460 PODSTAWY KOMUNIKACJI SPOŁECZNEJ
należałoby interpretować sposób, w jaki ludzie mówią.
Podążając za sugestią Della Hymesa, Pliilipsen najpierw określa! tworzoną teorię jako „etnografię komunikacji”. Ponieważ z czasem uświadomi! sobie, że wielu ludzi definiuje etnografię, jako - co najwyżej - metodę badawczą, kiedy jego teoria przeszła z etapu opisu do wyjaśniania i formułowania założeń, ukuł dla niej termin „teorii kodów językowych”. Jej autor pragnie odpowiedzieć na pytania dotyczące istnienia kodów mowy, ich istoty, sposobu, w jaki można je odkryć, i ich siły oddziaływania na ludzi w obrębie danej kultury.
Philipsen przedstawia podstawowe aspekty teorii kodów językowych w pięciu sparafrazowanych poniżej ogólnych twierdzeniach. Ma przy tym nadzieję, że ich prezentację można spleść z historią badań terenowych i wkładem innych badaczy, którzy przyczynili się do rozwoju koncepcji. Starałem się zmieścić ten symbol narracyjny w ograniczonych ramach tego rozdziału.
Philipsen określa etnografa mowy jako „[...] naturalistę, który obserwuje, słucha • i zapisuje komunikację jako zachowanie w naturalnym otoczeniu”1. Znalazłszy się w etnicznym świecie klasy robotniczej Teamsterville, odkrył obco brzmiące wzorce językowe. Po wielu miesiącach spędzonych w tej społeczności wymowie i gramatyce charakterystycznej dla ówczesnego burmistrza Chicago Richarda J. Daleya dziwił się znacznie mniej niż zwyczajowi „[...] wprowadzania rozważań o miejscu do każdej konwersacji”2. Uświadomił sobie, że mieszkańców Teamsterville cechuje małomówność do czasu potwierdzenia narodowości, pochodzenia etnicznego, statusu społecznego i miejsca zamieszkania rozmówcy. Większość konwersacji zaczyna się (a często także kończy) pytaniem: „Skąd jesteś i jakiej jesteś narodowości?”.
Stopniowo Philipsen odkrywał, że omawianie „miejsca” wiąże się z pyta* niem, czy dana osoba pochodzi z „sąsiedztwa”, czy też nie. To zainteresowanie nie jest li tylko kwestią fizycznej lokalizacji. Pytanie, czy ta osoba pochodzi z „okolicy”, jest elementem solidarności kulturowej. W odróżnieniu od typowego przedmieścia amerykańskiego, w którym zamieszkuje klasa średnia, Teamsterville nie przyjmowało odmienności z otwartymi ramionami. Jak usłyszał sam Philipsen, po raz pierwszy pojawiając się w miejscowej knajpce na rogu, „Nie chcemy tu żadnych obcych”.
Z jednej strony etnograf odkrył, że konwersację w Teamsterville wypełniają zapewnienia o wspólnocie miejsca z osobami z sąsiedztwa, z drugiej - uświadomił sobie, iż za pomocą języka obywatele Na-ciremy wyrażają i podkreślają psychologiczną wyjątkowość każdej osoby. Pora kolacji to werbalne wydarzenie, podczas którego zachęca się wszystkich członków rodziny do zabrania głosu. Każdy ma coś „do dodania”, a idee każdej osoby traktuje się jako „wyjątkowo wartościowe”.
W Teamsterville dzieci „powinno się widzieć, nie słyszeć”. Wśród Naciremanów byłoby jednak trudno wymusić na dziecku milczenie przy stole. Komunikacja jest sposobem umożliwiającym dzieciom rozwijanie „pozytywnego obrazu własnej osoby”, metodą „wywołania dobrego samopoczucia”. Poprzez mowę członkowie rodziny „[...] mogą podkreślić równość i udowodnić, że nie przejmują się za bardzo różnicami statusu - takie obyczaje i przekonania wywołałyby zaskoczenie i obraziły prawdziwego Teamstervilleńczyka”l;.
Philipsen wychowywał się w społeczności przypominającej pod względem zwyczajów Naciremę, lecz do czasu badań przeprowadzonych w Teamsterville nie dopatrywał się w komunikacji obowiązującej we własnej rodzinie szczególnych zwyczajów kulturowych. Jej cechy charakterystyczne, przyjmowane za oczywiste, ilustruje częste wśród etnografów powiedzenie: „Nie wiemy, kto odkrył wodę, ale jesteśmy przekonani, że nie były to ryby”.
To twierdzenie oddala Philipsena od relatywizmu kulturowego typowego dla większości etnografów. Nadal wyraża przekonanie, że każda kultura posiada własny unikatowy kod językowy; nie grozi mu pomylenie prowadzonej w Naciremie dyskusji na temat osobistych wartości z typową dla Teamsterville rozmową o sąsiedzkiej solidarności, ale drugie twierdzenie zakłada, że bez względu na kulturę kod językowy odkrywa struktury tożsamości jednostkowej, społeczeństwa i strategicznego działania. Kod Teamsterville ustalający, kiedy mówić, a kiedy zachować milczenie, ilustruje te trzy funkcje życia społecznego.
Psychologia. Według Philipsena każdy kod językowy w szczególny sposób „te-matyzuje” naturę jednostek. Kod Team-sterville określa ludzi jako zbiorowisko ról społecznych. W kodzie Naciremy natomiast jednostka zostaje przedstawiona jako ktoś wyjątkowy - ktoś, czyja istota podlega określeniu od wewnątrz.
Socjologia. Philipsen pisze, że „[...] kod językowy tworzy system odpowiedzi na pytanie, jakich powiązań można się doszukiwać między własnym Ja a innymi osobami, a także, jakimi zasobami symbolicznymi można się posłużyć w poszukiwaniu tych powiązań”3 4. Mężczyźni z Teamsterville mierzą swoją własną wartość za pomocą stylu mówienia obowiązującego w środowisku. Odnoszą się z szacunkiem, ale i niechęcią do pochodzących z klasy średniej mieszkańców z Northside, którzy mówią standardową angielszczyzną. Z drugiej strony pewności siebie dodaje im zauważalna umiejętność lepszego wystawiania się od tych, których określają jako należących do niższych klas: „wieśniaków, Meksykanów i Afrykanów”. W obrębie własnej społeczności mówią jednakowo. Każda podjęta przez mężczyznę próba „poprawienia” swojego języka zostałaby przez innych uznana za akt zdrady i spowodowała ostracyzm.
Zgodnie z niepisanym kodeksem Te-amsterville mowa nie należy do cenionych zasobów, do których można się odwołać w relacji z osobami o niższym statusie -żonami, dziećmi czy tymi osobami spoza sąsiedztwa, które stoją niżej na drabinie
Philipsen, G. (1992). Speaking Ciilitirally: Exploraliom in Social Comnumicalion (s. 7). Alhany, N.Y.: SUN Y.
K Philipsen, 1992, s. 4.
y Philipsen, 1992, s. 6.
Philipsen, 1997, s. 139.