00:01:07:Ale moje pytanie brzmi,|jak to się stało?
00:01:10:Czemu nagle wszyscy w świecie mówią,|że 'muzyka ma siłę uspokajania dzikich bestii'
00:01:14:kiedy chodziło o piersi.|Nie wiem.
00:01:16:Kiedyś ktoś się pomylił i tak zostało.|Jak takie coś się przyjmuje?
00:01:20:Mamo proszę, doprowadzasz mnie do szału.|No wiesz, czy ktoś to powiedział....
00:01:23:na jakimś bankiecie, potem wszyscy|wrócili do domu i zaczęli tak mówić,
00:01:26:a potem tak się to rozeszło?|Tak, dokładnie.
00:01:28:Teraz chcesz, żebym się po prostu zamknęła.
00:01:32:O mój Boże.|Co?
00:01:33:Spójrz.|Pusto.
00:01:36:To jedna z tych dziwnych pustek,|rzadko się zdarza.
00:01:39:Możemy usiąść gdzie chcemy?|Gdzie tylko chcecie.
00:01:42:Marzyłam o takim luksusie.|Gdzie siadamy?
00:01:44:Nie wiem.
00:01:45:Może przy tym stoliku|z nieblokowanym widokiem...
00:01:48:na szeroką kosmopolityczną|i rozciągłą Klump Street?
00:01:51:Kuszące.|Wiesz że w pogodny dzień...
00:01:53:można dostrzec całą drogę do śmietników|za Światem Naleśników Ala?
00:01:56:A może usiądziemy w rogu,|no wiesz, to stolik Mafii,
00:01:58:więc nikt nie będzie mógł do nas podejść|od tylu i walnąć cię cannoli.
00:02:01:Walnąć cię cannoli?|Bo broń zostawił w domu a wziął cannoli.
00:02:05:Naprawdę jesteś moją córką.
00:02:07:Hej, usiądźmy przy ladzie.
00:02:09:Nie, lada, to nie są fajne krzesła.
00:02:11:Tak, ale skoro nikogo tu nie ma,|możemy usiąść...
00:02:13:na końcach i zagrać|w preclowego hokeja.
00:02:15:Preclowy hokej! Och rany!|Usiądźcie lepiej przy stoliku.
00:02:18:Jesteś nieznośnie niemiły jak na człowieka,|który ma tylko dwóch klientów.
00:02:22:Ok, 3:30 w piątek, moja debata|w Chilton. Zapisz sobie.
00:02:26:Już zapisałam.|Super.
00:02:27:Przygotowana?
00:02:28:Proszę. Paris sprawiła,|że jesteśmy bardziej niż przygotowani.
00:02:30:Teraz o samobójstwie|z pomocą lekarza...
00:02:32:wiem więcej niż mnie|to kiedykolwiek obchodziło.
00:02:34:Wesoły temat.|Bar u Luke'a.
00:02:36:Chwileczkę.|To do ciebie.
00:02:39:Co?|Tak.
00:02:40:Ale kto wie, że tu jestem?
00:02:42:Dzisiaj rano leciało Twilight Zone-y.|Albo Outer Limits-y.
00:02:45:Co?|Świetny serial, tak samo niesamowity,
00:02:47:ta sama epoka,|ale nikt się do niego nie odnosi.
00:02:50:Przepraszam, nie mówię po świrusku.|Tak, właśnie w to wpadłaś.
00:02:53:Halo?|Rory?
00:02:54:Lane.|Skąd wiedziałaś, że tu jestem?
00:02:56:Teleskop. Mam świetny widok na bar.|Widziałam jak wchodzicie do środka.
00:03:01:Hej, uważaj.|Tak, kryj się Harvey.
00:03:03:Więc wciąż masz szlaban po tej|całej sprawie z Henrym, co?
00:03:06:Żartujesz?|To matka wszystkich szlabanów.
00:03:08:Zrobiła już wszystko poza założeniem mi|na kostkę obręczy Dr. Dre.
00:03:11:Nie chodzę nawet do szkoły.|Czy to nie jest nielegalne?
00:03:14:No, rozmawiała z nauczycielami, żeby pozwolili mi|uczyć się w domu przez dwa tygodnie.
00:03:17:Wspomniała chyba coś|o byciu 'bardzo zaraźliwym'.
00:03:19:Mam tylko pięć minut|dziennie na rozmowy,
00:03:21:ale nielimitowany czas na dzwonienie|pod linię Psalm na Dzień.
00:03:23:Tak przy okazji, to oszustwo, bo psalm 79|jest już trzeci dzień z rzędu.
00:03:26:To niezupełnie jest|trzymanie się nazwy,
00:03:29:bo to oznacza nowy psalm|na dzień, co dzień.
00:03:31:Nie ten sam wysłużony psalm|z dwóch poprzednich dni.
00:03:33:Nie słyszałam, żeby ktoś się|tak kiedyś złościł z powodu psalmów.
00:03:35:Mój świat bardzo się zawęził.
00:03:37:Dobra, umieram z głodu wiadomości.|Rzuć nagłówkami.
00:03:39:Szykuje mi się debata.
00:03:41:I Dean pracuje ostatnio po godzinach
00:03:44:żeby trochę zarobić na motor,|więc prawie go nie widuję.
00:03:46:Mama i ja nie robiłyśmy|prania od trzech tygodni,
00:03:49:ale zaczęłam skakać|na wielką stertę prania...
00:03:51:podczas odtwarzania płyty Najsławniejszych|Polek Świata Reader's Digest,
00:03:54:którą dostałyśmy za|dziewięćdziesiąt dziewięć centów.
00:03:56:Przepraszam, jeśli cię nudzę.
00:03:57:Żartujesz? To największe pobudzenie|jakie mam od tygodnia.
00:03:59:Lane, zejdź na dół coś zjeść!
00:04:01:To czas na herbatkę|i tost z melby, lecę.
00:04:03:Nie zapomnij o mnie w moim osamotnieniu.|Nigdy.
00:04:05:Pa.
00:04:08:Refleks.
00:04:11:Robi wrażenie.
00:04:12:Myślisz to, co ja?|Co?
00:04:14:Czas na drużynę preclowego hokeja?|I pobicie Schmitty'ego?
00:04:17:Schmitty jest za górami, zmył się,|daj go do Cooperstown.
00:04:20:Zamknąć go!
00:04:21:Krzyczcie jeśli wejdzie ktoś zdrowy.
00:05:22:Nic nie ma.|Zawsze coś jest.
00:05:26:W dziesiątkę!
00:05:28:Tylko nie znowu Dwie Grube Panie.|Czemu nie? Są genialne.
00:05:31:To program o gotowaniu, a ty nie gotujesz.|To może się zmienić.
00:05:34:Nie ma szans.|Pewnie nie.
00:05:35:Poza tym widziałyśmy już|wszystkie odcinki z pięć razy.
00:05:37:Teraz są powtórki.
00:05:38:Tak, szkoda, bo jedna z grubych pań|spotkała swego stwórcę.
00:05:40:Tak? Która?|Ta gruba.
00:05:43:No daj spokój, która?|Ta na motorze, czy ta w przyczepce?
00:05:46:Widzisz, samo rozmawianie|o Dwóch Grubych Paniach jest zabawne.
00:05:49:Nie możemy pooglądać jakichś|innych naprawdę grubych ludzi?
00:05:52:To brzmiało bardzo nieczule.
00:05:56:Paris.
00:05:57:Mogę wejść?|Chyba tak.
00:06:02:No i co?
00:06:04:Chyba nie dziwisz się,|że tu jestem.
00:06:07:Nie?|Debata jest w piątek,
00:06:08:a my potrzebujemy więcej przygotowań.|Więcej przygotowań?
00:06:11:Paris, nikt nie wie więcej|o wspomaganym samobójstwie niż my dwie.
00:06:15:Kevorkian dzwonił dzisiaj|po kilka wskazówek.
00:06:16:Wiem, że znamy materiał, ale pewnie sprawy|w wypowiedzi wymagają poprawy.
00:06:20:W wypowiedzi?|Słuchałam płyty, którą nagrałam z kaset...
00:06:22:z naszej debaty|przeciw grupom wsparcia
00:06:24:i zdałam sobie sprawę,|że nie mówisz dość szybko.
00:06:26:Co?|Osiągasz tylko 135 snm.
00:06:29:Snm?|Słów na minutę.
00:06:31:Oczywiście.|To wolno.
00:06:32:Wcale nie.|To wolno jak Jimmy Bob.
00:06:34:Mówię normalnie.|Jak na przykładowego Willie Nelsona,
00:06:37:tak, ale nie jak|na wygranego członka debaty.
00:06:39:Tak dla porównania,|ja mówię średnio 178 snm.
00:06:42:Ok, szybkość mówienia|to nie wszystko.
