XXIV HISTORIA I OSOBY DRAMATU
gdy ona dopytuje się, czy jest prawdą, że Wemyhora uleci gdzieś na białym koniu, dziad odpowiada: „Ja nie wiem, tak pieśni głoszą” (a. V, w. 454), a na zakończenie dodaje: „Moja Panno miła, Mówią, że zniknie mogiła - Ja nic nie wiem. Czas pokaże” (tamże, w. 525-527). Osnowę wieszczby stanowi zatem to, co pieśni głoszą, co powtarza lud. Ogromna to nobilitacja ludowego podania - podobnie jak boskie objawienie, stanowi źródło tajemniczej wiedzy o przyszłości.
Lud podlega w tym dramacie także innej, o wiele potężniejszej, choć nader osobliwej nobilitacji. Jeśli bowiem Słowacki apoteozuje pojęcie męczeńskiej ofiary, to ukraińscy chłopi dwakroć dobrze zasłużyli się przyszłości: przede wszystkim tym, że to oni wyrwali szlachtę z domowych pieleszy, z zaleniwienia duchowego, przymusili ją do strasznej ofiary i odwetu. Ale i dlatego, że sami składają ofiarę co najmniej równie krwawą, a więc i oni wstąpili samodzielnie na drogę doskonalenia, mocą własnej zasługi zbliżają się ku Bogu.
Po raz pierwszy i bodaj najdobitniej, najkrwawiej, Słowacki wyłożył tu ideę roli ludu w bożym planie dziejów. Powróci do tej kwestii m.in. w Odpowiedzi na „Psalmy przyszłości", w Liście drugim do Księcia A [dama] Czartoryskiego], w listach prywatnych, pisanych w 1848 r. w czasie Wiosny Ludów. Zawarta w tych późniejszych tekstach szokująca fascynacja drzemiącą w chłopach siłą niszczącą i wyzwolicielską wobec ducha, która czyniła z chłopa możliwego partnera szlachty w procesie historycznym, w Śnie srebrnym została zilustrowana przykładem historycznym. Chłopstwo nie postępuje pokornie za szlachtą, lecz samo, przeciw niej zerwane, swą gwałtownością i buntem przyspiesza historię. Nie ma indywidual-
nego, natchnionego przywódcy, gromadą idzie się ku śmierci i Bogu. Waleczna szlachta, ginąca pod naporem hajdamackiej czerni. Czerń, masakrowana przez Regimentarza. Jedni i drudzy wybijają się przez męczeńską śmierć ku zbawieniu. Niezwykle zdemokratyzowana to wizja. Nie ma w niej postulatów społecznych — ale jakiż tu pokaz szlachecko-chłopskiego antagonizmu! Semenko o Gruszczyńskim:
[...] wspomni on w purpurze,
Toj dziad, cały w krwawych ranach,
Jak mię kiedyś bił na stepie Szukając skarbów w kurhanach.
Stary dziad! żałośny sknera!
Bywało, chłopy odziera I plecy nahajem porze,
A złoto w szkatule dusi...
(a. I, w. 164-171)
Słowacki ukazuje to społeczne podłoże konfliktu - ale idzie mu przecież o miarę ducha, nie o podział dóbr ziemskich.
Uderza dopasowanie stylizacji zachowań osób dramatu do tego wizerunku dziejowej roli ludu. Prosty Semenko w swym uczuciu do Salusi jest bardziej uczciwy niż tchórzliwy regi-mentarski syn - i hardą godność zachowuje do końca. Duma przeważa również nad rozpaczą popadianek, które przychodzą po ciało Semenki. Przekleństwem, a nie upokarzającym błaganiem o litość, po usłyszeniu wyroku żegnają dom Regimentarza skazani na śmierć chłopi. Ohydni rzezunie, a ducha okazują wielkiego.
Tak więc kwestia ofiary, która może się wydawać niejasno ujęta w Śnie srebrnym Salomei, znajduje wyjaśnienie w idei