00:01:04:Więc gdzie jest tata?
00:01:06:- Wyjechał w interesach|- Miejsce pobytu zastrzeżone?
00:01:09:Och, Niemcy.
00:01:10:Niemcy. To firma taty ubezpiecza teraz nazistów?
00:01:12:Twoj ojciec nie zna żadnych nazistów.
00:01:14:Wiem mamo. Ja tylko...|- Co?
00:01:16:Zartowala. Tylko żartowała.
00:01:19:Och. Ciężko stwierdzić.
00:01:21:No cóż.
00:01:23:Och, obawiam się, ze mam złe wieści|Claudia zmarła.
00:01:27:- Kto?|- Claudia. Twoja kuzynka Claudia
00:01:30:- Claudia!|- Słyszałam to już mamo.|Nie mam pojęcia kto to.
00:01:34:Claudia to twoja kuzynka, w pełnym wymiarze.
00:01:36:Och, skoro tak mówisz.
00:01:38:Byla córka siostry babci twojego ojca. Wiec dla ciebie była...
00:01:42:Nikim?
00:01:43:W każdym razie pogrzeb jest w czwartek.|Pomyślalam, ze poszłybyśmy razem.
00:01:46:Ooch, chwileczkÄ™. Dwie sprawy.|W czwartek nie ma mowy o wyrwaniu siÄ™ z hotelu
00:01:49:Po drugie, nigdy nawet nie widziałam tej kobiety.
00:01:51:- Oczywiście, że widziałaś|- Kiedy?
00:01:53:- Wiele razy|- Podaj jeden raz.
00:01:54:Pojechalysmy do niej do Groton,|żeby obejrzeć pierwsze lądowanie na ksieżycu|Wlaśnie kupiła sobie nowy Philco.
00:01:59:I tak tego nie pamiętam.
00:02:01:Rory, popraw mnie, jeśli się myle,|ale ludzie chodzili po księżycu|nawet, jeśli twoja matka tego nie pamięta.
00:02:06:IstniejÄ… takie plotki.
00:02:07:Wiem ze ludzie chodzili po księżycu. |Po prostu nie znam Claudi.
00:02:10:- Wiec nie jedziesz?|- Nie tym razem.
00:02:12:Nie sądzę, żeby Claudia zamierzała umrzeć drugi raz
00:02:15:Mamo nawet gdybym chciała nie mogę jechać.
00:02:17:Dobra
00:02:21:Och chwileczkÄ™... Rudolph Gottfried.
00:02:24:Kolejny kuzyn?
00:02:25:Nie, nazista, którego znamy.|Zapomniałabym. Raz mieszkaliśmy u niego w Monachium
00:02:29:Mily staruszek. Miał ciekawe opowieści.
00:02:31:Mamo zadawałaś się z nazistą?|To podle! Haniebne!
00:02:36:Nie kochanie|To byle żart.
00:03:45:Mam pomysł na nowy reality show.|Może każdy dla odmiany wyglądałby przez|okno swoich pokręconych kuchni?
00:03:51:Ooch. Dzisiaj jest nieznośna.
00:03:53:Przypuscmy, ze świat ma strasznego wroga.
00:03:57:- Chwileczkę-nie powinnaś teraz gotować?|- Nie wiem. A ty robić na drutach?
00:04:00:Mamo! Dzisiaj jest sprzedaż ciast w Chilton!
00:04:02:- Wiem. Zajęłam się tym|- Oczekują, że wszystko będzie domowej roboty.
00:04:05:- Wiem|- Zrobione przez kogoś innego niż Dolly Madison.
00:04:07:Powiedzialam, ze się tym zajęłam.
00:04:11:Wszyscy rodzice biorą w tym udział,|więc jest to bardzo ważne.|Wiesz o tym, tak?
00:04:14:Nie, nie wiedziałam.|W takim razie nie zajęłam się tym
00:04:17:Zajelam się tym! Bierz rzeczy i wyłącz wieze.|Spóźnimy się.
00:04:21:To nie ja.
00:04:26:Twoja mama wie, gdzie jesteÅ›?
00:04:29:Och, na ławce w parku,|kontempluję połączenie obu Korei.
00:04:33:- Nie tutaj, skaczÄ…cÄ… do Rancid?|- Nie wchodzi w rachubÄ™.
00:04:36:Szkola!
00:04:40:- Cześć|-Pa.
00:04:43:Wow, Cinnamon, jazda ze stylem.
00:04:46:Tak, Morey to zrobił.|Cinnamon ostatnio źle chodziła,|a tak bardzo lubi te passeggiatas
00:04:53:To 'miły spacerek' po włosku.
00:04:55:Passeggiata.
00:04:56:- Och Boże, w jego ustach brzmi to tak seksownie|- Oj proszę.
00:05:00:A to co?
00:05:01:Och prywatny teren Cinnamon.|Czasami lubi być sama.|Pod tym względem jest jak Morey
00:05:08:Hej, powiedz jeszcze raz passaggiata.
00:05:11:Nie umiem tak na zawołanie, Babs.
00:05:13:Och, rumieni się.|Boże, uwielbiam rumieniących się facetów!
00:05:18:Okay, nasze miasto jest dziwne.
00:05:20:Dzięki Bogu.
00:05:22:- Cześć|- Pa.
00:05:24:- Do zobaczenia w szkole|- Jak to?
00:05:25:Mamo, sprzedaż wypieków!
00:05:27:Ha! Na czole wystąpiła ci żyłka. Uuuuu!
00:05:29:Sadystka.
00:06:02:- Hej|- Aach! Dzień dobry.
00:06:06:- Fajna książka?|- Jeszcze nie wiem.
00:06:09:Widziałem jak czekasz i pomyślałem, ze się przywitam
00:06:13:- Cześć?|- Cześć.
00:06:16:Och, hej, uch, dzięki za pomoc w znalezieniu pracy w sklepie.|To żadna kariera, ale dzięki niej jestem wypłacalny.
00:06:22:To dobrze.
00:06:24:- Tak, uch, zawsze jesteś taka poważna?|- Nie.
00:06:28:Więc, uch, jak długo jedziesz do szkoły?
00:06:31:Um...czterdzieści minut jeśli kierowca skupia się na jeździe,|ale dłużej jeśli stara się coś wygrać w radiu
00:06:37:Hej, ten autobus jedzie do Hartford!
