00:00:06: To, chłopcy i dziewczynki, | jest historia prawdziwej miłości.
00:00:09: Piękna dziewczyna z pewnego kraju, | przystojny chłopak z innego.
00:00:13: Poznają się i zakochują w sobie.
00:00:14: Rozdziela ich odległość i rodzice, | którzy nie pochwalają tego związku,
00:00:19: młodzi kochankowie marzą o dniu, | kiedy będą mogli być razem.
00:00:22: Piszą do siebie piękne listy. | Listy o tęsknocie i namiętności.
00:00:27: Listy pełne obietnic i planów na przyszłość.
00:00:30: Wkrótce rozłąka okazała się | zbyt wielkim dla nich ciężarem.
00:00:34: Więc pewnej nocy, zimnej i czarnej,
00:00:38: bez ani jednej gwiazdy wskazującej drogę, | wymknęli się z domów
00:00:42: i biegli ile sił w płucach.
00:00:45: Było tak ciemno, | że wkrótce oboje się pogubili
00:00:49: i wydawało się, że nigdy już się nie znajdą.
00:00:52: W końcu, dziewczyna upadła na kolana, | a po jej ślicznych policzkach popłynęły łzy.
00:00:57: "O mój ukochany. | Gdzie jesteś? Jak mam cię odnaleźć?"
00:01:02: Nagle na niebie zajaśniał pas gwiazd,
00:01:06: który święcił tak jasno, | że oświetlił wszystko wokół.
00:01:10: Dziewczyna wstała
00:01:11: i szła tym szlakiem aż dotarła do miejsca,
00:01:14: gdzie teraz stoi nasza altanka.
00:01:19: A tam czekała na nią jej prawdziwa miłość,
00:01:21: którego również poprowadziły przyjazne gwiazdy.
00:01:26: I to, drogie dzieci, | jest historia początków Stars Hollow i tego,
00:01:30: dlaczego co roku o tej porze
00:01:33: wspominamy tę magiczną noc.
00:01:36: Zostało nam jeszcze trochę czasu.
00:01:40: Kto chce posłuchać o czasach kiedy | tańczyłam w klatce dla Tito Puente?
00:01:44: Ja!
00:01:45: To było lato 66 roku..
00:02:55: No i jak?
00:02:56: Przygnębiające. | Piękne.
00:02:58: Ona rzuca się pod pociąg. | Ale na pewno kiedy to robiła, wyglądała pięknie.
00:03:01: No nie wiem. | Tołstoj jest chyba dla mnie za mądry.
00:03:04: Nie, to nieprawda. | Tołstoj pisał dla mas, dla przeciętnego człowieka.
00:03:08: To zupełna bzdura, | że trzeba być nie wiadomo kim, żeby go czytać.
00:03:11: Tak, ale
00:03:12: Wiem, że to ciężkie... | Bardzo.
00:03:13: I długie...| Bardzo, bardzo długie.
00:03:15: I wiele rosyjskich nazwisk wydaje się podobnych, | co bardzo utrudnia sprawę...
00:03:18: Nazwisko każdej osoby kończy się na 'ski'. | Jak to możliwe?
00:03:22: Ale to jedna z moich ulubionych książek. | I wiem, że jeśli dasz jej szansę...
00:03:26: No dobrze. Jeszcze spróbuję.
00:03:27: Naprawdę? | Tak.
00:03:29: Nie pożałujesz.
00:03:30: Kawy? | Chętnie.
00:03:35: Rany, a myślałem że wielkie zamieszanie | było na Boże Narodzenie.
00:03:37: No cóż, to miasto lubi świętować.
00:03:39: Rok temu mieliśmy miesięczny karnawał, | kiedy w końcu pozbyliśmy się tego zakazanego systemu zbiorników.
00:03:43: Miesięczny? Żartujesz. | Nie.
00:03:46: Były parady i zagroda ze zwierzętami, | baloniki w kształcie zwierząt i pokaz głupot.
00:03:52: Ok, przez chwilę tam byłem.
00:03:54: Była ceremonia przecięcia wstęgi.
00:03:58: Więc co robisz w piątek?
00:04:01: Idę na zwyczajową kolację do dziadków.
00:04:03: Ale pomyślałam, że może wrócę wcześniej,
00:04:06: żeby zdążyć na ognisko.
00:04:08: To trochę staromodne, ale naprawdę śliczne.
00:04:11: I można kupić hot-doga w kształcie gwiazdy.
00:04:13: A może w tym tygodniu | wykręcisz się od kolacji u dziadków?
00:04:17: Nie sądzę. | A wyjątkowe okazje?
00:04:20: Lepiej niech ta wyjątkowa okazja będzie oznaczać | mnie przeniesioną do plastikowej bańki,
00:04:23: bo inaczej nie wywinę się od kolacji.
00:04:26: Musi być jakieś wyjątkowe wytłumaczenie, | którego mogłabyś użyć.
00:04:28: Na przykład jakie?
00:04:29: Na przykład takie, | że obchodzisz trzymiesięczną rocznice ze swoim chłopakiem.
00:04:32: A obchodzę? | Tak.
00:04:34: Trzy miesiące od twoich urodzin.
00:04:36: To znaczy, wtedy dałem ci bransoletkę
00:04:38: i wtedy pomyślałem, że to wszystko się zaczęło.
00:04:40: Wow. Trzy miesiące.
00:04:41: Właściwie to twoje urodziny były w sobotę,
00:04:43: więc powinna to być sobota, ale wtedy pracuję
00:04:46: i zaplanowałem to wszystko i pomyślałem, | że może uda się to zrobić w piątek.
00:04:49: Jakie wszystko? | Tylko raz. Nie idź na kolację. Proszę.
00:04:53: Nie każ mi skakać pod pociąg.
00:04:56: Zobaczę co da się zrobić.
00:04:58: Dziękuję. | Proszę.
00:05:03: To nasza trzymiesięczna rocznica. | Właśnie.
00:05:06: Głupio mi, że nawet o tym nie wiedziałam. | To nawet w porządku.
00:05:09: No wiesz, czuję się naprawdę źle, | że przegapiłam naszą dwumiesięczną rocznicę.
00:05:12: To też nawet w porządku. | Jak było?
00:05:14: Nawet nieźle. | Cieszę się.
00:05:30: Nie, odłóż to. | Chcę coś ugotować.
00:05:33: Możesz zrobić żupę. | Nie.
00:05:34: Chcę gotować jak na Food Channel.
00:05:36: Chcę przyrządzać różne saut | i kroić i robić BAM,
00:05:39: i chcę udekorować wszystko na talerzach, | żeby wyglądało jak śliczny mały kapelusik.
00:05:41: Chcę być jak Iron Chef!
00:05:42: Dobra. | Poważnie?
00:05:44: Tak, pomogę ci. | Ok.
00:05:46: Dobra. Potrzebuję patelni. | I gaśnicy.
00:05:49: Bardzo zabawna dziewczynka.
00:05:51: Ojej, gdybym tylko kupiła kotlety.
00:05:54: Nie kupiłaś ich? | Kupiłam.
00:05:57: Lubię tylko mówić coś, | po czym patrzysz na mnie jak na wariatkę.
