Gilmore Girls S01 E15


00:00:04:Uch, tak, ja. Chcę wiedzieć, dlaczego nie chcesz odmalować baru.
00:00:06:Malowanie to trud. Musiałbym zamknąć go na jeden dzień na co mnie nie stać albo malować w środku nocy czego nie chcę, bo nienawidzę malowania.
00:00:14:OK, a może tak? Ja ci pomogę. Uwielbiam malować.
00:00:17:No może... jeśli będę miał pomoc.
00:00:19:Och, jaki słodki! Jak ma na imię?
00:00:21:Obiekt Doświadczalny Numer Dwanaście.
00:00:23:Pokaż się. Zgub piórko albo zaćwierkaj czy coś. Och, to nie jest zabawne. Wcale, wcale.
00:00:29:Luck. Stella uciekła. Możesz tu przyjść proszę i mi pomoc?
00:00:33:OK. Zaraz będę.
00:00:35:Ze wszystkich ludzi, do których mogłaś zadzwonić i prosić ich żeby przyszli i rzucili to, co właśnie robią, zadzwoniłaś do Lukeła.
00:00:40: Czujesz coś do tego mężczyzny?
00:00:42: Może i czuje.
00:00:44:Nie masz w piątek kolacji u rodziny?
00:00:46:No mam, ale mogę wyrwać się wcześniej na specjalne okazje.
00:00:49:A więc piątek.
00:00:54:Tata.
00:00:58:Po drodze stwierdziłem, że wpadnę tu i zaskoczę moje dziewczyny Gilmore. Zaskoczone?
00:01:01:Och, najfajniejszy z ojców powalił mnie na kolana.
00:01:05:Więc gdzie tu się można zatrzymać?
00:01:07:Zatrzymać, poważnie? Zostajesz?
00:01:08:Myślałem o tym.
00:01:09:Zostań u nas. Może zostaniesz z nami przez kilka dni?
00:01:11:Dzieki, Lor. Nawet mnie nie dostrzeżesz.
00:01:13:Hej, wskakuj.
00:01:17:Christopher.
00:01:27:Świetnie wygląda, nie sadzisz?
00:01:28:Wyglada świetnie.
00:01:29: Lepiej mu w krótszych włosach. Krótkie jest piękne.
00:01:31:Myślisz, że zostanie na długo?
00:01:33:Nie stawiałabym na to zbyt wiele.
00:01:34:Może zmusimy go, żeby został na kilka tygodni.
00:01:36:Jasne, przytłoczymy go kocami.
00:01:39:Po prostu chcę, żeby było mu wygodnie.
00:01:41:Przyjedzie i odjedzie kiedy mu się będzie podobało kochanie, wiesz o tym.
00:01:43:Tak, wiem. I żadna ilość pościeli tego nie zmieni.
00:01:45:Tak, ale on nigdy wcześniej nie był w Stars Hollow.
00:01:47:Wiem.
00:01:49:A to znaczy, że coś musiało się zmienić prawda?
00:01:51:Dlaczego nie możesz się cieszyć tym, co masz?
00:01:59:Tak, ok. Ale i tak sądzę, że coś się zmieniło.
00:02:03:Najgorszy prysznic jaki kiedykolwiek miałem. Ciśnienie wody zmienia się co dwie sekundy. Naprawie to jutro.
00:02:09: Hey trzymaj się z daleka od mojego prysznica.
00:02:12:Zamówilyśmy coś chińskiego. Powinno zaraz być.
00:02:14:Świetnie, umieram z głodu.
00:02:15:Proszę.
00:02:17: Hey, jak tam Diane?
00:02:19:Uh, Diane to stare dzieje.
00:02:22:Kiedy spotkałam ją w czasie Wielkanocy mówiłeś, że może być tą jedyną.
00:02:24:Tą jedyną, która odejdzie przed Dniem Pamięci.
00:02:27:Jesteś gorszy od mamy.
00:02:28:Cios poniżej pasa.
00:02:29:Nie uszczęśliwiasz facetów?
00:02:30:Oh uszczęśliwiam. Bardzo uszczęśliwiam.
00:02:32:Ok. Nie bądźcie okropni.
00:02:34:Taak, unieszczęśliwiasz nas raczej.
00:02:35:Idę się pouczyć zanim będzie jedzenie.
00:02:37:Co takiego? Jutro sobota.
00:02:38: Wiem, lubię mieć pracę domową zrobioną i odłożoną daleko przed sobotą wieczorem.
00:02:42:Wtedy mogę się zabrać za coś dodatkowego w niedziele.
00:02:46:Nie patrz na mnie.
00:02:50:To świetna dziewczyna Lor. Chciałbym móc mówić, że widzę w niej więcej z siebie
00:02:53: niż tylko podobną lewą małżowinę uszną, ale ona to cała ty, odłamek starego... idealnego głazu.
00:02:59:Czemu u diabla tu jesteś?
00:03:01:Ujrzyjcie królową subtelnej zmiany tematu.
00:03:03:Czemu tu jesteś?
00:03:04:Będziesz musiała zmusić mnie do zwierzeń oficerze. Christopher.
00:03:07:Ok popatrz. Wiele się zmieniło, szczególnie w mojej karierze i sądzę, że wreszcie wszystko się poukładało.
00:03:14:No zobacz.
00:03:15:Łączę luźny koniec z końcem.
00:03:17:Robią aż tyle sznurka?
00:03:18:Zawsze miałaś to werbalne coś, szybkie riposty, to denerwujące.
00:03:21:A więc dobrze ci się powodzi.
00:03:23:Nie wiem ile twój tata ci powiedział, ale jestem blisko niezłego sukcesu, tym razem naprawdę.
00:03:27:Mam firmę ze stałym dopływem gotówki, pracowników, nawet księgowego.
00:03:33:Nosi krawat i mówi słowa typu ępowiernikł i ęironicznieł. Chodzi mi o to, że teraz to na poważnie Lor.
00:03:37:Bardzo chciałabym w to wierzyć.
00:03:42:Dlaczego twój tata wierzy we mnie bardziej niż ty.
00:03:44:Mój tata uderzył się w głowę kilka lat temu. Jego ocena się raczej nie liczy.
00:03:50:Więc zupełnie nie masz we mnie wiary? Znam cię, odkąd miałam sześć lat Chris.
00:03:52:Rozwaliłeś Porsche dwie godziny po tym, jak twoi rodzice dali ci je na szesnaste urodziny.
00:03:57:A ty siedziałaś wtedy koło mnie w tym T-shirt Pinky Tuscadero.
00:03:59:Przerażona. Pomyśl jeszcze raz.
00:04:01:No dobrze, najpierw euforia, potem przerażenie.
00:04:03:Po prostu mnie wysłuchaj dobrze?
00:04:04:Słucham. Życie znowu w normie, super. Jestem wdzięczna, że przyjechałeś, zresztą po raz pierwszy, żeby nam to powiedzieć.
