Gilmore Girls S02 E18


00:00:01:movie info: XVID 576x432 23.976fps 349.8 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:39:Mamo.
00:00:40:Nie.
00:00:41: Umieramy z glodu.
00:00:42: Czekamy na twojego ojca.
00:00:44:-Wystygnie nam. | - Czekamy na twojego ojca.
00:00:46: Czekamy wiecznie.
00:00:47: Wcale nie wiecznie.
00:00:48:Wiecznie. Godot wlasnie tu byl.
00:00:50:Powiedzial ęnie bede czekal na Richardał, wzial bulke i wyszedl. To juz trwa wieki.
00:00:53:Kiedy zbieramy sie jako rodzina, jemy jak rodzina.
00:00:55:Nie jemy na zmiany wiesz o tym i Richard tez na pewno o tym wie.
00:00:58: Kiedy w ogole kupil ten stary samochod?
00:01:00: Kilka okropnych tygodni temu.
00:01:02: A co sie stalo z jego pasja malowania farba olejna?
00:01:04: Ach, znasz ojca. Kiedy nie mogl pokonac Cezanneła, przestal sie tym interesowac i kupil ten samochod. Lorelai!
00:01:10: Mamo, to nie kolacja, tylko moje prywatne zasoby.
00:01:12:To jedzenie, a my nie jemy.
00:01:15: Wiesz, jestes powiazana Konwencja Genewska, matko, jak kazdy inny.
00:01:19:Hej, nikt mi nie powiedzial, ze to piatek na luzie.
00:01:21: Witam wszystkich. Nie zaczeliscie jeszcze?
00:01:22: Oczywiscie ze nie, czekamy na ciebie. Myslalam, ze juz prawie konczyles.
00:01:25: No tak, ale ten samochod rzadzi sie swoimi prawami. Kiedy juz mialem isc, zaczal sikac na mnie czyms zielonym.
00:01:30: Fuj.
00:01:31: Wlasnie, fuj. No, zaczynajcie.
00:01:33: Nie ma sensu na mnie czekac.
00:01:34: Super!
00:01:35:- Stoj! | - Gomer powiedzial!
00:01:36: Zaczekamy na ciebie, Richard. Przez trzydziesci piec lat nie zaczelam kolacji bez ciebie, chyba ze nie bylo cie w miescie albo byles powaznie chory.
00:01:42:Elsa, zabierz wszystko i podgrzewaj! A teraz prosze idz na gore i przygotuj sie, zebysmy mogli sie cieszyc mila rodzinna kolacja...razem.
00:01:50: Zaraz wracam.
00:01:51: Zaraz, tato, czyli zaraz.
00:01:53: Wlasciwie przebieraj sie w drodze na gore.
00:01:55:I wez prysznic wojskowy szybkie namydlenie, szybkie splukanie, bez pozowania! Glodne.
00:01:58: Gilmore Girls odc. 2.18
00:02:01: BACK IN THE SADDLE AGAIN
00:02:59:Hej. Gdziekolwiek?
00:03:00: Gdzie chcecie.
00:03:04: Moze sie pan przeniesc?
00:03:05:Slucham?
00:03:06: Gdzie chcecie, ale gdzie nie ma ludzi.
00:03:07: Och, jakbym czytala w myslach.
00:03:09:Zartowalam. Hmm, zabawne.
00:03:12: Co?
00:03:13: Cos tu sie zmienilo, cos jest inne.
00:03:16: Niemozliwe.
00:03:17: Nie, przysiegam, cos sie zmienilo.
00:03:19: Wiesz, bardzo by mnie zawiodla zmiana tutaj.
00:03:21:Czemu jestes tak przeciwna zmianom?
00:03:23: Bo wiekszosc z nich jest do kitu.
00:03:24:Prawda.
00:03:25: Uch! Tablica!
00:03:26: Co z nia?
00:03:27: Specjalny omlet Lukeła. To nowe.
00:03:30:Nowa specjalnosc? Odkad sie urodzilam byl nia czterokawalkowy tost francuski!
00:03:35: Musisz pozwolic mu odejsc, kochanie.
00:03:36: Co wam podac?
00:03:37: Masz nowa specjalnosc.