00:06:02: A więc powiedz, | skąd ta nagła potrzeba domowego jedzenia?
00:06:04: Ach, nie wiem. Mam taki bojaźliwy nastrój. | Dlaczego?
00:06:07: Za dużo gwiazd, za dużo miłości, | przez to robię się dziwna.
00:06:10: Czyli pan Medina się nie odżywał? | Hmm, nie.
00:06:13: Może dlatego jesteś dziwna. | Ok, poproszę nowy temat.
00:06:16: Wiesz, ty też masz telefon. | Co tam z tą patelnia?
00:06:18: Kleopatra, królowa wypierania się.
00:06:20: Patelnia, Chucky. Błagam. | Ok dobra.
00:06:22: Nowy temat. | Dziękuję.
00:06:24: Chciałabym cię poprosić o wielką przysługę.
00:06:27: Och, coś, co będę ci mogła wypominać. | Dawaj.
00:06:29: W piątek Dean i ja obchodzimy | trzeci miesiąc bycia razem.
00:06:32: Trzeci miesiąc? Wow.
00:06:33: I Dean zaplanował coś wyjątkowego.
00:06:36: To miło z jego strony. | Tak.
00:06:38: Ale żeby pójść na wspomniane spotkanie,
00:06:42: musiałabym zrezygnować z kolacji u dziadków.
00:06:44: Powodzenia. | Mamo!
00:06:46: Wiesz jak bardzo Emily Gilmore
00:06:48: nie będzie obchodzić twoja trzymiesięczna rocznica?
00:06:50: Myślałam, że mogłabyś z nią porozmawiać.
00:06:52: Gdyby Emily Gilmore miała wybierać, | co ją mniej obchodzi,
00:06:54: wyprzedaż papieru toaletowego w Costco dwa w cenie jednego | czy twoja trzymiesięczna rocznica,
00:06:58: twoja rocznica na pewno by przegrała, nie ma zmiłuj.
00:07:00: Więc nawet nie spróbujesz mi pomóc? | Och nie, spróbuję, bo mi na tym zależy.
00:07:04: Chociaż Emily Gilmore. . | Zadzwoń proszę.
00:07:07: Dobra.
00:07:10: Co?
00:07:13: Nic. Tylko,
00:07:15: 'Och, cześć mamo, uch, Rory i Dean obchodzą | w piątek trzymiesięczną rocznicę bycia razem.'
00:07:19: ęNaprawdę Lorelai? Och, to wspaniale. Tak się cieszę.'
00:07:22: Przestań.
00:07:24: ęTrzy miesiące. No no. zaczekaj, zrobię fikołka.'
00:07:26: Dobra, nieważne. | Och, nie, czekaj.
00:07:30: Teraz mówi to ojcu. | Dobra. Sama sobie szukaj patelni.
00:07:33: Halo? | Mama?
00:07:34: Lorelai? | Tak, cześć.
00:07:38: Cześć. Co u ciebie?
00:07:40: Wszystko w porządku. | To dobrze.
00:07:42: Milo mi. | Co u taty?
00:07:44: O co ci chodzi Lorelai?
00:07:46: Dzwonię tylko żeby się przywitać.
00:07:48: Już to zrobiłaś. | Ok, to dobrze.
00:07:51: Chciałaś coś jeszcze dodać do powitania?
00:07:53: Właściwie to tak.
00:07:57: Znasz Rory?| Tak, chyba znam.
00:08:00: Ona tez się chciała przywitać.
00:08:03: Lorelai, spóźnię się na spotkanie. | Chciałabym znać powód.
00:08:05: Mamo, po prostu mnie wysłuchaj, | dobrze i nic nie mów.
00:08:09: Wiesz, w piątek Rory i Dean obchodzą trzymiesięczną rocznice bycia razem
00:08:12: i chociaż tobie może się to wydawać czymś mało ważnym, | dla nich takie to właśnie jest.
00:08:15: I zamierzam poprosić cię o coś, | czego bardzo nie będziesz chciała zrobić.
00:08:17: Ale błagam, | spojrzyj na to z jej punktu widzenia i może,
00:08:21: może po prostu pozwolisz jej, tylko ten jeden raz, | nie przyjść na kolację w piątek.
00:08:26: Dobrze.
00:08:28: Słucham?
00:08:29: Skoro to taka specjalna okazja, | chyba Rory może nie przychodzić w piątek.
00:08:34: Naprawdę? | Tak.
00:08:35: Mówisz poważnie? | Raczej tak.
00:08:37: Żadnych ale? | Nie.
00:08:38: Nie będzie jej. | Rozumiem.
00:08:40: Wcale. | Słyszałam.
00:08:42: Przez cały wieczór. | Tak też sądziłam.
00:08:44: Ok.| Ok.
00:08:45: Dobrze. | Coś jeszcze?
00:08:48: No wiesz, Rory będzie potrzebowała pomocy | przy przygotowaniach do wielkiego wieczoru,
00:08:51: Więc pewnie ja...| Do zobaczenia o siódmej.
00:08:53: Ok. Tak. Pa.
00:08:56: No i?
00:08:57: Świat zmierza ku końcowi.
00:09:01: I już zaczęli. | Dzwonek zadzwonił trzy sekundy temu.
00:09:03: Jak udało im się sczepić w tak krótkim czasie?
00:09:05: Chcę mieć chłopaka, z którym mogłabym się całować.
00:09:07: Ty Tolson cię lubi.
00:09:08: Chcę oddzielnego chłopaka do całowania.
00:09:10: Nie mogę się dostać do szafki. | Na pewno się przesuną jeśli ładnie poprosisz.
00:09:13: Wiesz, pomachaj im | przed twarzą kluczykami hotelowymi.
00:09:16: To jest szkoła. Tego się tu nie robi.
00:09:19: Chyba że masz chłopaka jak Tristin.
00:09:22: Wtedy robisz to gdzie tylko chcesz.
00:09:24: Na rogu ulicy. | W sklepie.
00:09:25: W budce telefonicznej. | W Starbucks.
00:09:27: Dzięki za listę miejsc do całowania, | muszę zabrać swoje książki.
00:09:30: W piekle nie było furii.
00:09:34: Przepraszam. Stoicie mi na drodze.
00:09:38: Hej, idźcie się poiskrzyć przy jakiejś innej szafce.
00:09:41: Twoja szafka pewnie też jest gdzieś tam.
00:09:43: Tak. Tuż za Belle Watling.
00:09:45: Starałaś się zwrócić ich uwagę? | Jasne że tak.
00:09:48: Bez skutku? | Bez.
00:09:51: Boże, spójrz. | Jakby zjadał jej twarz.
00:09:54: Ok, mam dość. Idę po szlauch.
00:09:56: Najpierw ja spróbuję.
00:09:59: Hej, moglibyście się z tym przesunąć trochę w lewo?
00:10:02: Co? | Stoicie przy szafkach.
00:10:04: Naszych szafkach. | Och wybacz.
00:10:06: Trochę nas poniosło. | Jasne.
00:10:11: Hey Paris. | Cześć.
00:10:15: Powinnaś zrobić sobie grzywkę.
00:10:16: Dzięki za rade.