00:06:39:- Tak, wiem|- Ale ty tu chodzisz do szkoły. Musisz wysiąść!
00:06:43:- Hej, on musi wysiąść!|- Czekaj. O czymś zapomniałaś.
00:06:49:Autobusy stajÄ… na przystankach.|Do widzenia Lorelai Gilmore.
00:07:06:Independence Inn, mówi Michel
00:07:09:Tak, zostało potwierdzone.|Mm-hmm. Do widzenia.
00:07:14:Bonjour Monsieur. Vous etes francais?|Vous parlez francais?
00:07:17:Nie, przykro mi.
00:07:18:Parlez vous fracais?
00:07:20:Proszę pana, jestem tylko prostym wieśniakiem z Teksasu.|Nie rozumiem tej francuskiej paplaniny.
00:07:26:Pardon.
00:07:30:- On wie, że nie jesteś z Teksasu|- Uśmiechaj się, kiedy to mówisz.
00:07:34:Michel, mówiłam ci, że przyjedzie tu na kilka dni grupa Francuzów, a twoim zadaniem|jest zabawianie ich.
00:07:39:Lorelai, nie wiem, ilu Francuzów ostatnio poznałaś ,|ale większość z nich jest nie do zniesienia.
00:07:44:Poważnie?
00:07:45:Mm-hm. Dlatego wyjechałem z Francji.
00:07:47:Ha. Myślałam, że to miało związek |z pochodniami i wieśniakami|Michel, porozmawiaj z nimi.
00:07:52:Nigdy.
00:07:55:Porażasz mnie spojrzeniem, tak?
00:07:57:Twoim opatentowanym spojrzeniem|"Zrób to albo zdarzy ci się coś złego".
00:08:03:Dobra. Będę Francuzem, ale nie będę wesoły.
00:08:06:Więc będziesz sobą.|Dobry wybór.
00:08:13:Bonjour messieurs.|Je m'appelle Michel.|Ce soir pour vous aider
00:08:18:Vous avez faît un blague.|Tres drole! Tres drole Michel!
00:08:25:Zabij mnie.
00:08:39:OK. Mamy francuskie fantazje,|amerykanskie pychotki i... włoskie delicje
00:08:49:Co o tym myślicie?
00:08:50:- Niesamowite|- Wspaniale.
00:08:53:Dobre, prawda? Ostatnie poprawki.
00:08:58:Och, mogę to zrobić?
00:09:00:Chwileczkę kochana,|to delikatniejszy proces niż ci sie wydaje, OK?
00:09:06:Potrzeba tu ręki eksperta.
00:09:15:Cześć. Och, no, rany....ile, dolar?|Zaraz znajdę
00:09:23:WiedzÄ… panie, co?|WezmÄ™ dwie, jednÄ… wypijÄ™
00:09:28:Mmm...smaczna i gasi palÄ…ce pragnienie.
00:09:38:Prawie jak Henryk VIII.
00:09:40:Nie jesteśmy zbyt lotne.
00:09:41:Miło cię widzieć, Lorelai.
00:09:43:- Dobrze pana widzieć, panie Medina|- Max.
00:09:45:- Panie Medina|- Max.
00:09:46:Panie Medina. Prosze poznać Sookie,|szefowa kuchni w hotelu.|Sookie, to pan Medina.
00:09:49:- Jak sie nazywa?|- Pan Medina.
00:09:51:Wiem, powtórzyłaś to jakieś zylion razy
00:09:53:Dzien dobry.
00:09:54:Dzien dobry. Lorelai,|mogę cię na chwilę pożyczyć?
00:09:57:Och, tak, jasne.
00:10:02:Och! Hej zaraz wracam|Wierz mi
00:10:10:- Wiesz, Lorelai, bardzo chciałbym przełamać lody|- Nie ma żadnego lodu.
00:10:14:Cztery razy powtórzyłaś moje nazwisko. To lód.
00:10:17:Nie, nie ma lodu, jest tylko chłodno.
00:10:18:Wykonywałem swoją pracę kiedy|nie pozwoliłem Rory pisać testu
00:10:21:- Nie podobało mi się to, ale musiałem tak zrobić|- Wiem.
00:10:23:- Zrobiłbym to znowu|- OK.
00:10:25:Naprawdę uważam, że Rory to świetne dziecko|i zrobię wszystko, żeby skończyła|Chilton w jedym kawałku.
00:10:31:Doceniam to.
00:10:33:- I chciałbym żebyśmy zostali przyjaciółmi|- Jesteśmy. Ja też tego chcę.
00:10:37:- Tak?|- Tak. Naprawdę, szczerze, przysięgam.|Nie ma już lodu. Brodzimy w basenie letniej wody.
00:10:44:- Dobrze|- Dobrze
00:10:47:CoÅ› zaproponujÄ™. Nie wiem, jak to przyjmiesz.
00:10:50:Och wow, intrygujÄ…ce.
00:10:52:Chciałbym się kiedyś z tobą spotkać
00:10:55:Z daleka od bluszczu, gargulców, daleko stąd.
00:11:00:- Zapraszasz mnie na randkÄ™?|- Tak
00:11:03:Nie chcę się narażac, ale skoro dyrektor|nie pozwala spoźniać się na test pół minuty,|pewnie nie będzie pochwalał randek nauczyciela z matką.
00:11:13:Dobrze wykonuję swoją pracę,|poświęcam się uczniom a|kodeks etyki Chilton tego nie zabrania.
00:11:19:Tak, ale to pewnie jakaÅ› niepisana zasada.
00:11:21:- Chcesz iść?|- A Rory pewnie by się to nie spodobało.
00:11:24:- Chcesz iść?|- Inni rodzice też nie byliby zachwyceni.
00:11:26:- Chcesz iść?|- Tak.
00:11:28:- To dobrze|- Czekaj.
00:11:29:- Co?|- Nie.
00:11:30:- Dlaczego?|- Nie mogę. To złe. Dziwne.
00:11:33:- Ja płacę|- No to dobra.
00:11:34:- Poważnie?|- Żartuje. Nie wiem.|Jesteś nauczycielem Rory.
00:11:38:Wiem.
00:11:40:Możesz rzucić pracę? Tak, to wariactwo.
