PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ 719
schizofrenii, sięgającym lat pięćdziesiątych, powszechnie przyjmowano, że to rodzice są przyczyną choroby dziecka, okazując mu wrogość, odrzucając je lub wykazując kompletny brak rodzicielskich kompetencji. Wielu specjalistów obwiniało rodziców, traktując ich z bezdusznym okrucieństwem. Mamy nadzieję, że poniższe omówienie będzie wolne od tego rodzaju akcentów.
Większość znanych nam matek i ojców, niezależnie od tego, czy doznali nieszczęścia, jakim niewątpliwie jest schizofrenia u dziecka, czy też nie (Meehl, 1978; 1989), starała się w miarę swoich możliwości działać z myślą o jego szczęściu i przyszłym sukcesie życiowym. Niektórzy rodzice bywają dla dziecka okrutni i znęcają się nad nim, ale nic nie wskazuje, by przyczyniało się to w jakimkolwiek stopniu do zachorowalności na schizofrenię. Obwinianie rodziców nie tylko niczemu nie pomaga, ale może wręcz pogorszyć sytuację. Opiera się ponadto na błędnym i nadmiernie uproszczonym rozumieniu przyczyn schizofrenii.
Jeszcze jedno zastrzeżenie: badania wskazują na większą częstotliwość zaburzeń emocjonalnych oraz konfliktów w rodzinach, z których pochodzą osoby chore na schizofrenię (Hirsch, Leff, 1975). Jak jednak wielokrotnie podkreślaliśmy, nię można zakładać, że zaburzenia zawsze przechodzą z rodziców na dzieci; ich ruch może się również odbywać w przeciwnym kierunku. Niezależnie od źródeł zaburzeń, w momencie, kiedy się pojawiają, członkowie rodziny wzajemnie stymulują swoje coraz bardziej patologiczne zachowania. Badania Mishlera i Waxlera (1968) oraz Liema (1974) wskazują, że rodzicielskie próby oswojenia patologicznych zachowań ich chorych na schizofrenię synów lub córek często mają zly wpływ na ich własne zachowanie i wzorce komunikacji. Dwukierunkowość wpływów jest być może najdonioślejszym odkryciem badań nad rodzinami schizofre-ników.
DESTRUKCYJNY WPŁYW RELACJI MIĘDZY RODZICAMI
W tym względzie szczególnie interesujące są badania Theodora Lidza, prowadzone przez ponad dwadzieścia lat. W swoich pierwszych studiach klinicznych nad czternastoma małżeństwami mającymi chore na schizofrenię dzieci Lidz, Fleck i Comelison (1965) nie znaleźli ani jednej pary, która by dobrze funkcjonowała. Osiem z tych par żyło w stanie przewlekłego konfliktu i rozdźwięku, a trwanie małżeństwa było nieustannie zagrożone. Pozostałe sześć par osiągnęło stan pewnej równowagi, w którym utrzymywanie związku odbywało się kosztem zniekształcenia podstawowych aspektów życia rodzinnego. Pojawiło się zjawisko „zmowy” - poważne zaburzenia zachowania jednego z rodziców (np. urojeniowe traktowanie pewnych aspektów rzeczywistości) były przez drugiego z rodziców uznawane za normalne i uzasadnione.
Ludzie chorzy na schizofrenię często wychowują się razem ze zdrowym psychicznie rodzeństwem. Jak udaje mu się unikać ewentualnych szkodliwych wpływów patologicznej sytuacji rodzinnej? Jedna z odpowiedzi brzmi, że rodzeństwo to nie jest biologicznie podatne na chorobę. Inna odpowiedź, podkreślana przez zespół Lidza, głosi, że specyfika sytuacji rodzinnej nie jest stała i każde dziecko wychowane w danej rodzinie inaczej ją odbiera. Dane dziecko może więc silniej doświadczać nieprawidłowości w rodzinie, na przykład wskutek nadopiekuńczości rodziców, niż jego mające więcej szczęścia rodzeństwo.
ZŁA KOMUNIKACJA
Gregory Bateson (1959; 1960) był jednym z pierwszych badaczy podkreślających wewnętrznie sprzeczną i niejasną naturę komunikacji w rodzinach, z których wywodzą się schizofrenicy. Aby ją określić, użył pojęcia „podwójnego związania”. Polega ono na