00:04:11:Nie przyjechałem tylko po to. Nie?
00:04:17:Jest kilka spraw, którymi muszę się... zająć.
00:04:20:Na przykład?
00:04:23:Nie byłem częścią życia Rory. Więc chce tu być częściej, być jej kumplem, na którym mogłaby polegać.
00:04:30:Nie jestem szalony, wiem, że wy macie tu swoje życie i sam Bóg wie, że ona nie potrzebuje nikogo poza tobą, ale... gdybyś dała mi szanse...
00:04:40:Drzwi do Rory są dla ciebie zawsze otwarte.
00:04:42:Wiem.
00:04:43: Prawie ich nie używałeś.
00:04:44:Ale teraz chce. Mogę?
00:04:48:Pewnie że tak.
00:04:51:Dobrze.
00:04:53:Hey, zapomniałam zapytać. Jutro rano idę na mecz softballła, chcesz iść?
00:04:57:Ty....grasz w softball?
00:05:00:Nie.
00:05:02:Ty? Softball? Dobre.
00:05:03: No ok, więc kto gra?
00:05:06:Mój kolega Dean.
00:05:07:Dean?. Tak Dean. Mecz zaczyna się o 9:00.
00:05:09:Uh, jasne. A więc mamy randkę.
00:05:14:Ma jakiegoś Deanła?
00:05:16:Ma Deanła.
00:05:17:Jak to się stało?
00:05:18:Jednokomorkowy organizm wypełznął z pierwotnego mułu i tak doszło to do Deana.
00:05:24:Potrzebuje piwa.
00:05:27:Hey.
00:05:29:Tak kochanie?
00:05:32:Istnieje coś więcej niż tylko małżowina.
00:05:36:Dobrze. Hey, dzięki za te drzwi.
00:05:40: Dzięki, że tego chcesz.
00:06:48:Masz te i następne. Nie martw się tym.
00:06:51:Więc który to twój Dean?
00:06:52:Tamten.
00:06:54:Ok, dwóch poszło.
00:06:56:A to Luke.
00:06:57:Luke to ten od baru?
00:06:58: Tak. Jemy tam prawie codziennie.
00:07:01:Wyglada na to, że trójka dochodzi do bazy, chłopcy.
00:07:04:Posłałbym twoich trochę dalej w pole Luke.
00:07:07:Dlaczego? Będą mieli lepszy widok na zwiewającego ciebie?
00:07:09:Jedyny powód, dla którego miałbym nie trafić, to ty, który nie masz siły dorzucić piłki.
00:07:14:Prawda jest taka, że ty nie umiesz miotać a ty uderzać.
00:07:18: Więc to będzie okropne zestawienie.
00:07:20: Daj spokój Kirk.
00:07:21:Historyczny brak akcji.
00:07:23:Nie masz nic lepszego do roboty w sobotę.
00:07:25:No cóż, jestem uzależniony od komedii.
00:07:27:Za pół godziny na pewno będzie zero - zero. Jeśli kiedyś wyruszycie z tym w trasę,
00:07:31: mam dla was ksywki, zero i zero. Dean Zero i Luke Zero - łapiecie?
00:07:36:Nawet nie udaje mądrego.
00:07:38:Zmilczę to dla ciebie Alfalfa.
00:07:40:Ile trwają takie mecze?
00:07:42:Aż się zmęczą. A potem pierwsza drużyna, która pierwsza zdobędzie okrążenie wygrywa.
00:07:46:Tak, to bardzo profesjonalne. Hey Luke, twój mąż??? Też gra w softball?
00:07:50:Dobra, dość tego.
00:07:53:Um... Dostałem wiadomość. Muszę lecieć.
00:08:00:Hey.
00:08:02:Hey. Dean to mój tata. Tato, to Dean.
00:08:05:Uh, miło mi pana poznać.
00:08:06:Mnie również.
00:08:07:Mieszka pan w pobliżu?
00:08:09:Nie, miałem chwilę czasu więc przyjechałem motorem z Berkley.
00:08:11:Naprawdę? Co pan ma?
00:08:13:To Indian 2000.
00:08:14:Ja mam Suzuki z ę86.
00:08:16: Nieźle!
00:08:17:Dean chodź tu!
00:08:19: Muszę lecieć. Zobaczymy się później. Miło było pana poznać.
00:08:28: Więc to był ten Dean?
00:08:30:Ten Dean?
00:08:32:Hey, uh, następne okrążenie wygrywa?
00:08:36:Ta, dobra.
00:08:48:Wow!
00:08:49:Co Wow!
00:08:51:Wow! Nigdy nie widziałam, żebyście się dobrze bawili razem.
00:08:56:Oh daj spokój.
00:08:57:Oh widziałaś!
00:08:59:Nie, nigdy.
00:09:00:Oh jesteś absurdalna.
00:09:02:Musisz przyznać, że było ich mało.
00:09:05:Nie z mojej winy.
00:09:06:Ja tylko mówię, że to odświeżające, wiecie? Nie takie zwykle ęGrrł.
00:09:10:Nie z twojej winy? Wybaczam ale to właśnie ty jesteś taki... sama nie wiem.
00:09:15:Uważam, że wiesz, inaczej nie zaczynałabyś mówić.
00:09:17:Cały ty - uszczypliwy.
00:09:19:Masz na myśli nieznośny.
00:09:20:Ty to powiedziałeś, nie ja.
00:09:21:Idź do diabła.
00:09:22:Oh nie, chodziło mi o to, że to takie odświeżające zobaczyć was tak. Oh tak.
00:09:27:Ty! Chodź tutaj i mów co się dzieje w domu.
00:09:30:Chodzi ci o ęnaprawie tosterał i nie, od tygodnia mamy zimne tosty, jak w cholernej powieści Dickensa.
00:09:36:Nie mówię o tosterze, mówię o facecie.
00:09:40:Jak to jest mieć go w domu cały czas?
00:09:43:No, um, trochę dziwne. Mamy mniej czystych ręczników niż zwykle.
00:09:50:No dalej, powiedz coś. Powiedz jak się czujesz, ja tu umieram.
00:09:53:Naprawde, staram się zrozumieć jak się czuje odkąd poprosił, żebym zdjęła koszulkę tamtego dnia.
00:10:00:Słucham?
00:10:01:Nie, to był rodzaj powitania.
00:10:04:Wow. Niezły.
00:10:06:Tak. Nie widziałam go od ostatnich świąt, prawda? Odzywa się może raz na tydzień, może.
00:10:11:A tu pojawia się z nikąd a Rory biega w kółko taka podekscytowana. On śpi na kanapie a ja myślę ęmoże powinnam wysłać go do hoteluł.
00:10:19:Ale wtedy on się uśmiecha i to...Christopher.
00:10:25:Nie ważne ile lat mija, jak długo się nie widzimy, to zawsze... Christopher. Co mam z tym zrobić?
00:10:33:Wypić. No dalej.
