HPIM4469

HPIM4469



202    Elżbieta Zćkrz*wik*t-Mantry,

zdiowi ludzie, którym nic przychodzi do głowy, że mogą się znaleźć w sytuacji osób cierpiących. Zaraz po porodzie, jeszcze na łóżku porodowym, „leżałam sobie spokojnie, biernie poddając się wykonywanym na mnie zabiegom i miałam w oczach łzy szczęścia”. Później zaś, już w sali oddziału położniczego. „leżałam spokojnie, bardzo szczęśliwa, w podartej i sztywnej od kiwi koszuli”.

Urodzenie się dziecka z zespołem Downa zdarza się rzadko, na tyle rzadko, że personel traktuje co jako wyjątkowe wydarzenie nie objęte zwykłymi regułami postępowania. Pielęgniarka: „Całe szczęście, jest to rzadko, około 2 na rok Czasami jest kilkoro takich dzieci w krótkim czasie, potem bardzo długo nikt. W tym roku jeszcze nic było (wywiady przeprowadzane w lipcu — przyp. EZM\, bardzo długo i bardzo ładnie”. Lekarka: „Jeśli jest Down na oddziale, to jest to wydarzenie, o którym się mówi .

Nic ulega zatem wątpliwości, że urodzenie się dziecka z zespołem Downa nie jest wydarzeniem, które mieściłoby się w ramach utartych schematów codziennego funkcjonowania oddziału. Z drugiej jednak strony z całą pewnością nie jest to wydarzenie, które mogłoby w znaczący sposób zaburzyć najważniejsze relacje zachodzące na oddziale, czy — mówiąc słowami Straussa — doprowadzić do rozchwiania „kontekstów świadomości” personelu. Personel bowiem to ludzie, którzy wprawdzie są aktorami na scenie narodzin dziecka z zespołem Downa, lecz przede wszystkim są to ludzie, którzy są etatowymi pracownikami instytucji, a wzwiąt-ku z tym przychodzą do pracy i wychodzą z niej, oienul nigdy nie biorąc pod uwagę tego, czy zakłóci to, czy też nie, przebieg ich „roli” w dramacie, w którym uczestniczą. Można ich nazwać, zgodnie z propozycją Straussa, „profesjonalnymi operatorami trajektorii”. Z definicji więc nie mogą

■wejść w rolę" aż tak głęboko, aby udział w niej miał jakieś znaczące konsekwencje dla ich poglądów na własną ogólnie rozumianą „rolę zawodową". Niemniej jednak, w Szczególnych okolicznościach,pozostawanie w roli zawodowej" zawiera w sobie element kontrolowanego „wychodzenia z tej roli" na użytek pacjentek. W imię podtrzymywania stosunków międzyludzkich następuje albo „zaniedbywanie", albo .przekraczanie” obowiązków zawodowych. W autobiografii sytuację taką ujmuję następująco:

Udałam się na rozmowę z lekarką. Siedziałam długo w jej gabinecie, gniotąc w dłoniach rozwalający się kawał ligniny w charakterze chusteczki do nosa. Ona odbywała ze mną rozmowę terapeutyczną. Oschłym, rzeczowym tonem podawała mi po prostu informacje. Takiego zachowania uczą chyba na studiach medycznych, bo od tej pory było ono typowe dla wszelkich moich kontaktów z lekarzami. Ja z uporem maniaka powtarzałam tylko jedną kwestię: „To straszne, mój mąż ma dopiero 30 lat, on jest jeszcze taki młody, a tu takie nieszczęście, on sobie nie da rady, a co z jego karierą zawodową, przecież cały czas będziemy musieli poświęcać dziecku". Lekarka na to: „Spokojnie. Jaki czas? Nic nie będziecie musieli państwo poświęcać. Te dzieci są takie spokojne. Przez pierwszy rok on sobie będzie leżał w łóżeczku i w ogóle nie będzie pani wiedziała, że ma pani dziecko. Poza tym na początku te dzieci niczym się nie różnią od dzieci zdrowych, tak samo się zachowują. A potem... Są różne szkoły specjalne, opieka jest dobrze zorganizowana. Niech się pani o nic nie martwi”. Ja na to znowu, żc mój mąż taki młody, a ona swoje — żeby to wszystko spokojnie traktować. Długo to trwało, ona na pewno się spieszyła, ale pewno miała przykazane, że w wyjątkowych sytu-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
HPIM4479 222 Elżbiet* Z*krz*unka - Matury i Salowa: „Mnie nikt nic mówi. To już jest sprawa pielęgni
HPIM4480 224 Elżbieta Zakrzewska -Mamtrn bardzo widać. Lekarze nie chcą się do tego przyznać, ale my
HPIM4430 124    Elżbieto Tarkmbę wspólnego z warunkami domowymi. Zamieszkiwanie w u k
HPIM4432 128 Elżbieta Tarkowska waniu, co ma istotne konsekwencje cl In jakości życia mieszkańców i
HPIM4435 134 Elżbieta Tarkomka norodnoićpotrzeb, lecz na ich uproszczenie i standaryzację, co ułatwi
HPIM4436 136    Elżbieta Tarkom,ku a niekiedy roszczeniowych. Typ relacji między tymi
HPIM4468 200 Elżbieta Zakrzewska-Manter^ w odwrotnym kierunku. Innymi słowy, dochodzi do zamieniania
HPIM4470 204    _Elżbieta Zakrzewska-Mamerjt ■icjacli jej zakres obowiązków zawodowyc
HPIM4472 208 Elżbieta Zakruwska-Mantert o opisanie sposobów rozpowszechniania się definicji sytuacji
HPIM4473 210_Elżbieta Zakrzrwska-Himfr^ Nie wiedze wszakże, jaka teoria „wyłoni się" w trakoc a
HPIM4474 2S2 Elżbieto ZakrteunhbManitrp I nu zespól Downa. Ja to widzę. wiem. ic tak jest". Out
HPIM4476 216 _Elżbieta Zakrzewska-Mamcr^ Radzenie sobie z tą sytuacją polega na ujmowaniu jej w kate
HPIM4482 228 Elżbieta Zakrzewska-MatUcrp 4mv, ale ona nie uwierzyła, mówiła, ie dziecko jest podobne
HPIM4483 230 Elżbieta Zakrzewska-Mantrry, noki za sprawne funkcjonowanie oddziału. Dwa omówione wyże
HPIM4484 232 Elżbieta Zdltrzemka-Mjutaji o społecznej genezie, rozpocznę od przedstawienia poglądów
HPIM4485 234    Elżbieta Zakrifwska-Manttr^i ale później zrozumiała, żc 10 jesr jej d
HPIM4486 236 Elżbieta Zalcrżtuska-Manuryi rodziny, powoli 10 dociera. W cym szpitalu pracuję 3 lata
HPIM4488 240 Elżbieta Zakrzewska-Maaurp ny, lecz również cechy intelektualisty — eksperci* od spraw
HPIM4489 242 Elżbieta Zakrzcwska-Mameryt byt! tego konsekwencje. Moje liczne pytania na ten temat zb

więcej podobnych podstron