00:03:38: Mam.
00:03:39: Fajnie. Co to za omlet?
00:03:41:- Nie spodoba ci sie. | - Skad wiesz?
00:03:42: Bo jesz tu od lat i wiem, co lubisz, a tego nie polubisz.
00:03:44:: Mozesz mi chociaz powiedziec co to jest?
00:03:45: Dobra. Trzy jajka z kawalkami bekonu.
00:03:47: Lubie bekon.
00:03:48:- Pomidorami w kostke. | - Brzmi niezle.
00:03:49: Serem szwajcarskim i szczypta oregano.
00:03:51: A wiec szczypta.
00:03:52: Mam jeszcze innych klientow.
00:03:53: Poprosze specjalny omlet.
00:03:55: Z bekonem z boku.
00:03:56: Bekon jest w omlecie.
00:03:57:- Och, wiec pominmy go. | - Bekon z boku?
00:03:58:Bekon w omlecie.
00:03:59: Bez bekonu.
00:04:00: Moge prosic o ser Jack?
00:04:01:- Z boku? | - Zamiast szwajcarskiego, szwajcarski jest taki zylasty.
00:04:03: Dobra, ser Jack.
00:04:05: I chyba mam uczulenie na oregano, wiec tez bez tego i kawe prosze.
00:04:08: Wiec tylko jajka, pomidory i ser Jack.
00:04:11: Nie za duzo pomidorow.
00:04:12:- Malo pomidorow. | - Bardzo malo, tylko odrobinke, prawie wcale.
00:04:16: Pomijam pomidory. Omlet z serem Jack.
00:04:18:Idealnie.
00:04:19:- Zrobilas to celowo. | - Co?
00:04:20: Dla mnie francuski tost.
00:04:24: To bylo okrutne.
00:04:25: Wiem.
00:04:26:Patrz jak ciezko pracowal nad tym znakiem i wszystkim.
00:04:29:Patrz na pismo, takie precyzyjne, pelne determinacji. Skupiony Luke.
00:04:34: To pismo Jessa.
00:04:35: Powaznie? Skad znasz jego pismo?
00:04:37: Och, no, raz pozyczylam mu ksiazke a on cos w niej napisal.
00:04:40: Zniszczyl twoja ksiazke?
00:04:42:Nie, nie zniszczyl. Pisal na marginesach, mysli i takie tam.
00:04:45: Jakie, zagraj w kosza, zjedz kanapke takie cos?
00:04:48: Nie, takie marginesowe mysli. Ludzie jak Mark Twain pisali na marginesach.
00:04:53: Poplyn lodka parowa, napisz Huckleberry Finna?
00:04:55: Niewazne.
00:04:56: Nie, nie, pisanie na marginesach jest na pewno bardzo powszechne.
00:04:59:Och, hej, nie mowilas, ze Dean bedzie jadl z nami.
00:05:00: Dean?
00:05:01: Czesc.
00:05:04: Co tu robisz?
00:05:05: Wpadlem sie przywitac.
00:05:06: Skad wiedziales, ze tu jestesmy?
00:05:07: Zawsze tu jestescie.
00:05:08: Nie zawsze.
00:05:10: Uch, zjesz z nami, Dean?
00:05:13:- Co? | - Moge?
00:05:14: Tak. Och, tak, nie musisz pytac.
00:05:20: Hej, jest nas troje.
00:05:21: Umiem liczyc. Zjesz cos?
00:05:22:Jasne, tak, chyba poprosze omlet specjalny.
00:05:25: Namowilas go na to?
00:05:26: Nie!
00:05:27: Jasne. Nawet nie wiesz, co w nim jest.
00:05:29: Nie jestem wybredny.
00:05:30:- Wiec odeslesz go, kiedy go zrobie? | - Nie.
00:05:31: Jasne. Wroce, kiedy bede mial na to czas.
00:05:35: O co chodzi?
00:05:36: To chyba twoje zachowanie, koles.
00:05:42: Wszyscy zrozumieli material?
00:05:44: Chyba tak.
00:05:45: Och, mielismy to czytac?
00:05:47:Tak, to dlatego siedzielismy cicho przez ostatnie dziesiec minut.