00:11:43:OK, OK. Um...a może kawa?|Lubisz kawę?
00:11:48:Tylko z tlenem.
00:11:50:Może napijemy się razem?|Coś w rodzaju przed-randki.
00:11:54:Bardzo na luzie, bez zobowiązań i skrępowania.
00:11:57:Zobaczymy czy w ogóle warto mieszać w to jedzenie.
00:12:03:Tylko kawa.
00:12:06:Bezkofeinowa?|Nie ma nic bezpieczniejszego od niej.
00:12:14:Jutro będę w mieście,|bo mam zajęcia w Hartford State|a po drugiej stronie ulicy jest kawiarnia,
00:12:19:Do której czasami, właściwie zawsze|chodzę około 4:00|a zwykle dokładnie o 4:12.
00:12:25:Nie powstrzymam kogoś przed pójściem tam o tej porze|i nie będę go unikać kiedy go tam spotkam.
00:12:36:Wiesz jak działać słowem: to nas łączy.
00:12:40:Do zobaczenia, Max.
00:12:43:O tak. Do zobaczenia.
00:12:55:Filadelfia.
00:12:56:Filadelfia?|Możesz mieszkać gdzie tylko chcesz,|a wybierasz Filadelfie?
00:13:01:M. Night Shymalan tam mieszka.
00:13:03:Kto?
00:13:04:Ten kto wyreżyserował 'Szósty zmysł.'
00:13:07:Ale co byś tam robiła?
00:13:09:Spędzała czas z M. Night Shymalanem.
00:13:12:OK, wykreśl z listy przyszłych karier doradcę zawodowego.
00:13:16:Leź dziecinko, jesteśmy już prawie w domu
00:13:19:- Hej Babette|- Hej dzieciaki.
00:13:23:Wow, to źle brzmi.
00:13:25:Cinnamon ma niestrawność.|Tak jak Morey. Za dużo małż.
00:13:29:Niedobrych małż.
00:13:30:To źle świadczy o Alu.
00:13:33:- Jedliście małże u Ala?|- W Świecie Nalesników Ala?
00:13:36:Tak, no cóż, mieliśmy kupon.
00:13:44:Och wow! Sklep!|Hej, słuchaj, muszę coś kupić, więc...
00:13:49:Co kupujesz?
00:13:51:No coÅ›...po prostu.|Pogadamy wieczorem.
00:13:56:- Pójdę z tobą|- Dlaczego?
00:13:58:Bo inaczej będę musiała iść do domu.
00:14:00:Brzmi niezle.
00:14:01:Mówisz o moim domu?
00:14:03:No właściwie to nie muszę nic kupować.
00:14:05:OK. Więc chyba pójde do domu.
00:14:07:Świetnie! Idź, pa.
00:14:09:Pa...świruska.
00:14:38:Rory! Cześć!|Skosztuj śliwki. Jest lepsza niż seks.
00:14:43:Um, nie, dziękuję.
00:14:44:Świeże owoce zawsze mają w sobie taką zmysłowość
00:14:50:- Jesteś na to za młoda?|- Absolutnie.
00:14:52:A co tu robisz słonko?
00:14:54:Och no ja tylko...
00:14:56:Och, już wiem co.|To nie zmieściłoby się do koszyka. Nie nie, nie!
00:15:03:Patty! To nie tak. To tylko ktoÅ›.
00:15:06:- Ktoś?|- Ktoś typu chłopaka.
00:15:08:- Och, mój ulubiony typ|- Nawet go nie znam.
00:15:11:- Och, tak. Nie znasz go?|- Nie.
00:15:15:- Skoro tak|- Proszę, nic nie mów.
00:15:16:Obiecuję że nikomu nie powiem, że nie znasz tego młodzieńca.
00:15:19:- Dziękuję|- Nie ma sprawy.
00:15:25:Przepraszam paniÄ…, co pani robi?
00:15:26:Proszę skarbie, nie nazywaj mnie panią.|Przez to czuję się starzej niż 25 latka
00:15:30:Proszę, spróbuj groszku ze strączka.
00:15:32:Wnioskuję, że zapłaci pani za to, co pani zjadła w sklepie.
00:15:35:Och, jaki obcesowy.|A kim ty jesteÅ›?
00:15:39:Jestem tu nowym asystentem kierownika.
00:15:41:Więc słuchaj przyjacielu,|który gdybyś miał lepszą fryzurę przemyslałabym|randkę z tobą, ciagle to robię.
00:15:48:Od teraz już nie, przykro mi.
00:15:50:Och, poczekaj chwilkÄ™.|Od lat kosztujÄ™ tu jedzenie.
00:15:54:Następnym razem kiedy włoży pani do ust coś,|co do niej nie należy, będę musiał|to pani zabraż i wezwać policję.
00:16:05:To wszystko kochanie?|Główka sałaty i pułapka na myszy?
00:16:07:Powinno starczyć.
00:16:08:To przedmioty codziennego użytku.
00:16:13:$2.27.
00:16:14:- Mam tylko dolara|- Pożyczę ci resztę.
00:16:17:Uch, nie, wezmę tylko sałatę.
00:16:20:Idealnie. Połowę użyj na sałatkę a drugą połową spierz mysz.
00:16:25:Papier czy plastik?
00:16:26:Nie trzeba.
00:16:50:- Lorelai?|- Max! Cześć!
00:16:54:- Mały świat, nie?|- O tak! Co pijesz?
00:16:57:KawÄ™.
00:16:58:Ze śmietanką?
00:16:59:Chciałem wziąć śmietankę,|ale wdałem się w bardzo poważną|rozmowę na temat pianki.
00:17:03:Ale dostałem karcące spojrzenie,|kiedy powiedziałem, że nie chcę|pianki, tylko śmietankę,
00:17:06:które pobiło wzrok mojego ojca|zaraz po tym, jak dowiedział się,|że chcę być nauczycielem.
00:17:09:Wow, więc to był dla ciebie ciężki wypad, co?
00:17:11:Robi siÄ™ coraz lepiej.
00:17:14:- Co podać?|- Poproszę kawę.
00:17:20:- A więc jesteśmy|- Najwidoczniej tak.
00:17:23:- Wpadamy na siebie|- Z daleka od szkoły.
