00:00:03: L? | Lordoza.
00:00:06: M? | Migrena.
00:00:07: N? | Niepłodność! O?
00:00:10: Będziemy przechodzić przez to za każdym razem, kiedy trzeba będzie wybrać kogoś, kto posprząta lodówkę?
00:00:13: Wolisz walkę na kciuki? | Osteoporoza. P?
00:00:17: Psiaki!! | To nie jest choroba.
00:00:21: Och rany.
00:00:25: Cześć! | Och cześć! Cześć!
00:00:34: Oochh! Rory spójrz na te dzieciątka! | Mamo.
00:00:38: Au, Jaskier został znaleziony przemarznięty i mokry
00:00:41: jak krążył pod krzakami hortensji wzdłuż drogi 26. To smutna droga.
00:00:44: W porównaniu do innych szczęśliwych dróg, przy których mógł być opuszczony.
00:00:48: Jej rodowod sklada sie na cocker spaniela, golden retrievera, bouvier des flandres
00:00:52: Gesundheit. | Dziękuje i rottweilera. '
00:00:55: Jaskier to wyjątkowy pies. Jest bardzo chybotliwa
00:00:58: i zwykle złe reaguje na blondynki, brunetów,
00:01:01: dzieci każdej płci, inne zwierzęta, czerwone ubrania, kapustę i ludzi w mundurach.
00:01:06: Hej, właśnie znalazłyśmy twoja psią wersje. | Mogę w czymś pomóc?
00:01:09: Proszę nie puszczać ich w okolice psów. Ledwo potrafią wykarmić siebie same.
00:01:12: Cicho! Byłybyśmy wspaniałymi właścicielkami, dziękuję.
00:01:15: Nie mówisz poważnie. | Dałybyśmy mu piękną miskę...
00:01:17: To ona. | ...i nowe imię... .
00:01:19: Mamo. | ..bo ten ęJaskierł naprawdę musi zniknąć.
00:01:22: Mam przypomnieć ci Skippyłego? | Skippy?
00:01:24: Nie mogę uwierzyć że o nim wspominasz | Skippy był naszym chomikiem.
00:01:27: Jego to nie obchodzi. | Co się z nim stało?
00:01:29: Nic się mu nie stało.
00:01:30: Za każdym razem kiedy mama wkładała rękę do jego klatki, on ja gryzł.
00:01:33: I śmiał się. | Chomiki się nie śmieją.
00:01:35: Och ten tak, zaufaj mi.
00:01:38: Więc w końcu miała dość. | Bycia wyśmiewana przez chomika?
00:01:41: No tak.
00:01:42: Wiec przestała sprzątać mu w klatce. Zamiast tego codziennie wpychała mu tam chusteczki.
00:01:46: No nie? | To były te puchate.
00:01:48: Wiec to trwało dotąd, aż klatka była pełna Kleenexow, które trochę się ruszały,
00:01:52: a zapach? Był wspaniały. | Wyobrażam sobie.
00:01:54: Och nie wyobrażasz.
00:01:55: Wiec wzięła klatkę do sklepu, gdzie go kupiłyśmy,
00:01:58: poczekała aż sprzedawca pójdzie za ladę i rzuciła ją na nią, a potem zwiała.
00:02:02: Opuściłaś chomika?
00:02:03: Wiem ze to było złe, ale to był wściekły chomik.
00:02:05: Jak chomik Damien z małymi oczkami,
00:02:10: rozdwojonym ogonkiem i...peleryną z....kapturem...
00:02:14: Papa Jaskier. Pa Luke. | Dobrze robisz.
00:02:18: Chcę zwierzątko. | Masz mnie.
00:02:20: Ty nie przynosisz rano kapci.
00:02:22: Mogłabym, gdybyś miała kapcie.
00:02:24: Będziesz nosić obrożę? | Nie
00:02:25: Będzie różowa! | Jesteś chora.
00:02:27: Hej uważaj jak do mnie mówisz. Pamiętaj, co stało się Skippyłemu
00:03:35: Mmm...Boże jakie to dobre!
00:03:38: OK. Popraw mnie jeśli się mylę. | Poproszę sól.
00:03:41: Dwadzieścia minut temu siedzieliśmy przy stole, prawda?
00:03:44: Tak.
00:03:45: Były świece i kwiaty, talerze i noże oraz materiałowe serwetki.
00:03:50: Uwielbiam te twoje malutkie uchwyty na serwetki w kształcie sombrero, bardzo.
00:03:53: I przez ten cały czas przy wspomnianym stole,
00:03:55: zjadłaś dwa, może trzy kęsy tej niesamowitej kolacji, którą dla ciebie przygotowałem.
00:03:58: Podaj chleb.
00:04:01: A teraz, jak tylko kolacja się skończyła a ja zacząłem sprzątać,
00:04:04: nagle ty poczułaś wielki głód.
00:04:06: Cóż mogę rzec głodnieję, jak wiedze, ze ktoś pracuje.
00:04:09: Gdybym nie przestała oglądać "This Old House" ważyłabym już 200 kg.
00:04:12: Co robisz?
00:04:14: Podaję ci to? | Na talerzu.
00:04:21: Wiec gdzie nauczyłeś się przyrządzać osso bucco?
00:04:24: Od takiej bardzo starej Włoszki...która mieszkała nade mną
00:04:31: ona straciła męża kilka lat wcześniej i traktowała mnie jak syna.
00:04:35: Jaka miła! | Właśnie.
00:04:37: Była dziewczyna, co? | Tak.
00:04:40: Może kawy?
00:04:42: Poproszę
00:04:50: Hej przeczytałeś już prace Rory? | Jeszcze nie.
00:04:53: Jest naprawdę dobra. | Na pewno. .
00:04:55: Och i spójrz! Jest tuż na wierzchu. | Czyż to nie zbieg okoliczności?
00:05:02: Wow, użyła bardzo mądrych słów.
00:05:05: Mam nadzieje, ze masz koło siebie słownik kiedy to czytasz.
00:05:08: Och będę miał.
00:05:09: Wiesz, może zaoszczędzę ci czasu i postawie tu za ciebie 5.
00:05:15: To byłoby bardzo nie fair względem innych uczniów, których matek tu dzisiaj nie ma, prawda?
00:05:19: Masz racje.
00:05:21: Chociaż życie wcale nie jest fair, a im wcześniej te dzieciaki się o tym dowiedzą, tym lepiej.
00:05:26: Wezmę to pod uwagę.
00:05:30: Wow piękne!
00:05:34: Hm, nigdy nie czytałam Prousta, ale zawsze chciałam.
00:05:37: Czasami mam naglącą potrzebę
00:05:38: żeby powiedzieć "Jakby powiedział Marcel Proust..." ale oczywiście nie mam pojęcia,
00:05:42: co powiedziałby Marcel Proust, wiec nawet się w to nie zapędzam.
00:05:46: Mogłabym powiedzieć, uch "Jak powiedziałby Micheal Crichton.."
00:05:50: ale to niedokładnie to samo, wiesz. | Weź ją.
00:05:54: Och nie! Wygląda tak cennie. | To książka. Ma być czytana.
00:05:59: Jesteś pewien? | Weź ja i przeczytaj.
00:06:02: Ok, przeczytam.
00:06:09: Nie teraz! | Co?
00:06:12: Wolałbym żebyś jej teraz nie czytała.