00:10:36:Ten facet wie o mnie wszystko. Przeżyłam z nim wszystkie moje złe chwile - moje najgorsze wybory ubraniowe, okropne fryzury, malinki,
00:10:46:to wszystko było z Christopherem.
00:10:49:Myślisz, że wy dwoje...
00:10:52:Nie.
00:10:53:Oh, to takie przekonujące.
00:10:55:Nie wiem. Ja... Chce być zaangażowany w Rory.
00:10:59:Chce z nią spędzać czas, być jej kumplem.
00:11:02:Najwyższy czas.
00:11:03:Tak, to dobre.
00:11:04:Tak.
00:11:05:Tak
to prawda.
00:11:07:A jeśli nie?
00:11:08:Będzie to Christopher.
00:11:13:To jest nasza kwiaciarnia. Um, tam dają dobrą pizzę. To jest nasz sklep a to świat Naleśników Ala.
00:11:21:Dobre naleśniki?
00:11:22:Oh on ich nie sprzedaje.
00:11:24:Ok.
00:11:25:Przrzucił się na kuchnie międzynarodową kilka lat temu i zostawił naleśniki.
00:11:28:Mogłby zmienić nazwę, ale wydrukował jakiś milion serwetek z oryginalną nazwą, więc ją zostawił.
00:11:34:Jaką międzynarodową kuchnię?
00:11:35:Różnie. Miesiąc temu kłaniał się Paragwajowi.
00:11:39:Ktoś mu się odkłonił?
00:11:40:Niezupełnie.
00:11:42:Rory! Kochanie! Jak się czujesz?
00:11:46:Wspaniale. Panno Patty, to mój tata, Christopher.
00:11:50:Twój tata.
00:11:51:Miło panią poznać.
00:11:52: Jest pan ojcem Rory, no, no, no. Wiesz Christopher, wszyscy po trochu jesteśmy jej rodzicami.
00:12:01:A ja jestem jedną z jej matek. A skoro ty jesteś ojcem, no to jesteśmy... parą.
00:12:10: Parą nie wiem czego.
00:12:13:Ok, cóż, musimy już iść.
00:12:15:Ach tak, odwiedź mnie jeszcze.
00:12:18:Oczywiście.
00:12:20: Pa.
00:12:30:Musisz być ojcem Rory.
00:12:33:Uh, tak, jestem nim.
00:12:36:Taylor Doose, właściciel sklepu spożywczego w Stars Hollow.
00:12:39:Bardzo miło poznać.
00:12:41:Wiadomości szybko się tu rozchodzą.
00:12:43: O tak.
00:12:48:Ksiegarnia. Świetnie. Wejdźmy.
00:12:54:Hey, hey Christopher! Jackson Melville.
00:12:58:Cześć.
00:12:59:Muszę ci powiedzieć, źle cię opisano.
00:13:01: Naprawdę?
00:13:02:Oh tak, bardziej George Clooney niż Brad Pitt. Hey Andrew.
00:13:08:Osobiście stawiam na Billłego Crudupła.
00:13:10:Naprawdę?
00:13:11:Oh tak.
00:13:12: Nie sądzę. No, może z tej strony. Pozwolisz?
00:13:15:Co? Uh, nie, nie ma sprawy.
00:13:19:No z tej strony jest w nim trochę Crudupła. Huh, cóż, miło było poznać, nieważne jak wyglądasz.
00:13:23:Mnie jest także miło.
00:13:27:Ok, porywam cię i zabieram stąd.
00:13:29:Chcieli dobrze.
00:13:30:Tak, jestem pewien, że wszyscy lunatycy mają jak najlepsze intencje. Słyszałem, że lubisz książki.
00:13:35: No tak.
00:13:36:Więc chce, żebyś jakąś wybrała i pozwoliła mi ją kupić dla ciebie.
00:13:39:Tato nie musisz mi niczego kupować.
00:13:40:Daj spokój, o której teraz marzysz?
00:13:43:Na pewno o Kompaktowym Oxfordzkim Słowniku Angielskiego, ale tato...
00:13:46:Przepraszam
jeden Kompaktowy Oxfordzki Słownik Angielskiego poproszę.
00:13:50: Ok.
00:13:51: Tato, nie, to kosztuje fortunę.
00:13:53:Coś musi ci przypominać tę wizytę.
00:13:57:Proszę.
00:13:58:Rany boskie. To monolit z 2001.
00:14:02:Zawiera każde użyte słowo angielskie razem z pochodzeniem i wcześniejszym znaczeniem.
00:14:07:Na pewno nie wolisz samochodu, ważą pewnie tyle samo. Proszę bardzo.
00:14:11:To bardzo miło z twojej strony.
00:14:12:Tak, no mam wiele rzeczy do nadrobienia.
00:14:16:Wcale nie.
00:14:17: Właśnie że tak.
00:14:20:Uh, przykro mi Christopher, twoja karta została odrzucona.
00:14:23:Odrzucona? O czym ty mówisz?
00:14:25: Mogę sprawdzić jeszcze raz jeśli chcesz.
00:14:27:Tak.
00:14:28: Uh, nie. Nie musi.
00:14:33:Oh, ok.
00:14:34:Możesz to dla nas przechować? Wrócę jutro z inną.
00:14:37:Pewnie Chris, żaden problem.
00:14:38: Dzięki. Chodźmy.
00:14:47:Teraz na pewno mnie zapamiętasz.
00:14:49:I tak nie chciałam jej tak bardzo.
00:14:54:Hey, słuchaj, nie mów o tym mamie dobrze?
00:14:57:Ok.
00:14:59: To naprawdę jej ojciec. Wydaje się bardzo miły.
00:15:02:Taki miejski. Oczywiście jest w to wmieszana forsa, bo wiecie, on ma do tego nosa. I...
00:15:29:Więc Rory była dzisiaj na meczu.
00:15:31:Oh tak.
00:15:32:Z kimś.
00:15:33:Deanłem.
00:15:34:Nie, tego znam. Była z jakimś starszym.
00:15:36:Oh, to pewnie był jej ojciec.
00:15:38:Naprawdę? Więc to uh....
00:15:39:Facet, który zapłodnił mnie z Rory - tak.
00:15:42:Oh, dobrze mu poszło.
00:15:45:Zapładnianie mnie?
00:15:47:Ta rozmowa bardzo dziwnie się potoczyła.
00:15:49:Tak.
00:15:52:Cześć.
00:15:53:Oh cześć, gdzie byliście?
00:15:55:Widzieliśmy Paragwajski dom naleśników Ala.
00:15:57:Kilka osób z miasteczka zaczaiło się na nas i najwidoczniej jestem podobny do Billyłego Crudupła.
00:16:01:Wcale nie.
00:16:02:Pogadaj o tym z Jacksonem.
00:16:10:Halo? Emily!
00:16:13:Emily?
00:16:15:To twoja matka.
00:16:16:Cześć babciu!
00:16:20:Właściwie jestem tu z twoimi dziewczynami.
00:16:23:Pewnie.
00:16:24:Chce z tobą mówić.