00:17:26:- I jej wyjątkowych budynków|- To się zdarza.
00:17:28:- Los bywa zabawny.
00:17:30:Może pominiemy tę gadke i przejdziemy do sprawy?
00:17:32:Powinniśmy się spotykać.
00:17:33:Dlaczego?
00:17:34:Bo uważam, że oboje tego chcemy.
00:17:36:No ja chciałabym należeć do the Bangles,|ale to nie znaczy, ze rzucę pracę...
00:17:39:...złapię gitarę i zniszczę swoje życie,|żeby być Banglówą, prawda?
00:17:43:- The Bangles się rozpadły|- Tak, ale nie o to chodzi.
00:17:45:Musi w tym o coś chodzić,|skoro zespół już nie istnieje.
00:17:47:Powtarzam pytanie: 'dlaczego powinniśmy się spotykać?'
00:17:50:Bo widocznie siÄ™ lubimy.
00:17:52:Ja lubię ciastka.|To nie znaczy, ze muszę się z nimi spotykać.
00:17:56:-OK więc dlatego, ze jesteśmy...|- Tak?
00:17:59:-...podobnego wzrostu|- Wow! Pierwsza runda i od razu klapa.
00:18:04:- Wiem ze martwisz się o to, jak to bedzie wygladało|- Właśnie.
00:18:08:Mogę cię zapewnić, że jestem bardzo dyskretny|jeśli chodzi o delikatne związki.
00:18:14:- Umawiałeś się z wieloma matkami z Chilton, co?|- Nie, chodzi mi o każde związki: w pracy, rodzinie.
00:18:18:Och więc masz co ukrywać|w każdym aspekcie życia, interesujące.
00:18:22:Ma tam pani cykutÄ™?|Arszenik, coÅ› szybkiego?
00:18:27:- Lubisz rap?|- Tak.
00:18:29:- Ja też. Włoskie jedzenie?|- Tak.
00:18:33:- Ja też. Mówisz mi to, co chcę usłyszeć?
00:18:35:- Tak|- Wiedziałam!
00:18:36:Co nie znaczy że to nie pokrywa się|z tym, co naprawdę myslę.
00:18:39:Tak, ale jeśli mówisz mi to,|co myślisz że chciałabym usłyszeć,|to wcale cię nie poznaję.
00:18:42:A skoro wiem, co chcesz usłyszeć,|pokazuje to poziom porozumienia z mojej strony,|który znacznie wyprzedza twój poziom
00:18:50:Kto się opóźnia?
00:18:53:Wow, pierwsza runda i od razu klapa!
00:18:56:Rory to moje życie.|To moja kumpela, wszystko co mam
00:19:00:I nigdy nie zrobiłabym nic, co mogłoby ją zranić.
00:19:05:Rozumiem.|Ale Rory nie jest już dzieckiem.
00:19:06:Nie mów tak! Ma osiem lat!|Ma osiem lat a jej ulubionym zajęciem jest|robienie naszyjników z papierków po gumie.
00:19:12:Możesz zahamować jej rozwój|przez trzymanie jej w pudełku|i dmuchanie na nią dymem z papierosów.
00:19:18:Nie zna pan kontekstu
00:19:25:OK, kiedy mój wujek był młody,
00:19:31:naprzeciwko jego domu mieszkała taka jedna dziewczyna,|był w niej zakochany po same uszy,
00:19:36:ale nigdy się do niej nie odezwał.|Wiedział jednak, że chce z nią spędzić resztę życia.
00:19:41:- To będzie smutne, prawda?|- Daj mi dokończyć.
00:19:44:- Będzie smutne|- Więc mój wujek się jej przyglądał...
00:19:47:czekał na odpowiedni moment,|w którym mógł się do niej zbliżyć.
00:19:49:- A zanim się obejrzał, został powołany do wojska|- Och, idę po Kleenexa.
00:19:52:Nie. Pomyślał więc 'idealnie, wrócę,|zrobię karierę, przysłużę się krajowi,|będę wart jej miłości'.
00:19:59:Ale kiedy wrócił, jej już nie było.
00:20:02:Wyprowadziła się. Nikt nie wiedział gdzie|a on nigdy więcej jej nie zobaczył.
00:20:07:Mój wujek nigdy ze mna wiele nie rozmawiał,|ale powiedział jedno:
00:20:15:Że jeśli poczujesz, że powinieneś coś zrobić,
00:20:21:zrób to bez względu na wszystko.|No i co?
00:20:38:Może... kolacja to nie taki zły pomysł.
00:20:43:Kolacja? Czyli ze możemy siedzieć koło siebie?|Nawet razem jechać samochodem?
00:20:47:- Po prostu ją weź|- Może ją oprawię.
00:20:49:Użyj jej lepiej.
00:20:51:Absolutnie.
00:20:59:Hej, ta historia o wujku jest prawdziwa?
00:21:09:Do widzenia Lorelai Gilmore.
00:21:21:Dziękuję.
00:21:24:Życie jest takie zabawne, co?
00:21:26:-Tak, uwielbiam Jima Carrey'a|- Co?
00:21:30:Jim Carrey. Jest taki-taki-zabawny.
00:21:33:Jest zabawny, ale nie o takie zabawne mi chodziło.|Rozmyślam filozoficznie.
00:21:38:Bardzo poważna mina.|Jean-Paul Sartre.
00:21:41:Nie mogę z tobą rozmawiać,|kiedy masz taką minę.
00:21:42:Jak wy w ogóle kończycie jakąś pracę?
00:21:46:Więc czemu życie jest tak zabawne?
00:21:47:Poznałam niesamowitego faceta.
00:21:50:Super!
00:21:51:Tak, jest w tym coś super, ale też coś nie super.|To nauczyciel z Chilton
00:21:55:- Max - poznałaś go na sprzedaży wypieków|- Och! Dobrze wyglądał.
00:21:57:Tak. No tak. Jest taki seksowny|i mÄ…dry, i zabawny, i lubi kawÄ™.
00:22:02:- Boże, wydaje się być twoim ideałem. Masz cebulę?|- Nie.
00:22:05:Hej Luke! Zapomniałeś o cebuli.
00:22:08:Ale sama nie wiem, co zrobić.|Stoję na rozdrożu. Rozterka w stylu|'zrobić czy nie zrobić trwałej'
00:22:13:NaprawdÄ™ jestem zagubiona.