00:06:15: Ale co ...
00:06:20: z moimi lekturami obowiązkowymi ?
00:06:24: Ale nie utrzymam się w drużynie cheerleaderek!
00:06:28: Panie Medina, to moja praca dodatkowa, bo Missy musiała napisać test
00:06:41: Gdzie się wybierasz?
00:06:45: Cześć.
00:06:46: Jest pierwsza rano.
00:06:49: Wiem, ale stanął mi zegarek, kiedy miałam okropny wypadek samochodowy
00:06:53: i musiałam ratować kociaki i małe dzieci i cztery kurczątka.
00:06:58: Dobrze się bawiłaś? | Nieźle.
00:07:01: To bardzo duży uśmiech jak na niezła noc.
00:07:04: No cóż... Hej, pożyczył mi książkę. | Jaka?
00:07:07: W stronę Swannał | Czyż nie jesteśmy ambitne.
00:07:09: Jesteśmy.
00:07:10: Wiesz, co to znaczy, kiedy mężczyzna pożycza ci książkę, prawda?
00:07:12: Że już ja czytał? | Tak
00:07:15: Jak twój wieczór? | Prace domowe.
00:07:17: Ile razy dzwonił Dean. | Nie tak wiele.
00:07:19: Ile razy? | Trzy
00:07:21: Pięć. | Nie pobił rekordu, ale to niezły wynik.
00:07:26: Idę spać. Zostajesz tu? | Tak. Wygodnie mi.
00:07:29: Mam poduszki w idealnie wymoszczonej pozycji.
00:07:36: Ok. Dobranoc mamo.
00:07:37: Tak, idź przemyśl to, co zrobiłaś.
00:07:39: Dobrze.
00:07:45: Co? | Wyglądasz na szczęśliwą. .
00:07:48: Taka jestem dzieciaku. | Tylko sprawdzam.
00:07:55: Istnieje określona krzywizna światła,
00:07:58: zimowe popołudnia
00:08:00: uciska jak unoszenie katedralnych nut
00:08:05: To, moi mili jest pierwszy wers utworu Emily Dickenson.
00:08:10: Przeczytajcie dzisiaj kilka z nich, a potem rozważcie to,
00:08:14: że Emily Dickenson pisze bardzo przekonująco o namiętności
00:08:18: i świecie mimo tego,że żyła jako samotnik.
00:08:22: To pozwoli wam docenić jej umysł.
00:08:28: Mogłabym cały dzień słuchać jak mówi o namiętności.
00:08:31: Myślisz, ze się z kimś spotyka? | Oczywiście.
00:08:34: Z nauczycielka? | Błagam.
00:08:36: Czemu nie? | Widziałaś nauczycielki?
00:08:38: On jest nauczycielem. | Nauczyciele to co innego.
00:08:42: Wciąż potrafią być tajemniczy. | Jego dziewczyna na pewno jest ładna.
00:08:45: I na pewno głupia. | Dlaczego?
00:08:47: Głupie pozadają mądrych mężczyzn.
00:08:49: To syndrom Marilyn Monroe - Arthur Miller.
00:08:52: Szczęściara.
00:08:54: Z kimkolwiek się umawia, to kretynka, kogo nie obchodzi, ze on jest nauczycielem
00:08:57: w tej śmiesznej szkole, w której zarabia śmieszne pieniądze.
00:09:00: Na co się gapisz?
00:09:02: Ktoś dzisiaj przeczytał gazetę.
00:09:04: Wiem. Rozwód rodziców Paris robi się nieprzyjemny!
00:09:08: Jej ojciec powinien zapłacić matce tyle, ile ona chce i byłoby po wszystkim.
00:09:11: Tak właśnie zrobił mój ojciec
00:09:12: Cześć | Cześć
00:09:15: Czy to prawda, ze matka Paris zoperowała sobie cala tylną część ciała?
00:09:19: Pewnie teraz nie pasuje do przodu, nie?
00:09:23: Jak gołębie? | Dobre.
00:09:28: To najlepszy malutki, dziwny ptak jakiego jadłam.
00:09:30: Cieszę się.
00:09:31: Czemu się tak uśmiechasz? | O czym ty mówisz?
00:09:33: Usmiechasz sie | Bo jest mi wesoło.
00:09:35: To nie jest twój wesoły uśmiech. | A jaki Loerlai?
00:09:38: To uśmiech "Mam coś na Lorelai".
00:09:41: Rory twoja matka musi być bardzo zmęczona. | Dużo pracuje.
00:09:43: Dorastałam z tym uśmiechem, znam go.
00:09:46: Opowiedz mi coś o szkole. | Dobrze poszły mi egzaminy z francuskiego.
00:09:49: Możesz zmienić temat. Znam ten uśmiech.
00:09:52: Skoro tak twierdzisz kochanie. | Sama go kilka razy użyłam.
00:09:55: Mamo.
00:09:56: Wiec opowiesz mi o dniu rodzica? | O czym?
00:10:00: O dniu rodzica? W następną środę
00:10:02: Kiedy wszyscy rodzice maja iść do szkoły z dziećmi i zostać tam cały dzień?
00:10:05: Dzisiaj wyszła gazetka Chilton!
00:10:07: Tak. | No racja.
00:10:08: Nie przeczytałaś swojej? | Jeszcze nie.
00:10:11: Ale wiedziałaś. Stąd ten uśmiech.
00:10:13: Lorelai, zachowujesz się naprawdę głupio. W tym nie ma żadnych złych zamiarów.
00:10:17: Po prostu wspomniałam o tym temacie, bo myślałam, ze wszystkie możemy o nim porozmawiać.
00:10:20: Och tak. | Spróbuję z czymś innym,
00:10:23: niebieski to bardzo miły kolor, prawda?
00:10:26: Mamo nie każdy czeka przed skrzynka pocztowa na gazetką Chilton,
00:10:30: a potem zapamiętuje jej zawartość w trzy sekundy.
00:10:32: Chciałabym raczej zająć się tematem niebieskiego koloru.
00:10:34: Nie pojmuje twoich priorytetów.
00:10:37: To, że nie czytam swoich gazetek nie znaczy, ze nie dbam o córkę.
00:10:40: Więc idziesz? | Gdzie?
00:10:42: Na dzień rodzica!
00:10:43: Może porozmawiamy o tym w następny piątek, kiedy już przeczytam gazetkę.
00:10:46: Zapewniam, ze będzie zabawniej.
00:10:47: Mogłybyśmy tak zrobić gdyby dzień rodzica nie był w tę środę.
00:10:50: W środę? | Tak.
00:10:52: Jeśli porozmawiamy o tym w piątek, to go przegapisz.
00:10:54: Środa, co? | W porządku mamo, nie musisz iść.
00:10:57: Może porozmawiamy o tym jak to przegapiłaś. | Nie przegapię tego.
00:11:00: Mamo to nic takiego, masz dużo pracy.
00:11:02: Wiecie co, ja pójdę! | Co?
00:11:05: Czemu nie? Ty musisz pracować. A ja, jak zasugerowałaś, nie mam życia,
00:11:09: więc posiedzę z Rory na dniu rodzica.
00:11:11: Nie jestem zajęta, pójdę. Będę tam i tyle. Koniec rozmowy, dobra?
00:11:16: Dobra. | Dobra.
