XXXVIII
CZ. I: SZKIC DO PORTRETU
XXXVI CŁ Ł SZKIC DO PORTRETU
sposób, że powstają „wariacyjne” ujęcia rzeczywistości (toteż czerpiąc informacje z korespondencji bierze się poprawkę na — jak najbardziej naturalną — automistyfikację). Oto’ jak się np. przedstawia podróż za Ocean w ostatniej rozmowie z Krasińskim:
byłem o kilkanaście tysięcy mil stąd, napoleona jednego w kieszeni mając [może — dwa napoleony lub dwie gwinee, jak pisał w Liście do Józefa B. Zaleskiego z sierpnia— września 1854 — J.F.] i nikt nie napisał ,
do mnie słowa, okrom szewca pewnego, który przed emigracją służył ]
kiedyś pod Ojcem moim, i dowiedziawszy się, że odpływam od brzegu \ Anglii i Europy, przyszedł we fraku czarnym pożegnać- mię! (PWsz Vm 373)
A przecież w okresie „pauzy w życiu” listy otrzymywał, np. od Marii Trębickiej.., Prawda, nie odezwał się żaden z „trzech” (Potocki, Cieszkowski, Krasiński), ale to przecież na czas jego j podróży do Ameryki przypada największe natężenie wrogości między nim a przyjaciółmi.
Pojednanie pod koniec 1858 r. nie naprawiło jednak stosunków między przyjaciółmi na tyle, by zażyłość między nimi \ przybrała formę choćby zbliżoną do okresu początkowego; cóż — >
Krasiński w owym czasie właściwie już dogorywał. Pogodzenie się Norwida z dawnym mecenasem zaowocowało m. in. szeze-gólnym tekstem: listem dedykacyjnym (ściślej — „wyjątkiem z listu”) otwierającym Quidama\ data pod tym listem (1859) !, mówi i o tym, że autor Ouidamą próbował jednak przywrócić j dawne zwyczaje, kiedy dawał Krasińskiemu „do czytania’/ różne j swoje teksty. Być może, z czasem stosunki między nimi zupełnie j by się naprawiły, ale przecież 23 lutego 1859 Zygmunt Krasiński I umarł.
Norwid przeżył tę śmierć bardzo głęboko. Niejednokrotnie J o swym protektorze wyrażał się już wcześniej bardzo pozytywnie; teraz jego listy i inne utwory będą ciągle podkreślały 1 przywiązanie, sympatię i szaeunek-do-tego, któremu tyle zawdzię-M czał:
jakkolwiek poróżniony z nim jestem w rzeczach umysłowych, myślę jednak, że mało kto dziś tak najserdeczniej ocenia go. jak ja oceniam. (PWsz. VIII 377)
— tak pisał do Konstancji Górskiej jeszcze na tydzień przed śmiercią przyjaciela; i do . tej samej adresatki — pod koniec lutego — już po śmierci autora Nie-Boskiej:
Odebrałem list Pani — ledwo za dni kilkanaście rozsądnie myśleć będę mógł.
Teraz — nie mogę — Światu, Polsce, mnie, umarł Zygmunt Krasiń
Kilka miesięcy temu był jeszcze u mnie, i załatwiliśmy wzajemnie pewne poróżnienia pojęć i myśli, i rozstaliśmy się łzy w oczach mając, i uścisnęliśmy się raz ostatni. (PWsz VIII 378)
Pani Konstancja i inne. Zamiast „słowa wstępnego” przeczytajmy list, który autorowi wystawia jak najlepsze świadectwo konesera niewieścich przyjaźni; oto fragment Listu do Stanisławy Hornowskiej z listopada 1859 (PWsz VIII 394):
Szanowna Kuzyneczko —
Oto, ażebym nie zapomniał, dwa listy do Halci [Haliny — siostry adresatki — J.F.] —. jeden, jeśli grzeczna, drugi, jeśli niegrzeczna. Niechże sama raczy wybrać sobie. [...] :
Z tyloma niewiastami miałem zaszczyt w przyjaźni żyć, iż nawykłem w pewnych zdarzeniach dwa listy do osoby jednej posyłać. Jeśli w czasie drogi zmieni się np. usposobienie grzeczne na niegrzeczne, albo niegrzeczne na grzeczne, to zaraz gotowa jest i stosowna korespondencja — tyle razy w życiu tak pisywałem do dam, że nieledwie* uważałbym za tak właściwą rzecz, aby para-listów była nie mniej przyjętą liczbą jak np. para pistoletów etc.
Rączki Pani całuję.
Brat i sługa
—1859 r:-——; | p ... . Cyprian Norwid