XLVI CZ. i: SZKIC DO PORTRETU
Ostatnie dwa lata tego dziesięciolecia nie sprzyjały jednak literackim rozbiorom; to czas Powstania Styczniowego. Do niewymiernych klęsk narodu, które przypadły na lata 1863-1864, dodać trzeba ofiarę wprawdzie skromną, ale przez analogię do „wdowiego grosza” ogromnie znaczącą20.
Nad „Yade-mecum” (1865-1866). Te kilka — może dziesięć — miesięcy wydzieliłem z biegu losów Norwida jako antrakt — ważny nie dlatego, że stanowi jakiś „przełom” w codziennym borykaniu się artysty z życiem, lecz ze względu na fakty literackie, które odegrały decydującą rolę w późniejszym — pośmiertnym — stosunku do Norwida. W tym czasie dokonała się redakcja Yade-mecum.
Dzieło to zaplanował autor jako jedną z trzech części drugiego tomu Poezji, zamówionego przez Brockhausa. W liście do Joanny Kuczyńskiej z początku lipca 1865 czytamy:
Zastaję list księgarza mego:
Życzy Sobie, abym następnego tomu rękopism przesłał — to znaczy: faire ime volte-face [dokonać nagłej zmiany — J.F.] całego plam na rok! — nie mogę nie przyjąć, albowiem idzie o blisko 1000 Ir., i z najstaranniejszą grzecznpśeią, lubo po roku, wypłacanych — ale to jest odmienić komu całą pracę i wszystkie jej zachody na kilkanaście miesięcy. (PWsz IX 180)
Skąd ten ton? — Czy Norwidowi nie zależało na druku? Ale w cytowanym liście następna rewelacja:
Będę musiał babrać się w atramencie długo, aż do dopełnienia kontraktu mego — płatnego aż z dniem, w którym skończony druk i pierwszy egzemplarz sprzedany — taka jest formuła księgarzy niemieckich! Targować sie nie mogę, bo polskich prawie nie ma lub są nic niewarci. (PWsz IX 180-181)
20 O duchowym udziale Norwida w tym Powstaniu przekonują nas dziesiątki jego tekstów i ślady działań organizacyjnych z tego czasu. Zagadnienie to omawia praca Z. Stefanowskiej Spór o powstanie [w zbiorze:] Strona romantyków. Studia o Norwidzie, Lublin 1993.
O co tu chodzi? Skąd tyle zniechęcenia? Artystowska poza li to (która tak się spodoba modernistom) czy autentyczne wyznanie? Doprawdy, trudno niekiedy go zrozumieć... Ale — w tymże liście — po „informacjach towarzyskich” — znajdujemy i takie zdanie: „Wracam pisać dla księgarza niemieckiego — polskich księgarzy nie ma lub nic nie warto” (s. 182). Brzmi to jednak jak radosna pobudka do pracy, nie zaś *,dekadenckie” wyrzekanie na nawał robót, których się nie cierpi.
Stosunki Norwida z ,księgarzem niemieckim” zaczęły się w styczniu 1862, kiedy poeta zwrócił się do Brockhausa z propozycją opublikowania u niego dramatu Krakus. Na początku lutego tego roku Paul Tromel odpowiada w imieniu firmy pozytywnie i proponuje poecie wydanie sporej (15—20 arkuszowej) książki w ramach serii Biblioteki Pisarzy Polskich, która w latach 1860-1886 zaowocowała imponującą liczbą 81 tomów. Już w marcu tego roku odsyła Norwid do Lipska gotowy tom (plon edytorskich starań Zaleskiego i Zakrzewskiego); w kwietniu Brockhaus potwierdza odbiór przesyłki i rozpoczęcie pracy drukarskiej. Wkrótce też autor zwraca się do wydawcy o wcześniejszą wypłatę honorarium, i ten — wbrew zasadzie, gdyż płacił po wydrukowaniu książki i wprowadzeniu jej do handlu — przesyła poecie weksel na 500 franków, do podjęcia w Paryżu. W listopadzie 1862 r. (z datą roku następnego) ukazuje się wybór pism Norwida jako XXI tom Brockhausowskiej serii (cena „1 talar”, tj. około 1 fr.).
Tom był spory, liczył ponad 290 stron; zawierał rzeczywiście wybór różnych gatunków Norwidowskiego pisarstwa, jak np. poemat cykliczny Pięć zarysów, esej O sztuce, garść wierszy lirycznych z ostatnich lat, prozę artystyczną, jak Garstka piasku i Bransoletka, dramat Krakus, dwa poematy-przypowie-ści: Epimenides i Quidam; prócz tego kilka dłuższych utworów lirycznych: Dwa męczeństwa, Człowiek, Polka.
W ciągu r. 1863 doszło do kolejnej umowy wydawniczej, gdy Brockhaus zaproponował ogłoszenie druidem „poematu”