00:06:44:Czasami dodam dramatyczna pauzę, żeby coś|zaznaczyć, co obniży moje snm.
00:06:47:Nie chroń się|w fantazjach Pinteresque, Rory.
00:06:49:Będziemy miały bardzo mało czasu|na wysuniecie argumentów
00:06:51:i musimy maksymalnie|zwiększyć wspólne snm.
00:06:53:Ok, ok.|Zacznijmy już.
00:06:56:Hej Paris. Spodziewałyśmy się ciebie?|Powinnyście były.
00:06:59:Idę się rozłożyć.
00:07:02:Idziemy do mojego pokoju|pracować nad snm.
00:07:05:Chcę wiedzieć co to?|Nie.
00:07:07:Odbiorę.
00:07:09:Halo?|Hej Lor, tu Chris.
00:07:11:Hej, co u ciebie?|Dobrze, dobrze.
00:07:13:Jestem na małym wyjeździe|służbowym i pomyślałem,
00:07:15:że zadzwonię|i sprawdzę co u Rory.
00:07:17:Kilka dni temu poszła na imprezę|harleyowców i jeszcze nie wróciła.
00:07:19:Znowu?|Tak, trzeba wprowadzić jej trochę dyscypliny.
00:07:21:Hej, kto ma na to czas?
00:07:23:Właściwie to jest tuż obok.|Dam ci ją.
00:07:25:Więc gdzie zaprowadziła cię ta delegacja?
00:07:27:Do lasów.|Jestem w okolicach Litchfield. 4
00:07:29:Poważnie?|Jak długo?
00:07:30:Nie wiem, kilka dni albo jak długo|będą mogli wytrzymać mój urok.
00:07:34:Jeśli będziesz tu w piątek,
00:07:36:przyjdź zobaczyć Rory|w debacie w Chilton.
00:07:39:Poważnie?|Tak. Zaczyna się o 3:30
00:07:42:i kto pierwszy ten lepszy.|Spodziewają się 20,000 osób,
00:07:45:więc lepiej bądź wcześniej.|Chilton już blisko, co?
00:07:47:Tak, będziesz miał okazję|zobaczyć słynną Paris w akcji.
00:07:49:Mogą być nawet ofiary.|Ok, powiedz Rory, że będę.
00:07:52:Poważnie?|Czemu nie?
00:07:54:Ucieszy się.|Masz, sam jej to powiedz.
00:07:56:Daj mi ją.
00:07:57:Nabiał też jest zły,|ze względu na śluz.
00:07:59:Nie jadłaś nabiału przez|ostatnie dwie doby, prawda?
00:08:02:W płatkach rano.
00:08:04:Jezu! Dobra, możesz to powstrzymać|soloną wodą i octem.
00:08:07:Dziewczyny, przepraszam,|że przeszkadzam w octowej porze,
00:08:10:ale to twój tata.
00:08:13:Tata, cześć.
00:08:14:Dała jej pani płatki?|Wolałabym nie odpowiadać.
00:08:30:Halo?|To ja.
00:08:32:Lane, to już czajenie się.|Nie mam zbyt wiele czasu.
00:08:35:Wykorzystałam już swoje|pięć minut na telefony,
00:08:37:więc to jest zupełnie nielegalne,|ale muszę z tobą pogadać.
00:08:40:Dzisiaj wychodzi nowy singiel|Belle and Sebastian.
00:08:42:Wiem.|Muszę go mieć.
00:08:43:Ok, no...|Nie, ja muszę go mieć.
00:08:45:Nie wiem, czy będę miała czas po niego pójść.|Co?
00:08:47:Rory, chcesz usłyszeć na co|zużyłam dzisiaj moje pięć minut?
00:08:50:Rozmawiałam z Amazon. com|i starałam się namówić ich...
00:08:52:na przysłanie mi jej nocą w niezapełnionym|opakowaniu z adresem zwrotnym
00:08:55:odnoszącym się do czegoś|koreańskiego i religijnego.
00:08:57:Nie zgodzili się, co?|Chyba powiadomili rząd.
00:08:59:Nie możesz po prostu poczekać|aż skończy ci się szlaban?
00:09:02:Hej, jestem fanatycznym muzykofilem.
00:09:03:To wiążę się z obowiązkami,|których nie zmieni jakiś tam szlaban.
00:09:06:Muszę mieć ten singiel a ty musisz|wymyślić, jak mi go dać.
00:09:09:Ok, ok, zrobię co w mojej mocy.|Dzięki, muszę kończyć.
00:09:15:Co?|Masz coś na zębach.
00:09:17:Przestań.
00:09:29:Hej, tu jesteś. Gdzie byłaś?
00:09:32:Myślałam, że spotkamy się|przy automatach...
00:09:34:na małą, przed-debatową|beznabiałową przekąskę.
00:09:36:Tak, przepraszam, ale Paris|chciała wszystko sprawdzić...
00:09:38:i znalazła jakiś problem|z akustyką sali.
00:09:40:To ustawienie tego rzędu krzeseł|stwarza problem z basami.
00:09:43:Musimy go przenieść o pół metra.
00:09:45:Przenieś tych ludzi.|Przesuń tych ludzi, przesuń, przesuń!
00:09:48:Lepiej znajdźcie miejsca|zanim je wszystkie przeniesie.
00:09:51:Baw się dobrze.|Dzięki.
00:09:52:Cieszę się, że jesteście.|Wcale nie!
00:09:54:Co?|Wprowadzam cię w nastrój.
00:09:57:Widzisz gdzieś Christophera?|Nie, nie, nie.
00:10:02:Hej, jak on wygląda?
00:10:04:Jeśli nie wiesz, to po co szukasz?
00:10:06:Szukam faceta, który wygląda na|takiego, z którym mogłabyś być,
00:10:10:ale odejmuje mu siedemnaście lat|i dodaje uniform...
00:10:12:prywatnej szkoły i czapkę Yankees.
00:10:15:I boli cię głowa?|Tak.
00:10:17:Proszę zająć miejsca, zaczynamy.
00:10:20:Dotyczy to wszystkich członków|z grupy debatujących.
00:10:25:Brad, cześć.|Cześć Rory.
00:10:28:Nie sądziłem, że będziesz mnie pamiętać.|Oczywiście że tak.
00:10:31:Jak w nowej szkole?|Świetnie.
00:10:32:Tam jest o wiele przyjaźniej,|poznałem masę nowych znajomych.
00:10:35:To świetnie.|A więc, Brad.
00:10:37:Paris.|Dzisiaj chyba się potykamy, co?
00:10:41:O Boże.|A więc dobrze.
00:10:43:Tematem na dzisiaj|jest wspomagane samobójstwo.
00:10:47:Jak miło.|Pozwólcie, że przedstawię debatujących.
00:10:50:Z drużyny Hillside Academy gościmy|Brada Lankforda i Nancy Waterford.
00:10:55:Wyglądasz jakbyś źle się czuł.|Bo źle się czuję.
00:10:57:A w drużynie Chilton,|mamy Rory Gilmore i Paris Gellar.
00:11:04:Miałyśmy tego nie robić?|Może nikt nie zauważył.
00:11:07:Każda drużyna ma trzy minuty|na wprowadzenie,
00:11:09:trzy na odparcie zarzutów|i dwie na podsumowanie.
00:11:12:Oceniane będą na podstawie|materiału, strategii i stylu.
00:11:16:Ja będę sędzią razem|z panią Gladstone.
00:11:18:Pani O'Malley jest nie do zdobycia,
00:11:20:ale wczoraj pochwaliłam|okropny strój pani Gladstone...
00:11:23:i kupiłam jej|lodową kanapkę,
00:11:25:a ona prawie polizała|mi dłoń z wdzięczności.
00:11:27:Niezły ruch.
00:11:28:Wybieramy, która drużyna obierze stronę za,|a która przeciw przez rzucanie monetą.
00:11:31:Członek Hillside wybiera.|Orzeł.
00:11:34:Nie, reszka, to znaczy reszka!
00:11:38:To orzeł.
00:11:39:Chilton wybiera za czy przeciw.
00:11:41:Za wspomaganym samobójstwem.|Ale szok.
00:11:43:W porządku.|Zacznijcie kiedy będziecie gotowe.
00:11:46:Dziękuję. Bądź żwawa.
00:11:54:Jest wiele punktów widzenia...
00:11:55:na temat samobójstwa|z pomocą lekarza.
00:12:00:Poważne rozważania prowadza|od punktów etycznych,
00:12:02:prawnych, medycznych,|filozoficznych,
00:12:04:psychologicznych,|polityki społecznej i religii,
00:12:06:a wszystkie te tematy rozwinę w ciągu|następnych 2 minut i 46 sekund.
00:12:10:Jezu, spójrz na niego, trzęsie się.|I jest blady.
00:12:13:Wygląda blado i mizernie.
00:12:15:...zawiera zarówno informacje jak...