00:10:18: Masz wysokie czoło. Grzywka by to zakryła.
00:10:24: Hey, impreza u mnie w sobotę.
00:10:25: Ładnie się ubierzcie.
00:10:27: Przychodzisz? | Och, nie wiem.
00:10:29: Możesz przyjść z chłopakiem. | Zobaczę.
00:10:31: Więc spotkamy się po biologii? | A jeśli nie?
00:10:35: Spotkamy się.
00:10:38: Och, tak.
00:10:41: Ach. Być młodym i zakochanym.
00:10:42: Co za szkoda, że nie widziała | tego Elizabeth Barrett Browning.
00:10:45: Przebiłaby głową mur.
00:11:07: Och, ludzie, to przecież kuchnia. | Załóżcie przynajmniej siatki na włosy.
00:11:13: Lorelai, cześć. My tylko... | Rozmawialiśmy o robieniu dżemu.
00:11:16: Jackson zacznie robić dżemy i inne przetwory.
00:11:20: Może sos pomidorowy.
00:11:22: Tak, poza hodowlą warzyw | jest jeszcze przecież cały świat.
00:11:25: Nie ma kawy? | Wybacz.
00:11:27: Nie ma sprawy.
00:11:28: Kontynuujcie. | Dzięki.
00:11:35: Nie cherie. Ja tez nie mogę się doczekać.
00:11:39: Niedługo.
00:11:42: Tak? Ochhhh.
00:11:45: Nie drocz się ze mną.
00:11:47: Obiecuję, że całe to oczekiwanie jest warte zachodu.
00:11:51: A więc do zobaczenia.
00:11:54: Do widzenia kochanie.
00:11:59: Więc co u mamy?
00:12:01: I chociaż zwykle cieszyłbym się | na werbalna potyczkę,
00:12:05: dzisiaj musze odmówić
00:12:06: Mam lekkie serce, świat jest ładny | a ja mam randkę w sobotę wieczór.
00:12:11: Twoja kolej.
00:12:14: Teraz potrzeba mi hektolitrów kawy.
00:12:25: Uwaga!
00:12:28: Hej, wszystko w porządku? | Tak, wszystko ok.
00:12:31: Rany,
00:12:32: To się nigdy wcześniej nie zdarzyło! | Poważnie?
00:12:36: No proszę.
00:12:47: Prawie nie zgniotła mnie papierowa gwiazd.
00:12:50: A jak tam twój dzień? | Teraz całkiem nieźle.
00:12:53: Poproszę kawy, bez cynizmu.
00:12:55: Więc skąd ta pogoda ducha? | Sama nie wiem. Mam po prostu taki nastrój.
00:12:58: Ale nie ma dla niego jakiegoś powodu?
00:13:00: Nie. Nie wierzysz mi? | Nie, wierzę.
00:13:03: Jeśli mówisz, że nie ma powodu, więc go nie ma.
00:13:07: Jesteś po prostu stuknięta. | Albo mam depresje. To teraz bardzo modne.
00:13:10: Nie, nie, Patty, mylisz się.
00:13:12: Zbudowali to ognisko żeby rzucić się na nie,
00:13:14: kiedy znajdą ich rodzice.
00:13:16: Taylor jesteś chory! Zbudowali je,
00:13:18: żeby mogli się ogrzewać | podczas ich pierwszej nocy tutaj.
00:13:20: Patty, jestem przewodniczącym | Rady Miasta Stars Hollow,
00:13:24: chyba wiem jak powstało moje miasto!
00:13:26: Czy nie można by mówić o czymś innym | niż to głupie święto?
00:13:31: To wyszło o wiele głośniej | niż powinno, prawda?
00:13:34: To święto, młoda damo, | upamiętnia założenie naszego miasta.
00:13:38: Wiem Taylor. Przepraszam. | Ona ma depresje.
00:13:41: Poważnie? Ale jesteś przecież taka młoda.
00:13:44: Podać wam coś jeszcze? | Och, nie, dzięki słońce.
00:13:48: Nie wiem, co jest ze mną nie tak. | To przecież piękne święto.
00:13:51: Ludzie powinni się nim cieszyć.
00:13:52: To chore święto bazujące | na głupiej legendzie o dwóch wariatach,
00:13:56: którzy pewnie wcale nie istnieli.
00:13:58: A nawet jeśli, to pewnie padli na dyfteryt | zanim osiągnęli wiek 24 lat.
00:14:03: Miasto Stars Hollow pewnie otrzymało tę nazwę | po miejscowej prostytutce.
00:14:06: Dwóch bogatych pijaków wymyśliło tę historię,
00:14:09: żeby dobrze wyglądała na plakacie.
00:14:12: Jesteś pełen nienawiści i wstrętu | i muszę ci powiedzieć, że to uwielbiam!
00:14:14: Och, dobrze jest mięć z kim | się dzielić nienawiścią.
00:14:17: Cała przyjemność po mojej stronie.
00:14:18: Jeszcze kawy? | Poproszę.
00:14:19: Hej, jeśli masz czas jutro...
00:14:21: będę gardzić każdym, kto spyta 'Hej, co u ciebie?'
00:14:25: Dobra.
00:14:27: Hej, co u ciebie? | Och, to zbyt łatwe.
00:14:32: Rachel.
00:14:34: Twoja Rachel?
00:14:37: Ty jestes Rachel? | Tak. Jestem Rachel.
00:14:46: Co ty...
00:14:48: to znaczy, myślałem, | że jesteś w Kongo albo Filadelfii czy gdzieś.
00:14:52: Właściwie to, mimo tego, | że to bardzo podobne miejsce do Kongo i Filadelfii,
00:14:55: byłam na Bliskim Wschodzie.
00:14:57: Och. Zgaduję, | że pocztówka musiała zgubić się po drodze.
00:15:00: Tak, tak, tam jest straszny chaos, nie miałam zbyt wiele czasu na pisanie.
00:15:03: Ale wykonałam swoje zadanie | i wróciłam do Chicago...
00:15:07: przechodziłam przez O'Hare, | spojrzałam w górę i zobaczyłam,
00:15:09: że za 20 minut | wylatuje samolot do Hartford
00:15:13: i nagle już w nim byłam. | Fajna historia.
00:15:16: Powinnam była zadzwonić. | Nie. Ty... w porządku.
00:15:20: Ładnie wyglądasz. | Dzięki.
00:15:24: Ty, ty wyglądasz...
00:15:28: On mówi, że też wyglądasz ładnie. Prawda? | Tak.
00:15:32: I to prawda. | Dziękuję.
00:15:34: Jestem Lorelai. | Och tak. To Lorelai.
00:15:38: Jestem przyjaciółką Luke'a.
00:15:39: Tak. Ona, pracuje w Independence Inn.
00:15:42: Tak właściwie to go prowadzę.
00:15:44: Wybacz, prowadzi go.
00:15:47: Wow, wspaniałe miejsce. To pewnie ciężka praca.
00:15:51: O tak! Istne wariactwo. Ciągle coś się dzieje.
00:15:53: Właśnie umieściliśmy ekspresy do kawy w każdym pokoju, | ale tylko połowa z nich działa.