00:11:19: A czytałaś o konkursie talentów matka/córka na stronie drugiej?
00:11:25: W porządku?
00:11:28: Mamo wychodzę! Już prawie ósma!
00:11:31: Czekaj! Widziałaś moja pomarańczową zamszową spinkę?
00:11:34: Górna szuflada z prawej. | Nie ma jej tam.
00:11:38: Szukałaś w torebce? | Tak
00:11:40: Pod apaszkami? | Tak
00:11:42: W szufladzie na skarpetki?
00:11:47: Kocham cię.
00:11:48: Idę. | Pa
00:11:51: Hej czekaj! | Co?
00:11:53: Niebieska torebka disco? | Nie
00:11:55: Czemu? | Niedobra.
00:11:57: Poważnie? | Pa
00:11:59: Czekaj-czekaj-czekaj! | Mamo proszę! Pan Medina zaraz tu będzie!
00:12:03: Ok, powiedz mi tylko jedno. Gdzie ta srebrna wisząca bransoletka?
00:12:06: Ja ją mam. | Jak to?
00:12:08: Bo jest moja. | Och...no tak...
00:12:11: Hej możesz mi ja pożyczyć?
00:12:13: Zostawię ci ja na stoliku. | Dziękuję.
00:12:19: Co to? | Dzwonek do drzwi?
00:12:22: A czemu dzwoni? | Bo ktoś czeka przy drzwiach.
00:12:25: Jest ósma. Kto przyjeżdża o ósmej na randkę o ósmej?
00:12:28: Nie wiem, może nauczyciel Chilton?
00:12:30: Każdy wie, ze ósma znaczy 8:20, najwyżej 8:15!
00:12:32: Widocznie on się wychowywał w stodole.
00:12:34: Wiesz, jest przystojny, ale ta punktualność odjęła mu 10 punktów z wizji idealnego faceta.
00:12:38: Mamo co mam robić? Nawet nie powinno mnie tu być.
00:12:40: Ok wiec idź!
00:12:41: Och czekaj! Musisz otworzyć drzwi.
00:12:43: Co? | Tak, ja nie jestem gotowa.
00:12:45: Nie powinno mnie tu być, pamiętasz, tak się umówiłyśmy.
00:12:47: Nie otwieram drzwi kiedy ty masz randkę. | Wiem, ale...
00:12:50: Nie powinno mnie tu być. To pierwsza zasada ęKodeksu Randek Gilmoreł.
00:12:53: Córka nie powinna kręcić się w pobliżu domu, kiedy pojawia się dany mężczyzna.
00:12:56: To dobra zasada, do tej pory działała.
00:12:58: Ok, ale on tam stoi, jest mu zimno,
00:13:00: a moja koszulka utknęła w zamku spódnicy i trzeba będzie mnie tak pochować.
00:13:03: Tylko ten raz!
00:13:12: Dobry wieczór. | Rory.
00:13:14: Proszę wejść. | Dziękuję.
00:13:21: Może coś podać, właściwie to nic nie mamy,
00:13:23: ale jeśli pan czegoś chce, a my to mamy, chętnie to przyniosę.
00:13:26: Nic mi nie trzeba.
00:13:28: Mamy wodę. | Dziękuję.
00:13:30: Całkiem dobra. Nie ma śmiesznego koloru ani nic.
00:13:33: Naprawdę dziękuję.
00:13:37: Mamy butelkowaną wodę. | Nie, dziękuję.
00:13:39: Właściwie to jedną butelkę. | Ja naprawdę, nie trzeba.
00:13:42: Naprawdę musimy iść do sklepu.
00:13:48: Więc...może... | Usiądziemy? A tak. Tak, usiądźmy.
00:13:54: Więc, jakie masz plany na dzisiaj?
00:13:56: Idę do mojej przyjaciółki Lane. | Brzmi fajnie.
00:14:00: A wy...? | Kolacja, film, jak zwykle.
00:14:03: A tak.
00:14:13: Trochę to niezręczne. | Tak.
00:14:16: Ale chodzi o to, ze jeśli wszystko pójdzie dobrze, czyli tak, jak mam nadzieje,
00:14:20: to może się to powtórzyć.
00:14:21: Niezręczne siedzenie?
00:14:24: Widzenie się poza szkołą.
00:14:26: W porządku.
00:14:28: Nie mam problemu z tą sprawą mamy i pana.
00:14:30: To dobrze, cieszę się.
00:14:34: Lepiej już pójdę.
00:14:36: Dobrze z tobą porozmawiać Rory. | Z panem też panie Medina.
00:14:39: Może mów do mnie Max? Tak poza szkołą.
00:14:42: Chyba nie będę mogła. | Dlaczego?
00:14:45: To brzmi niewłaściwie, bez szacunku.
00:14:48: To znaczy, jest pan moim nauczycielem panie Medina i jeśli zacznę myśleć o panu ęMaxł
00:14:52: nawet tylko czasami, zacznie to za bardzo mieszać.
00:14:56: A może wymyślę jakieś nie - Chiltonowe imiona.
00:15:00: Poza szkołą będę cię nazywał Rebecca.
00:15:03: Rebecca. | A ty mnie...
00:15:06: Norman? | Norman?
00:15:08: Wyglądam jak Norman? | Przykro mi,
00:15:11: ale ostatnio oglądałam ęPsychozeł i to mi teraz przyszło na myśl
00:15:14: Wymyślę coś innego.
00:15:16: Może Alfred? | Wiesz co.... może być Norman.
00:15:19: Na pewno?
00:15:20: Na pewno, uwielbiam je. Może nawet zmienię własne.
00:15:23: Ok. Lepiej już pójdę.
00:15:25: Mam nadzieje, ze będziesz się dobrze bawić z Lane. | Dzięki.
00:15:30: Och, mógłby pan to dać mojej mamie? | Oczywiście.
00:15:33: Dzięki.
00:15:35: Och i Norman, odwieź ją przed 10.
00:15:38:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
00:05:44: Nie mogę uwierzyć, ze nie chcesz mi ich sprzedać.
00:15:46: A ja nie mogę uwierzyć, ze jesteś tak ślepa.
00:15:48: Moje nadziewane smażone kwiaty dyni są niezwykle popularne wśród gości.
00:15:52: Wiem.
00:15:53: Ludzie schodzą się do nas i żądają nadziewanych smażonych kwiatów dyni.
00:15:56: Właśnie o to mi chodzi! | Co pan zamawia?
00:15:58: Wszystko co podaje się z nadziewanymi smażonymi kwiatami dyni.
00:16:01: To słyszę w dzień i w nocy.
00:16:04: Tak, świetnie, wiem,
00:16:05: ale proszę żebyś tym razem nadziewała cos innego, dobrze?
00:16:09: Zadek cukini? | To tylko chwilowa nazwa.
00:16:11: Chcesz żebym podawała gościom genetycznie modyfikowane warzywa nazywające się jak tyłek?
00:16:16: Hej to jest w pełni naturalna mieszanka,
00:16:18: zupełnie bezpieczna, wyśmienita i tak,
00:16:21: wygląda trochę dziwnie, ale możesz to uwzględnić w planach!
00:16:24: Chcę kwiaty. | Dobra.
00:16:26: Chcesz być ograniczona, to sobie bądź. Ja mam dość.
00:16:33: Jackson znowu wymyślił nowe warzywo? | Tak.