00:12:17:i aktualne sposoby,|takie jak leczenie...
00:12:19:czy też inne środki osobom,|które chcą zakończyć własne życie.
00:12:23:Pacjent musi potem przejść|przez odpowiedni proces.
00:12:25:Celem jest eutanazja, termin mający|korzenie w antycznej Grecji...
00:12:30:A odnosząc się|do ich ostatniego punktu,
00:12:32:który mylnie uznaje|Południową Karolinę za stan,
00:12:34:który nie ma statusu|ani powszechnego prawa,
00:12:37:które zabrania|wspomaganego samobójstwa,
00:12:39:skoro wiemy, ze to Północna Karolina|jest odpowiednim przytoczeniem,
00:12:42:tak wiec ich|dalsze argumentacje upadają...
00:12:44:z kretesem i nie są|nawet pozornie słuszne,
00:12:46:skoro nie maja nawet mglistego kręgu prawdy,|nie wspominając już o sensie.
00:12:51:I poza tym, brak zakazu wspomaganego|samobójstwa jest daleki statusowi,
00:12:55:który uznaje te praktykę,|stan spraw,
00:12:58:które istnieją tylko w Oregonie,|niestety,
00:13:01:dzięki Ustawie Niegodnej Śmierci|z 1997 roku.
00:13:04:Hej, akrobatko,|co to za przekrzywianie?
00:13:06:Chcę zerknąć|na dziewczynę Christophera.
00:13:09:Ale widzisz, cały sens w zerkaniu polega|na tym, że nikt cię nie zauważa,
00:13:12:a to, co ty robisz,|to krzyk 'zauważ mnie'.
00:13:14:Nie mów, że ciebie to nie ciekawi.|Nie ciekawi mnie to.
00:13:17:Właśnie że tak.
00:13:19:Zaraz się z nią spotkamy.
00:13:21:A teraz daj spokój, patrz|jak kurczy się blady chłopczyk.
00:13:24:Dwie minuty na podsumowanie.
00:13:37:Zerkasz?
00:13:39:Profesor Bomar|z Uniwersytetu Prawa Willamette
00:13:42:przygotował rozwlekle podsumowanie,|którego użyję w pozostałym mi czasie.
00:13:45:Koniec.|Co?
00:13:46:Koniec, czas się skończył.|Ale gdybym miała jeszcze kilka sekund....
00:13:49:na powstrzymanie ich zarzutu|na temat okrucieństwa ustawy.
00:13:51:Wycofujemy się!|Nie możesz się wycofać, to debata.
00:13:54:Ok, dość okrucieństwa na dziś, Paris.
00:13:57:Wygrała twoja drużyna.|Gratulacje.
00:13:59:Poważnie? Dziękuję.|Dziękuję bardzo.
00:14:08:Dobra walka.|Życzę szczęścia następnym razem.
00:14:11:Wszystko w porządku?
00:14:13:Pocę się.|Jestem zupełnie przemoczony.
00:14:16:I chyba będę chory.
00:14:17:Chcesz pocieszenia?|Albo ręcznika?
00:14:20:Nie, dzięki.
00:14:21:Chyba tylko tu sobie|cichutko posiedzę.
00:14:25:Tu są.|Widzę. Co myślisz?
00:14:27:Ma niezłą fryzurę.|Tak.
00:14:29:Poza tym przez godzinę siedziała,|i ma idealna sukienkę.
00:14:31:Zero zmarszczek? Jak ona to robi?
00:14:33:Musi być czarownicą.|I nie ma rajstop.
00:14:35:Tak. To laska, czarownica ze świetnymi włosami,|niemnącą sukienką, bez rajstop.
00:14:38:Gotowa?|Tak.
00:14:41:Cześć.
00:14:43:Hej Lorelai.|Musicie się w końcu poznać.
00:14:45:To jest...|Sherry.
00:14:47:Miło cię w końcu poznać.|Tak, poznałam cię z kartki świątecznej.
00:14:50:Którą na pewno bezlitośnie wyśmiałaś.|Wcale nie. Inne, tak, ale nie twoją.
00:14:53:Wyglądaliście ślicznie|i szczeniak też był śliczny.
00:14:55:Hej, to jest Sookie.|Miło mi cię poznać.
00:14:58:Mnie również.|Masz bardzo gładką sukienkę.
00:15:00:Dziękuję.|Taki materiał.
00:15:03:Materiał.
00:15:04:Chris, mówiłam ci o Sookie.|Tak.
00:15:06:Sławna Sookie.|Sławny Christopher.
00:15:08:Słyszałam, że jesteś najlepszą|kucharką po Alanie Ducass.
00:15:11:Po Alanie Ducass?|Kto powiedział, że po nim?
00:15:13:Cześć tato!|Przyszedłeś.
00:15:15:Oczywiście że tak.|Przepraszam, wciąż się przyzwyczajam.
00:15:18:Cieszę się.
00:15:19:Kochanie zobacz z kim przyszedł tata.|To jest Sherry.
00:15:21:Sherry, to Rory.|Wreszcie, wreszcie, wreszcie.
00:15:24:Jestem bardziej niż podekscytowana, poważnie.|On mówi tylko o tobie.
00:15:28:Nie mogłam się doczekać,|żeby poznać tę niesamowitą osobę.
00:15:30:No, ona żyje z rozgłosu, mówię ci.|Robię się czerwona?
00:15:33:Tak, jak burak.
00:15:34:Przepraszam.|Postawiłam cię w niezręcznej sytuacji.
00:15:36:Ale tak na to czekałam.
00:15:37:Nie, nic nie szkodzi.|Możecie nam wybaczyć na chwilę?
00:15:40:Rory chciała pokazać mi coś|za rogiem, zaraz wracamy.
00:15:45:Rory była niesamowita, co?|Genialna.
00:15:47:Więc kto powiedział,|że po Alanie Ducass?
00:15:49:Przyszedł z Sherry.|Wiem.
00:15:51:To trochę...|Tak.
00:15:52:Rozmawiałaś z nią? Jest miła?|Jest czarownicą.
00:15:54:To dobrze.
00:15:56:Więc co robimy?|Jak to?
00:15:57:No dalej, dalej, dalej.
00:15:58:Musimy założyć kapelusze hostessy|i ustanowić plan działania.
00:16:00:Chyba niegrzecznie byłoby nie zapytać ich,|czy trochę się z nami nie pokręcą.
00:16:03:Idziemy do automatów z jedzeniem?|Zapraszamy ich do Luke'a?
00:16:05:A ona wygląda ci na barową panienkę?|Pewnie nie..
00:16:07:Mógł mi powiedzieć, że będzie z nią.|Gdzie możemy ich zaprosić?
00:16:10:Świat Naleśników Ala.
00:16:11:Jest piątek.|W piątki jest prefixowe jedzenie.
00:16:13:Zawsze pozostaje nasz dom.|Tam jest bałagan.
00:16:15:Ale czyż nie jest najbezpieczniej?|Ok.
00:16:17:Czemu nie wspomniał, że jest tu z nią?|Nie wiem.
00:16:19:To pewnie tylko wrażenie czegoś,|co usłyszałem.
00:16:23:Ale może ktoś zasugerował,|że jestem po nim?
00:16:27:Sookie?|Tak?
00:16:28:Wiesz co, jesteś najwspanialszą szefową|kuchni w świecie, nie barową.
00:16:32:Dzięki.
00:16:34:Więc, idziecie gdzieś teraz?|Raczej nie.
00:16:36:Nie, raczej całą|resztę dnia mamy wolną.
00:16:38:To może chodźcie do nas?|Byłoby świetnie.
00:16:41:Sherry na pewno się spodoba.|Dzięki Lor.
00:16:43:Miałam nadzieję, że zobaczymy,|gdzie mieszka Rory i jej pokój.
00:16:46:Mój pokój to nic wielkiego.|I te książki.
00:16:48:Tyle o nich słyszałam. Nie mogę się|doczekać, żeby je zobaczyć.
00:16:51:Więc chodźmy zobaczyć książki.
00:16:54:Rory.
00:16:55:Świetna robota.|Prawie wytarłyśmy nimi podłogę.
00:16:57:Tak, na pewno zamieniłyśmy|ich w detergenty.
00:16:59:Słuchaj, scenariusze debaty|będą gotowe za pół godziny.
00:17:02:Myślałam, że mogłybyśmy na nie poczekać,|usiąść i pogadać o tym,
00:17:05:co nam dobrze poszło,|a co nie, porównać nasze snm.
00:17:08:Właściwie to idę ze znajomymi do domu,|więc naprawdę nie mogę.
00:17:14:Ok, nieważne.
00:17:15:Jeśli nie chcesz ze mną świętować,|to nie ma sprawy.
00:17:24:Bierz salon, ja kuchnię!|A góra?
00:17:27:Zablokuje wejście własnym ciałem przed każdym|Goście są stresujący.
