Zachowani* proapołaoina: dlacaago ludzla pomagają Innym 470
Blbh Lainnó i John I Wiry < 1 *#70) wykładali psychologię społeczną nn uniwersytecie w Nowym Jorku mniej więcej w okresie, gdy /.nmordowano (Jenovese. Nic przekonało ich wyjaśnienie, i/ sąsiadzi nie udzielili ofierze pomocy tylko dlatego, ż<* doświadczali stresów i nadmiaru stymulacji związanych /. miejskim żydem. Wpadli oni na paradoksalny pomysł — postanowili sprawdzić, czy duża liczba obserwatorów zdarzenia nie zmniejsza ich gotowości angażowania się w pomoc. Bibb l.alanć napisał o tym: „Mieliśmy przebłysk intuicji, że przypadek Genoveae budzi tak żywe emocje ze względu na towarzyszące mu okoliczności — to znaczy, że nie jeden człowiek ani dwóch ludzi, lecz trzydziestu ośmiu przyglądało się tragedii i nie kiwnęło palcem" (1987, a. 78).
Jak to możliwe? Wydawałoby sic, że im więcej świadków wypadku takiego jak twoja hipotetyczna rowerowa kraksa — tym większa szansa ofiary na uzyskanie pomocy. W serii klasycznych już w tej chwili eksperymentów I .alane i Harley dowiedli czegoś wręcz przeciwnego. Liczba widzów nie stanowi gwarancji otrzymania pomocy. Przypomnij sobie eksperyment z zn inscenizowany ni atakiem padaczki, opisany w rozdziale 2. Uczestnicy rozsadzeni w osobnych kabinach i podzieleni na dwie grupy mieli dyskutowano życiu studenckim (porozumiewać się mogli za pomocą sieci telefonów). Student z grupy oponentów symulował w pewnym mo-|menele atak padaczki krzycząc: „Jn-och-uch-ja, myślę, że j-ja potrzebuję-óch-jeżeli-jeżeli mógłby-och-och-ktoś och-och-och-och-och-och-och-trochę-och-trochę mi pomóc tutaj, bo-och-ja-och-ja-och-och-m-m-mam prn-pra-wdziwy problem-och-tern z i ja-och-gdyby ktoś mógł mi pomóc wyjść, by-łoby-to byłoby-och-och, p-p-pewnie byłoby-pewnie byłoby dobrze... bo-och-jest-och-och-przyczyna ja-och-jn-uch-jn mam je-jeden z-och-ata... och-och-myślę, że nadchodzi i-i-i mogę naprawdę-och-potrzebować pomocy, więc gdyby ktoś mógł-och-mi trochę po-pomóc-uch-och-och-och-och, m-mógłby ktoś-och-och-pomóc-och-uch-uch-uch (odgłos dławienia się) ...ja umieram-och-och-ja... ja umieram-och-ratunku-och-och-atnk-och (dławienie się, potem cisza) (Darley, Latnnć, 1968, s. 379). W rzeczywistości w studiu eksperymentalnym znajdował się tylko jeden prawdziwy uczestnik, który słyszał nagrane głosy mające stwarzać pozory obecności jeszcze innych osób. Celem eksperymentu było stwierdzenie, jak zachowa się świadek zainscenizowancgo ataku padaczki: czy będzie próbował odszukać studenta proszącego o pomoc, czy powiadomi eksperymentatora, czy też zachowa obojętność tak jak sąsiedzi Kitty Gcnovese?
Zgodnie z przewidywaniami Latanćgo i Darleya wynik zależał od przekonania uczestnika badania o liczbie osób biorących razem z nim udzinl w sesji. Zaaranżowano trzy sytuacje: w pierwszej badany otrzymywał informację, że jest jedynym uczestnikiem eksperymentu, w drugiej pozwolono mu wierzyć, że oprócz niego odgłosy ataku słyszy druga osoba, w trzeciej podtrzymano w nim przekonanie, że świadkami zdarzenia są jeszcze czterej inni uczestnicy. Ile osób w każdej z tych sytuacji zdecydowało się na pomoc w ciągu pierwszych sześciu minut? (w szóstej minucie eksperyment przerywano). W pierwszym przypadku (jeden świadek) 85% studentów w ciągu sześćdziesięciu sekund podejmowało jakieś działania, a pozostali przyłączali się do nich najpóźniej po dwóch i pół minucie (patrz ryc. 11.3). Ostatecznie wszyscy pospieszyli z pomocą. W drugim przypadku (dwóch świadków) 62% studentów w ciągu sześćdziesięciu sekund okazało zainteresowanie chorą osobą, do szóstej minuty procent ten zwiększył się, ale nie osiągnął wartości 100. W trzecim przypadku (pięciu świadków)