XXXIV HISTORIA I OSOBY DRAMATU
Groteska wydaje się być pauzą, członem porównania, punktem wyjścia, z którego można się wznieść ku pięknu postrzegając w sposób świeższy i chłonniejszy30.
Podobnie było w Kordianie czy w Balladynie - ale w późniejszej twórczości Słowackiego groteska wykracza czasem poza funkcje stylistycznego przerywnika, staje się formą postrzegania świata. Świat jest groteskowy, w Śnie srebrnym Salomei widać to najlepiej. Groteskowa jest kondycja ludzi, poruszających się na ślepo, niepomnych na znaki boże, groteskowe zakończenie dziejów bohaterów w finale dramatu. Kontrast między profanacją uczuć Gruszczyńskiego przez szydzących chłopów a jego bezgraniczną rozpaczą, kontrast między obrazem zielonych ciałek dziecięcych a ożywiającym je wspomnieniem zabaw i ohydą śmierci - stwarza w rezultacie nastrój niezwykłego patosu. Im bardziej było to okrutne (a śmieszność i ohyda podnoszą grozę umierania), im mocniej wrażą się w pamięć obrazy koliszczyzny, tym wznioślej kształtuje się materia utworu.
Sny i widzenia są osobliwym łącznikiem między światem jakoś normalnym, który widzimy na scenie, a wyłaniającymi się z opowiadań bohaterów koszmarnymi relacjami o kolisz-czyźnie. Wszystkie wizje, sny i przepowiednie przytrafiają się bohaterom w ich normalnym, uporządkowanym życiu, i niepokoją zapowiedziami strasznych wydarzeń, które później następują w czasie akcji dramatu.
50 Wiktor Hugo, Przedmowa do dramatu Cromwell", tłum Jerzy Parvi [w:] Manifesty romantyzmu 1795 1830, oprać. A. Kowalczykowi Warszawa 1975, s. 273. 1
Poznajemy treść wszystkich zwidów z opowiadań bohaterów - zostają zatem wprowadzone do tekstu inaczej niż na przykład sny w III części Dziadów: Mickiewicz ukazywał je w trakcie widzenia, opisywał bezpośrednio widzenie Ewy, księdza Piotra czy sen Nowosilcowa; sny były intymną własnością bohaterów. W Śnie srebrnym Salomei przestały być sprawą osobistą, mówi się o nich, krążą wśród ludzi, współtworzą atmosferę emocjonalną ukazywaną w dramacie. Krążą - bo są nie tylko opowiadane, lecz powtarzane parokrotnie, co podnosi ich znaczenie: o tym, co przepowiedział mu Wemy-hora, Gruszczyński pisze w liście do Regimentarza, potem powtarza przepowiednię Pafnucemu; Pafnucemu opowiada także o „stukaniu” Chrystusa, on powtarza to Regimentarzowi, przy Księżniczce i Sawie. Księżniczka z kolei wielekroć wraca myślami do przepowiedni Wemyhory o swych zaślubinach - bo wciąż „marzy ogniście”, jak gdyby „z duchami żyła”.
Widzenia są straszne — a bohaterowie (z wyjątkiem Księżniczki) zamiast podjąć wysiłek przeniknięcia ich sensu, usiłują usunąć je ze świadomości, zapomnieć. Gruszczyński nie pojmuje, że obrazy żony prującej kaftanik i przerażających chorągiewek na stepie są znakami zapowiednimi strasznej śmierci jego rodziny, niepokój pokrywa lekceważeniem: „Na te przepowiednie / Spoglądam jako na brednie / Nic z nich nie rokując złego” (a. 1, w. 101—103), a jako tarczę przeciw nim wysuwa swą prostą wiarę. Inny znak przecież pojmował — zły omen, jasność nad domem , jak krwawe serce z płomyków”; mimo to poszedł na wojnę, posłuszny rozkazowi Chrystusa. Nie mogła nie zrozumieć znaku Salomea, której widziana we śnie matka poleciła postarać się o konie, bo „będę z dziećmi