00:05:50: Myslalam, ze to czas na modlitwe czy cos.
00:05:52: Niezle.
00:05:53: Ja wciaz czytam.
00:05:54:Co?
00:05:55: Czytam powoli, zeby nic nie przegapic.
00:05:56:To nie Bhagavad Gita, Madeline. To proste instrukcje na temat targow biznesu.
00:06:00: Ktos nie mysli milo o Elbie.
00:06:02: Co to ma znaczyc?
00:06:03: To, ze to Rory przewodzi ta grupa, Napoleonie, nie ty.
00:06:06: Przepraszam przywodco? Chcesz przewodzic, bo my tu mamy anarchie.
00:06:09: Po prostu dobrze sie bawie.
00:06:10: Czesc, to chyba moja grupa.
00:06:12: Brad, hej.
00:06:14: Och, pamietasz mnie.
00:06:15: Jasne ze tak.
00:06:16:Fajnie.
00:06:17: Wiec wrociles do Chilton?
00:06:18: Och, tak. Moj psychiatra przekonal rodzicow, ze powinienem stawic czola lekom zamiast od nich uciekac, moj rabin sie zgodzil, wiec jestem.
00:06:25: Milo cie znowu widziec. Siadaj.
00:06:32: Paris.
00:06:36:Ma na imie Paris, prawda?
00:06:37: Brad, wprowadze cie w temat. Za trzy tygodnie mamy w szkole targi biznesu.
00:06:41:Kazda grupa musi wymyslic produkt konsumencki kierowany do uczniow liceum.
00:06:44: Ekstra.
00:06:45:Wiec wybieramy produkt, robimy jego prototyp, potem wykorzystujemy wirtualne milion dolarow na produkcje masowa, handel i dystrybucje i wszystko to prezentujemy na targach.
00:06:54: Super.
00:06:55: Hej Brad? Twoje wystrzalowe wtracenia sa naprawde w deche, ale mamy malo czasu, wiec przystopuj.
00:07:00: To tyle. Za dwa dni znowu sie zbieramy i wysluchamy propozycji na produkt.
00:07:03: Koniec zajec?
00:07:05: Hej hej hej, nie ustalilismy nawet doradcow.
00:07:07: A tak. Mamy poprosic rodzica, ktory pracuje w biznesie, zeby nam doradzal. Ktos kogos ma?
00:07:12: Moj tata ma problemy z terminem az do konca swiata.
00:07:14:- Wiec nie Chip. | - Moj tata jest przez miesiac w Hong Kongu,
00:07:16:ale moze z nami rozmawiac przez video-konferencje, jesli bedzie trzeba.
00:07:18:- Wiec nie Paris. | - Moj tata podrozuje.
00:07:20: Moj tata jest w sadzie przez nastepne szesc tygodni.
00:07:22:- Prawnik? | - Oskarzony.
00:07:23: Nie bedziemy tego sledzic.
00:07:24: I tak nie wiem, co on robi.
00:07:26: A niczyja mama nie pracuje?
00:07:27:Pracujace mamy to lata dziewiecdziesiate.
00:07:29: Moja mama pracuje. Jest kustoszem w Hartford Natural Museum.
00:07:32: Potrzeba nam doswiadczonych doradcow biznesowych, Bradnie kogos, kto upozowuje martwe zwierzaki.
00:07:37: A twoja mama?
00:07:38: Moja mama?
00:07:39: Tak, racja. Ona prowadzi hotel.
00:07:40: Hotelik i to maly.
00:07:42: To i tak biznes.
00:07:43: Musi prowadzic ksiegi i reszte, nie?
00:07:45:Tak, ale to bardzo male ksiegi.
00:07:46: Hej, to zaden ideal, ale lepsza opcja niz mama Brada, wypychacz bawolow.
00:07:51: Ona nie wypycha zwierzat. To taksydermia.
00:07:54: Kim jest ten rabin, ktory polecil ci powrot?
00:07:56:Daj mi adres, pojde do niego i go pacne jednym z nich.
00:07:58: Okay, spokojnie. Moja mama chyba nie jest dla nas odpowiednia.
