XLIV C2. I: SZKIC DO PORTRETU
pojawiły się też większe utwory, jak Wita Stosa pamięci. a także rozprawy estetyczne, w tym studium O sztuce. (Dla Polaków/, które wywołało ożywioną polemikę. Można by mówić nawet o pewnych symptomach odradzania się popularności poety, niestety — zagłuszyły je głosy przeciwników Norwida.
«Wiadomość i Polskie» — jeden z ambitniejszych periodyków paryskich •»— dokonując przeglądu prasy krajowej (nr z 2 maja 1857), tak m. in. recenzują periodyczny «Dodatek Miesięczny» do «Czasu»:
Cieszymy się [...] z postępów, wierzymy w jeszcze większe w przyszłości, ale tym bardziej dziwić się mamy prawo pobłażaniu, z jakim «Dodatek» przyjmuje artykuły jak Czarne kwiaty, Białe kwiaty v[...]. Nie rozumiemy zgoła, dlaczego tacy ludzie jak pp. Mann i Siemieński łredaktorzy «Czasu» — J. F.], których nikt przecież o zły smak nie posądzi. mogli zasadzić na swojej niwie podobnego rodzaju purchawki! Dwa pierwsze z wymienionych artykułów są wzorem wydymanej nicości, w której dziwolągom myśli odpowiadają dziwolągi języka, a niesłychana zarozumiałość walczy o prym z jaskrawym nieuctwem [...]; redakcja «Dodatku» [...] zdaje się przypuszczać do swego koleżeństwa umysły, dla których jedyne tylko możebne i właściwe braterstwo — Bonifratrów [tzn. pensjonariuszy domu wariatów — J.F.]
Julian Klaczko, bo to jemu zawdzięczam} tę dowcipną recenzję, doda jeszcze w parę miesięcy później (w numerze 46 «Wiadomości») inne określenie arcydzieł Norwidowskiej prozy; nazwie je ..płodami epileptycznej wyobraźni”... Te kalumnie nie doczekały się nigdy zdecydowanej odprawy ze strony napadniętego. Norwid podjął jednak polemikę z teorią sztuki lansowaną przez Klaczkę; przeciwstawia się jej broszura O sztuce. (Dla Polaków); rzecz ta znajdzie także wyraz w dziełach artystycznych, a przede wszystkim w Rzeczy o wolności słowa, czyli w utworze powstałym kilkanaście lat po drukowanej w «Wiado-mościach Polskich» (1857, nr 21, 23, 41) Sztuce polskiej Juliana Klaczki. '
Wydanie szkicu O sztuce zasygnalizowała «Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych» (1858, nr 292)I9. Dwa inne czasopisma warszawskie zabrały w tym czasie głos na temat Norwida. «Biblioteka Warszawska# (1859, t. IV) omówiła Auto-da-fe i Szczęsną; streszczeniu towarzyszy bałamutne podsumowanie :
poeta jakby czuł robiony sobie zarzut, że nie jest [?! — J.F.] ciemnym w wyrażeniach, chce jasno i dobitnie losy dwojga kochanków opisać; |...] poniższy wyjątek okazuje jeszcze dawny talent naszego poety.
Redagowana przez Kraszewskiego «Gazeta Polska» (1859, nr 219) omawia również te dwa utwory, ale już bez kurtuazji znamiennej dla «Biblioteki» — czasopisma, które od lat drukowało Norwida; tu znajdujemy tradycyjne już w naszej krytyce „igraszki słowne”. Według «Gazety», czytelnik Norwida:
tak długo się męczy, aż wreszcie swoją, wydobytą z wielkim trudem myśl podkłada pod wyrazy autora. Zadowolony wówczas przyklaskuje własnej myśli i idzie dalej dokopywać się tego ukrytego złota.
W podobnym tonie utrzymane są opinie z tego okresu drukowane w «Czasie» — i tam dominuje troska o całość umysłów potencjalnych czytelników Norwida; tak np. komentuje się Szczęsną i Auto-da-fe:
Nikt też pisania nikomu wzbraniać nie może. ale są pewne obowiązki względem publiczności-panów wydawców i wątpię, czy tą rażą p. Maurycy Bolesław Wolff (wydawca tomu zawierającego oba utwory Norwida; Petersburg 1859 — J.F.J zadość im u czynił.
19 Problematykę tu sygnalizowaną omawia szeroko praca Z. Troja-n o wieżowej Ostatni spór romantyczny. Cyprian Norwid — Julian Klacz-ko. Warszawa 1981. _ .' • .