00:16:36: Szkoda, ze nie wyszło mu z liga kręglarską.
00:16:39: Taak.
00:16:41: Hej, zobacz, znalazłam. | Gdzie?
00:16:43: Były w szafce z patelniami.
00:16:45: Super. | Oooch łyżwy!
00:16:46: Rory i ja idziemy na łyżwiarską randkę.
00:16:48: Ja jestem Nancy Kerrigan. | A ja Tonya Harding.
00:16:50: Zrobię te sztuczkę z rozwiązywaniem sznurówek
00:16:52: nerwowa przerwa, czekaj, jeszcze raz.
00:16:55: Kiedy miałaś je ostatnio na sobie?
00:16:58: Och, zawsze starasz się zepsuć mi przyjemność.
00:17:00: W ogóle są jeszcze na ciebie dobre?
00:17:02: Tak. | Wyglądają na zardzewiale.
00:17:04: No...mogę prosić o kawę?
00:17:07: Daj mi je | Po co?
00:17:09: Wyczyszczę je i naostrzę.
00:17:11: Poważnie? | Tak.
00:17:12: Będą bardzo błyszczące? | Łyżwy proszę.
00:17:15: Może dodasz trochę frędzelków? | Po prostu je podaj.
00:17:17: Dziękuję!
00:17:18: Masz tu niezłą obsługę. | O tak.
00:17:23: Musze lecieć. | Coś się stało?
00:17:25: Za dużo drożdży, za mała miska. | Tyle mi wystarczy.
00:17:28: Chyba pójdę na całość i założę spódniczkę łyżwiarską obszywana futerkiem,
00:17:31: do diabla z duma.
00:17:33: Hej, a może zaprosimy Maxa na łyżwy?
00:17:35: M-maxa? | Tak, może chciałby pójść.
00:17:38: Kiedy zaczęłaś nazywać go Max?
00:17:40: No tamtego wieczoru powiedział, ze może chciałabym nazywać go inaczej niż pan Medina
00:17:44: kiedy jesteśmy poza szkołą.
00:17:46: Co ma sens, wiec przyzwyczajam się do mówienia 'Max'.
00:17:49: Czemu, nie widzicie się przecież tak często poza szkołą.
00:17:51: Nie, ale pewnie będę go widywać, skoro jesteście tak chorzy na swoim punkcie.
00:17:54: No nie powiedziałabym 'chorzy'. | Nie. W porządku,
00:17:58: ze wszystkich facetów, którzy mogliby się tu kręcić, on wydaje się najlepszy.
00:18:01: Lubię go. | Dobrze, no, to dobrze.
00:18:04: Więc co z tymi łyżwami? | Co?
00:18:06: Pan Medina. Przepraszam, Max?
00:18:09: Myślisz, że chciałby iść? | Nie sądzę żeby jeździł na łyżwach.
00:18:12: Więc może zrobilibyśmy razem coś innego.
00:18:15: Tak, dobrze.
00:18:16: Cos innego może być. Podoba mi się to cos innego.
00:18:23: Ok, herbata gotowa.
00:18:28: Jak stopy? | Nie wiem.
00:18:30: Nie odzywają się do mnie. | Co ty sobie myślałaś?
00:18:33: Że wciąż umiem jeździć na łyżwach. | Wiesz, to nie jest tak, jak z rowerem.
00:18:36: Teraz mi to mówisz. | A więc, co dzisiaj robisz?
00:18:41: No najpierw trochę potańczę na linie, potem przebiegnę 10 km,
00:18:44: a potem przez godzinę będę bardzo intensywnie podskakiwać.
00:18:47: Brak Maxa? Robisz sobie wolne?
00:18:50: Nie widujemy się codziennie, Sookie. | Wydaje się być wspaniałym facetem.
00:18:53: Taki jest. | To nie brzmiało przekonująco.
00:18:55: Nie, on taki jest. Jest wspaniałym facetem, dla kogoś.
00:18:59: Dla kogoś? | Tak
00:19:00: Kogoś innego? | Tak
00:19:02: Kogoś innego, kto nie jest tobą, chociaż to ty spędzasz z nim cały dzień.
00:19:06: Właśnie.
00:19:09: Acha. Jak długo się spotykacie? | A co?
00:19:11: Od dwóch miesięcy, tak? | O co ci chodzi Sookie?
00:19:14: Mmm. Idealnie według planu. | Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.
00:19:18: Mówię o tym, że to najlepsza pora na rozpoczęcie twojego tańca ucieczki.
00:19:21: Dwa miesiące i masz potąd, wystarczy ci.
00:19:23: Nie robię żadnego tańca. | Właśnie tańczysz cza-cza-cza-cza-cze.
00:19:26: Nie tańczę cza-cza-cza-czy. Jestem praktyczna.
00:19:29: Rory zaczyna przywiązywać się do Maxa, a to niedobre.
00:19:32: Och Rory zaczyna się przywiązywać do Maxa? | Tak.
00:19:35: a skoro zdecydowałam, że Max pewnie nie jest facetem dla mnie,
00:19:39: lepiej żebyśmy zerwali zanim to ja zrani.
00:19:43: Praktyczne. | Tak.
00:19:44: Uch, mogę coś powiedzieć? | Oczywiście że tak.
00:19:47: Cza-cza-cza. | Przestań.
00:19:53: Hej, nie będziesz tu stała i śpiewała Rickyłego Martina.
00:19:56: To żaden wzór, ok?
00:19:58: nie robię tego, co zawsze. To nie to samo.
00:20:01: Właściwie to masz racje.
00:20:03: Zwykle nie robisz się taka zła i obronna podczas rozmowy o cza-czy.
00:20:08: Naprawdę musisz go lubić.
00:20:10: Kiedy stałaś się ekspertem od związków?
00:20:12: Od lat z nikim nie byłaś
00:20:17: Wow! Zero dla kretyna w 3.2 sekundy. | W porządku, bolą cię stopy.
00:20:21: Nie. Takie mówienie do ciebie nigdy nie będzie w porządku.
00:20:24: Tak bardzo mi przykro. Proszę, kochanie.
00:20:27: Rozumiem, naprawdę.
00:20:29: Wiesz, ze to nie tak, ze nie chce z nikim być. | Wiem.
00:20:33: O nic mi nie chodziło.
00:20:35: Tylko że, mam problem z czasem.
00:20:36: Jestem zawsze w hotelu albo w sklepie, albo w szpitalu.
00:20:39: Proszę, przebacz mi.
00:20:43: Chcesz może...pośpiewać mi trochę Rickyłego Martina?
00:20:46: Nie.
00:20:50: Ale wiesz, zasłużyłam.
00:21:05: Wiesz, słyszałem, że ojciec Paris ma druga rodzinę w Paryżu.
00:21:11: Dzień dobry panie Medina.
00:21:13: Podobała mi się twoja praca o Dickensonie.
00:21:14: Milo się ją pisało. | To widać.
00:21:16: Dzięki. | Nie ma za co
00:21:19: Rory? | Tak?
00:21:24: Nie, to tyle. Tylko tyle chciałem powiedzieć.
00:21:27: Moje imię? | Tak.
00:21:30: Właściwie to chciałem się dowiedzieć,
00:21:35: czy Lore.. czy twoja mama przychodzi na dzień rodzica?
