452
Traktat o historii religii
■m
Morfologia i funkcja mitów
453
. «•. > •
można udowodnić w ten sposób, że pokazuje się jeszcze wędkt) .1{' którą się posłużono, i haczyk, który chwyci!79. Potrzeba prze- IsL ? prowadzenia dowodu prawdziwości mitu pozwala nam zrozumiej znaczenie, jakie miały historia i „dokumenty historyczne” w uiny-słowości archaicznej. Wskazuje ona wagę, jaką człowiek pierwo-^J1 tny przykładał do rzeczy, które naprawdę miały miejsce, do |l | wydarzeń, które zachodziły konkretnie wokół niego, wskazuje na %' l głód „rzeczywistości”, jaki odczuwał jego umysł, na głód tego, co istnieje w sposób pełniejszy. Jednocześnie funkcja wzorcowa wydarzeń, które miały miejsce in illo tempore, zdradza zaintereso-
i
77 Ehnmark, Anthropornorpbism and Miracle, s. 181-182. 1,0 Zob. par. 155 niniejszego tomu.
81 Zob. par. 111 niniejszego tomu.
82 Zob. par. 146 niniejszego tomu.
i r
-------->-------------/ t 2 1 -----
wanie człowieka okresu archaicznego rzeczywistością, która nia jakieś znaczenie, jest twórcza i może być wzorcem. Zaintcresowa- \ nie to występowało jeszcze u pierwszych historyków świata S-lfe. starożytnego, dla których „przeszłość” miała znaczenie tylko ^
0 tyle, o ile była wzorem do naśladowania, a więc stanowiła T; 1= „summę” pedagogiczną dla całej ludzkości, fego rodzaju misję ęą „historii wzorcowej”, która przypadła w udziale mitowi, należy porównać — jeżeli się chce ją dobrze zrozumieć — z dążeniem człowieka okresu archaicznego do konkretnego zrealizowania ^’, idealnego archetypu i do „eksperymentalnego” przeżycia wiecz^||G ności tu, na ziemi, z dążeniem, któreśmy już odkryli przy analizie czasu sakralnego80.
165. Degradacja mitów. Mit może ulec degradacji w legendę |p epicką, balladę lub powieść albo też przetrwać w formie ograni-.^ czonej w „przesądach”, zwyczajach, tęsknotach itd.; nie traci on 'Y przy tym ani swej struktury, ani znaczenia. Przypomnijmy sobie, że mit o drzewie kosmicznym utrzymuje się nadal w legendach 2’ ;-
1 obrzędach zbierania ziół81. „Próby”, cierpienia, pielgrzymkjf^ 1 kandydata do inicjacji nadal występują w opowiadaniach o cier-j&tp f. pieniach i przeszkodach, na które natrafia bohater epicki dramatyczny, usiłujący osiągnąć jakiś cel (Odyscusz, Eneasz, Parsifal, bohaterowie Szekspira, Faust itd.). Wszystkie te „próby J _ cierpienia”, które stanowią treść epopei, dramatu lub powieści, można łatwo sprowadzić do cierpień i rytualnych przeszkód „na drodze do sacrum"11. Niewątpliwie „droga” nie rozwija się na tej samej płaszczyźnie wtajemniczenia, ale z punktu widzenia typo-^.^
• -irJźś:
logii wędrówki Odyseusza i poszukiwanie świętego Graala odnajdujemy nawet w wielkich powieściach XIX wieku, nic mówiąc już
0 literaturze brukowej, której archaiczne źródła są dobrze znane. Jeżeli dziś powieść kryminalna opowiada o walce zbrodniarza z detektywem („dobry duch”, „zly duch”, potwór i piękny książę z baśni itd.), jeżeli kilka pokoleń temu z upodobaniem opowiadało się o księciu-sierotce lub o biednej dziewczynie w rękach zbira, a sto pięćdziesiąt lat temu był popyt na powieści „czarne”
1 „wstrząsające”, z „czarnymi mnichami”, „Wiochami”, „zbirami”, „porwanymi pannami”, „zamaskowanymi obrońcami” itd.
to mamy tu do czynienia z odmianami baśniopisarstwa, które mają swe uzasadnienie w kolorycie, zmiennych dążeniach odczucia ludowego, ale wątek zasadniczy nie uległ zmianie.
Oczywiście każde dalsze „prześliźnięcie się” tematu pociąga za sobą „zaciemnienie” konfliktu i występujących w nim postaci dramatycznych; zaciemnia się pierwotna przejrzystość, a mnożą się cechy specyficzne, związane z określonym środowiskiem. Ale modele przekazane nam z pradawnych czasów nie giną i nie tracą zdolności reaktualizacji. Zachowują wartość dla świadomości nowoczesnej. Weźmy jeden przykład spośród tysiąca: Achilles i Soren Kierkegaard. Achilles, jak wielu innych bohaterów, nie żeni się, chociaż mu przepowiadają życie szczęśliwe i płodne, gdyby pojął żonę; wówczas jednak musiałby zrezygnować z możliwości zostania herosem, nie byłby już „jedynym”, nie uzyskałby nieśmiertelności. Kierkegaard przeżywa ten sam dramat egzystencjalny w związku z Reginą Olsen; rezygnuje z małżeństwa, aby pozostać sobą, „jedynym”, aby móc spodziewać się tego, co wieczne, odrzucając „powszechny” sposób spędzenia szczęśliwego życia. Wyznaje to szczerze w swym Dzienniku intymnym (VIII, A 56): „Byłbym szczęśliwy w znaczeniu ograniczonym, gdybym mógł pozbyć się owej drzazgi, która tkwi w moim ciele, ale w znaczeniu nieskończonym byłbym zgubiony”. W taki to sposób struktura mitu nadal się urzeczywistnia na płaszczyźnie doświadczenia egzystencjalnego, a w danym wypadku na pewno nieświadomie i bez wpływu modelu mitycznego.
Archetyp jest nadal twórczy, nawet jeśli został „zdegradowany” do najniższych poziomów, na przykład mit o wyspach szczęśliwych lub o raju ziemskim, oddziałujący nie tylko na fantazję profanów, lecz również i na badaczy mórz i zachęcający do wspaniałych odkryć geograficznych. Prawie wszyscy żeglarze — nawet ci, którzy kierowali się pobudkami ekonomicznymi (droga do Indii) — stawiali sobie również za cel odkrycie wysp
"3i;,
-fr-:
■ '