00:08:01: Jest naszym jedynym wyjsciem, wiec musisz zrobic wszystko, zeby to sie powiodlo, inaczej moze nie powinnas byc przywodca grupy.
00:08:05: Coup d'état, jak fajnie. (zamach stanu)
00:08:08: Nie ma coup d'état. Zapytam ja.
00:08:10: To dobrze.
00:08:14: Trzydziesci, trzydziesci jeden, trzydziesci dwa. . .
00:08:15: Sookie, patrz!
00:08:17:Trzydziesci trzy, trzydziesci cztery, trzydziesci piec, nie moge patrzec, robie bezy, trzydziesci siedem, to czysta matematyka.
00:08:21: Masz przesylke!
00:08:22: Trzydziesci dziewiec, musze liczyc, czterdziesci, nie moge prze-mieszac.
00:08:25: To chyba twoje zaproszenia na slub!
00:08:27: Dawaj! Ochh, chce je zobaczyc! Och, pokochasz je.
00:08:32:Sa perlowe z taka piekna lawendowa wstazka - . . .
00:08:35: Bede ich dusic az mozg wyplynie im uszami.
00:08:39: Co, sa piekne.
00:08:41: Imie, spojrz na imie.
00:08:42: Slub jego corki. . .
00:08:43:Susie St. James.
00:08:44: Kim jest Susie St. James?
00:08:46:- To chyba ty. | - Co mam zrobic?
00:08:48:- To mozna zmienic. | - Nie, poza tym trzeba je wyslac w tym tygodniu.
00:08:50: Zaraz do nich dzwonimy.
00:08:51: Nie jestem Susie.
00:08:53: Dzien dobry, co za piekny dzien.
00:08:56: Z tego punktu widzenia jest do kitu.
00:08:57: Szok. Lorelai, pamietasz, ze jutro mam wolne popludnie?
00:09:00: Pamietam, wielkie plany?
00:09:01: Tak, moja matka przyjezdza z wizyta.
00:09:03: Halo, tak, prosze z obsluga klienta, dziekuje.
00:09:06:- Przykro mi. | - Z jakiego powodu?
00:09:07:Powiedziales, ze przyjezdza twoja matka.
00:09:08: Ale ja sie ciesze, nigdy sie nie widujemy.
00:09:10: Och, chyba obraz mi sie narzucil. Twoja matka przyjezdza!
00:09:13: Na trzy dni.
00:09:15: - Zatrzyma sie tu? | - Nie. Oczywiscie zatrzyma sie u mnie.
00:09:17: W tym malenkim mieszkanku?
00:09:18: Och, to jej nie przeszkadza. Cala noc bedziemy gadac i ogladac filmy. Bedzie bal.
00:09:23: Wow, nie moge sie doczekac az ja poznam.
00:09:25: Och, dzien dobry. Tak, mamy problem z zaproszeniami na slub, ktore zamowilysmy. Okay.
00:09:30: Lacza mnie.
00:09:31:Slyszalam.
00:09:33: Bardzo sie cieszy ze tego, ze przyjezdza jego matka.
00:09:35: To tez slyszalam.
00:09:36: To dla mnie zupelnie obce.
00:09:37:Dzien dobry. Och wspaniale, przekaze pana przyjaciolce, ktora ma problem z towarem, ktory zamowila. Chwileczke.
00:09:44:Posluchaj, mam wielkie doswiadczenie w radzeniu sobie z ludzmi, ktorzy cos spieprzyli. Predzej ci pomoga jesli nie zaczniesz histeryzowac.
00:09:52: Okay.
00:09:53: Okay.
00:09:55: Jak smiecie mi to robic! Niszczycie moj slub! To najwazniejszy dzien mojego zycia! To moje zycie, a nie Susie St. James, slucha mnie pan?
00:10:03:- Tak trzymaj. | - Lepiej zeby pan sluchal! Czynie, niech pan bedzie cicho i slucha!
00:10:07: Hej.
00:10:08: Och, czesc. Myslalam, ze przyjdziesz pozniej.
00:10:10: Spotkanie Franklina szybciej sie skonczylo.
00:10:12: Szczesciem dla mnie, wiecej pracy dla ciebie.