00:16:26:Mm. Cześć mamo.
00:16:28:Lorelai, Christopher jest w mieście.
00:16:30: Co?! Nie wiedziałam! Chociaż niechcący siedzę naprzeciwko hologramu Chrisa.
00:16:36: Wpadłam na świetny pomysł. Rodzice Chrisa też tu są.
00:16:40:Pamiętasz Straub i Francine prawda?
00:16:42:Ah tak - Schnickelfritzes.
00:16:44:Kto?
00:16:45:Haydenowie.
00:16:46:Zadzwoniłam do nich i zaprosiłam ich do nas.
00:16:48:Powiedzieli, że chętnie przyjdą do nas wszystkich w piątek na kolacje.
00:16:52:Do nas wszystkich?
00:16:53:Tak. Do ciebie, Rory, Christophera, twojego ojca.
00:16:56:To niemałe zgromadzenie.
00:16:58:Raczej tak. Nie spotykaliśmy się od waszego dzieciństwa,
00:17:02:A Straub i Francine nie widzieli Rory odkąd była dzieckiem.
00:17:05:Wiem, ale...
00:17:06:To byłby wspaniały zjazd rodzinny
wszyscy znowu razem.
00:17:09:Nie sądziłam, że to możliwe.
00:17:12:Tak, ja też nie.
00:17:25: Muszę zobaczyć rodziców.
00:17:28:Muszę zobaczyć rodziców.
00:17:30:Panie i panowie, król i królowa dramatu Connecticut.
00:17:42:Czy ktoś jest w domu?
00:17:44:Mój Boże! Jesteś. Christopher, spójrz na siebie!
00:17:48:Emily, jak zwykle wspaniała.
00:17:50:Tak się cieszę, że cię widzę, nie słyszałam dzwonka.
00:17:53:Nie dzwoniliśmy. Nie dzwoniliście.
00:17:56:Sami weszliście?
00:17:57:W porządku mamo, nie ma wśród nas gwałciciela.
00:17:59:Cześć babciu.
00:18:00:Zwykle pukacie.
00:18:01: Nie odkąd dałaś nam klucz. Jest w razie nagłych wypadków.
00:18:03:Mamo, umieram z głodu. Czy to dla ciebie nagły wypadek?
00:18:08:Richard jest w salonie, chodźcie. Umiera żeby was zobaczyć.
00:18:12:Danie mi tego klucza było ustawione.
00:18:15:To jest klucz, miał być użyty, to dom moich rodziców. Bądź cicho.
00:18:17:Wybacz.
00:18:18:Oto i oni.
00:18:19:Cześć dziadku.
00:18:20:Cześć Rory. Lorelai. Christopher stary druhu co u ciebie? Jak dobrze cię widzieć!
00:18:25:Co u ciebie Richardzie?
00:18:26:Lepiej niż u większości, nie tak dobrze jak u niektórych.
00:18:28:I zmęczonych tym wszystkim.
00:18:29:Aha! Prawda młody człowieku!
00:18:32:Przygotowałem martini. Więc Christopher, opowiedz mi o swojej pracy.
00:18:37:Oh Richard, daj mu odsapnąć.
00:18:40:Po prostu chce wiedzieć jak mu się układa.
00:18:42:Jest uh - świetnie Richardzie. Nawet boję się zapeszyć, mówiąc ci, że idzie dobrze.
00:18:47:Oh, to wspaniale. Zawsze wiedziałem, że masz to w sobie.
00:18:50:Masz trochę plusku wspaniałości, jak mawiała moja matka. Zawsze go miałeś.
00:18:56:Mm. Wolałbym inny plusk wspaniałości, jeśli pozwolisz.
00:18:59:Oh Richard. Czy Rory nie jest zupełnie podobna do Christophera?
00:19:02:Mam tylko nadzieję, że odziedziczysz po ojcu także zmysł do interesów.
00:19:05:Jedno wiem na pewno- na pewno masz po nim talent muzyczny.
00:19:09:Oh, moment.
00:19:11:Co?
00:19:12:Mamo, żadne z nich nie ma talentu muzycznego.
00:19:15: Hey, ja gram na gitarze.
00:19:16:Znasz początek ęSmoke on the Waterł.
00:19:18:I po mistrzowsku gram początek ęJumping Jack Flashł.
00:19:21:Jestem....Chuckiem Berry.
00:19:24:Coś nie tak?
00:19:25:Nigdy bym nie podejrzewała, że powiesz coś takiego.
00:19:29:A czemu nie?
00:19:30:Chuck Berry?
00:19:31:Tak, Chuck Berry. Za moich czasów był idolem.
00:19:34:Więc mówimy o przed-ęMoje-ding-alingł?
00:19:37:Wierzę, że jestem.
00:19:38:Pamiętacie, kiedy mieliście jakieś dziesięć lat, urządziliście wspaniały show.
00:19:44:Jaki show?
00:19:45:Lucy, Schroeder, ty leżąca na stoliku do kawy.
00:19:47:Ty udawałeś, że to fortepian. Boże, czemu to się pamięta?
00:19:51:Bo to była wspaniała produkcja.
00:19:53:Nie wiem, czy to była produkcja mamo. To była jedna piosenka.
00:19:56:ęKolacjał.
00:19:58:Ty to napisałeś? Było naprawdę bardzo dobre.
00:20:00:Tato, to z ęYoułre a good man Charlie Brownł. Znany musical.
00:20:04:Sądziłem, że Christopher mógł to napisać, jesteś bardzo utalentowany.
00:20:09:To pewnie Straub i Francie.
00:20:12:Ha, ha twoja kolej.
00:20:13:Nie widziałem twoich rodziców od ładnych paru lat. Właściwie byliśmy odseparowani.
00:20:18:Pamiętam.
00:20:21:To dziwne. To moi drudzy dziadkowie. Nawet ich nie znam.
00:20:25:Jak mam ich nazywać? Nazywaj ich tak, jak ja
dupo...
00:20:27:Chris....
00:20:28: Wybacz, mam za ciasny krawat.
00:20:31:Nazywaj ich po prostu Straub i Francine. Nazywaj ich pan i pani Hayden.
00:20:34:Proszę pana i proszę pani? Może unikaj nazywania ich.
00:20:39:Patrzcie kto tu jest.
00:20:41:Witaj matko, tato.
00:20:43: Christopher. Witaj.
00:20:46:Pan i pani Hayden, długo się nie widzieliśmy.
00:20:48:Lorelai. Świetnie wyglądasz.
00:20:51:Dziekuję. Pamiętacie Rory. Nie widzieliście się raczej długo.
00:20:54:Tak, to prawda.
00:20:56:Chyba właśnie zaczynała mówić pełnymi zdaniami.
00:20:58:Więc to tylko dwa lata.
00:21:02:Oczywiście mówi już bardzo długo, powiedziałam tylko humorystyczny komentarz.
00:21:05:Czasami nazywany "żartem".