00:17:30:Nie zapomnij o swoim pokoju!|Co?
00:17:32:Twój pokój!|Ona chce zobaczyć książki!
00:17:34:Zaraz tam pójdę.
00:17:36:Pewnie będą chcieli|coś zjeść i wypić.
00:17:38:Goście zwykle chcą.|Nic nie mamy.
00:17:40:Musimy coś mieć.
00:17:41:Nie, chyba że Divine Providence|umieściło w lodówce
00:17:43:magiczny talerz|z brie i krakersami.
00:17:45:Mamy resztki cukierków po Halloween.|Zmarnować je na gości?
00:17:48:Goście wymagają poświęceń.
00:17:51:Martha Stewart?|Sparafrazowałam Prousta.
00:17:52:Powinnam była wiedzieć. Dobra.|Prezencja przede wszystkim.
00:17:56:Halo?|Cześć tato!
00:17:58:Potrzebujecie więcej czasu na sprzątanie?|Za dobrze nas zna.
00:18:02:Wchodźcie.|Skąd wiedziałeś, że sprzątamy?
00:18:05:Skoro zostawiłyście nas na parkingu|i pobiegłyście sześćdziesiątką,
00:18:09:domyśliłem się, że chcecie być w domu|wcześniej z jakiegoś powodu.
00:18:11:Mam nadzieję, że nie niszczymy|wam planów na dzisiaj.
00:18:14:Nie, uwielbiamy gości.|Proszę wejdźcie.
00:18:16:Macie piękny dom.|Dzięki, lubimy go. Usiądźcie.
00:18:20:Rory, dzisiaj w debacie|byłaś naprawdę fantastyczna.
00:18:22:Dzięki.
00:18:23:Ta Paris była trochę dziwna.
00:18:25:Trochę? Przeciwna drużyna|mogłaby oskarżyć ją o zbrodnie wojenne.
00:18:28:Tak, jej nastawienie może|się przydać jeśli zostanie CEO...
00:18:31:albo dyktatorem w jakimś kraju,|czy coś.
00:18:33:Byłaś bardzo spokojna, taka pewna|siebie, zupełnie jak twój tata.
00:18:36:I twoja mama.|Cicho, tatuśku.
00:18:38:A mundurek masz piękny, poważnie.|Uwielbiam niebieski kolor.
00:18:41:Oczywiście tobie na pewno|we wszystkim dobrze.
00:18:43:Tak, powinnaś zobaczyć ją w chapsach.|Poważnie?
00:18:46:Nie, mama tylko się wygłupia.
00:18:49:Tak, tak to u mnie czasem bywa.|Nauczysz się wyczuwać symptomy.
00:18:52:Fale się zatrzymują,|zwierzęta wariują.
00:18:54:Wiesz, ja też byłam w prywatnej szkole.|Naprawdę?
00:18:57:Tylko ze naszym kolorem była|biel i ostra czerwień.
00:18:59:Wyglądałam okropnie.
00:19:00:Nie docenia siebie.|Wyglądałaś ślicznie.
00:19:03:Nie, nie, wyglądałam jak miętówka.
00:19:05:Przysięgam, stad wzięło się moje uzależnienie od ubrań.
00:19:07:Chcę sobie wynagrodzić|te wszystkie lata,
00:19:09:kiedy codziennie|musiałam nosić to samo.
00:19:11:Tak, rozumiem to.|Powinnyśmy kiedyś razem iść...
00:19:14:na zakupy czy coś.|Tak, powinnyśmy.
00:19:16:Wkrótce, dobrze?|Jasne.
00:19:18:Kto chce coś do picia?|Mamy wodę, colę...
00:19:21:Dla mnie woda.|Dla mnie też.
00:19:23:Ułatwianie, uwielbiam to.
00:19:25:Pomogę ci.|Nie, no, ok.
00:19:28:Sherry, nie musisz mi pomagać.|Ale chcę.
00:19:31:Świetnie.|Więc, woda gazowana czy nie?
00:19:34:Mam nadzieję, że nie,|bo nie mamy gazowanej.
00:19:37:Ani niegazowanej. Ani kostek lodu.|Ale chyba mamy szklanki.
00:19:39:To trochę niezręczne, prawda?
00:19:41:Co?|My.
00:19:43:Ja i ty, to że tu jesteśmy.
00:19:46:Nie, raczej nie.|Ale trochę tak, prawda?
00:19:48:No, nie jesteśmy|przyzwyczajone do gości.
00:19:50:No wiesz, ty i Christopher|byliście tak blisko.
00:19:52:Wiem, że to było lata temu,|ale to nigdy nie mija.
00:19:55:Wiesz ogólnie takie sytuacje|zawsze są trochę niezręczne,
00:19:58:ale tylko trochę.|Patrz.
00:20:01:Sok jabłkowy|z idealną datą ważności.
00:20:07:Słuchaj, chcę tylko,|żebyś wiedziała,
00:20:08:że nie musisz czuć przymusu,|żeby mnie poznawać.
00:20:11:Wcale.
00:20:13:Ok.
00:20:14:No wiesz, to że Christopher i ja jesteśmy ze sobą blisko...
00:20:16:nie znaczy,|że my też musimy,
00:20:18:nie musimy być też przyjaciółkami,|ani nikim takim.
00:20:20:Nie, chyba nie musimy.
00:20:22:No wiesz, gdyby nie ta niezapowiedziana wizyta,|pewnie nigdy byśmy się nie poznały.
00:20:25:Myślę, że w końcu|byśmy się jednak poznały.
00:20:27:Może na jakiejś zbiórce czy coś.
00:20:29:Tak, ty, ja, Martin Sheen,|wszyscy przywiązani do jednego drzewa.
00:20:32:Ale desperacko pragnę poznać Rory.
00:20:33:Jasne, to cudowne dziecko.|I to ci nie przeszkadza?
00:20:36:Nie, nie przeszkadza mi.
00:20:37:Tak się cieszę, że to mówisz.|Bo miedzy mną a Christopherem...
00:20:40:trochę ostatnio nabiera tempa...|Poważnie?
00:20:43:Rory jest dla niego taka ważna.|Tak, wiem że jest.
00:20:46:A on opowiadał mi, jak to Rory|właściwie nie było w jego życiu...
00:20:49:i jak to chciałby nadrobić|ten cały zmarnowany czas.
00:20:52:No cóż, ostatnio bardzo się starał.|Wiem.
00:20:54:Wariuje na punkcie|ich telefonicznych dni.
00:20:56:Nieważne, gdzie jesteśmy,|ani co robimy,
00:20:59:musi zadzwonić do Rory|w środę o dziewiętnastej.
00:21:02:Podoba mi się to w nim.
00:21:04:Tak, mi też.|I chce, żebym też się z nią związała.
00:21:07:To ważne w tym, co nas czeka.
00:21:09:Doskonale rozumiem.|To dobrze, cieszę się.
00:21:13:Więc jakie są szansę, że Rory|pojedzie ze mną na ten wypad?
00:21:16:Na wypad?|Może dzisiaj?
00:21:18:Dzisiaj?|Rory chyba się to spodobało.
00:21:20:Dzisiaj, co? No, to trochę na ostatnią|chwilę, a my miałyśmy gdzieś iść.
00:21:23:Piątkowa kolacja z rodzicami.
00:21:25:Wiesz o nich?|Wiem o nich wszystko.
00:21:27:Christopher powiedział, że możesz ją z niej|wyciągnąć, jeśli zajdzie nagła potrzeba.
00:21:30:To prawda, w pewnych okolicznościach, ale...|To jest nagła potrzeba.
00:21:34:Wiem, że to żenujące,|ale to dla mnie takie ważne.
00:21:38:No wiesz, nie wiadomo kiedy znowu|nadarzy się taka okazja, prawda?
00:21:41:Prawda.|Więc?
00:21:45:No, jasne.
00:21:46:Musisz zapytać Rory, ale jeśli ona|się zgodzi, to ja też się zgadzam.
00:21:49:Wiesz, jesteś tak super,|jak to mówił Christopher.
00:21:51:No, on świetnie ocenia ludzi.
00:21:54:Ok, spotkamy się w salonie?
00:21:58:Wszystko w porządku?|Tak, znalazła sok jabłkowy.
00:22:01:Hej Rory, odbierz!|Niech się nagra.
00:22:04:Nie, to może być ważne.|Ok.
00:22:10:Halo?|Cześć, to ja.
00:22:13:Cześć.|Wciąż jestem w kuchni.
00:22:15:Słuchaj, chcę ci powiedzieć,|że Sherry właśnie zapytała mnie,
00:22:17:czy dziś mogłaby gdzieś z tobą|pójść, tylko we dwie
00:22:19:i wpędziła mnie w kozi róg, więc się|zgodziłam wykręcić cię od dziadków,
00:22:22:o których wszystko wiedziała.