00:15:57: Tylko się trzęsą i mruczą, jakby ćwiczyły.
00:16:00: Po co byłaś na Bliskim Wschodzie?
00:16:02: Robiłam zdjęcia do reportażu...
00:16:04: o wpływie wojny na rodziny | palestyńskie i izraelskie.
00:16:08: Więc wiesz co to stres w pracy.
00:16:12: Muszę już lecieć.
00:16:13: Proszę, nie wychodź przeze mnie. | Nie szkodzi, to nie przez ciebie.
00:16:16: Muszę iść posiedzieć w szafie czy gdzieś.
00:16:19: Miło mi było ciebie poznać. | Tak, mnie również.
00:16:22: Ok, cześć.
00:16:33: 'Och, mamy nowe ekspresy do kawy.' | Co ja sobie myślałam?
00:16:36: Dużo czasu zajęło ci wybieranie ich.
00:16:39: Och tak, jestem Pani Kawa.
00:16:41: Ok, wciąż jestem złączona z głową. | Ok, przepraszam. Jestem trochę rozbita.
00:16:46: Mamo, to była dziewczyna Lukeła. | Wiem.
00:16:48: Tylko, że głupio mi, | że się tak zbłaźniłam przed
00:16:52: Lukełiem? | Nie, Rachel.
00:16:53: Stała tam, prosto z samolotu
00:16:55: i w ogóle nie miała samolotowej fryzury.
00:16:57: A jaka to fryzura? | No wiesz, napuszona i w ogólebach.
00:17:01: Rozumiem.
00:17:02: A on patrzył na nią jakby była Miss Sierpnia,
00:17:04: a ona na niego jakby był Jochnny Deppem,
00:17:06: a ja paplałam jak idiotka, co ze mną nie tak?
00:17:09: Ok, zwalniam cię z czesania mnie.
00:17:12: Przepraszam. Ja tylko...| Nie, w porządku.
00:17:14: Sądzę tylko, że jest trochę za wcześnie | żeby Dean zobaczył mnie zupełnie łysą.
00:17:17: Tak, trzeba poczekać | do półrocza bycia razem.
00:17:19: Więc co z tobą? | Nie wiem.
00:17:21: To ta wszechobecna miłość, no wiesz.
00:17:25: Tęsknię za Maxem.
00:17:27: To zamieszanie z powodu przyjazdu twojego ojca,
00:17:30: spraw rodzinnych i twojej ciągłej obecności
00:17:32: Dzięki za tę miłość. | Nie ma sprawy.
00:17:34: Więc nie miałam czasu na skupienie się na tym | i tęsknieniu za Maxem.
00:17:37: Wiem.
00:17:38: Śnił mi się ostatnio. | Naprawdę? Było sprośnie?
00:17:42: Nie, oczywiście że nie.
00:17:43: A kiedy będziesz miała 21 lat, | powiem ci poprawną odpowiedź.
00:17:45: W każdym razie, | od tego czasu dziwnie się czuję.
00:17:47: Przykro mi. | Mi też.
00:17:48: Mogłybyśmy mówić o mnie latami i uwierz,będziemy,
00:17:51: ale skupmy się na tobie, damie wieczoru
00:17:54: Bez skojarzeń z prostytutkami. | Miło mi to słyszeć.
00:17:56: Co do tego zakładasz? | Ty mi powiedz.
00:17:59: Gdzie cię zabiera? | A co?
00:18:02: Nie chciałabyś gryźć się z wystrojem. | Dama myśli przyszłościowo.
00:18:05: Skoro juz musisz wiedzieć, | zabiera mnie do Andoloro's.
00:18:08: Och, jakie to romantyczne. | Wiem!
00:18:11: Wow, będzie jak w Zakochanym kundlu.
00:18:13: Będziecie razem jeść spaghetti.
00:18:16: Jedna nitka będzie bardzo długa,
00:18:19: lecz dowiedzie się o tym zanim | nie uderzycie się nosami w jej środku.
00:18:21: A potem on popchnie nosem | klopsik w twoja stronę,
00:18:22: ty mu go odepchniesz, a potem zabierzesz klopsik do domu, | przez lata będziesz go trzymać w lodowce i. . .
00:18:26: Mamo? | Żaden. Weź tylko płaszcz
00:18:30: Ale masz trochę przygnieciony kwiatek.
00:18:33: Rory?
00:18:34: Proszę, gotowa.
00:18:36: Jest tu kto?
00:18:37: Wszystko w porządku? | Och tak, wyglądasz pięknie. Idź.
00:18:44: Lane?
00:18:46: Och mój Boże!
00:18:48: Nie mogę w to uwierzyć! | Wiem!
00:18:49: Trzy miesiące, | to jakaś jedna sześćdziesiąta czwarta życia!
00:18:53: Musze przestać się z tobą spotykać. | Przez ciebie moje życie wydaje się żałosne.
00:18:56: Witaj w klubie.
00:18:58: Idziesz na święto? | Bo może się tam później spotkamy.
00:19:01: Och tak, | to będzie takie romantyczne.
00:19:03: Tak, idę na święto. | A chcesz wiedzieć czemu?
00:19:07: Moja matka znowu mnie umówiła. | Kolejny przyszły lekarz?
00:19:09: Przyszły kręgarz. | Mama chyba traci wiarę w moje możliwości.
00:19:12: Może będzie miły. | Och, nie tylko on.
00:19:14: Idziemy z jego rodzicami, dziadkami,
00:19:16: dwoma siostrami, trzema braćmi | i przynajmniej jedną ciotką starą panną.
00:19:20: To Dean.
00:19:21: Pamiętaj, | że musisz mi wszystko opowiedzieć.
00:19:24: Ok. Ty mi też.
00:19:25: Och tak. Po spacerze, | ciszy, siedzeniu i pożegnaniach...
00:19:28: zacznie się prawdziwa zabawa.
00:19:30: I tak chcę wiedzieć.
00:19:31: Pa mamo. | Pa kochanie, baw się dobrze.
00:19:36: Nie zapomnij o klopsiku.
00:19:37: O klopsiku? | Takie tak matczyno-córkowe sprawy.
00:19:43: Więc mogę z panią trochę pobyć?
00:19:46: Och, chyba że chcesz jechać do Hartford. | Poza tym, czy nikt nie mówił ci,
00:19:49: że niegrzecznie jest zostawiać piętnastu | dobrze zapowiadających się Koreańczyków?
00:19:53: Może mnie pani przejechać na podjeździe.
00:19:55: Może moja matka nie zmusi mnie | do pójścia kiedy będę w szpitalu.
00:19:57: Na to bym nie liczyła. | Tak, ma pani racje.
00:20:19: Spóźniłaś się.
00:20:20: Jak to zrobiłaś? | Co?
00:20:22: Otworzyłaś zanim zdążyłam zadzwonić.
00:20:24: Wydawało mi się, że coś słyszałam, | podeszłam do drzwi a ty tu stałaś
00:20:27: Wejdź proszę.
00:20:32: Wydawało ci się, że coś słyszałaś? | Tak.
00:20:34: Mamo, te drzwi mają jakieś trzy metry grubości. | No i?
00:20:37: A ja nie stałam tam ze stadem szakali...
