą powiedzieć - i co umieją powiedzieć najlepiej - ponieważ schemat języka nie jest ich dziełem”111.
Kobiece trudności z przekładaniem własnych doświadczeń na język stworzony przez mężczyzn stały się dla mnie bardziej zrozumiałe, kiedy przedyskutowałem koncepcje Kramarae z trzema swoimi przyjaciółkami. Marsha, Kathy i Su-san świadomie - i z sukcesem - dążyły do osiągnięcia przywódczej pozycji w dziedzinach, w których rzadko widuje się kobiety, a jeszcze rzadziej słyszy ich glos.
Marsha jest prawniczką, pierwszą kobietą piastującą stanowisko przewodniczącej rady adwokackiej hrabstwa Hills-borough, a obecnie kandydatką na przewodniczącą adwokatury stanu Floryda. Niedawno w pewnym lokalnym magazynie pojawił się artykuł przedstawiający piątkę „ludzi, którzy rozdają karty w Tampa Bay”. Wśród bohaterów znaleźli się generał Norman Schwarzkopf oraz Marsha. Moja przyjaciółka przypisuje swój sukces strategii świadomego „przełączania się na inny tryb” podczas przemawiania na sali sądowej:
(WiffWitWfcAM ci t&so „to&OCofA"
f ALE 2 TUBfcWóieM l dla ko&ier..
Nauczyłam się mówić jak mężczyzna. Świadomie zniżam glos, mówię wolniej, myślę bardziej ambitnie i stosuję metafory zaczerpnięte ze sportu. Dbam o prezencję, ale kobieta nie może wyglądać ani zbyt atrakcyjnie, ani zbyt skromnie. Mężczyzna może być piorunująco przystojny albo brzydki jak nieszczęście - i w niczym mu to nie przeszkadza. Mówiono mi, że budzę największy strach i największy respekt spośród prawników z naszej firmy, ale nie jestem taka w prywatnym życiu. Po pracy wracam do domu i razem z córkami robimy bożonarodzeniowe reniterki z ciasteczek dla psów.
Kathy jest wyświęconym pastorem i pracuje ze studentami. Jest najbardziej przekonującym mówcą, jakiego kiedykolwiek słyszałem na sali wykładowej. W instytucji, w której tradycyjnie odmawiano kobietom prawa do pierwszoplanowych ról, Kathy święci oratorskie triumfy. Pani pastor zgadza się z Marshą, że margines błędu dla kobiety przemawiającej publicznie jest bardzo wąski:
Woolf, V. (2002). Własny pokój. Trzy gwinee. Przel. E. Krasińska. Warszawa: Wydawnictwo Sic!.
Smith, D. A Peculiar Eclipsing: Women’s Exclusion from Man’s Culliire. W omen ’s Sludies International Quarterly, I, 281-295.
Kramarae, C., Taylor, H. J. (1993). Women and Men of Eleclronic Networks: A Conversation or a Mo-nologue? W: H. J. Taylor, C. Kramarae, M. Ebben (red.), Women, Information Technology, atul Scho-larship (s. 52-61). Women, Information Technology, and Scholarship Colloąttium, Center for Advanced Siudy, Urbana, III.
Kramarae, 1981, s. 3.
Olsen, T. (1978). Silcnccs (s. 23). New York: Delacorte/Seymour Lawrence. ls Kramarae, 1981, s. 19.