00:22:23:Ale powiedziałam, że najpierw musi spytać|ciebie, więc wciąż możesz się wywinąć.
00:22:25:Chociaż to może być dobry pomysł,|żeby zabrać ją...
00:22:27:gdzieś wieczorem, bo to wydaje się|być nieuniknione.
00:22:29:Więc jeśli chcesz|z nią iść, powiedz,
00:22:31:"Sorry Leonard,|mamy gości, oddzwonię".
00:22:33:Sorry Leonard, mamy gości, oddzwonię.
00:22:35:Ok. Pa.
00:22:38:Ok, proszę oto napoje.|Kto dzwonił?
00:22:41:Leonard.
00:22:42:Powiedziałaś, że mamy gości?|Tak.
00:22:44:Kim jest Leonard?|Taki znajomy.
00:22:47:Twój czy Lorelai?|Wspólny znajomy.
00:22:49:Tak, raczej po równo.
00:22:50:Wspólny Leonard?|Tak, ciągle się o niego bijemy.
00:22:53:Rory, mogę cię o coś spytać?|Pewnie.
00:22:56:Twój tata i ja jesteśmy tu jeszcze jeden|dzień, a on ma mnie zupełnie dość.
00:22:59:Nieprawda.
00:23:00:W każdym razie, zastanawiałam się,
00:23:02:czy chciałabyś pójść gdzieś ze mną|dzisiaj wieczorem, tylko we dwie.
00:23:05:Jasne, chętnie.|Poważnie?
00:23:07:Tak. To znaczy,|jeśli mama się zgodzi,
00:23:09:bo dzisiaj mamy|kolację u dziadków.
00:23:12:Ja się zgadzam.|Świetnie.
00:23:14:To oczywiście zostawia|biednego sierotę samego.
00:23:16:Nic nie szkodzi. Zjem swoją sławną|kawalerską kolację w White Castle.
00:23:19:Albo możesz pójść ze mną.|Jeśli chcesz.
00:23:22:Do twoich rodziców?
00:23:23:Tak, bo jeśli nie będzie Rory,|mogę potrzebować zakładnika.
00:23:26:Tak, idź.|Ok, świetnie.
00:23:28:Na pewno nie będą źli?|Hej, lubią cię.
00:23:31:A tak.
00:23:32:Świetnie. Chodźmy więc|przygotować się na wieczór.
00:23:34:Dzięki, za zaproszenie.|Nie ma sprawy.
00:23:36:Więc wyjdziemy koło szóstej?|Świetnie.
00:23:39:Pa skarbie.|Pa tato.
00:23:41:Pa Leonard.
00:23:48:Kochanie pospiesz się,|powiedzieli, że będą o szóstej.
00:23:50:Tak, ale to szósta taty,|więc będą tak koło wpół do siódmej.
00:23:52:Ale czas taty jest teraz połączony z czasem Sherry
00:23:54:A ona wydaje się być okropnie punktualna.|To denerwujące.
00:23:56:Musimy nauczyć się żyć z brakami.
00:23:58:Odbiorę.|Jeśli to Leonard, powiedz, że oddzwonię.
00:24:00:Jest taki biedny.|Halo?
00:24:03:Okropna kicha w CD planie.|Co się stało?
00:24:06:Zajęcia biblijne przesunięto|na godzinę później,
00:24:08:żeby dostosować się do zajęć|z piłki ręcznej wielebnego.
00:24:10:Wielebny gra w piłkę ręczną?|Też mnie to przeraża.
00:24:13:Więc to będzie dziesiąta|a nie dziewiąta.
00:24:15:Nałożę stosowne poprawki.|Dzięki, dzięki, dzięki.
00:24:19:Więc, coś nowego?
00:24:20:Tata przyszedł|na moją debatę z dziewczyną.
00:24:22:Z potencjalną macochą?|O mój Boże.
00:24:25:Powiedz, jaka jest?
00:24:26:Powiedz w jedenastu sekundach,|bo tyle mi zostało czasu.
00:24:29:Zbyt wielka presja!|Więc napisz mi długi list z opisem...
00:24:32:i wsuń go do płyty. I postaraj się|dołączyć jej polaroidowe zdjęcie.
00:24:37:Postaram się.|Muszę kończyć.
00:24:38:Pa.
00:24:40:Hej, możemy wejść?|Tak, wchodźcie.
00:24:43:Świetnie wyglądasz.|Dzięki, ty też.
00:24:45:Cześć, gotowa do wyjścia?|Jasne.
00:24:47:Ok, nie wrócimy późno,|pewnie koło dziesiątej.
00:24:49:Jeśli chcecie wpaść|po kinie na drinka
00:24:51:Rory ma listę miejsc,|gdzie obsługują nieletnich.
00:24:53:Nie, mam butelkę w torebce.
00:24:55:Ok, będę musiała wypić mnóstwo|kawy, żeby wam dorównać.
00:24:58:Cholera, odkryto nasz sekret.|Pa kochanie.
00:25:01:Bawcie się dobrze.|Ok.
00:25:02:Pa skarbie.|Pa.
00:25:06:I poszły.|Tak, poszły.
00:25:08:Sherry naprawdę się z tego cieszy.|To świetna okazja Lor.
00:25:11:Dzięki, że na to pozwoliłaś.|Po to tu jestem.
00:25:13:Wezmę płaszcz i możemy iść.|Super.
00:25:17:Mogę tylko zadać szybkie pytanie?|Jasne, o co chodzi?
00:25:20:Kiedy zaprosiłam cię na debatę Rory,|Sherry była z tobą?
00:25:23:Tak, oczywiście. Była ze mną|przez cały wyjazd. A co?
00:25:26:Po prostu nie wspomniałeś,|że jest z tobą.
00:25:28:Co?|Musiałem ci powiedzieć.
00:25:29:Nie, ciągle używałeś|liczby pojedynczej.
00:25:31:Właściwie to nie pamiętam,|co powiedziałem.
00:25:33:Ja tak. Powiedziałeś 'będę',|jako sam ty.
00:25:35:No, mogłem to powiedzieć,|ale nie zrobiłem tego celowo.
00:25:38:Tak wyszło.
00:25:39:Ok, nieważne,|tak się tylko zastanawiałam.
00:25:42:Nie przeszkadza ci, że przyjechałem|z Sherry, prawda?
00:25:44:Jasne że nie.|Tylko mnie zaskoczyłeś.
00:25:47:Ok.
00:25:49:Więc nie starałeś się tego ukryć?|Nie.
00:25:51:No wiesz i tak zauważyłabyś,|że jest ze mną.
00:25:54:Oczywiście.|A więc dobrze.
00:25:55:Ok.
00:26:00:Więc co o niej myślisz?|Nie znam jej tak dobrze, żeby ją oceniać.
00:26:03:No wiesz, nigdy cię to|nie powstrzymywało od oceny innych.
00:26:06:Hej kolego,|ja tu się staram dorosnąć.
00:26:08:Jeśli ci to pomoże, ona mówiła|o tobie bardzo miłe rzeczy.
00:26:10:Poważnie?|Tak.
00:26:11:Powiedziała, że bardzo miło się|wam rozmawiało w kuchni.
00:26:13:No, jeśli tak powiedziała,|to pewnie tak było.
00:26:15:Lorelai, daj spokój.|Co?
00:26:17:Strasznie się kryjesz.
00:26:19:Coś się między wami stało?|Nie, tylko...
00:26:21:myślałam, że nasza rozmowa|w kuchni była trochę dziwna.
00:26:24:A teraz to już się nie kryjesz?
00:26:26:Po prostu ona gadała o tym,|że nie musimy być przyjaciółkami,
00:26:29:ani wcale się poznawać,|ani zmuszać do kontaktów.
00:26:33:Poważnie?|O tym nie wspomniała.
00:26:39:Więc skąd pomysł,|że nie musimy się widywać?
00:26:42:Na pewno chciała, żebyś czuła się|swobodnie w jej towarzystwie.
00:26:45:Bo to prawda, nie musicie|się do niczego zmuszać.
00:26:48:Skąd wzięła tą filozofię|'nie zmuszaj się'?
00:26:50:Nie ode mnie.|Na pewno?
00:26:52:Tak, na pewno.
00:26:53:Więc po prostu chce poznać Rory,|nie mnie.
00:26:55:Przyznaję, że chciałem, żeby poznała Rory.|Ale nie mnie.
00:26:59:Rory to moja córka Lorelai,|Sherry musi ją poznać.
00:27:01:Wiem.
00:27:02:Nie kazałem jej cię omijać|ani nie zabroniłem się z tobą zadawać.
00:27:05:Super, więc nie każesz|mnie zabić ani nic?
00:27:07:Nie. Właściwie to przeglądałem|swoją listę ludzi...
00:27:09:do zabicia i chyba|cię na niej nie było.
