XXVIII HISTORIA 1 OSOBY DRAMATU
Gnusi ze Złotej Czaszki. Dała się uwieść Leonowi, zataiła treść proroczego snu dotyczącego strasznych losów jej rodziny (a gdyby nie zataiła, mogliby ocaleć od pogromu), i gdy dostrzega oznaki stygnięcia uczuć Leona, ucieka się do szantażu, by doprowadzić do małżeństwa. Mimo tego wszystkiego - jakoś pozostaje nadal niewinną dzieweczką, którą Słowacki obdarzył imieniem swojej matki, a na końcu dramatu oddał za synową Regimentarzowi. Osobliwe bogactwo charakteru, wewnętrznie kontrastowego, a bez dysonansów, Słowacki osiągnął - nie tylko u tej postaci dramatu - dzięki mistrzowskiemu budowaniu dialogów.
Spójrzmy na przykład na scenę nocnej schadzki Leona i Salomei (akt I, zmiana II). Początek - monolog Leona rodem jakby ze świetnej powieści obyczajowej: jak pozbyć się dziewczyny już uwiedzionej, uniknąć zarówno małżeństwa, jak skandalu. Jakże jest przewrotna, usypiająca własne sumienie, prowadzona przez niego analiza kobiecej duszy! Potem dialog Leona i Salomei - gdyby nie jej relacja z proroczego snu, byłaby to zwykła rozgrywka między kochankami. Język jakby potoczny; nieco egzaltowany w ustach dziewczyny, a Leona wykrętny, przetykany kolokwializmami („Do stu diabłów! tak nie można / Żyć dłużej! Czy my Cyganie?”, „Baran do rżnięcia!” [a. I, zmiana II, w. 648-649, 661] - to o Salusi! -i dalej rzuca podobnie szydercze słowa, odbierające dziewczynie nadzieję na małżeństwo). Świetnie uchwyconej grze myśli i słów towarzyszy przemiana wzajemnej pozycji bohaterów: u początku to drwiący Leon panuje nad sytuacją, a Salomea jest rozpłakana - kończy się inaczej: Salomea triumfuje, grozi skandalem:
I porzucić chcesz, jak widzę?
Ale póki ja nie w grobie,
To się ty nie możesz żenić.
Boja cię zawstydzę,
Sama się będę rumienić,
Sama się wstydem ukarzę,
A ciebie, publicznie oskarżę.
(w. 810-812, 813-816)
O co zostanie oskarżony? Dobrze wychowana panna respektowa nawet w takiej sytuacji nie może wspomnieć wprost o czymś tak niewłaściwym, jak nieślubna ciąża, Słowacki każe jej mówić aluzyjnie: „będą dwie skargi Z jednych ust przeciwko tobie”, i ponownie: „Z jednych ust wyjdą dwa głosy” (w. 818-819, 821). Dla Leona sens tych słów jest oczywisty, jego cynizm ustępuje bolesnej rozpaczy.
Z punktu widzenia teatralnej inscenizacji takie przeobrażenia narastające stopniowo, w rytm dialogu, są szczególnie cenne, dająpole aktorom: nie ma tu żadnych gwałtowności czy awantur, a przecież postawy obu osób gruntownie się przemieniają. Podobne rozwiązania Słowacki wprowadził i do innych scen dramatu.
Każda z postaci Snu srebrnego Salomei jest na swój sposób przebiegła, każdą z nich Słowacki obdarzył inną dozą sprytu i inteligencji, każda jest wewnętrznie skomplikowana. Krwawy, bezlitosny Regimentarz to Polak dzielny i mądry, który odrzuca możliwość sojuszu z Moskalami przeciw chłopom — i zarazem szarmancki adorator Księżniczki, w imieniu syna ubiegający się o jej względy (i sam jakże jest wrażliwy na jej wdzięki! Z jakim znawstwem zachwala je Leonowi w ostatniej