00:21:07:Widzę, że wcale się nie zmieniłaś Lorelai.
00:21:09:Nie, ani trochę.
00:21:10:Rory, witaj.
00:21:11:Dzień dobry.
00:21:16:Dygnełaś?
00:21:17:Cicho.
00:21:18:Wybacz o pani.
00:21:19: Uh, Straub, Francine, może po martini?
00:21:22:Poprosze.
00:21:24:No cóż Straub, jak tam emerytura?
00:21:27: Tak, opowiedźcie o Bahamach.
00:21:30:Za cenę przyzwoitego domu można tam kupić cała wyspę.
00:21:33:Naparwdę?
00:21:34:A ty Richard, myślałeś już o emeryturze?
00:21:37:Oh Straub, gdyby w ogóle dało się z nim o tym mówić. Ja się poddałam.
00:21:41:Bardzo cieszy nas sukces Christophera w Kalifornii.
00:21:45:Tak, trochę to trwało, ale wygląda na to, że wreszcie się udaje. Na to wygląda.
00:21:51:Christopher proszę popraw krawat.
00:21:54:Straub i Fran.
00:21:56:Panie i pani. um....czy podoba się tutaj., um... wam... dwojgu?
00:22:04:To ma po tobie.
00:22:05:Ile masz lat młoda damo?
00:22:06:16.
00:22:08:Niebezpieczny wiek dla dziewczyn.
00:22:09:Straub.
00:22:10: Rory to wspaniałe dziecko, znakomita uczennica, bardzo bystra.
00:22:14: Powinieneś z nią pogadać Straub, zaskoczy cię.
00:22:17:Doprawdy? Tak.
00:22:29:Chyba moje pieniądze są bezpieczne.
00:22:30:Nienawidzę Busha.
00:22:32:Słucham? Lorelai....
00:22:33:Jest głupi, ma zbyt wąską twarz jak na swoją głowę i chciałabym go wywalić.
00:22:37:To przywódca naszego kraju, młoda damo.
00:22:40:Ignoruj ją.
00:22:41:Ma za mała twarz w porównaniu go głowy, co można jeszcze dodać?
00:22:44:Widzę, że dalej nie ma nad nią kontroli.
00:22:46:Tato proszę. Spróbujcie się zachować.
00:22:48:Powiedz Lorelai, co robiłaś w swoim życiu, poza nienawidzeniem ludzi sukcesu. Pytam z ciekawości.
00:22:54:Może przejdziemy do jadalni?
00:22:56:No wiesz uh, Straub, prowadzę hotel niedaleko Stars Hollow.
00:22:59: Naprawdę?
00:23:00: Tak, naprawdę. Tato, przestań.
00:23:02:Miło, że odnalazłaś powołanie.
00:23:03:Kolacja gotowa.
00:23:04:Christopher twój krawat. Mamo proszę.
00:23:06:Twoje życie spełniło oczekiwania?
00:23:07:Tak, całkowicie.
00:23:09:Bo wydaje się, że nie chciałaś przyjąć takiego zarozumiałego tonu,
00:23:12: kiedy oświadczyłaś światu, że pracujesz w hotelu.
00:23:14:Nie ma nic złego w tym, gdzie pracuje.
00:23:16:Straub proszę. Zaczyna boleć mnie głowa.
00:23:18: Richard, zaprowadź nas do jadalni, teraz.
00:23:20:Jeśli poszłabyś do collegu, jak planowali twoi rodzice i jak my planowaliśmy dla Christophera...
00:23:24:Mogłabyś zajść wyżej.
00:23:28:Nie rób tego.
00:23:29:Nie miałbym nic przeciwko temu, że marnujesz sobie życie,
00:23:31:Gdybyś nie wciągnęła w to mojego syna.
00:23:33:Kochanie idź do innego pokoju. Idź, idź.
00:23:36:Muszę powtórzyć apel Christphera o zachowanie spokoju.
00:23:38:Ci dwoje wspólnie popełnili błąd wiele lat temu, ale od tego czasu daleko zaszli.
00:23:44:Wspólny błąd Richardzie? Ten cały wieczór jest śmieszny.
00:23:46:Powinniśmy siedzieć tu razem jak wielka szczęśliwa rodzina i udawać, że to całe zniszczenie jest już za nami, minęło?
00:23:51:Nie obchodzi mnie jak dobrą uczennicą jest ta dziewczyna....
00:23:55:Nasz syn miał iść do Princeton. Każdy z Haydenłow tam był łącznie ze mną, ale wszystko skończyło się na Christopherze.
00:24:01:To upokorzenie, które musieliśmy znosić dzień po dniu, wszystko przez to, że uwiodłaś go i zniszczyłaś mu życie.
00:24:07:Urodziła to dziecko i zniszczyła mu cała przyszłość.
00:24:10:Odwołaj to Straub!
00:24:11:Wylewasz mi drinka.
00:24:12:Jesteś jej winny przeprosiny. Przeprosiny, a to dobre.
00:24:15:Jak śmiesz?! Jak śmiesz?!
00:24:16:Przychodzić do mojego domu i obrażać moją córkę!
00:24:19:Puszczaj!
00:24:20:Hej, hej, co tu się dzieje?
00:24:21:Wstydź się Straub, wstydź się, że znowu to wywlekasz na wierzch.
00:24:24:Weź torebkę Francine.
00:24:25:Moja córka odnosi wiele sukcesów w tym, co robi.
00:24:27:Wychodzimy. Wcale nie. Wyrzucam was.
00:24:40:Zaczełaś z Bushem bo..?
00:24:43:To wydawało się dobrym pomysłem. Wow.
00:24:47:Tak.
00:24:48:Czuje, że mam....16 lat.
00:25:04:Tato? Tato... może chcesz coś zjeść?
00:25:07:Nie jestem głodny.
00:25:13:Ok. Słuchaj, dziękuję.
00:25:15: Dziękujesz? Za co?
00:25:18:No za to co dla mnie dzisiaj zrobiłeś. Jestem... jestem niezwykle poruszona i wdzięczna za to, co mu powiedziałeś,
00:25:22:za to, że mnie broniłeś. Wiem, że to było dla ciebie trudne, bo, no cóż... ale dziękuję.
00:25:32:Myślisz, że czemu to zrobiłem?
00:25:34:Słucham?
00:25:35:Myślisz, że czemu to zrobiłem?
00:25:37:Nie wiem. Um, może po to, żeby mnie chronić.
00:25:41:Nie potrzebujesz ochrony Lorelai. Dałaś jasno do zrozumienia, że sama umiesz o siebie dbać i że od nikogo niczego nie chcesz.
00:25:49:Mm. To nie...
00:25:50: Zaatakowano członka mojej rodziny.
00:25:52:Nazwisko Gilmorów było atakowane. Bez względu na okoliczności, nie będę tego tolerował.
00:25:58:Ok, to naprawdę nieważne, czemu to zrobiłeś.
00:26:00:To jest ważne! Bardzo ważne! Lorelai co masz zamiar z tego wynieść?
