Strategie emancypacyjne
^ ---
Historia naszego ruchu /.../ uczy nas, że kobiety «przez
czynny udział w walce o wyzwolenie wszystkich» jeszcze
przez to praw obywatelskich dla siebie nie zdobywają.
(Kuczalska 1907, 192)
Francuzki nie zdobyły dla siebie praw wyborczych, choć aktywnie wspierały Rewolucję Francuską, która doprowadziła do upodmiotowienia politycznego - mężczyzn. Amerykanki nie uzyskały dla siebie praw wyborczych, choć aktywnie uczestniczyły w ruchu na rzecz powszechnego prawa wyborczego. Wcześniej wywalczyły prawa wyborcze dla czarnoskórych mężczyzn niż dla samych siebie. Kuczalska twierdzi, że kobiety zawsze uczestniczą w działaniach na rzecz emancypacji grup dyskryminowanych i zawsze „pamiętają o łączności ich wyzwolenia z wyzwoleniem” tych grup, natomiast grupy te o udziale kobiet w ich wyzwoleniu i o wsparciu kobiet w ich emancypacji łatwo zapominają. Kobiety mają według Kuczalskiej nie tyle sentymentalne czy altruistyczne powody do tego, by wspierać dążenia emancypacyjne innych grup uciskanych: „Tam, gdzie mężczyźni swobód nie posiadają, kobiety jeszcze mniej te swobody zdobyć mogą.” Kobiety z grup uciskanych są podwójnie uciskane: jako członkinie tych grup i jako kobiety. Na przykład lekceważenie nietykalności osobistej wobec osób danej grupy jest dla kobiet z tej grupy bardziej dotkliwe niż dla mężczyzn, choć i jednych i drugich ogranicza. W przypadku kobiet jednak dodatkowo „niedostateczne jej /swobody osobistej — SW/ zabezpieczenie grozi im możliwością mąk, na jakie mężczyźni narażeni być nie mogą.” Kuczalska jest rzeczniczką autonomizacji, wyodrębnienia problemów specyficznych dla kobiet spośród innych kwestii emancypacyjnych oraz tworzenia osobnych, kobiecych organizacji: „O ile istnieją osobne ograniczenia, o tyle niezbędne są i osobne usiłowania, żeby te ograniczenia
znieść.” Na zarzut kobiecego separatyzmu, który pojawia się w tekście Świętochowskiego, Kuczalska odpowiada argumentem o wspólnym interesie kobiet i innych grup uciskanych: tak, jak kobiety wspierały dążenia emancypacyjne tych grup, tak „robotnicy, włościanie i Żydzi” powinni wesprzeć dążenia wolnościowe kobiet. Poza tym, w duchu pozornej niekonfrontacyjności, Kuczalska zapewnia, że dążenia kobiet służą stworzeniu lepszego świata i dla kobiet i dla mężczyzn. Kobiety wyzwalając siebie chcą też poprawić świat, uwolnić go od wojen i wyzysku. To pozornie niekonfronta-cyjne stanowisko, akcentujące służebną, porządkową rolę kobiet wobec wspólnego świata, jest w gruncie rzeczy radykalną krytyką cywilizacji mężczyzn.
O potrzebie autonomicznych, kobiecych struktur politycznych Kuczalska pisała metaforycznie:
Zwolennicy postępu uświadomić sobie muszą, że /.../ kobiety nie tylko jeden korpus ale liczniejszą część armii stanowią i nie mogą, lecz muszą mieć/.../ własną broń i komendę, a także nie stosować się do ruchów mniejszości armii lecz wspólnie z nią układać i wykonywać te ruchy, gdyż dopiero wówczas układ odpowie siłom i potrzebom ogólnym.
Kwestię autonomicznego ruchu kobiecego, jasno wyodrębnionego od innych ruchów emancypacyjnych - lecz nie izolowanego od nich - podjęła sześć lat później Kazimiera Bujwidowa w tekście „O postępowym i niepostępowym ruchu kobiecym w Galicji”. Odniosła się ona do problemu reprezentatywności takiego ruchu wobec ogółu kobiet. Potrzeba istnienia autonomicznego ruchu kobiecego z własnymi postulatami emancypacyjnymi i własnymi formami organizacji była dla niej oczywista. Problemem było to, na ile ruch ten wyraża interes ogółu kobiet wobec małej jego liczebności. Problem ten w formie zarzutu o niereprezentatywności pod-