Ach te SMS-y !
Właśnie Magda pisała SMS-a do Agnieszki gdy odezwał się dźwięk dzwonka w przedpokoju. Mama podeszła do drzwi.
- Babcia przyjechała - wrzasnęły Bliźniaki rzucając się babci na szyję.
-Dlaczego nie zatelefonowałaś, ze się do nas wybierasz? - w głosie Mamy słychać było lekką pretensję.
-E, po co zaraz dzwonić - wzruszyła ramionami babcia - przecież zaraz nagadamy się do woli.
- Masz rację, nie ma to jak pogaduchy przy herbatce.
- I przy świeżutkich pączkach - uśmiechnęła się Babcia wyjmując z torby pachnące smakołyki - a ty Magdusiu nie usiądziesz z nami? - zapytała widząc, że starsza wnuczka siedzi sama w kąciku nachylona nad telefonem komórkowym.
- Zaraz babciu, muszę napisać ważną wiadomość..
- Ona tak cały czas - prychnął Kuba - tylko pisze i czyta, czyta i pisze…W ogóle się z tą swoją komórką nie rozstaje.
- Nawet z nią śpi - wtrąciła się Małgosia
- I chodzi z nią do łazienki - dodał Jasiek.
- I do szkoły, do sklepu, na kółko literackie. Wszędzie, do-sło-wnie wszę-dzie - wysylabizował Kuba.
Mama westchnęła ciężko patrząc na Magdę z niepokojem.
- A może teraz poszlibyśmy na majowe? - zaproponowała nagle babcia, dając Mamie znak oczami, ze spróbuje to jakoś wyjaśnić.
Magda skrzywiła się. Ostatnio nie bardzo lubiła chodzić do kościoła. Nabożeństwo dłużyło się a ona musiała przecież odbierać i wysyłać nowe wiadomości. Ale Bliźniaki z indiańskim okrzykiem rzuciły się do przedpokoju, więc i ona poczłapała za nimi zerkając co chwila na ekran swojej komórki.
W kościele było dużo ludzi. Dzieci klęczały z ładnie złożonymi rękami i głośno odmawiały z księdzem litanię do Matki Bożej. Nawet Małgosia i Jasiek potrafili się skupić na modlitwie. A babcia to aż przymknęła oczy taka była rozmodlona i przejęta. Tylko Magda kręciła się i wierciła jakby coś ją uwierało w plecy. Co chwila wyciągała z kieszeni telefon i schylała nisko głową by odczytać litery. Aż babcia musiała jej szepnąć do ucha, ze w kościele powinna porozmawiać z Panem Bogiem, a nie z koleżankami. Wtedy Magda się zdenerwowała i wybiegła z kościoła. Wyciągnęła z kieszeni komórkę. Przybliżyła ją do oczu. Ale na ekranie zamiast liter pojawił się nagle Anioł z rozpostartymi skrzydłami.
- To chyba Agnieszka przysłała mi nową tapetę - pomyślała Magda próbując Anioła przenieść do innej ikony. Ale choć naciskała wszystkie klawisze Anioł nie znikał. A co gorsza i telefon przestał działać. Magda aż podskoczyła ze złości. A później opuściła bezradnie ręce. I wtedy z kościoła zaczęli wychodzić ludzie.
- Tu jesteś? - powiedziała babcia do Magdy jakby nic się nie stało - no, to może pójdziesz z nami na lody?
Magda skinęła głową. Lody zawsze poprawiały jej humor. Może w tym czasie Anioł z jej komórki zniknie?
- Wiesz Magdusiu - powiedziała babcia, gdy siedząc w małej kawiarence opychali się lodami - kiedyś czytałam taką opowieść o dziewczynce, która wpadła do studni. I kiedy leciała głową w dół poczuła nagle jak jasna postać chwyta ją w ramiona i unosi do góry. To był Anioł, którego Pan Bóg przysłał jej na pomoc. Podobno to dzięki modlitwie jej mamy. Nie było dnia, by się za swoją małą córeczkę nie modliła. Widzisz, kiedy Bóg słyszy takie gorące prośby wtedy przysyła swojego Anioła na ratunek. Wiesz, ja też modlę się codziennie o to, by Aniołowie strzegli wszystkie moje wnuki. Dziś prosiłam o pomoc dla ciebie…żeby telefon nie zasłaniał ci w życiu tego co najważniejsze
Magdę zaskoczyła, ale i wzruszyła opowieść babci i to, że babcia modliła się za nią. Mocniej ścisnęła leżący w kieszeni telefon. Była pewna, ze Anioł jeszcze z niego nie zniknął. I że to chyba dzięki babcinej modlitwie pojawił się w jej telefonie. Może miał ją chronić tak jak tę dziewczynkę w studni?
- To ja babciu spróbuję już tak dużo nie pisać tych SMS-ów- powiedziała patrząc babci w oczy- tylko nie wiem czy mi się uda.
- A może posyłaj SMS-y do nieba, ale bez telefonu? - powiedziała babcia i mrugnęła do niej.
I wtedy komórka zawibrowała, ale inaczej niż zwykle. Magda jednak nie wyjęła jej, bo czuła, że to nie SMS, ale znak… Przez jej rękę przepłynęło jakieś dziwnie delikatne ciepło… Magda spojrzała porozumiewawczo na babcię i odpowiedziała jej takim samym, wesołym mrugnięciem.