00:20:40: tylko piłam kawę.
00:20:41: Lorelai, co chcesz usłyszeć?
00:20:43: Że stałam przy oknie, | wpatrywałam się w drogę
00:20:47: i czekałam na twój przyjazd?
00:20:48: Tak, bo, możesz wierzyć lub nie, | to byłoby mniej dziwne.
00:20:52: Nalej sobie drinka.
00:20:56: Cześć tato.
00:20:57: Lorelai. | Przepraszam za spóźnienie.
00:20:59: Pomagałam Rory przygotować się do ważnej randki,
00:21:01: no i, no wiesz jak to jest z dziewczynami.
00:21:07: Wiem..., co tam w pracy? | Och, wszystko w porządku.
00:21:09: Tak? To dobrze.
00:21:13: U mnie też.
00:21:15: Och Boże.
00:21:17: Mama zwariowała | na punkcie tych figurek, co?
00:21:20: Taka Kathy Bates.
00:21:21: Chociaż ty pewnie nie widziałeś Misery, | co jest nawet dobre,
00:21:24: bo Rory po obejrzeniu tego | przez tydzień nie mogła sama spać.
00:21:27: To dla ciebie nie byłby problem | bo i tak nie śpisz sam.
00:21:30: Tak tylko zgaduje. | Nie wiem jakie są wasze sypialniane ustawienia.
00:21:34: Teraz żałuję, że zaczęłam o tym mówić,
00:21:36: bo to takie 'Wow, nie poruszaj tego tematuł.
00:21:39: Dla mnie, nie dla ciebie, | bo ty powinieneś to poruszać, jeśli...
00:21:42: w każdym razie...
00:21:44: Och, coś ty zrobiła?
00:21:45: Nic. Tylko, | odstawiałam króliczka do jego przyjaciół
00:21:48: i trochę ich poturbowałam,
00:21:50: ale to jak życie w dżungli, prawda? | Po prostu usiądź proszę.
00:21:54: Ok, przepraszam.
00:21:55: Usiądź z rękami na kolanach. | Przepraszam.
00:21:58: Staram się czytać.
00:22:00: Więc bądź cicho | i staraj się nie tłuc niczego więcej.
00:22:03: Miło sobie gadacie?
00:22:05: Tak, świetnie sobie gawędzimy, | ja i Morrie.
00:22:08: Słucham? | A nic.
00:22:09: Dzięki mamo, że pozwoliłaś Rory | nie iść dzisiaj na kolacje.
00:22:12: Bardzo to docenia. | Ma prawo świętować.
00:22:15: Trzy miesiące to niezły wyczyn | jak na ten wiek.
00:22:18: Albo na każdy wiek dla niektórych ludzi.
00:22:21: Miałam iść po drinka. | Zaraz się tym zajmę.
00:22:27: Otworzę.
00:22:30: Dolać ci tato? | Nie, dziękuję.
00:22:32: Wystarczy mi jeden drink przed kolacją.
00:22:34: A tak, wybacz.
00:22:36: Nie miałam pojęcia, że to tak blisko! | Oczywiście, tuż za rogiem.
00:22:39: Jaki ten świat mały.
00:22:41: Och, Lorelai, | poznaj Chaseła Bradforda.
00:22:44: Właśnie opowiada mi, | że dorastał tuż za rogiem.
00:22:48: Och, poważnie? | Kamienny dom na rogu.
00:22:50: Och, ten z dobermanami. | Właśnie. Leopold i Loeb.
00:22:53: Ale obawiam się, | że zdechły kilka lat temu.
00:22:55: Listonosz wreszcie się pozbierał, co?
00:22:59: Chase, to mój mąż, Richard.
00:23:02: Co u ciebie? | Wspaniale, Richardzie, bardzo dobrze.
00:23:05: Usiądź proszę.
00:23:07: Emily, nie wiedziałem, | że ktoś miał do nas przyjść na kolacje.
00:23:10: Och no cóż, | to było takie spontaniczne zaproszenie.
00:23:13: Matka Chaseła i ja jesteśmy razem w CAR,
00:23:15: a on właśnie wrócił do Hatrford, | więc wydało mi się to miłym pomysłem.
00:23:18: Tak, bardzo miły.
00:23:20: Chase, nalać ci drinka?
00:23:22: Szkocka. .
00:23:23: Glenfiddich?| Może być.
00:23:25: A więc Lorelai, | twoja matka wiele mi o tobie mówiła.
00:23:27: Naprawdę? | O tak.
00:23:29: Tak mi przykro, że nie ma z nami twojej córki. | Uwielbiam dzieci.
00:23:34: Mamo, możemy chwilkę porozmawiać?
00:23:36: Lorelai, nie jesteśmy sami. | To zajmie tylko chwilkę, naprawdę.
00:23:38: Ale | No chodź, będzie fajnie.
00:23:40: Przepraszamy. | Odbędziemy sobie spontaniczną rozmowę
00:23:46: Popychasz mnie.
00:23:47: To ustawione? | Słucham?
00:23:49: Przyjechał Ken Connecticut, | czy to moje ustawione towarzystwo na wieczór?
00:23:52: Lorelai, jego matka jest moja przyjaciółką. | I?
00:23:55: Znowu się tu przeprowadził | i nikogo tu nie zna.
00:23:57: I?
00:23:58: I pomyślałam, że może chciałby się z tobą spotkać.
00:24:00: Opuść ten palec!
00:24:02: Ach, to dlatego zachowałaś się jak Miss Publiczności, | kiedy Rory chciała się wykręcić od kolacji.
00:24:05: Wydało się to dobrą okazją.
00:24:07: Mamo, dziękuję za ten pomysł, | ale sama sobie kogoś znajdę.
00:24:11: Naprawdę? | Tak, naprawdę.
00:24:13: Niestety nie mogę się z tobą zgodzić. | Nie możesz?
00:24:15: Chase to wartościowy człowiek, | z dobrego domu,
00:24:18: pochodzi z milej rodziny. Dobrze zarabia.
00:24:20: Jest przystojny. | Mamo, nie.
00:24:23: Czy zabije cię danie mu szansy?
00:24:25: Mamo, on nie jest w moim typie. | Czemu? Bo ja go lubię?
00:24:28: Przysięgam, nie wiem która to,
00:24:30: ale istnieje gra nazwana twoim imieniem.
00:24:32: Pewnie to właśnie to, | bo zamieniłaś z nim ledwie dwa słowa.
00:24:35: Pewnie nie zdążyłabyś | już go znienawidzić.
00:24:36: Och nie, to gra arkadowa, z której wyskakuje kret
00:24:39: a ty musisz walnąć w niego drewnianym młotkiem | ile razy się da. Byłabyś w tym mistrzem.
00:24:43: Lorelai, zdaję sobie sprawę, że Chase może nie być | tak kontrowersyjny jak inni twoi mężczyźni.
00:24:47: Wzniosą koło niej twój pomnik | z idealną fryzurą,
00:24:50: perłami i wielkim brązowym młotkiem.
00:24:51: Ale pomyśl o czymś.
00:24:53: Dzisiaj twoja córka | świętuje trzymiesięczną rocznicę.
