PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 699
PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 699
wał. Pracuję w policji od trzydziestu pięciu lat. Jestem z krwi i kości - patrz, doktorze (podciąga sukienkę).
- Czy jest pani mężatką?
- Nie. Mężczyźni mnie nie interesują (głupi chichot). Mam towarzyską umowę z moim bratem. Jestem „samotniczką”... kawalerem.
Rokowania w przypadku schizofrenii zdezorganizowanej są złe. Na tym etapie degradacji osobowości obecnie znane metody leczenia przynoszą co najwyżej lekką poprawę.
Uprzednio około połowy przyjmowanych po raz pierwszy do szpitala schizofreników było zaliczanych do grupy paranoidalnej. Ostatnio jednak wskaźnik częstotliwości postaci paranoidalnej wyraźnie zmalał, a nie-zróżnicowanej - wzrósł. Przyczyny tych zmian nie są jasne, ale mogą się wiązać z błyskawicznym podawaniem nowo diagnozowanym schizofrenikom leków przeciwpsy-chotycznych, które z wielką skutecznością tłumią pozytywne objawy choroby, takie jak paranoidalne urojenia.
Chorzy cierpiący na schizofrenię para-noidalną często są coraz bardziej podejrzliwi i mają poważne kłopoty w związkach z innymi ludźmi. Najczęstsze są urojenia prześladowcze, które przyjmują postać niezwykłych myśli i intryg fabularnych. Chory zaczyna podejrzewać krewnych i znajomych o to, że go śledzą, obserwują, trują, obmawiają lub kierują nim za pomocą rozmaitych nękających „urządzeń” własnego pomysłu.
Oprócz wątku prześladowczego, częste są również urojenia wielkościowe. Dana osoba może na przykład twierdzić, że jest największym na świecie ekonomistą lub filozofem albo znaną postacią z przeszłości, jak Franklin Roosevelt, Joanna d’Arc, a nawet Bóg. Urojeniom tym często towarzyszą halucynacje wzrokowe, słuchowe lub inne. Pacjenci słyszą śpiew, głos Boga lub głosy swoich wrogów, widzą anioły albo czują szkodliwe promienie przewiercające ich ciało w różnych miejscach.
Całe myślenie i zachowanie chorego skupia się na wątkach prześladowczych czy wielkościowych, lub obu naraz, dając patologiczną „konstrukcję paranoidalną”, która -przy całej swojej przedmiotowej absurdalności — zapewnia choremu poczucie tożsamości i znaczenia, których w inny sposób nie może osiągnąć. W tej postaci schizofrenii mamy więc nieco wyższy poziom integracji umiejętności poznawczych oraz czynności adaptacyjnych, choć różnice te nie są wielkie i nie dotyczą w równym stopniu wszystkich sfer poznania (Zalewski i in., 1998).
Pomimo tej względnej „przewagi” schizofreników paranoidalnych, życie z nimi do łatwych nie należy. Utkanie konstrukcji paranoidalnej z urojeń i halucynacji sprawia, że tracą oni zdolność krytycznej oceny i są zupełnie nieprzewidywalni. Otrzymując rozkaz od jakiegoś „głosu”, człowiek taki może posunąć się do aktów agresji. Schizofrenicy pa-ranoidalni bywają więc niebezpieczni, na przykład atakując ludzi, których biorą za swoich prześladowców. Paradoksalnie, sprawę pogarsza fakt, że nie zachowują się oni tak dziwacznie i nie odcinają się tak od świata jak chorzy na inne postacie schizofrenii, rzadziej więc kieruje się ich do zakładów zamkniętych.
Poniższa rozmowa między lekarzem a chorym na przewlekłą schizofrenię paranoidalną dobrze pokazuje zaburzenia logicznego myślenia oraz urojenia, a także ciągłe