00:27:11:Bo przez to, ze Rory istnieje,|ja jestem w jej pobliżu.
00:27:14:Możesz się uspokoić Lorelai.|Będziesz w życiu Sherry.
00:27:17:Dobrze.
00:27:18:Nie tak, gdy ty byłaś w mojej sytuacji.
00:27:22:Co? O czym ty mówisz?|Chyba miałaś narzeczonego.
00:27:25:Tak, Maxa.|Właśnie, Maxa.
00:27:27:To nie to samo.|Poważnie?
00:27:30:Max zna Rory,|Max zbliżył się do Rory, prawda?
00:27:32:Tak.|No a ja i on nigdy się nie poznaliśmy.
00:27:34:Nie wiedziałem nawet, że istnieje,|aż zaszło to tak daleko.
00:27:37:Cholera, nie wiedziałem nawet,|że jesteś zaręczona,
00:27:39:aż zadzwoniłaś|z wieczoru panieńskiego.
00:27:41:I nie zaprosiłaś mnie na ślub, a może|moje zaproszenie zgubiła poczta?
00:27:44:No, często się|ostatnio przeprowadzałeś.
00:27:45:Nigdy nie byłem częścią równania.|Ok, może.
00:27:49:Ale uwierz mi,|w końcu byłbyś jego częścią.
00:27:52:Naprawdę Chris, byłbyś.
00:27:53:No więc uwierz Lorelai,|w końcu byłabyś częścią tego.
00:28:13:Christopher!|Witaj Emily.
00:28:15:A to niespodzianka.|A gdzie Rory?
00:28:17:W ostatniej chwili|coś jej wypadło,
00:28:19:ale przyprowadziłam|dobre zastępstwo,
00:28:21:połowę jej genów|w ładnym opakowaniu Christophera.
00:28:23:Wpuszczamy zimne powietrze do środka.|Wchodźcie, wchodźcie.
00:28:27:Jest chora?
00:28:28:Teraz ciągle coś wisi w powietrzu.
00:28:31:Nie, nie jest chora.|Cześć tato.
00:28:32:Witaj Lorelai.|Christopher, co za niespodzianka!
00:28:35:Miła, mam nadzieję.|Bardzo miła.
00:28:37:Co u ciebie Richard?|Dobrze wyglądasz.
00:28:39:Ty także.|Dużo ostatnio grasz w golfa?
00:28:41:To chyba bardziej on we mnie.
00:28:43:nie stójmy tu tak. Chodźmy do salonu.
00:28:45:Ktoś chce coś do picia?
00:28:47:Martini, Manhattan, szkocką?|Ja poproszę.
00:28:51:A którą z nich?|Gorzała to gorzała tato.
00:28:54:Ja poproszę Manhattan.|Ja też.
00:28:57:Więc nie powiedziałaś gdzie jest Rory.|Nie ma Rory?
00:29:00:Richard, nawet nie zauważyłeś,|że nie ma twojej wnuczki?
00:29:02:No, ona jest taka cicha,|że czasami wślizguje się niezauważona.
00:29:05:Powinna pracować dla CIA.
00:29:06:Wszyscy po jednej wisience?|Może być.
00:29:09:Dla mnie również.|Poproszę osiem. Jestem głodna.
00:29:11:Ja zauważyłam, że nie ma Rory.|Masz sokoli wzrok, mamo.
00:29:14:To moja wina Emily. Moja dziewczyna|i ja przejeżdżaliśmy tędy...
00:29:17:i wpadliśmy do Stars Hollow z wizytą,
00:29:19:a ona i Rory poszły gdzieś razem.
00:29:22:Masz dziewczynę?|Sherry.
00:29:23:I ona i Rory poszły gdzieś razem?|Przepraszam, powinnam była zadzwonić.
00:29:27:To byłoby rozsądne.|Nakryłyśmy dla niej do stołu i w ogóle.
00:29:30:No ale jest Chris,|więc się nie zmarnuje.
00:29:32:Chociaż normalnie|żądałbym własnego nakrycia.
00:29:35:Więc jak długo z nią jesteś?
00:29:37:Osiem miesięcy.|Na pewno jest ładna.
00:29:39:Tak, jest bardzo ładna.
00:29:41:Wpadło ci coś do oka Lorelai?|Poradzę sobie.
00:29:43:Poznałaś tę kobietę?
00:29:45:Tak mamo, poznałam ją dzisiaj|i jest bardzo miła.
00:29:47:Co ona robi? Pracuje?
00:29:49:Jest reprezentantką sprzedaży Loreal Cosmetics|na Wschodnim Wybrzeżu.
00:29:51:Odpowiedzialna praca.|Jest trochę zajęta i trochę podróżuje.
00:29:55:Co one robią?|Co?
00:29:57:Rory i przyjaciółka Christophera.|Co dzisiaj robią?
00:30:00:Poszły na kolację i do kina,|coś w tym stylu.
00:30:02:To moja wina,|że nie zadzwoniliśmy.
00:30:03:Twoja praca też wymaga podróży.|Trochę.
00:30:05:Wszyscy myślą, że podróże|w interesach są takie wspaniałe,
00:30:08:ale nie zdają sobie sprawy,
00:30:10:że my nie widzimy miejsc,|do których jedziemy.
00:30:13:Ostatnio byłem w Rzymie...
00:30:14:i całe cztery dni spędziłem w sali|konferencyjnej koło lotniska.
00:30:17:Równie dobrze mógłbym być|w French Lick, w Indianie.
00:30:19:Moje podróże są głównie lokalne,|tylko ja i moje Volvo.
00:30:22:Masz Volvo?|Nowe, prawda?
00:30:24:Dopiero je kupiłem.|Doskonały wybór. Dobre i bezpieczne.
00:30:27:Wspaniałe auto rodzinne.|Również doskonałe do puszczania Metallici.
00:30:30:Puszczanie Metallici?
00:30:31:Jeśli to jakieś nawiązanie do narkotyków,|to nie jest to zabawne.
00:30:35:Więc zamierzacie założyć rodzinę?
00:30:37:Co?|Z tą kobietą.
00:30:38:Ma na imię Sherry, mamo i naprawdę|stawiasz Chrisa w niezręcznej sytuacji.
00:30:41:Kupił rodzinny samochód,|to naturalne pytanie.
00:30:43:Tata go tak nazwał.
00:30:45:Na pewno w umowie kupna nie ma żadnego|przymusu posiadania rodziny,
00:30:48:żeby kupić taki samochód.
00:30:50:Co prawda, nie przeczytałem całej.|Wcześniej jeździłeś na motorze, prawda?
00:30:53:Wciąż go mam.|Głowa rodziny nie powinna jeździć na motorze.
00:30:55:Pokrywałem wypadki firmy motocyklowej,|najgorsze, potworne.
00:31:00:Żeby zdrapać ofiarę z drogi,|używają specjalnych maszyn...
00:31:03:z taką wielką szpachlą.
00:31:07:Hej, ja tu jem.|Mieszkacie razem?
00:31:10:Mamo, wyłącz tą lampę|do przesłuchań, dobra?
00:31:13:Nic nie szkodzi.
00:31:14:Tak, ale szukamy czegoś większego|w okolicach Bostonu.
00:31:16:Tam jest mnóstwo ładnych|historycznych budowli.
00:31:18:Coś historycznego na|naszą kieszeń byłoby idealne.
00:31:21:Wiesz, że w historycznych domach|zalega się pleśń, prawda?
00:31:24:Pleśń?|Wchodzi w ściany i rośnie niezauważona,
00:31:26:ale uwalnia zarodniki, które powoli...
00:31:28:zabijają ciebie i twoja rodzinę.
00:31:30:Powinnaś mieć swój program|na kanale Dom i Ogród, mamo.
00:31:32:Kiedy stałaś się ekspertem od pleśni, Emily?
00:31:34:Tak pisał New York Times Magazine.
00:31:36:Wstrzymałabym się od kupna domu z tą kobietą,|zanim tego nie sprawdzicie.
00:31:39:Sherry, Sherry.
00:31:41:I tak skończy się na tym,|na co nas stać.
00:31:43:Pewnie będzie to nowy dom.
00:31:45:Z tandetnym rzemiosłem?|Nie chcielibyście tego.
00:31:47:A co im w takim razie|pozostaje, mamo - tipi?
00:31:49:Po prostu nie sądzę, że Rory|powinna opuszczać nasze kolacje...
00:31:51:z innych powodów|niż choroba albo nagłe wypadki.
00:31:54:Taka była umowa.|Przepraszam Emily, naprawdę.
00:31:56:Mamo, Chris przepraszał|już ze sto razy.
00:31:58:Ile jeszcze razy|chcesz to usłyszeć?
00:32:00:Słuchaj, mogę zadzwonić do Sherry, żeby|przywiozła Rory zaraz po filmie,
00:32:03:więc trochę tu jednak pobędzie.