00:21:38: Bo staram się zgromadzić wiadomość
00:21:43: ilu rodziców przychodzi,
00:21:45: no wiesz, dla ilości ciastek.
00:21:49: Nieważne
00:21:51: Przychodzi. | Nie odzywała się już jakiś czas
00:21:54: Przyjdzie. | Ok, to dobrze.
00:21:59: Ale policz nas za cztery.
00:22:02: Cztery co? | Cztery ciasteczka.
00:22:05: Ok, dobrze. Policzę.
00:22:08: Pa
00:22:15: Cztery kawałki pizzy pepperoni.
00:22:18: z? | Wtorku
00:22:20: Zeszłego wtorku? | Tego z nie tak dalekiej przeszłości.
00:22:23: Wyrzuć.
00:22:27: Pamiętasz Paris Geller?
00:22:29: Twoją najlepszą przyjaciółkę na świecie?
00:22:31: Jej rodzice się teraz nieprzyjemnie rozwodzą. | Poważnie?
00:22:34: Jej ojciec to wielka wyga w ogromnej firmie farmaceutycznej
00:22:36: a teraz wypisują o niej wszystkie ohydne szczegóły w gazetach.
00:22:40: Ooch jak ohydne? | No nie takie jak w przypadku Richa Jamesa,
00:22:42: ale Hugh Grant powinien czuć się nieźle.
00:22:45: Gdyby była kimkolwiek innym, byłoby mi jej przykro.
00:22:48: Właściwie to jest mi jej trochę przykro.
00:22:49: Bo jesteś najmilszym dzieckiem na świecie.
00:22:53: Gada o tym cala szkoła.
00:22:54: A najdziwniejsze jest to, ze wszystko się tam dla mnie zmieniło.
00:22:58: Poważnie? Jak to?
00:22:59: No, Madeline i Louise, najlepsze przyjaciółki Paris
00:23:02: powiedziały mi cześć.
00:23:05: Tak? Ale takie normalne cześć? Nie takie cześć głupku?
00:23:09: Normalne, przyjacielskie, bez podtekstu.
00:23:11: Wow, jestes nowa 'Heather'. | Chyba tak.
00:23:18: Och, hej, to jest pizza z tajemniczego wtorku.
00:23:21: Tamta jest dobra
00:23:23: Nie rób tego. | Jest w pudelku!
00:23:25: Oscar. | Felix.
00:23:26: Zapomnij! | Dobra.
00:23:30: Więc jak tam W stronę Swannał. | Och skończyłam.
00:23:33: Żartujesz! Ja to czytałam latami.
00:23:35: Zabierałam się do tego 10 razy.
00:23:36: Pierwsze zdanie, skończyłam pierwsze zdanie
00:23:39: Tak, no wiesz, jesteś teraz taka przybita,
00:23:41: to zły czas na czytanie najdłuższej znanej człowiekowi książki.
00:23:45: Hej, może oddasz ja Maxowi?
00:23:47: Przynieś ją jutro.
00:23:48: Jutro? | Dzień rodzica?
00:23:50: Wiem, wiem, ja tylko nie jestem pewna, czy uda mi się przyjść.
00:23:54: Jak to? | No mam parę spraw w hotelu,
00:23:56: myślałam, ze się od tego wymigam, ale jednak nie mogę.
00:23:58: Jakie to sprawy? | No sprawy, sprawy hotelowe
00:24:01: Ale jakie? | No wiesz.
00:24:02: Nie wiem.
00:24:04: No sprawy z flagami i małymi ludzikami, i orzeszkami ziemnymi, takie sprawy.
00:24:08: Małe ludziki?
00:24:10: Zapomnij, nieważne, po prostu nie sadzę, że będę mogła się wyrwać.
00:24:13: Ok, w porządku.
00:24:14: Więc gdybyś mogła oddać tę książkę Maxowi, byłoby świetnie.
00:24:19: A może oddasz mu ja na waszym następnym spotkaniu.
00:24:21: Nie jestem pewna kiedy to będzie, a on powinien mięć tę książkę
00:24:24: Widujecie się cały czas. | Rory, czy mogłabyś mu to oddać, dobra?
00:24:29: Zrywasz z nim? | O czym ty mówisz?
00:24:32: No nie odzywasz się do niego, a teraz prosisz mnie, żebym to ja oddała mu książkę.
00:24:35: Skąd wiesz, że się do niego nie odzywam?
00:24:37: Chciał wiedzieć, czy przyjdziesz na Dzień Rodzica,
00:24:39: a potem wspomniał, ze ostatnio nie gadaliście ze sobą.
00:24:42: Nie powinien cię o mnie pytać.
00:24:44: Czemu z nim zrywasz? | Bo to nie wychodzi.
00:24:47: Ale wydawałaś się taka szczęśliwa. | To nie jest w porządku, koniec. Idziesz?
00:24:50: Dlatego nie przyjdziesz jutro?
00:24:52: Nie, nie przyjdę, bo mam sprawę w hotelu.
00:24:54: To bzdura i wiesz o tym. W hotelu nic nie ma,
00:24:57: unikasz pana Medine i starasz się mnie okłamać,
00:25:00: a obiecałaś, że pójdziesz
00:25:03: Rób co chcesz. Nie obchodzi mnie to, tylko mnie do tego nie mieszaj.
00:25:06: I sama oddaj mu książkę.
00:25:07: Dobra, tak zrobię.
00:25:17: Hej, nie tak szybko. | Zaraz będzie dzwonek.
00:25:19: Zanim zrobisz jeszcze jeden krok, powiedz, dobrze wyglądam?
00:25:22: Wkurzasz mnie. | Uznam to za tak.
00:25:24: I chce żebyś wiedziała, ze sama sobie poradzę z problemami z Maxem .
00:25:26: Dobra. | Naprawdę.
00:25:28: Wierzę
00:25:29: Więc gdzie idziemy?
00:25:31: Do mojej szafki, żeby zostawić część z tego.
00:25:33: Świetnie, zróbmy to.
00:25:34: Nie możesz teraz wyjść. | Paris proszę.
00:25:37: Przynajmniej chodź na literaturę.
00:25:39: To miejsce przyprawia mnie o ból głowy.
00:25:41: Masz wypryski? | Nie.
00:25:42: Nie używasz tego toniku, który ci dałam?
00:25:44: Dr Yanalari przepisał go z jakiegoś powodu, żeby go używać.
00:25:48: Tylko literatura.
00:25:49: Paris ze wszystkiego, przez co teraz przechodzę,ostatnia rzeczą,
00:25:52: której potrzebuje jest przebywanie ze znudzonymi ludźmi, którzy o mnie plotkują.
00:25:56: Zobaczymy się w domu. Użyj tego korektora, który ci dałam.
00:26:04: Teraz na pewno wydaję ci się niebo lepsza.
00:26:06: O tak.
00:26:09: Co masz pierwsze? Czekaj, nie mów mi.
00:26:11: Literatura angielska z panem Maxem Medina.
00:26:13: Ok, a mówiłam, żebyś tego nie mówiła. | Przepraszam.
00:26:16: Lekcja pana Mediny, co? | Wspaniały właściciel książki we własnej osobie.
00:26:20: A może pierwsze doroczne święto wagarów matczyno/córkowych?
00:26:22: Nie ma mowy. | Tak, tak,
00:26:24: dobra, chodźmy.
