Zachowanie prospołeczne: dlaczego ludzie pomagają innym 463
Nagły wypadek często budzi wątpliwości. Czy ten człowiek potrzebuje pomocy? Czy przechodnie nie zauważyli go, czy kierując się zachowaniem innych, ocenili sytuację jako nie wymagającą interwencji? (Byłby to przykład kumulacji ignorancji).
kumulacja ignorancji: fenomen polegający na tym, że świadkowie nagłego wypadku wzajemnie obserwując swoją obojętność, interpretują zdarzenie jako niegroźne i nie wymagające interwencji
o pożarze, patrzymy, co robią inni. Jeśli wzruszają tylko ramionami i odchodzą, wtedy najprawdopodobniej pomyślimy, że nic strasznego się nie dzieje. Natomiast, jeśli wyglądają na przerażonych i krzyczą „pali się!", natychmiast stwierdzamy, że w budynku wybuchł pożar. Wykorzystywanie innych ludzi jako źródła informacji w sytuacji niepewności stanowi dobrą strategię postępowania- E- stwierdziliśmy to w rozdziale 7. Związane jest z tym niebezpieczeństwo, że czasami nikt dokładnie nie wie, co się właściwie dzieje. Z samej definicji nagłego wypadku wynika, że jest to niespodziewane i nie do końca oczywiste zdarzenie, stąd jego świadkowie wpadają w bezruch i niepewnie obserwują sytuację, aby stwierdzić ostatecznie, co takiego się dzieje. Przypatrując się jeden drugiemu, widzowie stwierdzają, że nikt nie podejmuje żadnych działań. Zjawisko to nazwane zostało stanem kumulacji ignorancji i najogólniej mówiąc, polega na wzajemnym wprowadzeniu się w błąd, gdy na podstawie braku widocznych reakcji i oznak niepokoju ze strony świadków obserwujący dochodzą do przekonania, że sytuacja nie jest groźna i nie wymaga interwencji.
Zjawisko kumulacji ignorancji zostało zademonstrowane w innym klasycznym eksperymencie Łatanego i Darleya (1970). Wyobraź sobie, że wyraziłeś zgodę na udział w badaniu dotyczącym postaw ludzi wobec problemów związanych z miejskim życiem. Przybywasz na umówione spotkanie i, czekając na rozpoczęcie eksperymentu, wypełniasz wskazany ci formularz. Wówczas zauważasz, że z otworu wentylacyjnego wydobywa się biały dym i wkrótce do tego stopnia wypełnia pokój,-że z ledwością możesz dostrzec leżącą przed tobą kartkę kwestionariusza. Jak byś się zachował w takiej sytuacji?
Jak się domyślamy, w opisanej sytuacji nie istniało żadne realne niebezpieczeństwo — eksperymentator osobiście pompował dym do pomieszczenia, aby zaobserwować, jak zachowają się obecne w nim osoby. Jak się spodziewano, gdy badani pozostawali w pokoju sami, większość z nich podjęła jakieś działania — 55% badanych odszukało eksperymentatora i powiadomiło go o wydobywającym się dymie w ciągu dwóch minut od jego zauważenia. W ciągu pięciu minut procent tych osób wzrósł do 75. Biorąc pod uwagę fakt, że 75% badanych przebywających pojedynczo w pomieszczeniu wszczęło alarm, przypuszczać można, że