00:32:05:Nie tego chcę.
00:32:06:Mamo, desperacko|staramy się ci dogodzić.
00:32:08:Dogadzanie to jedno,|traktowanie protekcjonalnie to drugie.
00:32:11:Przepraszam.
00:32:14:Czuję się okropnie.|Nie trzeba synu. Taka jest Emily.
00:32:18:Pójdę zobaczyć, co mogę zrobić.
00:32:25:Powiesz mi, co się dzieje?
00:32:27:Jak możesz pozwolić na to,|że ta okropna kobieta
00:32:29:tak po prostu zabiera Rory?
00:32:31:Ok mamo, uspokój się.|To tylko jeden wieczór.
00:32:33:Tak to się zaczyna.|Zaciska na niej swoje pazury.
00:32:36:Pazury?
00:32:37:Już nigdy więcej nie zobaczymy Rory,|jeśli ona postawi na swoim.
00:32:40:Mamo, poczekaj. Rory to moja córka,|wiesz. Mam nad tym pewną kontrolę.
00:32:43:Nie dostanie Rory na weekendy,|nie pozwól na to.
00:32:46:O co ci chodzi mamo?|Czemu tak wariujesz?
00:32:48:Lorelai, jesteś ślepa|czy aż tak upokorzona?
00:32:50:Upokorzona?
00:32:51:Christopher wiąże|swoje życie z tą kobietą.
00:32:54:No i dobrze.|To ty powinnaś tam być!
00:32:57:Co?|Nie graj głupiej, Lorelai.
00:32:59:Ty też to wiesz i wiem,|że masz złamane serce.
00:33:01:Nie mam złamanego serca.|A ja mam.
00:33:04:Zawsze wyobrażałam sobie was razem.
00:33:06:Po tych wszystkich latach|i tych wszystkich złych rzeczach,
00:33:09:które przeżyliście,|Rory ze swoimi rodzicami.
00:33:11:A teraz Christopher ułożył sobie życie,|z nią a nie z tobą.
00:33:14:Mamo, nie trafiliśmy|na odpowiedni czas.
00:33:16:Bo ty się guzdrałaś. To ty mogłaś|wywrzeć na niego taki wpływ.
00:33:20:Ty mogłabyś pomóc mu poskładać sobie życie,|ale ty nie zrobiłaś nic!
00:33:23:Więc teraz to ja czegoś nie zrobiłam?|Nie zwalaj tego na mnie, matko!
00:33:26:A jakie jest inne wyjaśnienie?
00:33:28:Zawsze za tobą szalał, ale ty zawsze|trzymałaś go na dystans.
00:33:30:Wszystkich trzymasz na dystans.
00:33:32:To nieprawda!|Prawda!
00:33:34:Twoim przeznaczeniem|jest bycie z Christopherem,
00:33:36:a teraz jest już za późno!
00:33:38:Więc takie było nasze przeznaczenie!
00:33:40:Więc mówisz, że nic do niego nie|czujesz Lorelai, że ci to odpowiada?
00:33:44:To nie jest ważne.|Nie?
00:33:45:Nie. Ważne jest, że Christopherowi dobrze|się wiedzie i że jest szczęśliwy,
00:33:49:powinniśmy się cieszyć razem z nim.|Jesteś niemożliwa. Muszę się położyć.
00:33:52:Powiedz Christopherowi... a mów mu|co chcesz, mnie to nie obchodzi.
00:34:00:Hej.|Hej.
00:34:02:Dzisiaj sama?
00:34:03:Nie, jest ze mną Rory.|Musiała po coś polecieć.
00:34:05:Siadaj gdzie chcesz.|Ok.
00:34:07:Wszystko w porządku?|Tak.
00:34:09:Nie wyglądasz na żywą jak zwykle.
00:34:11:Przyniosłam sztuczne ognie. Potem je|zapalę i oddam kilka kopniaków.
00:34:14:Wiesz, jeśli chcesz, mogę posprzątać ladę|i pograsz sobie w preclowego hokeja.
00:34:17:Nie można w to grać samemu.|Zagram z tobą.
00:34:19:Wyjaśnisz mi zasady.|Nie trzeba.
00:34:22:Staram się wydobrzeć|po wczorajszym dniu.
00:34:23:To jeden z tych,|kiedy wdeptujesz w ruchome piaski,
00:34:27:a potem spada ci na głowę|szesnasto tonowe kowadło.
00:34:29:Miałem też takie.|Przyniosę kawę.
00:34:31:Nie zaszkodzi.
00:34:34:Zamówiłaś?|Tylko kawę.
00:34:36:Boże, musiałam już spać,|kiedy wczoraj wróciłaś.
00:34:39:Chrapałaś jak piła.|To chyba niepotrzebna uwaga.
00:34:43:Tak, spałaś.
00:34:44:Opowiadaj o wypadzie z Sherry.|Jak było?
00:34:48:Mów, od A do Z, od początku|do końca, od zupy po orzeszki.
00:34:51:Jest taka na jaka się wydaje.|Szczegóły proszę.
00:34:53:Bardzo ostrożny kierowca.|Nie przejeżdża znaków stopu,
00:34:56:nie przyspiesza, zawsze daje|kierunkowskaz przed skrętem.
00:34:58:Chwalebne, ale nie|chciałabym z nią uciekać.
00:35:01:A co okradamy?|Sephore. Miałyśmy to już zaplanowane.
00:35:03:Umknęło mi.|A jaka muzykę lubi?
00:35:05:Wielka fanka Bruce'a Springsteena.|Widziała go z 20 razy.
00:35:08:Korzenie w niebieskich kołnierzach|czy tylko odwiedza biednych?
00:35:11:Jej ojciec miał sklep z butami|a mama uczyła w przedszkolu.
00:35:13:Naprawdę się nagadałyście.|Naprawdę nastawiła się na poznawanie mnie.
00:35:15:Co jeszcze?
00:35:16:Uwielbia kontakt. Ręka na ramieniu,|mnóstwo uścisków.
00:35:19:Nie chciała się odświeżyć, co?|Ohyda!
00:35:21:Mów dalej.
00:35:23:Już raz była|z kimś poważnie związana.
00:35:25:Wreszcie pikantne szczegóły.|Przez jedenaście lat.
00:35:29:Jedenaście lat?|I nie wyszła za mąż?
00:35:30:Mówi, że nie myślała o tym z powodu pracy itd,
00:35:33:ale teraz myśli o tym coraz częściej.|Tik tak, tik tak.
00:35:35:A przez ostatnie kilka lat|nawet się z nikim nie umawiała,
00:35:38:chyba ze była pewna,|że to coś poważniejszego,
00:35:41:ma też określone cele|względem dzieci.
00:35:44:O proszę.|Chce przynajmniej dwójkę,
00:35:46:a zanim poznała tatę poważnie|rozmyślała nad samotnym macierzyństwem.
00:35:49:To dopiero pragnienie dzieci.|I to tyle.
00:35:52:Pracuje dla Loreal.|Słyszałam.
00:35:54:Skończyłam.|A jak u ciebie?
00:35:56:No, w porządku.
00:35:57:Tylko pięć minut zajęło mamie doprowadzenie się|do płaczu i wyjście z pokoju.
00:36:00:Odbiło jej, bo byłaś|z Sherry, uwierzysz?
00:36:03:Odbiło jej?|Kompletnie.
00:36:05:Ciągle nazywała ją 'tą kobietą'.|A co sobie myślała,
00:36:08:że wrócisz do domu i zobaczysz|gotującego się na kuchence królika?
00:36:10:Nie, tu chodziło o nią|i Christophera i...
00:36:13:w każdym razie, w końcu zeszła na dół|i nadąsana zjadła kolację.
00:36:17:Więc skończyło się dobrze?
00:36:18:W większości.|Jest na mnie zła?
00:36:20:Nie, aniołku, nigdy.
00:36:22:Proszę.
00:36:23:Dziękuję.|Dzięki.
00:36:27:Więc zapytam cię o coś.|Pytaj.
00:36:29:Kiedy myślałaś o mnie|i o tacie...
00:36:33:co sobie wyobrażałaś przez te lata?
00:36:36:Jak to?|No wiesz,
00:36:38:czy wyobrażałaś nas sobie razem,|tak jako rodzinę?
00:36:43:No niezupełnie.
00:36:44:Ale trochę, przeszło ci to przez myśl?
00:36:47:Czuję się jak na Ricki Lake show.|Dalej Rory, dalej Rory.
00:36:50:No przyznaję, że wyobrażałam sobie|naszą trójkę mieszkającą razem,
00:36:54:w rożnych momentach,|ale tak, jak każde dziecko...
00:36:57:wyobraża sobie rozdzielonych|rodziców mieszkających razem
00:36:59:albo to, jak powinni być razem,|ale to głupie.