00:22:15:Na miłość boską.
00:22:17:Mów, wciąż słucham. Właśnie chciałaś zrobić sobie trwałą.
00:22:22:Chcę zrobić dobry ruch.
00:22:24:Nie jestem pewna, czy rozumiem|gdzie leży problem.
00:22:25:Och jest ich wiele. Po pierwsze,|nie lubię mieszać Rory w moje życie prywatne.
00:22:29:Nie chcę, żeby musiała się z tym zmagać.
00:22:31:Wiesz, jeśli przyprowadzę jakiegoś faceta do domu,|a okaże się, ze to nie TEN facet,
00:22:34:a ona się już do niego przywiąże,|ale ja nagle nie polubię sposobu|w jaki on je albo ciągle mruczy, albo...
00:22:42:Albo jak mlaska, albo jak|jego włosy nie są naprawdę jego.
00:22:44:Tak. A potem z nim zerwę,|a to Rory będzie zraniona.
00:22:47:Doskonale ciÄ™ rozumiem.
00:22:48:On jest jej nauczycielem.|Nie da się nie mieszać go z jej zyciem.|Ona widzi go każdego dnia.
00:22:52:- Ma pan indyka?|- Tak.
00:22:55:OK, dodałam trochę świeżej cytryny|i pieprzu kajeńskiego.|Odleci pan!
00:23:01:Wiesz, że Rory nie jest już dzieckiem.
00:23:03:Wiem, on też to powiedział.|Może biorę to zbyt poważnie, co?
00:23:06:Może powinnam trochę zluzować zasady.|Poza tym wspaniale byłoby...no wiesz.
00:23:10:- Co?|- No wiesz.
00:23:13:- Nie wiem|- Wiesz...on wie.
00:23:18:- Wie pan?|- Tak, wiem.
00:23:20:- Sookie!|- Hej. Szukałam papryki.
00:23:23:- Co mówiłem o ladzie?|- No wiem.
00:23:25:Że lada to święte miejsce.|MOJE święte miejsce.
00:23:28:Nie ćwiczy się jogi na macie Dalai Lamy|i nie wchodzi się za moją ladę, kropka.
00:23:32:Chciałam pomóc.
00:23:34:Jak jeszcze raz ją przyprowadzisz,|to tylko na smyczy.|Mówię poważnie.
00:23:38:Ale jego hamburgery są pyszne. Trzeba przyznać.
00:23:41:No dobrze. A może po prostu nie będę|tego utrudniać. Powiem Rory.
00:23:44:Jeśli będzie w tym choć|krztyna dziwactwa, odwołam to.
00:23:46:Jeszcze nie powiedziałaś Rory?
00:23:47:- Nie|- Uups.
00:23:49:Nie, żadne uups. Nie było kiedy.|To bardzo delikatna, krucha sprawa.
00:23:55:To jak jeden z twoich sufletów.|Jeśli nie zrobisz tego dobrze, wyjdzie katastrofa.
00:23:58:I trzeba zamawiać je|z 45o minutowym wyprzedzeniem.
00:24:01:- Co?|- Moje suflety.
00:24:03:Tak, ale nie mówiłam konkretnie o twoim suflecie.|Użyłam metafory.
00:24:07:Och więc nie lubisz moich sufletów?
00:24:10:Jak my możemy razem pracować?
00:24:11:Mamo lepiej chodź.
00:24:12:- Kochanie co się stało?|- To Cinnamon.
00:24:31:Babette? Kochanie?
00:24:32:Och, Lorelai. Wejdźcie, wejdźcie
00:24:36:Odeszła. Cinnamon nie żyje.
00:24:40:Tak mi przykro.
00:24:42:Czy mogę coś dla ciebie zrobić, Morey?
00:24:44:Takie jest życie, Rory, łamie ci serce.
00:24:47:Wyglądała jakby spała.|Myślałam, że zasnęła, więc ją traciłam,|ale się nie obudziła.
00:24:53:Popchnęłam ją, a ona stoczyła się z kanapy,|a ja świeżo pastowałam podłogę,
00:24:57:więc pojechała przez cały pokój|i strąciła lampę i wciąż się nie obudziła.
00:25:02:Wiedziałam, że to koniec.|Och Boże, moje dzieciątko.
00:25:06:Powiedz, że to nie były...
00:25:08:Och, Morey, nie rób sobie tego.|Myśli, że to wina małż.
00:25:12:Widziała jak jem i rzuciła mi spojrzenie:|'Hej koleś, co jest?' i...
00:25:16:To nie były małże.|Morey, na lata ludzkie, ten kot miał 260 lat.
00:25:21:Dobre, długie życie.
00:25:23:Może zaniosę ją do furgonetki|i zostawię was w spokoju.
00:25:27:Och, nie, zostań.|Wszyscy, proszę zostańcie.|Cinnamon by tego chciała.
00:25:33:Zostaniemy ile będziesz chciała.
00:25:35:Już nigdy nie tknę małży.
00:25:37:Ja też nie.
00:25:52:Powiedzieli że potoczyli jej ciało na lampę.
00:25:56:Śmiałaś się?
00:25:59:A chciałas?
00:26:01:Ale to smutne.
00:26:02:Tak.
00:26:06:Halo? Halo? Gdzie jest Lorelai?
00:26:10:CoÅ› mi odpada. Heeeej, dziwny facecie,|gdzie jest Lorelai Gilmore?
00:26:14:Hej, hej, hej. Dziękuję.|Nie mogłam wrócić do hotelu.
00:26:18:Co, macie imprezę i nikt mnie nie zaprosił?
00:26:22:Kochanie, to nie jest impreza, tylko stypa.
00:26:24:Och, tak? Kto umarł?
00:26:26:Ich kot.
00:26:30:- Opłakujecie kota?|- Tak.
00:26:33:One się liżą w intymnych miejscach, te koty.
00:26:35:Nie szukamy pocieszającej gadki.|Do widzenia. Pogadamy później. Dziękuję.
00:26:39:Babette, Morey, przyszłam jak tylko się dowiedziałam.|Och, kochana, czego ci trzeba?
00:26:46:TrochÄ™ powietrza skarbie!
00:26:50:- Och, Luke|- Sookie.
