Dramat religijny i świecki tc wiekach średnich 187
• się, a y/ tedy poitanawia odwrocie kota ogonem. Teraz, skoro on pod* ; się próbie, musi ona Ją przejść. Przerażona, wyznaje mu, że ma r.ians z proboszczem.
PaI księdza diabli — jak się rzekło...
Choć ksiądz — straszniejszy on niż piekło. Pal diabli księdza! — Teraz bierz Zełazo ■— i honoru strzeż!
Becząc przyznaje się do jeszcze dwóch innych kochanków, a potem prosi, by wybaczył jej „jeszcze czterech, i to wszystko, przysięgami”. Z czterech wkrótce robi się siedmiu, i w końcu w pokorze błaga o przebaczenie. Sztuka kończy się tym, że mąż cnotliwy chwali sobie władzę, jaką uzyskał na nowo u* siebie w domu.
Farsy Hansa Sachsa podobne są do wielu innych sztuczek wystawianych w tym czasie. Ż Holandii dotarła do nas seria chłopskich komedii pisanych w pokrewnym duchu. W jednej z nich głupiego Lippijna zwodzi jego niechlujna żona, w innej starego chłopa oszukuje na jarmarku szarlatan, w jeszcze innej głupek Rubben, którego żona rodzi dziecko w trzy miesiące po ślubie, daje się przekonać przez jej krewnych, że wszystko jest w porządku. Włochy dały nam farsy Giorgio Allione da Asti, a Hiszpania swój Dialogo entrel Amor y un Viejo (Dialog między Miłością a Starcem),
Najpłodniejsze jednak w tej dziedzinie okazały się Francja i Anglia. We Francji pomiędzy wieloma sotties wystawianymi przez stowarzyszenia błaznów — śots lub fous — kwitnące pod koniec wieków średnich, istnieje szereg utworów, które dzięki dramatycznej konstrukcji, rysunkowi postaci 1 indywidualności wyrazu można zaliczyć do arcydzieł teatru. Należy do nich słynny Mistrz Pathelin (Maitre Pathelin, ok. 1469), dzieło anonimowe, żywe i wesołe, w którym bohaterowi Pathelinowi udaje się wyłudzić "belę sukna od sukiennika. Pathelin, czując się pewnym swej sztuki, uczy pastucha, jak ma się wykręcić z zapłacenia swych długów, ale wkrótce odczuje na własnej skórze, że pozornie tępy uczeń tak dobrze pojął lekcję, iż udaje mu się uniknąć zapłacenia honorarium nauczycielowi. Tak więc oszust sam został oszukany. Mamy tu już coś więcej aniżeli chłopską bufonadę: farsa zbliża się do komedii
W jeszcze większym stopniu odnosi się to do sztuk znacznie wcześniejszych, bo w trzynastym wieku napisanych przez Adama de la Halle, będących jak na owe czasy osiągnięciem niezwykłym, sięgającym wstecz do Arystofanesa, a równocześnie w przód do naszych czasów. Jeden z tych dramatów, mogący nawet uchodzić za najważniejszą operę komiczną, nazywa się Robin et Marian, od pary tytułowych bohaterów, pasterza i pasterki. Pastorałkę otwiera pieśń, w której Marion śpiewa o swej miłości: