16 PRAWDA O KWESTYI RZYMSKIEJ.
śmierci w prowincjach południowych z powodów politycznych, miałyby wszelką racje do większej nieco skromności i nie-przechwalania się z wyłącznej swej miłości, wyłącznego zrozumienia, na ozem zależy miłość ojczyzny.
Lecz zgodziwszy się nawet na zasadę jedności "Włoch, czyż istotnie świeckie panowanie Papieża jedność tę by zniszczyło ? Tak mała byłaby to oaza, że śmiesznie o tern i mówić, Zresztą, jeźliby tylko o jedność się rozchodziło, to dlaczegóż, jak się tego domagali najznakomitsi patryoci, Włochy nie związały się w konfederacje, nakształt Niemiec lub amerykańskich Stanów Zjednoczonych? Odpowiedź prosta: zaborcom Rzymu nie rozchodziło się bynajmniej o jedność Włoch, ale o prześladowanie i zgnębienie religii; sławiona przez lożę jedność służyła tylko za pozór przed światem, za przynętę dla naiwnych. Właściwy cel dążeń swych i czynów odkryli nieraz jawnie, rzecby można, bezwstydnie: przewódzcy włoskiej rewolucji, ministrowie, deputowani, poeci „Zjednoczonych Włoch
\s oswi
'w r. 1867 z ławy poselskiej : „Stronni
ctwo liberalne powstało w Europie głównie w celu zwalczenia wolności KościołaAndreoUi wołał w parlamencie : „Wszystkie kulty powinny ogłosić rewmlucyę wymierzoną przeciw kultowi katolickiemu^. Crispi napominał w r. 1865: „Należy nastraszyć katolicyzm Piccolomini: „Katolicyzm, to negacya ludzkości^ Minister Cairoli: „Katechizm jest książką niemoralną, którą
z domów trzebaby wyrzucić u. Wreszcie Diritto, organ jednego z rewolucyjnych stronnictw, rządzących Włochami, oświadczał bez ogródki pod datą 7 sierpnia 1863: T Civiltd Cat-tolica mówi, że ostatecznym celem rewolucyi włoskiej jest zburzenie Kościoła, a mówiąc tak Cwiltd Cattolica bynajmniej się
nie mylia.
Czyż w obec takich oświadczeń uwierzyć mo
żna, że zabór Rzymu zrodził się z idealnej miłości dla Włoch Zjednoczonych; czy ludziom stawiającym takie programy, wyznającym takie zasady, organizującym olbrzymie manifestacye na cześć Giordana Bruno, wierzyć można, gdy w miarę potrzeby rolę zmieniając, z niewinną miną zapewniają: „My nie prze-