00:26:06:Że wszystko co się wydarzyło jest już nieważne, bo cię broniłem?
00:26:09: Nie.
00:26:10:Że całe piekło, przez które ja i twoja matka musieliśmy przechodzić przez ostatnie 16 lat nagle zniknęło?
00:26:14:A więc nie, ono nie zniknęło.
00:26:16: Wszyscy przez nie przeszliśmy.
00:26:18: Musiałem powiedzieć moim przyjaciołom, współpracownikom, że moja jedyna córka, najmądrzejsza w całej klasie,
00:26:22:Jest w ciąży i opuszcza szkołę.
00:26:25:To musiało być straszne.
00:26:27:A potem uciekłaś i traktowałaś nas jak trędowatych.
00:26:29:Twoja matka nie wychodziła przez miesiąc z łóżka. Wiedziałaś o tym? Wiedziałaś?
00:26:33: Nie.
00:26:34:Nie zasłużyliśmy na to!
00:26:37:Rozumiem. Jestem potworem. Więc wydziedzicz mnie i zaadoptuj Christophera.
00:26:41:Przecież tak go kochasz.
00:26:43:Nie rób z siebie męczenniczki. I nie bądź śmieszna.
00:26:45:Myślisz, że kocham chłopaka, przez którego byłaś w ciąży? Chciałem go zabić!
00:26:49:Zrobiłbym to własnymi rękami. Ale istnieje odpowiednia procedura, której powinno się dotrzymać w takich sytuacjach.
00:26:56: Małżeństwo.
00:26:57:Christopher chciał postąpić tak, jak radziliśmy, ty nie.
00:27:00:A co z tym, czego ja chciałam tato? To się wcale nie liczyło?
00:27:05:Czasami trzeba coś poświęcić, żeby postępować właściwie.
00:27:13:Jest mi ciebie niewypowiedziane żal, tato.
00:27:17:Zachowaj swoje emocje dla siebie Lorelai. Mam ich dość na dzisiaj.
00:27:22:Więc, um, koniec. Nic... postanowione?
00:27:31:Jestem zmęczony.
00:27:35:Ok. Ok.
00:27:43:Tutaj jesteś. Zastanawiałam się, gdzie poszłaś.
00:27:45:Przepraszam.
00:27:46:Nie, nie masz za co. Chcesz coś zjeść?
00:27:50:Nie, dziękuję.
00:27:55:No cóż, dużo się dzisiaj działo.
00:27:59:Oh tak.
00:28:00:Niedobrego.
00:28:01:Nie.
00:28:03:To nic nie znaczyło Rory.
00:28:05:Oh wiem.
00:28:06:Straub to dobry człowiek. Bardzo mądry. Był jednym z czołowych prawników, wielka podpora międzynarodowego prawa.
00:28:16:I zawsze był taki aktywny w swoim otoczeniu. Jego praca charytatywna nigdy się nie zmniejszyła.
00:28:22: Oh powiedzmy to wprost, to wielki dupek. Rory, wiem, że słyszałaś dużo o różnych rozczarowaniach tego wieczoru i wiem, że wcześniej też.
00:28:36:Ale chce to jasno wyrazić: ty, młoda damo, twoja osoba i istnienie nigdy nie były, nawet przez sekundę, z tym związane.
00:28:48:Rozumiesz mnie?
00:28:50:Tak, rozumiem.
00:28:52: To dobrze, a teraz jedz.
00:29:07:Wyglądasz wspaniale.
00:29:09:Tak, no cóż, wyglądam tak, jak się czuje mądralo.
00:29:14:To był... to był niezapomniany wieczór.
00:29:19:Oh tak, było pięknie. Powinniśmy to uczcić obrazem olejnym albo uciętą głową, albo czymś jeszcze.
00:29:27:Nastepnym razem jak zbierzemy ich wszystkich razem, będziemy musieli pryskać po broń.
00:29:31:Rece do góry.
00:29:33:Zatrudnij sześć odmiennych rozkazów ciszy.
00:29:41:Rany, ten stary balkon jest wciąż taki sam prawda?
00:29:43:Jest wciąż pięknie daleko-od-nich.
00:29:46:Idealne ukrycie, zupełnie prywatny. Spędziliśmy tu mnóstwo czasu.
00:29:52: Wykradaliśmy teleskop taty, przeczesywaliśmy niebo w poszukiwaniu kosmitów.
00:29:55: Nigdy żadnych nie znaleźliśmy.
00:29:57:Huh. A kiedy byliśmy starsi, szukaliśmy nagich ludzi u sąsiadów.
00:30:01:Tych kilku znaleźliśmy.
00:30:03:Pani Dominski falująca swoimi wielkimi tłustymi zwałami wryła się na zawsze w mój mózg.
00:30:13:Za panią Dominski.
00:30:15:Aw, znęcasz się nade mną.
00:30:23:Weź. A w wysiłku dalszego wspominania historii tego balkonu, musimy teraz dojść do miejsca, z którego wzięła się Rory.
00:30:33:Tak. Za Rory.
00:30:38:Jasna plamka w całej ciemności.
00:30:40:A teraz.
00:30:45:Wiesz, że nawet gdybyś nie zaszła w ciąże
00:30:48:i wszystko poszłoby według planów, i tak nie poszedłbym na Princeton.
00:30:52:Oh nie wierzę w to.
00:30:55:No dlatego ty jesteś sobą a ja nie.
00:31:43:Wow. Wow, wow, wow.
00:31:45:Coś nie tak
00:31:46:Tak, trochę.
00:31:47:Dlaczego?
00:31:48:Dlaczego? Żartujesz? Chris, to jest ostatnia rzecz, która mogła się dzisiaj zdarzyć.
00:31:52:Świety facet przyjeżdżający w płonącej karocy z nieba, oświadczający Armagedon.
00:31:58:A Hartford to miejsce, które wybrał na to oświadczenie? Nie sądzę.
00:32:01:Christopher. Ok, tak, to było niespodziewane, ale wspaniałe.
00:32:04:Oh Boże! Oh nie mogę w to uwierzyć.
00:32:06:Ok dobra. Wiesz co? Powinniśmy już iść.
00:32:08:Tak, jakieś 30 minut temu.
00:32:11:Przykro mi.
00:32:13:Oh nie przepraszaj. Było nas dwoje.
00:32:20:Boże moi rodzice muszą zapieczętować te okna, klnę się na Boga.
00:32:27:Gdzie byliście?
00:32:28:Nigdzie.
00:32:29:A gdzie jest nigdzie?
00:32:30:Tam, gdzie byliśmy.
00:32:41: Dobranoc.
00:32:42:Dobranoc tato.
00:32:46:Dobranoc Lor.
00:32:47:Dobranoc, tak, um, naprawdę, naprawdę dobrej nocy.
00:32:56:Jesteś czymś ubrudzony na...
00:32:59:Gdzie? Ja nie, to był długi wieczór, więc um, można się było ubrudzić.