00:10:15: Prosze, w porzadku chronologicznym prosze. Jak minal dzien?
00:10:18: Dostalam 5 z testu z fizyki.
00:10:19: Skonczylam Kandyda i przekonalam takiego chlopaka, ze Paris pewnie nigdy nie zaatakowalaby jego rabina.
00:10:23: Wiec nic ciekawego, co?
00:10:24: Raczej.
00:10:25: Mamo, um, wiem, ze pewnie sie nie zgodzisz.
00:10:29: Zgodze sie...chyba ze to cos, czego nie chce robic.
00:10:31: Chcesz byc doradca w projekcie ekonomicznym?
00:10:33: Ooch, Rory, Boze.
00:10:35: Jestem troche uziemiona.
00:10:36:- Nikt inny nie moze? | - Nie.
00:10:38:- Sprawdzalas? | - Tak.
00:10:39:- Dwa razy? | - Tak.
00:10:40: I nikt inny nie moze, wiec przyszlas tu, jestem twoja ostatnia nadzieja?
00:10:43:- Oczywiscie. | - Doceniam to.
00:10:45: Nie mam wyjscia.
00:10:46: Jesli tak, to sie zgadzam.
00:10:47: Dzieki.
00:10:48: Ale
ooch, hej, co z dziadkiem, tytanem biznesu na emeryturze?
00:10:51: Co z nim?
00:10:52: Bylby idealny.
00:10:53: Ale to projekt biznesowy a to slowo jest w jego domu jakims tabu odkad odszedl z firmy. Poproszenie go, moze mu o tym przypomniec i go zasmucic.
00:11:00: Albo ucieszy sie, ze o nim pomyslalas.
00:11:03: Hm, nie mowisz tak tylko dlatego, ze nie chcesz tego robic?
00:11:05: Nie, bardzo bym sie cieszyla, ze moge ci pomoc.
00:11:07:Wyswiadczylabys mi wielka przysluge, bo nie czulabym sie winna, ze tak niechetnie sie zgodzilam.
00:11:12:Dobra, sprobuje.
00:11:14: Dobra dziewczynka.
00:11:16: Naprawde czulabys sie winna?
00:11:17: Nie, ale czulabym sie winna, ze sie taka nie czuje i to trwaloby wiecznie.
00:11:22: Panna Gilmore i bledne kolo.
00:11:29: Hej dziadku.
00:11:30: Rory, co za niespodzianka.
00:11:32: Bylam w poblizu i pomyslalam, ze wpadne.
00:11:34: Jak milo. Usciskalbym cie, ale mam na ubraniu rozne rodzaje dziwnych plynow.
00:11:39: Wyobraze to sobie.
00:11:40: Wspaniale.
00:11:41: Co u niej?
00:11:42: Ach, jest dzis, och, troche uparta.
00:11:45: No, dziewczyny czasem takie sa.
00:11:46: Mm, dokladnie. Bylas w sasiedztwie?
00:11:49: Tak i wlasciwie to mam do ciebie prosbe, jesli moge spytac.
00:11:52: Och, pytaj.
00:11:53: Okay. Mamy w szkole taki prejekt i, uch, to z zajec z ekonomii.
00:11:58: Dobry przedmiot, pragmatyczny.
00:11:59: Tak i musimy wymyslic produkt konsumencki, calkiem realny, a potem jest konkurs i potrzeba nam doradcy.
00:12:07: Doradcy?
00:12:08: Tak, kogos, kto jest doswiadczony w biznesie, kto moze przyjsc na kilka spotkan, dawac sugestie.
00:12:14:No wiesz, zrozumiem jesli nie mozesz, ale pomyslalam, ze spytam.
00:12:18: No nie wiem, jaka bym byl pomoca.
00:12:22:Nigdy nie tworzylem produktu konsumenckiego.
00:12:24: Nic nie szkodzi, my w szkole tez nie.
00:12:26: Tak tez myslalem.
00:12:28: Jesli nie mozesz albo nie chcesz, doskonale cie zrozumiem.
00:12:31:No, to troche goraczkowy okres.
00:12:34: Och, tak, wiem.
00:12:36: No i w koncu powiadomilas mnie w ostatniej chwili.
