Filozofia Hegla i jej dziewiętnastowieczna recepcja
mina raczej poszukiwanie czegoś, co wprawdzie trudno znaleźć, ale co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Pozytywizm jednak zaowocował później — w marksizmie, będącym jego modyfikacją — naukowym obrazem świata, w istocie stanowiącym obraz świata pojęty na modłę pozytywistyczną.
W istocie ważne jest przede wszystkim to, że pozytywizm stanowi zaprzeczenie klasycznej koncepcji filozofii. „Formułowany na gruncie tej koncepcji — pisze Antoni B. Stępień — ogólny pogląd na świat czy wiedzę ludzką chce być uogólnieniem wyników nauk szczegółowych, a idea przewodnia w ich syntetyzowaniu bywa ekstrapolacją jakiejś teorii czy hipotezy przyrodniczej”1. Przełom antypozytywistyczny polegał na wykazaniu, że — po pierwsze — filozofia jest nauką autonomiczną i nie musi się odwoływać do nauk szczegółowych oraz — po drugie — że jej przedmiotem nie są fakty, ale istota rzeczy. Tak właśnie będzie ujmować filozofię fenomenologia i między innymi dlatego zyska ona tak ogromny oddźwięk, choć nie wolno zapominać, że rehabilitacja filozofii dokonuje się także w neokantyzmie. Z kolei Fmile Brehier (1876—1952) uważa, że pozytywizm stanowi jedną z kilku dziewiętnastowiecznych zubożonych wizji katolicyzmu, gdyż odwołuje się do hi-storyczności i wiąże ją z chrześcijańską koncepcją czasu. „Teraźniejszości — pisze Brehier — przyświecają tu również nadzieje związane z przyszłością, w której czas osiągnie spełnienie: dla Comte’a — przez urzeczywistnienie ideału Ludzkości, dla Hegla — przez objawienie się Ducha samemu sobie, dla Marksa zaś — przez zwycięskie dla proletariatu zakończenie walki klasowej”2. Teza Brehiera potwierdza, że filozofia pozytywistyczna nie jest jakimś wyjątkiem, ale pozostaje w zgodzie z ogólnymi tendencjami epoki. Zresztą ujawnia się to wówczas, gdy okazuje się, że marksistowska koncepcja filozofii jest koncepcją pozytywistyczną. W tym wypadku polemika z filozofią marksistowską staje się nie polowaniem na czarownice, ale polemiką z określonym rozumieniem filozofii. Rozumieniem, które jest jedynie — ni mniej, ni więcej — kolejnym „izmem” ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu . Ogólny sprzeciw filozofii systematycznej wobec filozofii systemowej sprowadza się do tego, że programowo każdy „izm” jest ograniczeniem perspektywy, które dokonuje się niejako z woli badacza. Badając rzeczywistość w ramach określonego „izmu”, bada się ją w takim stopniu, w jakim ów „izm” pozwala mu ją badać. Dlatego filozoficzna świa-
A.B. Stępień: Elementy filozofii. Lublin 1982, s. 48. Por. Idem: Wstęp do filozofii. Lublin 2001, s. 24—28.
£. Brehier: Problemy filozoficzne XX wieku. Tłum. M. Tazbir. Warszawa 1958, s. 39.