00:24:56: Który z twoich związków przetrwał tak długo?
00:25:00: Tak też myślałam.
00:25:09: Już jesteśmy. Bardzo przepraszam.
00:25:11: Och, nic nie szkodzi. | Miałem okazję powiedzieć Richardowi czym się obecnie zajmuje.
00:25:15: Tak, to fascynujące.
00:25:16: Lorelai, może zrobić ci drinka?
00:25:19: Gin.| Z?
00:25:20: Ginem.
00:25:22: Ja też poproszę.
00:25:25: A co z zasadą jednego drinka przed kolacją?
00:25:27: No cóż, mamy gości. Świętujemy.
00:25:30: Chase, pozwól sobie pomóc.
00:25:39: To było pyszne.
00:25:41: Tak? | O tak.
00:25:42: A sałatka? | Pyszna.
00:25:44: A ten chleb serowy? Zbyt ciężki?
00:25:46: Nie za bardzo. | Poważnie?
00:25:48: Wszystko było wspaniale. Nawet cola.
00:25:51: Nie wiem jak oni to robią,
00:25:52: ale smakuje tu o wiele lepiej | niż gdzie indziej.
00:25:55: Ok, w którym momencie | zaczęłaś się ze mnie nabijać?
00:25:58: Nigdy bym się z ciebie nie śmiała. | A już na pewno nie po tym,
00:26:00: jak zamówiłeś trzy rodzaje makaronu, | bo nie mogłam zdecydować się na jeden.
00:26:03: Nie musiałaś się decydować.
00:26:05: Wiesz, dzisiaj powinnaś dostać wszystko, co chcesz.
00:26:07: Muszę powiedzieć, że jestem teraz wielką fanką | trzymiesięcznych rocznic.
00:26:11: Och tak? | Absolutnie.
00:26:12: Powinni mieć koszulki i ulotki.
00:26:14: Cieszę się.
00:26:16: Zrobiłeś to wszystko dla mnie? | To jeszcze nie koniec.
00:26:20: To jak w te Święta Bożego Narodzenia, | kiedy dostałam cały zestaw ilustrowanej encyklopedii.
00:26:25: Bardzo je chciałam.
00:26:27: Dobrze.
00:26:28: Tiramisu, dwa widelczyki
00:26:32: i klopsik na wynos. | Dziękuję.
00:26:37: Wyjaśnisz ten klopsik? | To takie nasze sprawy z mamą.
00:26:43: Ok. No więc, pani pierwsza. | Dziękuję.
00:26:52: Ok, czy mówiłam już...
00:26:54: jak bardzo kocham trzymiesięczne rocznice?
00:26:56: Tak, mówiłaś. | Bo to tiramisu jest takie pyszne,
00:27:00: że gdyby ta rocznica okazała się niewypałem, | ono by ja uratowało.
00:27:06: Co? | Nic.
00:27:08: Przestań. | Nie, ślicznie wyglądasz.
00:27:10: Jem. | No więc ślicznie jesz.
00:27:12: Nikt nie je ślicznie.
00:27:14: No może Bambi, ale to tylko kreskówka.
00:27:18: Więc, jak już skończymy, może przejdziemy | do fazy drugiej w naszym wieczorze.
00:27:22: Faza druga. Brzmi bardzo oficjalnie, | czy wliczają się w to skafandry kosmiczne?
00:27:26: Z kaskami do kompletu. | Nieźle.
00:27:35: A więc Lorelai, jesteś w CAR? | Nie.
00:27:39: W BAR.
00:27:44: No widzisz, bar, | bo była taka sztuka w CAR.
00:27:49: Rany, ale te marchewki są małe.
00:27:51: Chase, twoja praca jest niesamowita.
00:27:53: Opowiedz nam coś o powrocie do domu.
00:27:57: No wiesz, wyjechałeś żeby dorobić się fortuny, | a wróciłeś tutaj.
00:28:00: Czyż życie nie jest zabawne? | Prześmieszne.
00:28:02: Komedia dla mas.
00:28:04: No cóż, ciężko pracowałem | a firma bardzo mi odpowiadała.
00:28:06: Ty chyba wiesz coś | o lojalności dla firmy, Richardzie.
00:28:10: Firma dała mi wybór miejsca pracy | na Wschodnim Wybrzeżu,
00:28:13: zyskałem sobie wielkie zaufanie.
00:28:16: Wybór miejsca to bardzo pożądana rzecz.
00:28:19: Tak, teraz bardzo bym chciała je wybierać.
00:28:22: Więc usiadłem i napisałem listę życzeń.
00:28:24: Szukałem miejsc urokliwych, lecz jednocześnie | mających widoki na rozwinięcie biznesu
00:28:27: i w końcu, po wielu dniach poszukiwań,
00:28:30: sprawdzania możliwości korków drogowych, przestępczości,
00:28:33: najlepszych systemów szkolnictwa, | mój wybór zawęził się do dwóch miejsc.
00:28:37: Jednym z nich był Nowy Jork, | drugim Hartford.
00:28:39: I wybrales Hartford. | Właśnie.
00:28:43: Emily, jest jeszcze pieczeń? | Hartford posiada...
00:28:45: wszystkie zalety dużego miasta, | takiego jak Nowy Jork,
00:28:47: tyle że nie trzeba mieszkać w Nowym Jorku.
00:28:50: Nie mogłem tego odrzucić.
00:28:51: Przyniosę pieczeń dla taty. | Leta przyniesie.
00:28:54: Och, ale tak jest bardziej osobiście.
00:28:57: Wracaj szybko.
00:28:58: Muszę się dowiedzieć | co jest tak nęcącego w Stars Hollow,
00:29:01: tak dużo o nim słyszałem.
00:29:03: Miłe, miłe i miłe.
00:29:09: Jaką książkę zabrałaś? | Słucham?
00:29:11: No daj spokój,zawsze masz ze sobą jakąś książkę | i tak się zastanawiam,
00:29:14: jaka książka pasuje do trzymiesięcznej rocznicy?
00:29:16: Właściwie to wzięłam New Yorkera.
00:29:18: Gazeta. Poważnie? | Temat fikcji.
00:29:23: Mieszkańcy Stars Hollow | i nasi drodzy przyjaciele.
00:29:27: To dla mnie wielka przyjemność
00:29:32: już po raz trzydziesty drugi przewodniczyć
00:29:35: temu dorocznemu świętu
00:29:40: Wiele prawdziwych miłości | narodziło się w miejscu,
00:29:43: w którym właśnie stoję.
00:29:46: I nie wstydzę się przyznać,
00:29:49: że na tym właśnie festiwalu, tuż przy tej altance...
00:29:53: poznałem moją prawdziwą miłość,
00:29:56: pannę Dore Braythwait.
00:29:59: Jesteśmy małżeństwem od 43 lat,
00:30:02: a wszystko zaczęło się właśnie tu.
00:30:06: Poproś ją żeby pomachała. | Nie mogę.
00:30:09: Czemu?
00:30:10: Pojechała na Bingo w Bridgeport.
00:30:14: A teraz moi mili...
00:30:16: dołączcie do mnie przy rozpalaniu ogniska.
00:30:19: Ok, pokaż mi teraz te niespodziankę.