00:26:25: W poniedziałek zaczniemy dwutygodniowe ćwiczenia z kreatywnej twórczości,
00:26:29: ale to nie znaczy, ze przestaniemy czytać.
00:26:31: Jedna z największych inspiracji
00:26:32: pracujących pisarzy jest dzieło autora, którego się podziwia.
00:26:35: Walt Whitman czytał Homera, Dantego, Shakespeareła.
00:26:39: A nowelistka Edna O'Brien byla cytowana z tego
00:26:41: ęze każdy pisarz powinien codziennie czytać cos Prousta'
00:26:45: W tym momencie zwykle wprawiłbym
00:26:48: w zachwyt rodziców wyciągając egzemplarz ęW stronę Swannał Prousta
00:26:52: i czytając wyjątkowo trudny fragment, ale dzisiaj jesteście bezpieczni.
00:26:56: Gdzieś podziałem tę książkę
00:26:58: Och i to już koniec, rodzicom dziękuję za przybycie,
00:27:01: uczniowie przypominam, ze na jutro macie oddać wypracowanie o Whitmanie,
00:27:03: a ci, którzy zaczną pisać dzisiaj,
00:27:06: pamiętajcie że was poznam.
00:27:14: Więc idź przodem, ok? Pogadam chwilę z Maxem.
00:27:18: Bądź miła. | Bedę, będę
00:27:29: Cześć, milo cię widzieć. | Tak.
00:27:33: Byłam bardzo zajęta. | Och jasne, tak też myślałem.
00:27:37: Chciałam ci to oddać.
00:27:40: Zatrzymaj to. | Bardzo mi się podobało.
00:27:42: Podobało mi się pierwszych 20 stron, potem byłam naprawdę zajęta,
00:27:45: a widzę, ze bardzo tego potrzebujesz, więc
00:27:48: Co się dzieje Lorelai?
00:27:50: Nic. Nie sądzę, że książka,
00:27:52: której pierwsze zdanie trwa 20 stron, jest dla mnie.
00:27:55: Zostawiłem ci cztery wiadomości. | Wiem, chciałam zadzwonić.
00:27:58: I co cię zatrzymało? | No nie wiem,
00:28:02: sprawy.
00:28:04: Przepraszasz? | Że nie dzwoniłam.
00:28:11: Więc proszę.
00:28:12: Czemu chcesz mi ja oddać?
00:28:14: Bo jest twoja.
00:28:15: Dzieje się coś, o czym nie wiem?
00:28:18: Tak, nie znoszę Prousta.
00:28:20: Słuchaj, Rory tam na mnie czeka, więc...
00:28:24: Czekaj chwilę...Och mój Boże! Nie mogę uwierzyć jakim jestem idiotą.
00:28:29: Co? | Zrywasz ze mną, prawda?
00:28:31: Nie wiem.
00:28:32: Nie tylko ze mną zrywasz, ale tez kiepsko ci to wychodzi.
00:28:35: Jestem oceniana? | Nie, jestem trochę zawiedziony.
00:28:37: Spodziewałbym się po tobie lepszego rzucania.
00:28:39: Nikt nikogo nie rzuca.
00:28:41: Tak? Więc co to jest? | Po prostu potrzebuje trochę przestrzeni.
00:28:45: A ja nie.
00:28:46: Właściwie to chcę jak najmniej miejsca.
00:28:49: 100 klaunów upchniętych w Volkswagenie.
00:28:51: Właśnie o takim czymś mówię.
00:28:54: To nie wychodzi.
00:28:55: Tamtej nocy wychodziło całkiem nieźle.
00:28:57: Właśnie to staram ci się powiedzieć.
00:28:59: To jest rodzina. Rory i ja,
00:29:01: ty do niej wchodzisz, ale nie słuchasz mnie,
00:29:03: a teraz ona się do ciebie przywiązuje, a ja się obawiam, że to może ją zranić.
00:29:07: Więc twoim rozwiązaniem tego wszystkiego jest nie oddzwanianie na moje telefony.
00:29:09: To zabrało mi trochę czasu i wszystko się wyjaśniło,
00:29:12: kiedy zdałam sobie sprawę jak bardzo możemy skrzywdzić Rory.
00:29:16: A nie jak bardzo możemy skrzywdzić Lorelai?
00:29:19: Hej, umiem o siebie zadbać.
00:29:21: Nie rozumiem tego. Myślałem, ze już przez to przeszliśmy.
00:29:24: Że zdecydowaliśmy, ze ona sobie z tym poradzi.
00:29:26: Może sobie poradzi, a może nie. Nie jestem gotowa żeby się przekonać.
00:29:30: Nie pozwolę ci tak łatwo zrezygnować.
00:29:32: Nic nie możesz na to poradzić.
00:29:33: Coś musi być. | Ale nie ma.
00:29:35: Jest. | No nie, nie ma.
00:29:36: Jest. | Jesteśmy w liceum?
00:29:39: Tzn, wiem, ze jesteśmy w liceum.
00:29:41: To do ciebie niepodobne.
00:29:44: Nie wiesz o mnie wszystkiego. | No raczej nie,
00:29:47: bo inaczej pomyślałbym, ze zwinianie tego na Rory
00:29:49: i wygadywanie tych idiotycznych wymówek jest słabe, żałosne i poniżej twojej godności.
00:29:53: Po prostu weź tę cholerną książkę.
00:29:55: Tęskniłaś za mną. | Przestań.
00:29:57: Wiem że tak, teraz też ci mnie brakuje, prawda?
00:30:01: Odpowiedz. | Lekcja się skończyła
00:30:03: Mamy zaległości.
00:30:04: Nie podniosłam ręki, więc mnie nie wywołuj!
00:30:09: Przyszłam tu żeby dać ci tę książkę, weź ja proszę.
00:30:12: Klnę się na Boga, że jeśli jeszcze raz będziesz chciała mi ją dać...
00:31:07: Co się dzieje?
00:31:08: Och, wszyscy mówią o panu Medini i matce, z którą się właśnie całował.
00:31:13: Co?
00:31:14: A najdziwniejsze jest to, że wyglądała podobnie do twojej matki.
00:31:17: O czym ty mówisz?
00:31:18: Twoja mama, pan Medina, otwarte usta. Widziałam ich.
00:31:23: Jak sałatka? Dobra?
00:31:31: Hej, zostawiłaś mi trochę galaretki?
00:31:43: Hej gdzie idziesz?
00:31:45: Całowałaś się z nim?
00:31:46: Co?
00:31:47: Z panem Medina, teraz, całowałaś się?
00:31:51: Tak.
00:31:52: Co z tobą nie tak? | Nie wiem.
00:31:54: Mówiłaś ze z nim zrywasz. | Tak miało być.
00:31:57: Wiem, ze mówiłam, żebyś była mila, ale to już trochę za wiele, nie sądzisz?
00:32:00: To nie miało się zdarzyć.
00:32:02: Paris was widziala! Gada o tym cala szkoła!!
00:32:05: Och Boże -, och Rory, tak mi przykro.
00:32:10: Naprawdę. Właśnie dlatego nie chciałam się z nim spotykać.
00:32:14: Nie chciałaś się z nim spotykać, żeby nie przyjść tu do szkoły, całować się z nim i mnie upokorzyć?
00:32:17: Tak, dokładnie. | Czemu to zrobiłaś?
00:32:20: Bo jestem człowiekiem, bo nawaliłam. Przepraszam.