00:26:52:- Co masz w torbie?|- Cegły.
00:26:54:Tak, dobre
00:26:55:Och, błogoslawieni!|Wszyscy umierają z głodu, wchodźcie.
00:27:07:OK, więc jak będzie?
00:27:09:Ruch po pokoju musi być plynny,|żeby się nie korkować.
00:27:11:Ci co wchodzÄ… oczekujÄ… czegoÅ› do picia.
00:27:14:Polóż je na pierwszym stoliku|a potem mniejsze hors d'oeuvres obok,|z jedną ręką wolną do witania ludzi.
00:27:19:Potem tam polóż talerze i sztućce.
00:27:21:Najpierw sałatki, potem dania mięsne,|potem desery na stołku od pianina.|Jak to brzmi?
00:27:26:Częstujcie się!
00:27:40:Och, cześć, wow.|Nie spodziewałem się ciebie.
00:27:43:Ani ja ciebie. To znaczy,|ty, mnie. To znaczy, wchodź.
00:27:54:- Znasz go?|- Nie
00:27:56:Nie?
00:27:57:No on chodzi do mojej starej szkoły,|więc widuję go tam czasami,|ale teraz jestem w Chilton.
00:28:02:Dzięki za przypomnienie.
00:28:05:Nie ma sprawy.
00:28:09:- Masz chwilkę?|- Nie. Mam gumę do żucia.
00:28:13:- Nie dzięki, uch, słuchaj...|- Muszę wracać.
00:28:17:Och, jasne. Do zobaczenia później.
00:28:31:- Mamo?
00:28:33:- Czy to...|- Och, nie.
00:28:37:- To pan Medina|- DziÅ› jest czwartek!
00:28:41:- Mam jakieś kłopoty? Dzwonili ze szkoły czy coś?|- Nie, nie, ty jesteś wspaniała.|Ja... wrócę za chwilkę.
00:28:48:- Czekaj-co siÄ™ dzieje?|- Powiem ci za chwilÄ™.
00:28:51:- Powiedz mi teraz|- Max przyjechał...
00:28:53:- Max?|- Max przyjechał po mnie.
00:28:56:Po ciebie żeby...och.
00:29:00:Porozmawiam z nim|bardzo szybko i zaraz wrócę.
00:29:08:- Hej!|- Och, cześć.
00:29:10:- Cześć|- Pukałem, ale nikt nie otworzył.
00:29:12:- Wiem. Byłam w domu sąsiadów.|Powinnam zadzwonić, ale...|- Odwołujesz randkę.
00:29:18:Wiem że to totalnie na ostatnią chwilę.
00:29:21:- Mam pękniete serce|- Po prostu zupełnie zapomniałam o randce.
00:29:24:I jestem zapomniany.
00:29:25:Nie, nie jesteś. Pamietałam o tym cały tydzień.|Tylko, że...wystąpiła pewna nagła sprawa.
00:29:31:- Rory, czy z Rory wszystko w porządku?|- Tak, Rory nic nie jest. To kot sąsiadów.
00:29:35:- Sąsiadów...|- ...kot. Zdechła.
00:29:38:Zdechła.
00:29:40:To była bardzo gruba i bardzo kochana kotka.
00:29:48:Lorelai. Lubię cię, ale nie chcę|cię zmuszaę do czegoś, czego nie chcesz, więc
00:29:57:Nie, nie. Czekaj.|Nie, Max, do niczego mnie nie zmuszasz.|O tym kocie to prawda.
00:30:03:- Lorelai|- Proszę nie zagłębiaj się w to.
00:30:07:Zadzwoń do mnie i znowu się umówimy.|Przyrzekam że właśnie tego chcę.
00:30:13:Na pewno?
00:30:15:Przysięgam i mam nadzieję, że żaden|inny zwierzak nie umrze tego dnia.
00:30:20:OK, zadzwoniÄ™.
00:30:23:To dobrze.
00:30:25:Przykro mi z powodu...
00:30:27:- Cinnamon|- Cinnamon
00:30:44:Głupia kotka!|Nie mogła wytrzymać jeszcze jednego dnia?
00:30:50:Czy to pieczeń?
00:30:52:- Używasz ketchupu?|- Z mojej matki też się będziesz śmiała?
00:30:55:Przepraszam. Wiesz, moje kruszonki|świetnie by do niej pasowały.
00:30:59:- Sama też daję sobie radę|- Tak.
00:31:03:- OK, wrzuć trochę na talerz|- Mogę ładnie je ułożyć, może w warstwy?
00:31:08:- Sookie!|- Tak. Wrzucam je. Jasne.
00:31:11:- Hej widzieliście gdzieś Rory?|- Tak, chyba tam poszła.
00:31:21:- Przepraszam panią?|- Czyż to nie Kirk kretyn.
00:31:26:- Chciałbym przeprosić za to, co stało się wczoraj|- Słucham.
00:31:30:Nie wiedziałem, ze pani jest TĄ Miss Patty.
00:31:32:Właściciel powiedział mi, że|jest pani jedną z najlepszych klientek
00:31:35:i że może pani wkładać do ust wszystko,|co pani zechce
00:31:38:To jego słowa.|Mogłem je trochę sparafrazować.
00:31:40:Przestań się pocić. I zamknij pory, Kirky,|ja zawsze przebaczam.
00:31:44:Dziękuję.
00:31:46:Raz.
00:31:50:Hej, Babette.
00:31:51:Och, cześć kochanie. Coś ci podać?
00:31:54:Nie, nie trzeba. Szukam Rory.
00:31:56:Och, może jest w łazience.
00:31:58:Dzięki.
00:32:00:- Pomóc ci w czymś?|- Och, nie. Pomyslałam, że spakuję część rzeczy.
00:32:05:To jak scena z kociej wersji 'Doliny lalek.'
00:32:09:Tak. Nigdy nie wiesz ile ktoś ma lat dopóki|nie zaglądniesz do jego szafki z lekami.
00:32:14:Tak.
00:32:15:To było na jej serce, to na tarczycę...,
00:32:20:...na nerki, na wysypkÄ™ po tych lekach
00:32:23:A te na tiki, które pojawiły się|po tym leku od wysypki.
00:32:28:A te...o rany, te sa moje.|Cholera, będzie mi brakowało staruszki.