00:30:22: Ale myślałem ze chcesz zobaczyć rozpalanie ogniska. | Och chcę.
00:30:25: Ale burmistrz Porter powiedział, że teraz. . . | Uwierz, trochę to potrwa.
00:30:28: Mamy mnóstwo czasu zanim się przygotują.
00:30:31: Nie, nie mam ich.
00:30:33: Cholera, co rok to samo. | Lenny był za to odpowiedzialny.
00:30:37: Och na miłość Boską. Czy ktoś ma zapałki?
00:30:40: O mój Boże.
00:30:42: To naprawdę fascynujące.
00:30:43: Właśnie widzę. Powiedz coś więcej.
00:30:46: Właśnie jesteśmy w trakcie opracowania modelu,
00:30:49: który dokładnie powie nam, kiedy kto umrze.
00:30:52: Richard, może cię to zainteresować.
00:30:53: No cóż, | nigdy nie byłem za pracą z komputerami, Chase.
00:30:56: Wolę kontakt z klientem.
00:30:58: Ale ten program pozwoli ci | sprzedać mu lepszy produkt.
00:31:01: To naprawdę interesujące. | Och tak.
00:31:04: Jeśli chcesz, | możesz odpowiedzieć mi na parę pytań,
00:31:06: a ja dokładnie wskażę | dzień twojej śmierci.
00:31:09: Boże.
00:31:10: Śmiało. Pytaj.
00:31:13: Chyba podziękuję.
00:31:15: Nie nie, Lorelai!
00:31:16: Musiałbym wprowadzić dane do komputera, | żeby poznać odpowiedź.
00:31:20: Nie jestem jak Kreskin!
00:31:27: No cóż, Chase, | może pójdziesz z Lorelai do salonu na brandy,
00:31:31: a ja pomogę Lecie sprzątać.
00:31:33: Co zrobisz?
00:31:34: Wspaniale. Idziemy?
00:31:38: Jasne. Tylko...
00:31:41: pójdę upudrować sobie...coś.
00:31:43: Ale zaraz wrócę | i spotkamy się w salonie.
00:31:45: Będę czekał. | Super.
00:32:11: Lorelai, twoja matka pyta czy. . .
00:32:15: Cześć tatusiu.
00:32:17: Dobra, wiem, że to złe.
00:32:20: I wiem że pewnie teraz przypominają ci się | najgorsze fragmenty z mojego dzieciństwa.
00:32:24: Ale widzisz, bardzo mi przykro, | że pokłóciliśmy się tydzień temu
00:32:26: i bardzo mi przykro, | że tak na mnie zawiodłeś,
00:32:28: bardzo bym chciała to naprawić,
00:32:30: ale to pewnie niemożliwe | i potrafię się z tym pogodzić,
00:32:33: bo teraz już jestem dorosła | i dumna z tego, kim się stałam
00:32:36: Ale błagam, błagam, | nie każ mi tam wracać,
00:32:39: bo ten facet jest nudny.
00:32:44: Emily, tu jej nie ma!
00:32:47: Dziękuję tatusiu.
00:33:02: Jesteśmy na miejscu. | Gdzie?
00:33:03: No chodź. | Dean, co to jest?
00:33:05: Ok. Widziałaś Christine? | Tak.
00:33:08: To nic podobnego. Chodź.
00:33:15: Zabrałeś mnie do Bejrutu? | To złomowisko.
00:33:19: Ach. A jest tak podobne do Bejrutu.
00:33:23: Ok. To tu.
00:33:26: To samochód. | Tak?
00:33:28: To znaczy to będzie samochód. | Kiedy dorośnie?
00:33:30: Kiedy go złożę. | Co?
00:33:33: Jest twój. | Jak to jest mój?
00:33:36: Tak, że składam go kawałek | po kawałku dla ciebie.
00:33:39: Nie. | Tak. Zacząłem od nadwozia.
00:33:42: Siedzenia i przednią szybę | przywieziono wczoraj.
00:33:44: Składasz mi samochód? | Tak, trochę to potrwa,
00:33:47: ale kiedy skończę, | będzie wspaniały.
00:33:48: Składasz mi samochód? | Zgadza się.
00:33:53: Składam ci samochód.
00:33:55: To szaleństwo. | Czemu to robisz?
00:33:58: No nie wiem. | Bo jeszcze żadnego nie masz.
00:34:00: Zupełnie zwariowałeś.
00:34:03: Jak to? | Nie chcę żebyś traciła czas w autobusach.
00:34:05: To bardzo cenny czas, | przez który moglibyśmy spierać się...
00:34:09: o twoja obsesje | na punkcie dziwnych rosyjskich pisarzy.
00:34:11: Nie mogę w to uwierzyć.
00:34:14: Podoba ci się?
00:34:15: Czy mi się podoba? Żartujesz?
00:34:24: Uznam to za tak. | Lepiej uznaj chłopaczku.
00:34:27: Chodź, wsiadamy.
00:34:31: Naprawię to. | Nie. Tak mi się podoba.
00:34:45: To niesamowite. | Cieszę się, że ci się podoba.
00:34:48: Nie miałam pojęcia, | że trzy miesiące to rocznica samochodowa.
00:34:51: Na czwarty miesiąc dostaniesz samolot.
00:34:53: Rany, związki naprawdę się zmieniły | odkąd byłam dzieckiem.
00:35:01: Właśnie przeżywam jedną z tych chwil.
00:35:03: Jakich chwil?
00:35:06: Jedną z tych, | kiedy wszystko jest tak piękne i wspaniałe,
00:35:10: że prawie czuję się smutna, | bo nic nigdy nie będzie już tak piękne.
00:35:16: Więc cię przygnębiłem.
00:35:19: Tak.
00:35:21: Jesteś bardzo dziwna. | A ty wspaniały.
00:35:40: Rory? | Tak?
00:35:44: Kocham cię.
00:35:53: Słyszałaś?
00:35:57: Więc powiedz coś.
00:36:04: Kocham ten samochód.
00:36:07: I to tyle? | Nie. Ja tylko...
00:36:11: jestem zaskoczona, nie spodziewałam się...
00:36:13: Nie kochasz mnie?
00:36:15: Nie, tylko muszę | o tym chwilkę pomyśleć.
00:36:17: O czym pomyśleć?
00:36:19: No, powiedzenie, | że cię kocham to bardzo trudna rzecz.
00:36:22: Mi się udało. | I dobrze ci poszło.
00:36:25: Co to ma do cholery znaczyć?
00:36:27: Przepraszam. Proszę.
00:36:29: To było dla mnie wielkim zaskoczeniem.
00:36:32: Cała ta kolacja, samochód, a potem to...
00:36:35: Potrzebuję chwili do namysłu. | O tym się nie myśli Rory.
00:36:38: To się czuje albo nie.
00:36:41: Proszę, nie złość się.
00:36:42: Dlaczego? Bo mówię że cię kocham, | a ty chcesz o tym pomyśleć?
00:36:46: Idź do domu i przedyskutuj to ze swoją mamą. | Zrób sobie listę za i przeciw.
00:36:50: To nie fair.
00:36:53: Przepraszam.