00:33:03:Ok. Chodź. Nie mogłyśmy nawet pogadać.
00:33:06: O brudzeniu?
00:33:07: Nie, o ciepłych i milutkich rodzinnych chwilach, które zaszły dziś wieczorem. Wszystko w porządku?
00:33:12: Tak.
00:33:14:Wiesz, że ci wszyscy wariaci, wygadując te okropieństwa kierowali je do mnie, nie do ciebie.
00:33:18:Kierowali je do ciebie, bo masz mnie.
00:33:20:Nie, kierowali je do mnie, bo spaprałam im wielkie plany ęObywatela Kaneł. To wszystko.
00:33:26:Nawet nie chcieli mnie poznać, prawda?
00:33:28:To nie tak. Byli po prostu tak wściekli i pełni głupiej dumy, że uniemożliwiło im to zrozumieć jak bardzo chcieli cię poznać.
00:33:36: Tak.
00:33:37:Ich strata i to dość duża.
00:33:38:Idę już spać.
00:33:43:Hey. Nikt z nas, ani ja, ani twój tata, nie żałujemy niczego.
00:33:48:Tak?
00:33:49:Oh, nie żałujemy niczego, co dotyczy ciebie. To przeinaczony tatuaż, który na pewno chciałby wymazać, ale jest nieusuwalny.
00:33:55:Gdzie go ma?
00:33:57: Ah, ah, to historia na inny czas, pewnie przed twoją podróżą do Mazatlan. Dobranoc kochanie.
00:34:02:Dobranoc mamo.
00:34:24:Oh nie! Aah!
00:34:35:Czuje się okropnie.
00:34:36:Więc przestań. Wystawiłam cię, a ty nawet nie zadzwoniłeś.
00:34:38:W porządku.
00:34:39:Jestem szczurem. Byliśmy umówieni a ja cię wystawiłam.
00:34:41:Nie byliśmy umówieni, mieliśmy tylko malować.
00:34:43:Jestem szczurem, potrzebuje sera.
00:34:44:Zapomnij.
00:34:45:Hey, hey, ułóżmy nowy plan.
00:34:46:Wiesz co, nawet nie chciałem tego teraz robić.
00:34:48:Nie, nie daj spokój, nie rozmyślaj się. Możemy zrobić to wieczorem lub teraz.
00:34:53: To było coś ważnego?
00:34:54:Tak. Nie zgadłbyś co się stało. Poślizgnęłam się i zepsułam...
00:35:00:To nie było ważne. Po prostu jestem szczurem.
00:35:04:Coś ci wyskoczyło?
00:35:05:Tak. Coś... ktoś.
00:35:09:Luke.
00:35:10:Tak czy nie?
00:35:11: Wybacz mi.
00:35:13:Tak, ok. No cóż, już późno.
00:35:28:Gdzie byłaś?
00:35:29:Bezowocnie starałam się naprawić szczurzą krzywdę.
00:35:31:Oh. Chcesz kawy?
00:35:33:Nie.
00:35:34: Co? Co?
00:35:36:Znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że kiedy nie chcesz kawy, szczególnie rano, coś jest bardzo nie tak.
00:35:40:Bardzo przebiegle.
00:35:42:Więc... wczoraj.
00:35:44:Ah, wczoraj był Czarnobyl i Hindenburg na raz.
00:35:47:Tylko sprawdzałem.
00:35:48:Mój ojciec o mało kogoś nie uderzył. Mój ojciec prawdopodobnie uderzył kogokolwiek w colległu i to tylko w rękawicach bokserskich i jednym ze swetrów Fred Mertzła.
00:35:56: Fred Mertz?
00:35:57:ęKocham Lucył - Fred Mertz.
00:35:58:Właściciel ziemni Ricki, maz Ethel, wiem. To po prostu dziwne odniesienie.
00:36:01:Hej, piżama.
00:36:02: A tak. Kontynuuj.
00:36:03:Mój ojciec miał sprzeczkę, pierwszą z twoim ojcem...
00:36:05: Sam się o nią prosił.
00:36:06:a potem ze mną. A potem ty i ja. Oh rany.
00:36:11:Nie mów tak tego.
00:36:12:Głupia. Tępa.
00:36:13:O wiele lepiej.
00:36:14:A jeszcze jakby było mało, wystawiłam przyjaciela, który na mnie liczył i stał tam zraniony z farbą i krzesłami i to mnie boli.
00:36:24:To nie twoja wina, ale w tej paradzie idiotyzmu to ja kręcę palącą się batutę.
00:36:30:Lor? Co?
00:36:31: Chcę się z tobą ożenić.
00:36:35:Uderzenia wciąż nadchodzą.
00:36:38:Pomyśl o tym. Pomyśl zanim zrobisz coś głupiego.
00:36:40:Zwariowałeś. Zupełnie zwariowałeś. Przeraziłeś Charlie Mansona!
00:36:46: Daj spokój, już jesteśmy rodzina.
00:36:48:Kto? Kto jest rodziną?! My! Ty, ja i Rory!
00:36:50:Nawet nie wiesz, co to rodzina. To ludzie żyjący razem.
00:36:53:Nie. To wielki zaangażowanie, odpowiedzialność, ciężka praca.
00:36:56:To wracanie codziennie do jednego miejsca o stałej porze.
00:37:01:Ok, więc czego chcesz, oświadczenia majątkowego? Mogę być rodzinny, jestem odpowiedzialny.
00:37:05:Kochanie, nawet nie możesz kupić książki bez odrzucenia twojej karty.
00:37:10:O rany, mówiłem Rory, żeby mnie nie wkopała. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiła.
00:37:13:To nie ona. Andrew z księgarni zadzwonił a Jackson i facet z UPS i ooh to jest główny temat na stronie internetowej Stars Hollow.
00:37:18:A potem zapytałam Rory a ona bardzo niechętnie poświadczyła. ęWkopać mnieł ile ty masz lat - 16?
00:37:24:Przepraszam.
00:37:25:I w ogóle co ty sobie myślisz, kazać mojej córce mnie okłamywać?
00:37:28: To także moja córka.
00:37:29:Bardziej twoja kupela.
00:37:30:Wiesz, że na to nie zasługuje. Jestem tak samo dojrzały jak i ty.
00:37:33:Co? Offspring to twoja ulubiona grupa.
00:37:36:No i? Ty lubisz Metallicę.
00:37:38:Metallica jest o wiele głębsza niż Offspring.
00:37:41:Jasne, znowu ta cała gadka o Black Sabbath.
00:37:43:Oh! Offspring mają jakiś jeden akord. Używają go wciąż i wciąż.
00:37:47:Dodają tylko nowe słowa i nazywają to singlem i nie chce już o tym gadać!
00:37:51:Zobacz, jestem niedojrzały, nieodpowiedzialny, ale to ja chciałem się z tobą ożenić, kiedy zaszłaś w ciąże.
00:37:56:Byliśmy za młodzi, nie wyszłoby nam, wiesz o tym.