00:32:35:Wiem.
00:32:37:Wiesz, nie wiem co teraz ze sobą pocznę.|Żyje się żeby dbać o swoje dzieci.
00:32:42:Wiem kochanie, dałaś jej wszystko, co mogłaś.
00:32:46:Wiem. Była taka malutka kiedy ją kupiłam.|Mogła spać w moim bucie.
00:32:51:Kiedyś znalazłam kapelusik, który|zrobiłam Rory. Był malutki jak dla lalki.
00:32:56:Och, tak szybko rosnÄ….
00:32:58:I zabierajÄ… ci ubrania.
00:32:59:W końcu trzeba żyć dalej
00:33:02:Wymyślić jak będzie wyglądać twoje życie,|kiedy nie masz się już kim zajmować
00:33:12:Rany, spójrz na tę kuchnię.|Żadnej czystej szklanki!
00:33:16:PomogÄ™ ci.
00:33:21:Proszę kochana, usiądź na nim.|Morey na nim siedzi kiedy mi pomaga.
00:33:30:Jak Morey daje tu sobie radÄ™?
00:33:32:Och, wspaniale. W pierwszym roku miał|trochę problemów, ale nigdy nie narzekał.
00:33:38:Jest wspaniały. Nie wiem co bez niego zrobię.
00:33:46:Och, Babette. Jak to 'bez niego'?
00:33:51:Kilka tygodni temu oglądałam Oprah.|Gościła pary, które straciły dziecko.
00:33:57:Większość z nich się rozpadła z tego bolu.|Chociaż się kochali.
00:34:03:Babette, wam siÄ™ to nie zdarzy.
00:34:06:Nie sądziłam nawet że ktokolwiek mnie zechce.
00:34:09:- Wiem coś o tym|- Och, błagam, z takim tyłkiem? Daj spokój.
00:34:13:Chodzi mi o to, czy mnie zechce|za coś więcej, niż mój tyłek
00:34:16:Mnie, dla mnie, cały zestaw.|Z denerwujacą nerwicą i wszystkim.
00:34:20:Znajdziesz go. To może nawet być ten gość,|który przyjechał Mustangiem.
00:34:27:- Widziałaś go?|- Tak, co za szczęka.
00:34:29:Ma piekną szczęke.
00:34:31:Jaki jest w łóżku?
00:34:33:Jeszcze nawet nie byliśmy na randce.
00:34:35:- Powiesz mi jaki jest, jak siÄ™ dowiesz?|- ZadzwoniÄ™ w czasie przerwy na papierosa.
00:34:45:Och - to piosenka Cinnamon.
00:35:17:- Och nigdzie nie mogę znależć Rory|- Na pewno gdzieś tu jest.
00:35:20:Max przyjechał na randkę,|a ja zapomniałam o tym i ona go widziała.
00:35:23:I nie powiedziałaś jej...|- Nie.
00:35:24:- Uups|- Przestań z tym 'uups.'
00:35:26:OK, spokojnie. To nie taki wielki problem.
00:35:29:Jej nauczyciel przyjechał po jej matke.
00:35:32:- Ona zrozumie. Jesteś wariatką. Ona to wie|- Dość pocieszania, Sookie.
00:35:36:Przepraszam.
00:35:44:Hej.
00:35:46:Rany, przestraszyłeś mnie.
00:35:48:Tak, uch, wiesz, chciałem cię przeprosić.
00:35:52:Za co?
00:35:53:Ostatnio ci się narzucałem.
00:35:55:Uch, myślałem, sam nie wiem,|myślałem, że może mnie lubisz.
00:35:58:Ale oczywiście nie jesteś zainteresowana,|więc rozumiem to...
00:36:04:...i nie będę cię już więcej niepokoił.
00:36:12:Czekaj!|Jestem zainteresowana.
00:36:19:Tak?
00:36:20:Tak. Muszę iść.
00:36:31:Och! Wreszcie. Wszędzie cię szukałam.
00:36:34:No i znalazłaś.
00:36:35:Słuchaj, muszę ci coś wyjaśnić.|Dobrze. Więc siadaj w tym małym|krzesełku a ja to teraz zrobię
00:36:41:Ten facet na ganku to był twój nauczyciel.
00:36:45:Mamo, mam zaległości w szkole, ale nie tak|wielkie, żeby nie wiedzieć,|kim jest mój nauczyciel. Więc?
00:36:51:Więc - um - on i ja mieliśmy|spędzić ze sobą trochę czasu.
00:36:55:- Na randce|- Nie, na czymś co mogłoby się wydawać|randką niewprawnemu obserwatorowi.
00:37:00:- Twojej córce?|- To była randka.
00:37:02:Jak długo się spotykacie?
00:37:04:Wcale. To miał być pierwszy raz.
00:37:05:A kiedy miałaś mi o tym powiedzieć, na ślubie?
00:37:08:Nie, najpóźniej na próbnej kolacji.
00:37:11:- To mój nauczyciel|- Wiem.
00:37:14:Uczy mnie codziennie w bardzo małej klasie,|z wieloma innymi dzieciakami,
00:37:19:które pewnie nie będą mnie|wysławiać, kiedy się dowiedzą.
00:37:21:Wiem kochanie i powiedziałam mu,|że właśnie tego się obawiam.
00:37:25:- I?|- I on powiedział, że będzie dyskretny.
00:37:27:- Niesamowite!|- Wściekasz się?
00:37:28:Tak!
00:37:29:Bo siÄ™ z nim spotykam?
00:37:31:- Bo mnie okłamałaś|- Zataiłam przed tobą informacje.
00:37:34:Które powinnam znać.
00:37:36:O których i tak byś się dowiedziała.|To jak skandal Iran-Contra.
00:37:38:- Więc jesteś Oliver North|- Nie, jestem Fawn Hall.
00:37:40:- Mamo|- Była o wiele ładniejsza.
00:37:43:Nie mogę uwierzyć, że mi o tym nie powiedziałas.|Czemu mi nie powiedziałas?
00:37:48:Bo myslałam, że źle to zniesiesz.|Dzięki Bogu, myliłam się
00:37:51:OK, OK. Słuchaj, przepraszam.|Nie będę się z nim spotykać. Obiecuję.
