Pawłowski Adam (2008), Zadania polskiej polityki językowej w Unii Europejskiej. In: Jacek Warchala, Danuta Krzyżyk (red.), Polska polityka językowa w Unii Europejskiej. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 113-147.
innym swojego języka, a co za tym idzie, swojego sposobu postrzegania rzeczywistości i systemu wartości, a także czerpanie rozlicznych korzyści materialnych wynikających z ekspansji językowej. Rywalizacja ta ma swe głębokie korzenie w pełnej konfliktów i uprzedzeń historii Europy, w nierównym dorobku kulturowym poszczególnych państw i narodów, w ich różnych tradycjach i potencjałach ekonomicznych. Ta darwi ni styczna wizja rzeczywistości odwołuje się do argumentów ekonomicznych (istnienie dużej liczby języków jest kosztowne i konfliktogenne, czas poświęcany w szkołach na naukę języków obcych mógłby być lepiej wykorzystany itp.) i narodowych egoizmów (narodowe programy zagranicznej promocji poszczególnych języków), a jej najbardziej widocznym potwierdzeniem na szczeblu oficjalnym jest istnienie jedynie dwóch uprzywilejowanych języków roboczych UE (angielski i francuski).
Wstępem do rozważań na temat szans i zagrożeń polszczyzny w Unii Europejskiej niech będzie przypomnienie faktu, iż przez dziesięciolecia Europa Środkowa traktowana była przez elity Londynu, Paryża, Berlina i Moskwy jak niesamodzielny politycznie i gospodarczo oraz pozbawiony tożsamości kulturowej bufor, który oddziela cywilizowany Zachód od bogatej w zasoby naturalne Rosji. Uważano, że ambicje polityczne ludów zamieszkujących tę strefę utrudniają harmonijną współpracę obu wielkich obszarów cywilizacyjnych, co uzasadnia jakąś formę politycznego i militarnego nadzoru ze strony państw silniejszych. Dziś opinia ta jest już bardziej stereotypem niż rzeczywistą przesłanką decyzji politycznych. Trudno bowiem nie zauważyć, że dzięki swej tożsamości językowej, kulturowej i religijnej państwa i narody Europy Środkowej przetrwały bez mała dwieście lat dominacji różnych mocarstw europejskich (Rosji, Austrii, Prus, Trzeciej Rzeszy, ZSRR) prowadząc skuteczne państwowo- i kulturotwórcze działania. Jednak zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie Europy pewne ślady owego upraszczającego myślenia pozostały, na przykład w postaci uznawania języka rosyjskiego za lingua franca Europy Środkowo-Wschodniej i naturalnego reprezentanta grupy słowiańskiej1, a także w polityce konsekwentnego pomijania tego regionu w relacjach Rosji z Europą Zachodnią.
Przy ocenie szans polszczyzny w UE można odwołać się do stosowanego w lingwistyce pojęcia mocy języka (por. Mackey 1976, Miodunka 1990, Crystal 2003: 7), które zapewne powstało jako kalka angielskiego wyrażenia power of language, z tą wszakże różnicą, iż rzeczownik power łączy w sobie pierwiastki siły oraz władzy, podczas gdy pojęcie mocy nie odnosi się do władzy w formie zinstytucjonalizowanej. Związek języka z władzą instytucjonalną jest zresztą zatarty w wyrażeniu francuskim puissance linguistiąue, stosowanym przez W.S. Mackeya (Mackey 1976: 203-214).
Pojęciem mocy języka określać można przynajmniej trzy zjawiska. W perspektywie ogólnolingwistycznej jest to właściwość języka pozwalająca na nazywanie wszelkich przedmiotów i doświadczeń poznawczych, ich porządkowanie i kreowanie na ich podstawie obrazu świata bądź konstruowanie światów fikcyjnych, na przykład w dziele literackim. W procesie komunikacji jest to cecha języka, dzięki której możliwe jest werbalne oddziaływanie ludzi na siebie, na przykład w reklamie, polityce, edukacji czy terapii psychologicznej.
5
W tomie prestiżowego czasopisma Sociolinguistica, poświęconym językom wehikulamym Europy, znalazły się artykuły na temat francuskiego, niemieckiego, włoskiego, hiszpańskiego i rosyjskiego (Ammon. Mattheier, Nel-de 2001). Jest to o tyle zastanawiające, że nawet autorka artykułu traktującego o języku rosyjskim pośrednio przyznaje, że w krajach postkomunistycznych po 1989 roku zajmuje on marginalną pozycję w programach nauczania i przestał tam spełniać funkcję wehikulamą (Kryuchkova 2001:111-113).