00:32:24: Skoro tak bardzo go lubisz, to czemu z nim zrywasz?
00:32:26: Hej, złamałam zasady kiedy wprowadziłam go w nasze życia
00:32:29: a teraz zdałam sobie sprawę, że to był zły pomysł.
00:32:32: Ale dlaczego?
00:32:33: Dlaczego?! Bo stoimy na tej klatce schodowej i wrzeszczymy na siebie, dlatego!
00:32:37: Bo to cię rani, wkrada się w twoje życie
00:32:40: i to właśnie powód, dlaczego w ogóle ustanowiłam te zasady. Żeby cię chronić!
00:32:44: Wiesz co, może ukrywanie przede mną swojego życia to i był dobry pomyśl kiedy byłam dzieckiem,
00:32:47: ale już nim nie jestem.
00:32:49: Masz racje. Jesteś 40-to letnią rozwódką, mój błąd.
00:32:52: Nie mogę uwierzyć ze to na mnie zrzucasz! | Nie zrzucam tego na ciebie!
00:32:55: Wymyśliłaś te głupie zasady
00:32:56: o sposobie życia Gilmore lata temu,
00:32:59: a teraz trzymasz się ich, nawet jeśli są chore!
00:33:02: Och hej moje chore, głupie zasady są powodem, dla którego tak świetnie się nam żyje.
00:33:05: Dlatego wyrosłaś na to, na co wyrosłaś
00:33:08: i pójdziesz na Harvard,
00:33:09: więc nie odrzucaj moich zasad.
00:33:11: Dobra! Świetnie!
00:33:14: To może czas na zmianę zasad!
00:33:17: Tak, ale to już moja w tym głowa, nie twoja!
00:33:19: Dobra! Świetnie!
00:33:21: A możesz to wymyślić przed lekcja francuskiego,
00:33:23: bo wołałabym żebyś nie całowała się z panią Collins.
00:33:26: Hej nic nie obiecuje dopóki nie zobaczę, jak ona wygląda!
00:33:31: Powstrzymajmy się od kłótni przed babcia, dobra?
00:33:34: Jak dla mnie może być.
00:33:36: Nie potrzeba mi dodatkowo konfrontacji z moją matką.
00:33:42: Cześć mamo,
00:33:45: rany ale te drogi zapchane
00:33:50: Rory idź proszę na górę. | Wszystko w porządku?
00:33:52: Muszę porozmawiać z twoją matką, proszę idź na górę.
00:33:55: Teraz Rory.
00:34:02: Lorelai chodź tutaj!
00:34:05: Rany mamo, zrobiłam cos złego?
00:34:08: Staram się ciebie zrozumieć, naprawdę.
00:34:11: Ale czasami twoje zachowanie doprawdy mnie zadziwia.
00:34:13: A jakie to zachowanie? | Czy ty nie masz wstydu?
00:34:16: To ma być pytanie retoryczne, czy?
00:34:19: Rory chodzi tam do szkoły, musi chronić swoją reputacje.
00:34:22: Ty jesteś jej matką. | Skąd ty
00:34:24: Masz osłaniać ja przed wstydem, nie powodować go.
00:34:27: Och mamo?
00:34:28: Całować się z nauczycielem...w klasie...w Dniu Rodzica!!!
00:34:32: No...chcieli żebyśmy się bardziej angażowali w sprawy szkoły.
00:34:35: Oszalałaś?
00:34:36: Nie, ale ty tak jeśli myślisz, ze będę o tym z tobą rozmawiać.
00:34:39: Omal nie zemdlałam, jak o tym usłyszałam. | A skąd o tym wiesz mamo?
00:34:42: Mam przyjaciół Lorelai. Żona dyrektora Charlestona właśnie nim jest.
00:34:45: Och, wspaniale.
00:34:47: Mówi o tym cala szkoła. I co ja mam powiedzieć, jak cię z tego wybronić?
00:34:51: To byl błąd. | Błąd?
00:34:54: To nazywasz błędem?
00:34:56: Chciałam nazwać to ęAlł, ale reagowało tylko na ębłądł.
00:34:59: Błąd jest wtedy, kiedy wyrzucisz rachunek karty kredytowej,
00:35:01: kiedy zapomnisz odpowiedzieć na zaproszenie na obiad,
00:35:04: kiedy ogrodnik zapomni o śmieciach i zalęgają one w kubłach cały tydzień.
00:35:06: To, moja droga, nie był błąd!
00:35:10: W ogóle go znasz? | Ach, nie, widziałam go po raz pierwszy
00:35:13: no i sama nie wiem, cos było w sposobie w jaki trzymał kredę i
00:35:16: To nie czas na twoje żarty.
00:35:18: Tak, znam go. Spotykam się z nim.
00:35:20: Po co spotykasz się z nauczycielem Rory?
00:35:22: To nie twoja sprawa. | Oczywiście że moja.
00:35:25: A niby czemu?
00:35:26: Kiedy dotyczy to mojej wnuczki, staje się to moją sprawą.
00:35:28: Nie chcę o tym z tobą rozmawiać!
00:35:31: Chce tylko wiedzieć, co ty sobie myślisz.
00:35:33: Jaki miałaś powód? Czym to sobie usprawiedliwiasz?
00:35:37: Max to świetny facet.
00:35:41: Niesamowity facet!
00:35:43: Jest mądry, słodki
00:35:47: i gotuje.
00:35:49: Wiec postanowiłaś całować się z nim w szkole twojej córki.
00:35:51: Nie, postanowiłam z nim zerwać w szkole mojej córki,
00:35:54: a to całowanie jakoś tak wyszło.
00:35:57: Nigdy nie panujesz nad emocjami.
00:35:59: Masz z tym problem Lorelai, ty nie myślisz.
00:36:03: Mamo proszę.
00:36:04: To tylko mężczyzna Lorelai | Wcale nie.
00:36:07: Och wiec co chcesz mi powiedzieć? Ze był tego wart, bo to miłość twojego życia,
00:36:12: że to mężczyzna dla ciebie?
00:36:15: Nie wiem
00:36:17: Może i tak.
00:36:19: Przepraszam
00:36:28: Widzisz, mówiłam, ze nie spotykałby się z nauczycielką.
00:36:30: Chciałabym, żeby moja matka sypiała z nauczycielem,
00:36:32: egzaminy byłyby o wiele łatwiejsze.
00:36:36: Madeline, Louise, możecie nas na chwile zostawić same?
00:36:38: Ooh walka kotów. | Idźcie.
00:36:43: Nie pocałujesz mnie, prawda?
00:36:44: Co z tobą nie tak? | Nic, wszystko dobrze.
00:36:47: Ostatnie dwa tygodnie wszyscy czytali
00:36:48: i rozmawiali o wydrukowanych problemach twojej rodziny.
00:36:53: Widziałam jak wyglądałaś! Widziałam, jak tego nie znosisz.
00:36:57: A potem wyciągasz takie coś?
00:36:59: Nie wydaje ci się to chore?
00:37:01: Masz pojecie jak wiele osób zraniłaś?
00:37:03: Nie ważne, ze moja mamę i mnie, ale co z panem Medina?
00:37:06: Lubił cię, zachęcał do pracy
00:37:07: Podnosił twoje prace i mówił klasie, jaka jesteś wspaniała.