00:37:56:Nie mówię że masz się z nim nie spotykać.|Tylko, to dziwne.
00:38:02:No wiesz, na świecie są miliony|facetów a ty wylądowałaś z panem Medina.
00:38:05:Myślisz że to dziwactwo do mnie nie dociera?
00:38:07:Uwierz, ostatnia rzeczą,|ktorą chciałam zrobić było|spotykanie się z twoim nauczycielem.
00:38:11:WierzÄ™ ci.
00:38:12:On mi się bardzo podoba Rory.|Nic na to nie poradzę.|I długo się tak nie czułam.
00:38:17:Nie zawsze można kontrolować to,|kto ci się podoba, wiesz.
00:38:19:Dowodzi tego cała sprawa z Angelina Jolie|i Billy Bobem Throntonem.
00:38:23:I wiem, że tego nie rozumiesz,|ale kiedyś zrozumiesz.
00:38:26:Poznasz jakiegoś wspaniałego chłopaka,|który zawróci ci w głowie i nie będziesz|wiedziała, co ze soba zrobić
00:38:31:Och, kochanie, już nic|przed tobą nie zataję.
00:38:34:Ok? Obiecuję. Od dzisiaj każdy aspekt|mojego życia będzie dla ciebie otwartą księgą.
00:38:38:W porzÄ…dku.
00:38:39:Poważnie, nie ubiorę się bez|powiedzenia ci, co mam zamiar włożyć
00:38:45:Może być.
00:38:46:OK, jutro założę fioletową bluzkę z tygrysem,|czarną skorzaną spodnicę|i bieliznę w stylu misia panda
00:38:53:Och, fajnie.
00:38:55:Ale oczywiście jestem otwarta na propozycje.
00:38:58:ProszÄ™ bardzo: lecz siÄ™.
00:39:05:- Daj znać, jeśli będziemy mogły pomóc|- Och, już wiele zrobiłyście.
00:39:09:- Dobranoc, Babette|- Dobranoc kochana.
00:39:12:- Dobranoc, Morey|- Trzymaj siÄ™, Rory.
00:39:23:Robi się późno.
00:39:24:Posiedźmy chwilę na zewnątrz skarbie.|Poszukajmy Wielkiej Niedźwiedzicy.
00:39:30:OK, z przyjemnościa.
00:39:53:- Halo|- Dzwoniłam całe popołudnie.
00:39:57:- Mama?|- Tak
00:39:58:- Cześć|- Już to powiedziałaś
00:40:00:Ale ktoś nie powiedział
00:40:02:Cześć.
00:40:03:No proszÄ™.
00:40:04:Nie można cię złapać.
00:40:06:Na sekretarce nie ma wiadomości, mamo.
00:40:07:Nie zostawiam wiadomości
00:40:09:Gdybym chciała pogadać z maszyną,|porozmawiałabym z magnetowidem.|Gdzie byłyście?
00:40:12:- Na stypie|- Na czym?
00:40:14:Na stypie.. pogrzebie.
00:40:16:Na pogrzebie? Czyim?
00:40:17:U naszych sąsiadów na pogrzebie...
00:40:19:...ich kota.
00:40:22:Mamo?|- Poczekaj. Szukam anyuresm w apteczce|żeby zobaczyć czy ją mam.
00:40:27:Chciałam być z tobą szczera mamo.|Jestem głupia.
00:40:30:Kot?
00:40:31:Tak, kot. To był pogrzeb kota.
00:40:33:Nie przyszłaś na pogrzeb kuzynki,|bo byłaś na pogrzebie kota?
00:40:36:To nie była moja kuzynka mamo.|Córka siostry babci ojca, której nigdy nie...
00:40:39:Mówiłas, że nie wyrwiesz się z hotelu.
00:40:41:Wtedy nie mogłam, ale coś wymysliłam.
00:40:43:Dla kota?
00:40:45:Jest późno. Jutro mam ważny dzień mamo.
00:40:47:Och, co? Idziesz na ślub szopa?
00:40:50:- Dobranoc mamo|- Dobranoc.
00:40:54:Aaagh!|Ona pracuje dla wytwórcy środków uspokajających.|Dzięki niej są bardzo potrzebne.
00:41:00:Nie powinnaś była jej mówić.
00:41:01:Nie wiem co mówić, a co ukrywać.
00:41:04:Tak.
00:41:06:Nie ustaliłyśmy co z tą|sprawą umawiania się z nauczycielami.
00:41:12:Jeśli nie chcesz, nie umówię się z nim.
00:41:15:Możesz się umawiać z kim chcesz.
00:41:17:Z kim my chcemy.
00:41:19:Ja na pewno się z nim nie umówię,|bo ty byłoby bardzo dziwne.
00:41:22:Mówię poważnie.|Nie umówię się, jeśli nie chcesz.
00:41:25:Ha.
00:41:27:Wiesz, jeśli przez coś czujesz się|niezręcznie, czy jest ważne czy nie,|to on wypada z gry.
00:41:32:Dobrze wiedzieć.
00:41:34:Bo wiesz, że nie jestem taką desperatką.|Jest jeszcze mnóstwo facetów.
00:41:39:Jasne.
00:41:41:Nie muszę cię pytać o zgodę.|To tylko przez grzeczność.
00:41:46:OK.
00:41:51:OK, więc idę na chwilę na górę,|jeśli chcesz do tego wrócić.
00:41:56:Wiem gdzie będziesz.
00:42:04:Hej, mogłabyś w czwartek długo go przetrzymać,|bo w piątek mam egzamin ustny|i bardzo bym chciała, żeby zaspał.
00:42:10:ZrobiÄ™ co w mojej mocy.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Gilmore Girls S01 E15Gilmore Girls S01 E06Gilmore Girls S01 E12Gilmore Girls S01 E20Gilmore Girls S01 E02Gilmore Girls S01 E10Gilmore Girls S01 E13Gilmore Girls S01 E19Gilmore Girls S01 E07Gilmore Girls S01 E01Gilmore Girls S01 E04Gilmore Girls S01 E11Gilmore Girls S01 E03Gilmore Girls S01 E08Gilmore Girls S01 E09Gilmore Girls S01 E21Gilmore Girls S01 E16Gilmore Girls S01 E17Gilmore Girls S01 E14więcej podobnych podstron