XXIV mSTUMLA i OSOBY DRAMATU
20> ona dopytuje się, czy jest prawdą, że Wernyhora uieci gdzieś aa buśyra koniu, dziad odpow iada: Ja nie w iem. ak pieśni głoszą" ta. V, w. 4541, a aa zakończenie dodaje: _Mop Panno mna. Mówią, że zniknie mogiła - Ja nic nie wiem. Czas pokaże" (tamże. w. 525-5271. Osnowę wieszczby stanowi zatem to. co pieśni głoszą, co powtarza lud. Ogromna to nobilitacja lodowego podania - podobnie jak boskie objaw ienie, sanowi źródło tajemniczej wiedzy o przyszłości.
Lad podlega w tym dramacie także innej, o wiele potężniejszej, choć nader osobliwej nobilitacji. Jeśli bowiem Słowacki apotsozuje pojęcie męczeńskiej ofiary, to ukraińscy chłopi dwakroc dobrze zasłużyli się przyszłości: przede wszyst-kan tym. że to oni wyrwali szlachtę z domowych pieleszy, z zaleniwienia duchowego, przymusili ją do strasznej ofiary i odwetu. Ale i dlatego, że sami składają ofiarę co najmniej równie krwawą, a więc i oni wstąpili samodzielnie na drogę doskonalenia, mocą własnej zasługi zbliżają się ku Bogu.
Po raz pierw szy i bodaj najdobitniej, najkrwawiej. Słow acki wyłożył tu ideę roli ludu w bożym planie dziejów . Powróci do tej kwestii m.m. w Odpowiedzi na „Psalmy przyszłości ’. w Ludę drugim do Księcia A [dama] C[zartoryskiego], w listach prywatnych, pisanych w 1848 r. w czasie Wiosny Ludów . Zawarta w tych późniejszych tekstach szokująca fascynacja drzemiącą w chłopach siłą niszczącą i wyzwóliciełską wobec ducha, która czyniła z chłopa możliwego partnera szlachty w procesie historycznym, w Śnie srebrnym została zilustrow ana przykładem historycznym. Chłopstwo nie postępuje pokornie za szlachtą, lecz samo, przeciw niej zerwane, swą gwałtownością i buntem przyspiesza historię. Nie ma indywidua!-
nego. natchnionego przywódcy, gromadą idzie się ku śmierci i Bogu. Waleczna szlachta, ginąca pod naporem hajdamackiej czerni. Czerń, masakrowana przez Regimentarza. Jedni i drudzy wybijają się przez męczeńską śmierć ku zbawieniu. Niezwykle zdemokratyzowana to wizja. Nie ma w niej postulatów społecznych - ale jakiż tu pokaz sziachecko-chiopskiego antagonizmu! Semenko o Gruszczyńskim:
[...] wspomni on w purpurze.
Toj dziad, cały w krwawych ranach.
Jak mię kiedyś bił na stepie Szukając skarbów w kurhanach.
Stary dziad! żałosny sknera!
Bywało, chłopy odziera 1 plecy nahajem porze,
A złoto w szkatule dusi...
(a. I. w. 164-171)
Słow acki ukazuje to społeczne podłoże konfliktu - ale idzie mu przecież o miarę ducha, nie o podział dóbr ziemskich.
Uderza dopasow anie stylizacji zachow ań osób dramatu do tego w izerunku dziejow ej roli ludu. Prosty Semenko w swym uczuciu do Salusi jest bardziej uczciwy niż tchórzliwy regi-mentarski syn - i hardą godność zachowuje do końca. Duma przeważa również nad rozpaczą popadianek. które przychodzą po ciało Semenki. Przekleństwem, a nie upokarzającym błaganiem o litość, po usłyszeniu wyroku żegnają dom Regimentarza skazani na śmierć chłopi. Ohydni rzezunie, a ducha okazują wielkiego.
Tak więc kwestia ofiary, która może się wydawać niejasno ujęta w Śnie srebrnym Salomei. znajduje wyjaśnienie w idei