XIV HISTORIA I OSOBY DRAMATU
nym i triumfalnym indywidualizmem musiało prowadzić w tekstach Słowackiego do nowego pojęcia tragizmu dziejów, do przesunięcia istoty tragizmu z problematyki społecznej w sferę etyki.
Ceną, płaconą za historyczny postęp świata, jest bowiem wedle Słowackiego ogromny ciężar moralny spadający na indywidualności przywódcze, psychiczny koszt podejmowania strasznych decyzji. Trzeba bowiem zmusić własny naród, wszystkich, którzy bytują w spokojnym szczęściu, do cierpienia, które jest warunkiem podnoszenia i przeanielania ducha. Im bardziej kocha się ludzi, na tym okrutniejsze próby się ich wystawia i tym bardziej cierpi też duch wiodący. Tragizm dziejów jest więc zawarty przede wszystkim w wiecznym rozdarciu sumienia duchów przywódczych. Najpełniejszy obraz tego wewnętrznego konfliktu Słowacki zapisał w ogromnym poemacie Król-Duch (Rapsod I opublikowany w 1845 r., dalsze części do śmierci poety pozostały w rękopisie).
Genezis z Ducha objawiała wcześniej ogólne prawo dziejów, drogę świata całego ku Bogu - ale obrazy w niej przedstawione ukazywały tylko okres przedludzki. Król-Duch obejmował wizję historii człowieka, czyli ducha na etapie wysoko wykształconej świadomości. Zaś licznie powstające w ostatnim okresie życia Słowackiego dramaty, ukończone lub zarzucone we fragmentach, ukazują wycięte z owej wszechogarniającej całości konkretne momenty dziejów, jakby poszczególne obrazy ważnych chwil przełamywania się historii. Pojawiają się w nich wybitne osoby—Zawisza Czarny, Ksiądz Marek, Samuel Zborowski - ludzie nieustraszeni i wielkiego ducha, stanowiący osobliwe wcielenia historyczne ducha wiodącego, króla-
-ducha. Ale, inaczej niż bohater poematu Król-Duch, ci ludzie nie są obdarzeni pełną świadomością praw historii, są ludźmi, a nie tylko duchem, są jego chwilowymi kształtami.
Cała twórczość Słowackiego z ostatnich lat, wszystko co wtedy pisał, także nawet jego listy prywatne, była związana wspólną ideą historiozoficzną, wspólną myślą o sensie egzystencji człowieka. Dlatego przy interpretacji każdego utworu ten ogólny kontekst powinno się mieć w pamięci. Dramaty mistyczne ukazuj ą bo w iem tylko przemijające fragmenty dziejów, a koszmar najstraszliwszych scen jakby łatwiej nam zaakceptować, jeśli rozumiemy, że te sceny są tylko świadectwem wielkiego mocowania się ducha, cierpień, z których on wychodzi udoskonalony. A wyjątkowo jaskrawię makabryzmy historii wyłaniają się ze Snu srebrnego Salomei.
Historia w „Śnie srebrnym Salomei”. Akcja Snu srebrnego Salomei toczy się w czerwcu 1768 r. Kontynuuje temat historyczny, podjęty wcześniej w Księdzu Marku: konfederacja barska i koliszczyzna. Czyż mógł Słowacki znaleźć lepsze w historii zakorzenienie dla idei postępu, dokonującego się na drodze ofiary i cierpienia, niż romantyczna legenda konfederacji barskiej i hajdamackiej rewolty chłopów?
Konfederacja szlachecka, zawiązana w Barze 29 lutego 1768, stawiała za cel działań obronę wiary i wolności. Obronę wiary - co w tamtej sytuacji oznaczało obronę Kościoła unickiego na kresach, zagrożonego przez powroty ludności na prawosławie; konflikt religijny miał podłoże społeczne, ale i polityczne - dyzunitów popierała caryca Katarzyna II, podsycając waśnie między chłopstwem a szlachtą. Jako obronę wolności konfederaci rozumieli zaś walkę przeciw ingerencji