00:36:55: Jestem kretynem. | Nie wiem, co sobie wyobrażałem.
00:37:00: Dean. Proszę, | to nie jest dla mnie takie łatwe.
00:37:03: Powiedzenie, | że się kogoś kocha wiele znaczy.
00:37:07: Spójrz na to z mojego punktu widzenia. | Bo widzisz, moja mama i nasze życie.
00:37:12: Ona powiedziała mojemu ojcu, że go kocha a potem...
00:37:14: Od tego nie zachodzi się w ciążę.
00:37:16: Wiem.
00:37:18: Tylko dziwnie się czuję. Muszę...
00:37:22: To naprawdę ważna sprawa.
00:37:25: Dobra, chodź. | Dean, proszę, nie złość się.
00:37:29: Zabiorę cię do domu.
00:37:30: Dean, dzisiejszy wieczór był wspaniały. | Idealny.
00:37:34: Proszę, przysięgam, potrzebuje chwili żeby... | Jasne
00:37:37: Nieważne, dobra? Chodź.
00:38:17: Sookie? | Tak Jackson?
00:38:20: Wiesz o czym teraz myślę?
00:38:22: O tym jak przypiekałam | nad kuchenka czerwoną paprykę
00:38:25: i spaliłam sobie brwi?
00:38:26: Nie. | To dobrze.
00:38:29: Myślę tylko, jak tu jest miło.
00:38:32: Ja też.
00:38:52: Jakieś dobre? | Och tak, tak,
00:38:54: ognisko zmienia ludzi.
00:38:57: No wiesz, sprawia, że są szczęśliwsi, | wolni, znikają ich problemy.
00:39:00: To chyba nie ognisko, tylko ten poncz.
00:39:04: Och tak, jest niezły.
00:39:08: Ok, powiesz mi kiedyś co tu robisz?
00:39:11: Zmieniam film w aparacie.
00:39:12: Rachel. | No co?
00:39:15: Mówiłam ci, | byłam na lotnisku a teraz jestem tu.
00:39:17: Och jasne, skoro tak twierdzisz.
00:39:20: Popraw mnie jeśli się mylę, | ale nie wydajesz się szczęśliwy, że mnie widzisz.
00:39:23: Popraw mnie jeśli się mylę, ale masz tendencje | do pokazywania się i znikania, całkiem nagle.
00:39:28: Jedna z twoich najbardziej uroczych cech.
00:39:30: Więc nie cieszysz się, że mnie widzisz?
00:39:35: Luke, nie wiem, co tu robię. | Po prostu mi ciebie brakowało.
00:39:39: Chciałam cię zobaczyć.
00:39:42: Nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć.
00:39:45: Mi też ciebie brakowało.
00:39:50: Więc skoro już jesteśmy tacy szczerzy...
00:39:53: o co chodzi z tą Lorelai?
00:39:54: O co ci chodzi? | Chodzi mi o Lorelai...
00:39:56: tę, która prowadzi hotel, | tę, o której absolutnie nic mi nie mówisz
00:40:00: i bardzo starannie pomijasz każdą historię, | anegdotę czy plotkę w mieście.
00:40:04: Z Lorelai o nic nie chodzi. Jesteśmy przyjaciółmi. | Na razie?
00:40:07: Tak. | A kiedyś?
00:40:11: No, Lorelai jest...
00:40:14: ona jest po prostu...
00:40:17: Sam nie wiem.
00:40:21: Ale cieszę się, że cię widzę.
00:40:24: To dobrze.
00:40:26: Pójdę po poncz. Chcesz może?
00:40:28: To cię zabije.
00:40:31: Och Luke, | niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.
00:40:53: Hej. | Cholera, gdzie są strażacy kiedy ich potrzeba?
00:40:56: Hej, nie miałaś być w Hartford?
00:40:57: Miałam. | Co się stało?
00:40:58: Uciekłam przez okno.
00:41:00: Właśnie. Nie jesteś ciekaw czemu? | Nie.
00:41:03: I właśnie to w tobie kocham.
00:41:05: Hej, jak długo tu jesteś? | Chwilkę.
00:41:07: Widziałaś jak Harry i Taylor się bili?
00:41:11: Nie! Przegapiłam to? Jestem beznadziejna! | Niezłe to było.
00:41:16: A gdzie Rachel?
00:41:17: Och, uzależnia się od ponczu.
00:41:21: Boże, nawet dobre dziewczynki | nie są bezpieczne.
00:41:23: Tak. Biega tu ciągle | i robi masę zdjęć.
00:41:26: Dobrze się bawi. | Chyba tak. Mam nadzieję.
00:41:32: Więc co z wami?
00:41:35: Co z nami? No zobaczmy.
00:41:38: Co to ma znaczyć?
00:41:40: No wiesz, takie, co się miedzy wami...| Wiem o co ci chodziło.
00:41:43: Ok, ale powtarzasz to tysiące razy. | Zastanawiam się.
00:41:46: Coś wolno ci to idzie. | Gdyby szło mi szybko, nie musiałbym się zastanawiać.
00:41:49: Zastanawianie się jest wolne z natury.
00:41:51: No dobra, dobra.
00:41:55: Zostanie tu? | Nie wiem.
00:41:58: A chcesz tego? | Nie wiem.
00:42:02: Ona wydaje się cię bardzo lubić. | Wiem
00:42:04: Ale nie jest zbyt stała.
00:42:07: Ale jest tu. | Tak.
00:42:10: No nie wiem. Dużo czasu spędza się na myśleniu, | no wiesz, to dobrze czy źle,
00:42:14: powinienem zrobić tak czy inaczej.
00:42:16: Czasami trzeba zaryzykować. | Co złego może się zdarzyć?
00:42:19: Już wcześniej wyjeżdżała i przeżyłem to.
00:42:22: Może to teraz.
00:42:25: To wspaniale. | Tak?
00:42:28: Dzięki. | Nie ma za co.
00:42:35: Zobaczę co z Rachel. | To miłe.
00:42:39: Co?
00:42:40: Mieć kogoś kto sprawdza, | co z tobą. To miłe.
00:42:43: Tak. Chyba że jest kompletnie pijana | i wymiotuje.
00:42:47: To i tak miłe.
00:42:49: Do zobaczenia jutro? | Jutro.
00:43:22: Cześć, dodzwoniłeś się do Maxa Mediny.
00:43:24: Nie ma mnie w domu, | więc zostaw wiadomość po sygnale...
00:43:26: a ja oddzwonię. Dzięki.
00:43:31: Rory? | Właśnie zerwaliśmy.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Gilmore Girls S01 E15Gilmore Girls S01 E06Gilmore Girls S01 E12Gilmore Girls S01 E20Gilmore Girls S01 E02Gilmore Girls S01 E10Gilmore Girls S02 E16Gilmore Girls S01 E13Gilmore Girls S01 E19Gilmore Girls S01 E07Gilmore Girls S01 E01Gilmore Girls S01 E04Gilmore Girls S01 E11Gilmore Girls S01 E03Gilmore Girls S01 E08Gilmore Girls S01 E09Gilmore Girls S01 E21Gilmore Girls S01 E05Gilmore Girls S01 E17więcej podobnych podstron