XII HISTORIA I OSOBY DRAMATU
W Genezis z Ducha objawienie objęło historię przedludzką; a zapowiedź, iż „w historii ludzi odbija się jak w zwierciedle powtórzona historia ducha w przyrodzeniu”18, realizowały równolegle dramaty. Sen srebrny Salomei, powstały, jak się zdaje, bezpośrednio po Genezis, na pozór jest zupełnie o czym innym - w w arstw ie fabuły rzeczywiście nie ma tu analogii. Ale jest analogia w sferze idei - w obu utworach ofiarowanie się na śmierć i cierpienia poeta ukazuje jako warunek postępu, w naturze i historii. Stąd w obu tych dziełach występuje pochwała siły niszczycielskiej, wyzwalającej ducha - przez śmierć -z więżących go kształtów. Czytelnika naiwnego mniej razi to w Genezis z Ducha - bo ukazane są tam cierpienia i męki tylko jakichś pierwotnych tworów natury; w dramacie, przenoszącym genezyjskie prawo na społeczność ludzką, podobna apologia niszczycielskiej siły trudna jest do akceptacji.
Idee historiozoficzne w twórczości lat ostatnich. Te trzy dramaty (ostatnie wydane za życia Słowackiego) i Genezis z Ducha otw ierają tak zwany mistyczny okres twórczości Słowackiego. We wszystkim, co odtąd pisał, w Samuelu Zborowskim, w Królu-Duchu, w dialogach filozoficznych i wielu innych dziełach wciąż od nowa podejmował te same wątki myśli, tworzył spójną wizję historiozoficzną. Nie miał ani przez chwilę wątpliwości co do sensu i istoty tego procesu - ukazana już w Genezis droga ku Bogu wiodła poprzez krwawą ofiarę odrzucania kolejnych kształtów materii, zdobywania ciał nowych, stawiających coraz mniej oporu, coraz doskonalszych, aż do finalnego przeanielenia, zjednoczenia z Bogiem.
'* Ibid., s. 74.
W najogólniejszym zarysie ta koncepcja mieściła się w obrębie pojawiających się wówczas w filozofii europejskiej wizji historii. W Europie po rewolucji francuskiej, w Europie wstrząsanej wciąż nowymi wojnami, pytanie o sens dziejowy tych kataklizmów, krwawych przewrotów i ofiar musiało być stawiane. Odmienność koncepcji Słowackiego polegała, po pierwsze, na rozległości perspektywy: ujmował dzieje nie tylko człowieka, lecz świata całego, od momentu formowania się gdzieś wśród mgławic kosmicznych ziemskiego globu po finał
— po ostateczne złączenie ducha z absolutem, z Bogiem. Po wtóre, w książkach pisarzy romantycznych tragizm historii, prowadzącej ku zbawieniu przez rewolucje i Chrystusowe ofiary, był niezależny od człowieka, niejako narzucany z zewnątrz
- gdyż dzieje są kształtowane tak z woli Boga, z woli Boga padają ofiary.
W wersji Słowackiego nieco inaczej — bardzo mocno akcent pada na myśl, że przebieg dziejów, tempo przemian zależy przede wszystkim od ducha, od jego decyzji. Słowacki bowiem, najwybitniejszy pośród romantyków wyznawca indywidualizmu, wiary w niezawisłość i potęgę ducha ludzkiego, nie zarzucił tej człowieczej dumy nawet po spotkaniu z Towiańskim, nawet wtedy, gdy „pokornie rzucał się na kolana” przed majestatem Boga. Znalazło to odbicie w ideach historiozoficznych Słowackiego: Bóg wprawdzie wytycza drogę, lecz własna wola ducha decyduje o tempie, w jakim nią podąża. Nie nakazy Boga, lecz indywidualności niezwykłe, wiodące, natchnione króle-duchy prowadzą ludzkość przez krwawe ofiary ku zbawieniu.
Połączenie idei postępu przez krew i cierpienie z niezłom-