00:12:38: Bardzo ostatniej. Um, wiesz, zapomni, ze w ogole o to pytalam.
00:12:41: Rory, nie wiedzialam, ze jestes!
00:12:44: Czesc babciu.
00:12:45: Nie usciskalas dziadka, prawda?
00:12:46: Wyobrazilam to sobie. Lepiej juz pojde.
00:12:49: Ale dopiero przyszlas. Zjemy ciasteczka, chcesz?
00:12:51: Nie, dziekuje. Mama czeka na mnie w hotelu.
00:12:54:I dziadku naprawde, nie przejmuj sie tym. Myslalam, ze nie zaszkodzi spytac.
00:12:57:W porzadku, Rory. Dzieki ze pytalas.
00:12:59: Pa.
00:13:01: O co spytac, o co pytala?
00:13:02: Och, cos na jej lekcje ekonomii. Nic waznego.
00:13:05: To nie brzmi jak nic waznego. Co z tymi lekcjami? Ma problemy?
00:13:08: Nie, Emily. Tylko poprosila mnie, zebym wzial w czyms udzial, uch w jakims projekcie w szkole a ja grzecznie odmowilem.
00:13:14: Odmowiles?
00:13:15:Daj spokoj, Emily.
00:13:16: Czemu odmowiles?
00:13:17: Porozmawiamy o tym pozniej, Emily. Jestem zajety.
00:13:19: Zajety? Od trzech tygodni dlubiesz w tym glupim silniku, a on tylko na ciebie sika. Nie jestes zbyt zajety.
00:13:25: Emily, robie cos i nie musisz tego rozumiec.
00:13:29:Nie zamierzasz jej pomoc?
00:13:30: Mozemy pomowic o tym pozniej?
00:13:31: Nie sadzilam, ze tego doczekam.
00:13:33: Czego?
00:13:34: Dnia, w ktorym Richard Gilmore tak zawiedzie swoja wnuczke.
00:13:37:Och, Emily, prosze.
00:13:39: Wiec powiedz mi Richard, tak juz odtad bedzie?
00:13:41: O czym ty mowisz?
00:13:42:Chcialam tylko wiedziec, czego sie po tobie spodziewac.
00:13:44:Bo skakanie od jednej rzeczy do drugiej, przygnebienie i cisza, wszystko to moge zniesc...ale to odwracanie sie plecami od Rory!
00:13:51: Nie odwrocilem sie od niej plecami.
00:13:53: Uwielbiasz te dziewczynke, wszystko dla ciebie znaczy, pamietasz?
00:13:56: Az tak jestes zagubiony?
00:14:01:Strasznie sie na tobie zawiodlam, Richard!
00:14:11: Sprzedaz!
00:14:12: Sprzedaz!
00:14:13: To tylko glupi test.
00:14:14: Lane Kim, wykazujesz genialne uzdolnienia w sprzedarzy.
00:14:17: To nic nie znaczy.
00:14:18: Dzien dobry pani, widze, ze zerka pani na Whip-o-Matic, swietny wybor!
00:14:20:Dopiero ja przywiezli i powiem pani, ze jesli szuka pani czegos, co spelni pani marzenia o ubijaniu, trafila pani w odpowiednie miejsce,
00:14:26:bo, jak mowi Devojesli ma pani problem, trzeba go ubic, ale za pomoca Whip-o-Matic!
00:14:30:- Wow, dobra jestes. | - Przestan.
00:14:31: Poprosze dwa.
00:14:32: Nie chce pracowac w sprzedazy!
00:14:33: Nie musisz.
00:14:34:- Chce robic cos super. | - Sprzedawaj super lodowki.
00:14:35: Nie jestes zabawna.
00:14:36:Sluchaj, zbyt powaznie traktujesz ten test predyspozycji.
00:14:39: Robilam go po raz czwarty i znowu wyszla mi sprzedaz.
00:14:42: Lane, za dziesiec lat bedziemy jadly lunch w Paryzu i nie bedziemy rozmawiac o tym czy wypelnilas przepowiednie.
00:14:46: Tak, wiec bede kiepskim sprzedawca?
00:14:47:Zmieniamy temat.
00:14:48: Hej.
00:14:49: Och, hej.
