XXII HISTORIA I OSOBY DRAMATU
dwa oblicza historii, uduchowione i okrutnie groteskowe, ukazywały się niemal równocześnie w Anhellim i w Poema Piasta Dantyszka herbu Leliwa o piekle.
Proroctwa są też w Śnie srebrnym Salomei. Co więcej, cala fabuła utworu jest jakby spełnieniem tajemniczych zapowiedzi, objawianych wcześniej przez wróżby, sny i widzenia bohaterów. Ale nie są to żadne uduchowione wizje, tylko straszne przepowiednie nadchodzących wydarzeń. Tych właśnie, które oglądamy w toku dramatu: Wemyhora wróżył Gruszczyńskiemu krw awą zagładę jego rodziny, Salusia widziała we śnie śmierć matki i rodzeństwa, Księżniczce majaczy się płonący Semenko z zaręczynowym pierścieniem na palcu... Zwidy są straszne i tajemnicze, ale gdyby ich nie lekceważono, gdyby je właściwie wyrozumiano, może by można zapobiec nieszczęściu...
Całkiem inna jest jednak rola tych widzeń niż proroctw, znanych z Księdza Marka i z późniejszych tekstów Słowackiego. Nie odkrywają przyszłości dalszej niż ta, w której toczy się akcja utworu - tyczą tego tylko, co dzieje się w czasie dramatu. Inny więc niż dalekosiężnych proroctw jest ich historiozoficzny sens: ukazują, że teraźniejszość koliszczyzny była zakodowana w przeszłości, zatem pewnie bieg nadchodzących wydarzeń jest zakodowany w dniu teraźniejszym, jakoś zapowiadany... (Nasuwa się dygresja: z korespondencji Słowackiego, z ówczesnych jego notatek w Raptularzu widać, jak wiele wagi przywiązywał do własnych „ważnych” snów, jak starał się odnaleźć w otaczającym go świecie zapowiednie znaki przyszłości.)
Wemyhora - i lud. Ksiądz Marek był prorokiem; jakimś jego odpowiednikiem w Śnie srebrnym Salomei jest Wemyho-
ra. Legendowy ludowy limik i prorok, przepowiadający losy Ukrainy, postać może historyczna, może tylko baśniowa. Tekst jego przepowiedni, wielokrotnie i różnie aktualizowany, mówił o nadchodzącym upadku kraju i wieszczył odrodzenie Polski.
W finale dramatu z rozmowy Wemyhory z Księżniczką wyłania się wizja szlachty, zapadającej w sen po krwawych orgiach koliszczyzny, i Wemyhory, unoszącego się na białym koniu nad stepem, budzącego z mogił rycerzy i hetmanów (jakby ów rycerz ognisty, który w chwili zmartwychwstania narodów chciał zbudzić trupa Anhellego). Z wróżbiarza Koza-czyzny Wemyhora ma się przemienić w proroka wskrzeszenia rycerskiej ojczyzny. Kiedy się to dokona? Nie jest to jasne. 1 co zostanie wskrzeszone, jaka Ukraina? — bo przecież wcześniej w dramacie Pafnucy przeczuwał i wiemy razem z nim. że
Ach! Ukrainy nie będzie!
Bo ją ludzie ci na mieczach rozniosą
Ach dumy w grobach ucichną!
Bo się pieśni, do polskich już rycerzy uśmiechną.
(a. m, w. 583-584, 587-588)
Pieśni się „do polskich już rycerzy uśmiechną” i „sztandar [się] szlachecki na kurhanach rozwinie” (tamże, w. 588, 590), będzie więc, niestety, już tylko Polska szlachecka?
Wieszczba Wemyhory usankcjonowana jest inaczej niż proroctwo księdza Marka. Przed księdzem przyszłość odsłaniał Bóg; widzenie Wemyhory wyrasta nie z bożego natchnienią inspiracją dla niego zdaje się tajemnicza mądrość ludu, jakieś ludowe opowieści. Jego natchniony monolog jest ujęty w klamrę dwóch odpowiedzi, danych nazbyt dociekliwej Księżniczce: