XX HISTORIA I OSOBY DRAMATU
mrocznego prorockiego natchnienia: wobec wspaniałej wizji Boga „pełnego dobroci”, z którego rozkazu on, „ojczyzny stróż i patron" musi dusze „pozapalać na nowe wieki i czyny”, blednie tragizm indywidualnego cierpienia i śmierci w zdobytym przez Rosjan Barze.
Koliszczyzna jako podniesienie ducha. Na tle heroizacji epizodu z dziejów konfederacji w Księdzu Marku, wzniosłości i patosu, historia ukazana w Śnie srebrnym rzeczywiście wydaje się sprofanowana. Słowacki ukazał tu dzieje jako proces jakby patologiczny. Tak jak patologiczny jest ukazany w dramacie świat - bo nie jest on „normalny” i tylko wytrącony z równowagi przez wydarzenia chłopskiego buntu; konwulsje historii są w nim ukazane, ale „normalności”, wbrew pozorom stwarzanym przez romansową akcję, po prostu w nim brak. Są obrazy obumierania narodu, makabrycznej jego agonii dokonującej się w rytm „zabobonu”, jak Kleiner określił widzące sny i majaki wyobraźni. Opisy krwawych orgii koliszczyzny są w dramacie bardziej sugestywne niż nawet w relacjach naocznych świadków, a nadto - co uchodzi we wspomnieniach, pełniących funkcje historycznej dokumentacji, to wprowadzone do literatury pięknej wydawało się bezczeszczeniem historii. Bezprzykładnym - bo choć w Szekspirowskich i romantycznych dramatach krew też lała się obficie, nie było w nich jednak takiej jak u Słowackiego „ohydy”, czyli skrupulatnego opisywania dokonanych i nawet tylko w wyobraźni bohaterów pojawiających się męczarni.
Ponieważ brak w Śnie srebrnym Salomei wizji zbawienia, jakby brak Boga, a nadzieje na zmartwychwstanie ojczyzny po klęsce są wyrażone bardzo niejasno, więc straszne obrazy
koliszczyzny wydają się niczemu nie służyć, poza perwersyjnym spiętrzaniem atmosfery bezrozumnego okrucieństwa.
A przecież jest to eksplikacja tej samej co w Księdzu Marku idei historii, spojrzenie tylko z innej strony; tam akcent był położony na wzniosłe piękno odległych celów i na postać proroka, tu w centrum znalazł się temat ofiary (tak gruntownie dopiero co wyłożony przez poetę w Genezis z Ducha). A dokładniej; temat przyspieszenia dziejów, przymuszenia zaleni-wionych w domowym spokoju ludzi do aktywności, do cierpienia i duchowej przemiany. Zło kryje się bowiem — wedle kryteriów wyłożonych w Genezis — w zaniechaniu walki, w chęci spoczynku. Przebywał w domu Regimentarz, chciał odpocząć Gruszczyński. Zgrzeszyli przeciw ojczyźnie — i przeciw Bogu.
Im bardziej krwawo dokonuje się historia, im straszliw sze męki, tym doskonalej ofiara się wypełnia. Z takiego punktu widzenia można było także w krwawej rzezi koliszczyzny ujrzeć odbicie wzniosłości. Nie darmo Słowacki zapisał w jakiejś notatce, że „spod rzezi humańskiej wyszło więcej znakomitych Polaków którzy teraz działają — niż z liceum krzemienieckiego”24. Jest w tej myśli niezłomna logika: jeśli ofiara męczeństwa i śmierci ma przybliżać Królestwo Boże (co tak patetycznie zostało wyrażone w Księdzu Marku), to obraz owej krwawej ofiary, ukazany w Śnie srebrnym Salomei, nie powinien wzbudzać lęku ani odrazy. Logika niezłomna, chociaż makabryczna. Sen srebrny brutalnie, konkretnie dopełnia uduchowione wizje Księdza Marka; podobnie jak przed paru laty
24 Notatka z 4 listopada 1848 [w:] [Notatki z „ Dziennika z lat 1847-1849"], DWKV, 487.