00:37:12: A potem ty rozsiewasz historie o nim.
00:37:16: Nieważne, zapomnij. Nie masz pojęcia o czym mówię.
00:37:20: Lubię pana Medine.
00:37:22: Lepiej idź na lekcje tańca,
00:37:24: bo sposób w jaki siebie wyrażasz wymaga pracy.
00:37:28: Ja...pewnie nie powinnam była mówić ludziom, co widziałam.
00:37:31: Nie, nie powinnaś była. | Przepraszam...
00:37:35: wszystko...no....nie szło ostatnio dobrze.
00:37:40: Wiem.
00:37:41: Po prostu chciałam, żeby przestali mówić o mnie i tyle.
00:37:45: No i udało ci się. | Tak.
00:37:49: Wiesz, jeśli chciałabyś pogadać.. | Hej, nie jesteśmy przyjaciółkami.
00:37:53: Och to wiem.
00:37:55: Ale jeśli kiedykolwiek zechcesz...porozmawiać o...
00:37:59: Dobrze. Jeśli będę chciała.
00:38:02: Ok. | Ale pewnie nie będę.
00:38:06: W porządku. | Ale jeśli tak...
00:38:08: To jestem w pobliżu. | Ok.
00:38:12: Idę.
00:38:14: Pa. | Cześć.
00:38:20: Wątpię żebym chciała.
00:38:22: Nie zaskoczyłaś mnie.
00:38:32: Proszę, kwiaty dyni.
00:38:35: Wszystkie odpowiednio duże żeby je nadziewać i smażyć,
00:38:37: a potem serwować wygłodniałym masom, które chcą tego, co znają.
00:38:41: Hura!! Przeciętność znowu triumfuje!!
00:38:44: Wiesz co, nawet ci za nie nie policzę.
00:38:47: Nie będę czerpał zysków z upadku kreatywności.
00:38:49: Raczej umrę z głodu niż dopuszczę do siebie myśl,
00:38:52: ze za moje jedzenie zapłacono obniżeniem wymagań amerykańskiego społeczeństwa
00:38:55: Jackson? | Co?!
00:38:58: Chciałbyś kiedyś pójść na kolację...
00:39:01: ze mną?
00:39:04: Ok.|Ok.
00:39:17: Dziękuję
00:39:25: Hej, chce pan może kupić ładne wydanie Prousta?
00:39:27: Co u ciebie? | No wiesz.
00:39:30: A u ciebie? | Ty też wiesz.
00:39:37: Ten Dzień Rodzica to niezła zabawa.
00:39:40: Och, to był hit w tym roku
00:39:44: Wiesz, ostatnio szłyśmy na łyżwy a Rory zapytała,
00:39:48: czy możemy zaprosić Maxa '
00:39:50: i to było dla mnie trochę dziwne.
00:39:52: Dla mnie też. Nie jeżdżę na łyżwach.
00:39:54: Nigdy nie nazywała moich chłopaków po imieniu.
00:39:58: Zawsze trzymałam ją z dala od tej części mojego życia,
00:40:00: wiec mówiła "ten facet z wąsami",
00:40:02: "facet z kolczykiem", "facet z drewniana noga".
00:40:05: Och wiec pociągają cię piraci.
00:40:08: Nigdy nie mówiła o nikim po imieniu.
00:40:12: Lubi cię.
00:40:14: Lubi nas.
00:40:15: Wiec mój mózg natychmiast przerzucił się na "Och mój Boże, a co jeśli zerwiemy, to ja podłamie"
00:40:19: a potem pomyślałam "Och mój Boże, a co jeśli zerwiemy, to mnie podłamie ".
00:40:23: A potem jak wiesz, wszystko runęła lawina.
00:40:27: Rozumiem.
00:40:28: Wystraszyłam się. Tak mi przykro.
00:40:32: Nie chciałam cię tak traktować,
00:40:34: nie jestem w tym dobra, zapytaj Skippyłego.
00:40:37: Skippy? | Tak bardzo mi przykro.
00:40:41: Wezwał mnie dzisiaj dyrektor Charleston.
00:40:44: Niech zgadnę. Objął cię ramieniem i powiedział
00:40:46: "Nie rozumiem czemu wy, zwariowane dzieciaki, nie możecie sobie z tym poradzić?"
00:40:49: Powiedział, ze wystawiam na szwank swoja karierę i przyszłość w Chilton.
00:40:52: Najpierw mnie to zdenerwowało, obraziło i pomyślałem "Jak on śmie?!".
00:40:57: A potem zdałem sobie sprawę, że miął racje.
00:40:59: To, co się wtedy stało było totalnie nieprofesjonalne.
00:41:03: Nigdy w życiu nie pomyślałbym, ze zdarzy się cos takiego.
00:41:07: Powinien był mnie zwolnić.
00:41:08: Ale tego nie zrobił. | Jeszcze nie,
00:41:09: ale słowo ęnadzórł było dość często używane.
00:41:13: Przepraszam. | To ja zacząłem cię całować.
00:41:15: Ale to ja rozwinęłam to do NC-17.
00:41:18: Naprawdę nie sądziłem, że to będzie tak skomplikowane.
00:41:21: Wiem.
00:41:22: Mówiłaś, ze tak będzie. Ja nie słuchałem, nie chciałem słuchać.
00:41:26: To nie twoja wina.
00:41:28: Gdybym nie zachowywała się jak dwulatek i nie starała się uciekać
00:41:31: i udawać, ze nie jesteś dla mnie tym, kim jesteś,
00:41:33: to nie pokłócilibyśmy się, nie całowali,
00:41:36: nie poniżyłabym swojej córki
00:41:38: i wszystko byłoby dobrze.
00:41:43: Nie wiem, co z tym zrobić.
00:41:48: Ja nigdy nie byłem w takim związku.
00:41:51: Nie myślę jasno. | Wiem, ja też nie.
00:41:55: To był wspaniały pocałunek. | Nawet bardziej niż wspaniały.
00:42:00: Może potrzebujemy trochę czasu bez siebie.
00:42:07: Ok.
00:42:09: Wiesz, żeby wszystko przemyśleć,
00:42:11: żeby nie było to takie trudne.
00:42:14: Jasne...to ma sens.
00:42:17: Ja po prostu, nie mam teraz innych odpowiedzi.
00:42:20: Nie, masz racje. Masz absolutna racje.
00:42:25: Naprawdę bardzo bardzo cię lubię Maxie Medina.
00:42:29: Naprawdę bardzo bardzo cię lubię Lorelai Gilmore.
00:42:32: Przynajmniej to jest jasne.
00:42:37: Dowiedzenia Lorelai
00:42:41: Dowiedzenia
00:42:58: Mamo! Mamo, wróciłam!
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Gilmore Girls S01 E15Gilmore Girls S01 E06Gilmore Girls S01 E12Gilmore Girls S01 E20Gilmore Girls S01 E02Gilmore Girls S01 E10Gilmore Girls S01 E13Gilmore Girls S01 E19Gilmore Girls S01 E07Gilmore Girls S01 E01Gilmore Girls S01 E04Gilmore Girls S01 E03Gilmore Girls S01 E08Gilmore Girls S01 E09Gilmore Girls S01 E21Gilmore Girls S01 E05Gilmore Girls S01 E16Gilmore Girls S01 E17Gilmore Girls S01 E14więcej podobnych podstron