00:37:01:Wcale nie.|Tak, wyobrażałam to sobie.
00:37:04:Ale wyobrażałam sobie też|nas z Pee-Wee Hermanem.
00:37:07:Mieszkaliśmy na placu zabaw i rozmawialiśmy|z przechodzącymi obok Chairy...
00:37:10:i Captain Carlem.|Fajne!
00:37:13:Tak. A później wyobrażałam sobie,|że poślubiasz Matthew Brodericka
00:37:16:i mieszkamy w Nowym Jorku|w takim pięknym mieszkaniu
00:37:20:i rozmawiamy o jego|dniach Ferris Bueller.
00:37:22:Pomyśl jak łatwo byłoby|zdobyć bilety na Producers.
00:37:24:Co wieczór czwarty rząd na środku.|Przykro mi,
00:37:28:że mnie i Matthew|nie wyszło, kochanie.
00:37:30:Postaram się to jakoś przeżyć.
00:37:33:Więc to powinnam być ja?
00:37:37:Co? Przepraszam! Godzina zero,|muszę lecieć. Zaraz wracam.
00:38:00:Przepraszam Pani Kim, jestem Kirk.|Wiem, że jesteś Kirk.
00:38:02:Znam cię odkąd miąłeś dwa latka.
00:38:04:To żadna gwarancja,|że się mnie pamięta.
00:38:06:Spieszymy się.|Nie zajmę pani dużo czasu.
00:38:08:Ciekawiło mnie tylko,|kiedy pani sklep jest otwarty.
00:38:10:Dla ludzi, którzy przychodzą|coś kupić, z gotówką,
00:38:12:dziesiąta do szóstej,|od niedzieli do piątku.
00:38:14:Dla ludzi, którzy się kręcą,|blokują przejście,
00:38:16:dotykają wszystkiego|brudnymi rękami,
00:38:18:nigdy nic nie kupują i proszą|o 80% rabatu, zamknięte.
00:38:20:Powinienem to zanotować.
00:38:21:Mówi pani, dziesiąta do szóstej, czyli dziesiąta rano?
00:38:24:Tak.|Ok, rozumiem, dziękuję.
00:38:35:O mój Boże.|Michel, wszystko w porządku?
00:38:37:Biegam po tym głupim placu|od ponad godziny.
00:38:39:Dlaczego?
00:38:41:Dlaczego? Bo miałem podrzucić|płytę o dziewiątej.
00:38:43:Nie, godzina zmieniła się|na dziesiątą.
00:38:45:Powiedziałam to mamie,|a ona miała ci to powtórzyć.
00:38:48:Nie powtórzyła ci, prawda?|Na pewno nie.
00:38:51:Ale misja się udała.
00:38:52:Tak, mój kardiolog się ucieszy.
00:38:54:Mam skurcz, mam skurcz!|Mogę coś dla ciebie zrobić?
00:38:57:Odejdź ode mnie ty zła dziewczyno!|Ale...
00:38:59:Już nic więcej dla ciebie nie zrobię,|nigdy, nigdy, nigdy, przenigdy!
00:39:02:Jeśli to ci poprawi humor,|jesteś w naprawdę niezłej formie.
00:39:05:Jesteś jak twoja matka.|Dziękuję!
00:39:12:Hej.|Hej.
00:39:14:Chcieliśmy się pożegnać.|Nie ma Rory?
00:39:17:Gdzieś poszła.|Pewnie ją znajdziesz.
00:39:20:No dobrze. Chyba tak.|Tak świetnie się wczoraj bawiłyśmy.
00:39:23:Słyszałam, że kolacja też się wam udała?
00:39:25:Tak, było wspaniale.
00:39:27:Chciałabym kiedyś zobaczyć ten dom,
00:39:29:szczególnie ten portret|Rory w gabinecie.
00:39:31:Mogę jakoś zdobyć zdjęcia?
00:39:32:Wyślę ci je.|Wspaniale!
00:39:34:Więc jest na zewnątrz?|Gdzieś tam.
00:39:36:Pójdę ją namierzyć.
00:39:37:Tak i przyprowadź ją tu,|żebym też się z nią pożegnał.
00:39:39:Pa Lorelai. Dzięki za wszystko.|Nie ma sprawy. Pa.
00:39:45:A więc wczoraj byliśmy|światkami dziwnego teatru.
00:39:47:Ach tak, rodzina Gilmore|rywalizuje z rodziną Barrymore...
00:39:50:o ich wysublimowaną|dramatyczną produkcję.
00:39:52:Nie sądziłem, że zacznie tak wariować,|bo nie ma Rory.
00:39:55:Nie chciałem cię w to wpędzić.|Nie mogłeś o tym wiedzieć.
00:39:58:No wiesz, Rory już wcześniej|nie bywała na kolacjach.
00:40:00:Na to złożyły się też inne sprawy.
00:40:02:Jakie inne sprawy?
00:40:04:Powinieneś wiedzieć, że kiedy chodzi o|Emily Gilmore, sprawy nigdy nie są proste.
00:40:07:Rozumiem.|Chyba się znalazły.
00:40:11:Wiesz, Sherry świetnie się wczoraj bawiła.|Mam nadzieję, że Rory też.
00:40:15:Tak, na to wygląda.|To dobrze, dobrze.
00:40:19:Więc Chris, zanim pojedziesz,|chcę ci coś powiedzieć.
00:40:24:To żadne uch och.|Ok, co?
00:40:26:No, ja zdałam sobie z czegoś sprawę,
00:40:28:kiedy ty i Sherry wpadliście z wizytą
00:40:31:i Boże dopomóż, kiedy moja matka|mi coś powiedziała..
00:40:34:Inspiracja przychodzi|z najmniej oczekiwanych źródeł.
00:40:37:Tak sobie myślałam, no wiesz,|przez te wszystkie lata,
00:40:39:nieważne czy z kimś byłam czy nie,
00:40:41:umawiałam się na randki,|czy czekałam, nieważne,
00:40:45:chyba przez te wszystkie lata,|zawsze podświadomie myślałam o tobie,
00:40:49:no wiesz, widok nas razem.
00:40:52:Ale ten widok|czekał dopóki, no wiesz,
00:40:55:odnajdziesz siebie|i ułożysz sobie życie osobiste,
00:40:59:żebyś mógł być przy mnie,|a szczególnie przy Rory.
00:41:03:Ale ty i ja byliśmy|tak połączeni w moim umyśle,
00:41:06:że chyba podświadomie|niszczyłam każdy mój związek,
00:41:11:łącznie z tym z Maxem,|bo czekałam na ciebie,
00:41:14:a nie powinnam była.|A teraz to widzę i widzę,
00:41:17:jak wiążesz przyszłość z Sherry
00:41:19:i chyba teraz będę|mogła normalnie żyć.
00:41:24:Super, naprawdę cieszę się,|że ci z tym dobrze Lorelai.
00:41:27:Tak. Chris?
00:41:30:Jak śmiesz to na mnie zrzucać?
00:41:32:Po prostu ci dziękuję.|To przestań.
00:41:35:Co się stało?|Co się stało?
00:41:37:Cholera, Lorelai, zrzucasz na mnie|piętnaście lat nieszczęść?
00:41:41:Co się stało?
00:41:42:Piętnaście lat braku zdrowego,|trwałego zwitku zrzucasz na mnie?
00:41:45:Obwiniasz mnie za zerwanie z Maxem?|To wszystko moja wina?
00:41:49:Nie, ja tylko...|Nie zasłużyłem na to.
00:41:52:Nie mówię, że tak było.|To już jakbyś to powiedziała.
00:41:54:Więc czego się spodziewałaś|po tym niebiańskim związku,
00:41:56:który tak łaskawie|ze mną przeżywałaś?
00:41:58:Mam przeprosić za zrujnowanie ci życia,|a może pocieszyć cię i powiedzieć
00:42:02:'No już, już, wszystko będzie dobrze',|żebyś się dobrze poczuła?
00:42:05:Zapomnij!|Chris, czekaj!
00:42:07:Hej, jeśli coś jeszcze nie daje ci spokoju|i chcesz to wyrzucić pod moje drzwi,
00:42:10:to zostaw mi wiadomość!
00:42:13:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Gilmore Girls S02 E01Gilmore Girls S02 E13Gilmore Girls S02 E19Gilmore Girls S02 E02Gilmore Girls S02 E12Gilmore Girls S02 E16Gilmore Girls S02 E22Gilmore Girls S02 E18Gilmore Girls S02 E21Gilmore Girls S02 E20Gilmore Girls S02 E15Gilmore Girls S02 E17Gilmore Girls S02 E03Gilmore Girls S01 E14Gilmore Girls S02 E11Gilmore Girls S01 E15Gilmore Girls S01 E06Gilmore Girls S03 E04Gilmore Girls S03 E03więcej podobnych podstron