Filozofia pierwszej połowy dziewiętnastego wieku 147
poczuciem winy. Drugą była Regina Olsen, wielka miłość Kierkegaar-da, z którą zerwał zaręczyny (zaręczył się w roku 1840 z Reginą Olsen, lecz po roku zerwał z nią, wywołując skandal towarzyski). Uznał, że życie osiadłe w rodzinie wypełnieniu powołania filozofa nie sprzyja. Motyw osobistej klęski jest stale obecny w jego dziełach. Wolfgang Stegmuller, dokonując analizy poglądów filozoficznych Nicolaia Hart-manna, stwierdza, iż w jego przekonaniu Kierkegaard był „najbardziej nieszczęśliwym i najbardziej wyrafinowanym samoudręczycielem, jakiego zna historia ludzkości”52.
Koncepcja filozofii Kierkegaarda jest polemiką z Heglem, z pojmowaniem filozofii jako systemu utworzonego na drodze dedukcji i zawierającego prawdę o świecie w formie zbioru pojęć. Interesująco przedstawia się zatem następująca uwaga Emmanuela Mouniera (1905—1950): „Kierkegaard należy do tych ludzi, którzy [...] nie mogą mieć uczniów, gdyż nie pozostawili systemu, a jednak mają licznych następców”53. Kierkegaard dystansuje się od systemów filozoficznych, ale nie dystansuje się od filozofii. Uważa, że „każdy człowiek niezależnie od zniko-mości daru, jaki ma, i niezależnie od stopnia podporządkowania jego pozycji życiowej odczuwa naturalną potrzebę posiadania poglądu na życie, jasności co do sensu i celu życia”54. Problemem jednak jest znalezienie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy filozofia ujmuje rzeczywistość, czy rzeczywistość da się ująć w ramy pojęciowe. W następstwie refleksji nad filozofią Hegla i Schellinga Kierkegaard konkluduje: „To, co filozofowie mówią o rzeczywistości, często jest równie zwodnicze, jak kiedy w oknie antykwariusza widzi się szyld: »Tu się prasuje*. Bo kiedy kto przyniesie tu swą bieliznę do prasowania, okaże się, że tylko szyld jest na sprzedaż”55. W książce Bojaźń i drżenie (1843) pisze natomiast o Heglu tak: „Mówi się, że trudno zrozumieć Hegla, ale zrozumieć Abrahama to głupstwo! Przewyższyć Hegla to cud prawdziwy; przewyższyć Abrahama sprawa najłatwiejsza ze wszystkich! Ja ze swej strony straciłem dużo czasu na zrozumienie Heglowskiej filozofii i wierzę, że zrozumiałem ją dość dobrze, a jeżeli nawet znalazłem w niej pewne miejsca, których nie mogłem zrozumieć, to w mojej naiwności sądzę, że Hegel w tych miejscach sam siebie nie rozumiał. Wszystko to czynię z łatwością, naturalnie i głowa moja na tym nie cierpi. Przeciwnie, gdy tylko pomyślę o Abrahamie, czuję się unice-
52 Zob. W. Stegmuller: Hauptstrómungender Gegenwartsphilosophie. Eine kńtische Einfuhrung. Bd. 1. Stuttgart 1978, s. 243.
53 E. M o u n i e r: Wprowadzenie do egzystencjaUzmów oraz wybór innych prac. Tłum. E. Krasnowolska. Kraków 1964, s. 222.
54 S. Kierkegaard: Albo — albo. T. 2..., s. 240—241.
55 Ibidem, T. 1..., s. 34.