00:37:58:Teraz nie jesteśmy za młodzi.
00:38:01:Ok. Teraz potrzebuje kawy.
00:38:08:A co z wczoraj. Co ten seks dla ciebie znaczył?
00:38:11:To znaczyło, że Jose Cuervo ma wciąż magiczna moc.
00:38:15:Jesteś zabawna.
00:38:21:Nie możemy się pobrać Christopher. Nie znamy dorosłych siebie.
00:38:24:Więc pobierzmy się i poznajmy.
00:38:27:To za bardzo Skrzypek na dachu.
00:38:30:Ok, dobrze. Więc poznajmy się teraz. Co chcesz wiedzieć?
00:38:33:Jak ci naprawdę idzie w pracy?
00:38:40: Lorelai.
00:38:41:Wiedziałam.
00:38:43:Chciałem ci powiedzieć, jeśli by się nie polepszyło. Przysięgam.
00:38:47:I siedziałeś tam wczoraj, uśmiechałeś się i potakiwałeś, kiedy mój i twój ojciec rozwodzili się nad Christopherem i jego wielkim sukcesem w Kalifornii.
00:38:55:Nie chciałam nikogo zasmucać. Chciałem, żeby wczoraj było miło.
00:38:58:Och tak, było.
00:38:59:I co, byłoby o wiele lepiej, gdybym oświadczył przy stole ęHey tak na dokładkę, chciałem tylko powiedzieć, że jestem największym nieudacznikiem na świecieł. Pomogłoby?
00:39:06:Nie jesteś nieudacznikiem.
00:39:07: Proszę.
00:39:08:Kłamcą, ale nie nieudacznikiem.
00:39:10:Dzieki.
00:39:11:Proszę bardzo.
00:39:13:Kłócimy się jak stare małżeństwo. Nie wydaje ci się?
00:39:16:Oh Christopher, przysięgam na Boga....
00:39:21: Szukałem tej jedynej Lor, tej bratniej duszy, naprawdę, po prostu wierzę, że to ty, zawsze nią byłaś.
00:39:27:Chris przestań.
00:39:29:Rory może być moim jedynym dzieckiem.
00:39:31:Nieprawda. Jeśli Tony Randall może mieć jedno w wieku siedemdziesięciu lat, to ty masz kilkadziesiąt lat na dzieci.
00:39:37: Nie. Nie wiedziałem jak bardzo tęskniłem za Rory aż jej nie zobaczyłem. Łatwiej jest... łatwiej jest być daleko.
00:39:50:Nie. Nie bądź daleko. Rory potrzebuje ojca.
00:39:56:Albo kumpla tak?
00:40:00:Jakoś to pogodzi.
00:40:08: Zadzwoń kiedy dojedziesz.
00:40:10:Zadzwonię.
00:40:11: I dzwoń częściej.
00:40:13:Dobrze.
00:40:18:Do zobaczenia.
00:40:24:Tata chce wiedzieć, czy jeszcze się zastanowisz.
00:40:35:Ona mówi ęNie. Offspring jest do bani Metallica rządzi.ł
00:40:40:Ok.
00:40:45:Jedź ostrożnie.
00:40:59:Chciał cię poślubić prawda?
00:41:02:Szpieg.
00:41:03:Wiesz, że bardziej zwariowane rzeczy miały miejsce.
00:41:05:Bardziej niż ślub mamy i taty?
00:41:07:Tak. Nie wydaje mi się.
00:41:08:Co? Dlaczego to takie nienormalne?
00:41:10:Bo tak. Bo on chce rzeczy, na które nie jest gotowy.
00:41:14:Skąd wiesz?
00:41:15:Wiem. Dobrze go znam. Nie masz pojęcia.
00:41:19:Może się zmienił.
00:41:20:Rory. Może jest inaczej. Tym razem przyjechał, nigdy tego nie robił.
00:41:24:Hey, przestań.
00:41:25:Dlaczego?
00:41:26:Bo nie chce, żebyś chodziła zakręcona wokół tego.
00:41:28:On cię kocha.
00:41:29: Wcale nie.
00:41:30: A ty go kochasz?
00:41:31:Kochanie przestań.
00:41:32:Odpowiedz.
00:41:33: Szczerze? Tak.
00:41:35: Pewnie zawsze będę go kochać.
00:41:37:No więc?
00:41:38:Ale to nie zmienia faktu, że on wciąż jest daleko od zaangażowania się na stałe.
00:41:43:To znaczy ty jesteś wciąż młoda. A ja to czysta radość każdego dnia, wciąż mam własny zestaw potrzeb, które muszą być spełnione.
00:41:50:To nie było w porządku kochanie. Musisz mi zaufać.
00:42:01: Mm? Powiedz coś.
00:42:04:Wciaż twierdzę, że coś się zmieniło.
00:42:06:Być może masz racje.
00:42:08:Naprawdę?
00:42:09: Byłoby miło.
00:42:10:O tak.
00:42:12:Powiem ci coś, uh, jeszcze nie chowajmy całej pościeli.
00:42:16:Naprawdę?
00:42:18: Nigdy nic nie wiadomo.
00:42:36:Co do..?
00:42:40:Jak się tu dostałaś?
00:42:41:Wpuścił mnie twój dostawca pieczywa.
00:42:43:Zmienie go.
00:42:44:Co o tym sądzisz?
00:42:45:Sądze, że nie powinnaś się była włamywać.
00:42:47:Więc co myślisz?
00:42:49:Muszę przyznać wygląda nieźle.
00:42:52:Wiedziałam, że ci się spodoba.
00:42:55:Dzieki. Do usług. To zabawne.
00:43:00: Więc, uh, gdzie ten facet?
00:43:03:Oh wyjechał.
00:43:04:Oh, szkoda.
00:43:06:Wszystko będzie dobrze.
00:43:10:Luke? Tak?
00:43:12: Um, mogę coś wtrącić?
00:43:13:Nie.
00:43:15: Zasłony? Nie.
00:43:17:Męskie zasłony.
00:43:18: Oksymoron. Jak mnie nazwałeś?
00:43:20:Żadnych zasłon.
00:43:21:Aw daj spokój. Chociaż coś małego. Może obrusy?
00:43:24:Nie. Tu nie ma być obrusów.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gilmore Girls S01 E06
Gilmore Girls S01 E12
Gilmore Girls S01 E20
Gilmore Girls S01 E02
Gilmore Girls S01 E10
Gilmore Girls S01 E13
Gilmore Girls S01 E19
Gilmore Girls S01 E07
Gilmore Girls S01 E01
Gilmore Girls S01 E04
Gilmore Girls S02 E15
Gilmore Girls S01 E11
Gilmore Girls S01 E03
Gilmore Girls S01 E08
Gilmore Girls S01 E09
Gilmore Girls S01 E21
Gilmore Girls S01 E05
Gilmore Girls S01 E16
Gilmore Girls S01 E17

więcej podobnych podstron