00:14:50: Co u ciebie, Lane?
00:14:51: Tak jak moja ostatnia sprzedaz, Dean.
00:14:52: Ignoruj ja, oszalala.
00:14:54: Rozumiem. Wiec, uch, co robicie?
00:14:56: Idziemy do Sissyłs po buty.
00:14:57:I po zgloszenie do pracy.
00:14:59: Teraz grzecznie staniesz w kacie.
00:15:00: No to jak skonczycie zakupy, przyjdz na moj mecz softballa.
00:15:03: Och, no

00:15:04: Juz dawno cie tam nie widzialem.
00:15:05: Wiem, ale

00:15:06: Mowilas, ze ci ich brakuje.
00:15:07: Tak, ale myslalam, ze pojdziemy gdzies wieczorem.
00:15:09: Pojdziemy.
00:15:10: Wiec naprawde powinnam zajac sie moja praca domowa z filozofii.
00:15:12: Odrob ja na meczu.
00:15:13:- Prace domowa? | - Tak.
00:15:14: Ale jesli bede ja odrabiac, nie popsuje to planu obejrzenia gry?
00:15:17: Nie mozesz zerkac na gre pomiedzy teoriami nihilistycznymi?
00:15:19: Moge, ale jaki to ma sens?
00:15:20: Co?
00:15:22: Moze pojde zrobic prace w domu a gre zobacze za tydzien.
00:15:27: No, ja

00:15:28: Obiecuje, ze przyjde.
00:15:30: Okay, jasne.
00:15:31:Super, wiec dzisiaj wieczorem?
00:15:32: Tak, wpadne o siodmej.
00:15:33: Okay. Wiec baw sie dobrze. Pamietaj o wskazywaniu wyautowana, to bardzo modne.
00:15:37: Dobrze.
00:15:41:Pa Lane.
00:15:42: Zapraszamy ponownie.
00:15:47: Tu i tu.
00:15:48: Co

00:15:49: Zamowienie na srodki czystosci.
00:15:52:Tu.
00:15:53:- Co jest | - Formularze ubezpieczen pracownikow. Inicjal tu, a tu data.
00:15:57:- A ja |
Wlasnie zgodzilas sie na szczepienie tych wszystkich okropnych kaczek w poludniowym stawie.
00:16:01: Och, czy nie jestem mila.
00:16:02: Tak, prawdziwy Dr. Dolittle.
00:16:04: Uch! Michel!
00:16:06: Zeelee!
00:16:08: Ach! Mon dieu, jestes boski! Chodz, chodz! Embrassez maman! (Przytul mame)
00:16:11: Maman, jłaime ton visite.
00:16:14: Co tu robisz? Mialem odebrac cie z lotniska ty pokrecona istotko. (Tak sie ciesze, ze jestes)
00:16:18: Musialam przyjechac wczesniej. Chcialam kupic prezenty zanim cie zobacze, bo wiem, ze jestes materialistycznym sepem.
00:16:25:No dobrze, cofnij sie. Obroc, obroc. Dzieki Bogu, mam idealnego syna. Gdybys byl brzydki, nie wiem, co bym poczela.
00:16:31: Szkola z internatem?
00:16:32: W Szwajcarii.
00:16:33:Chodz. Lorelai, to moja mama, Giselle.
00:16:36: Bardzo milo mi pania poznac.
00:16:38: Och moj Boze, te oczy. Prawdziwe?
00:16:40: Tak.
00:16:41:No wiec skoro Bog istnieje, to jest niesamowicie okrutny, ze obdarzyl takimi oczami i twarza tylko jedna osobe.
00:16:46: Przepraszam, moze pani byc tez moja mama?
00:16:48: Oprowadze ja, okay?
00:16:50: Tak i wstapcie do Sookie.
00:16:51:- Czemu? | - Sookie chce poznac twoja mame.
00:16:52: Tak, Michel, musze poznac twoich przyjaciol. Nie wychowalam cie, zebys byl niegrzeczny.
00:16:56: Jasne ze tak.
00:16:57:Prawda? Chodz, oprowadz mnie.
00:17:00: Och, uzywalas tych ciezarkow, ktore ci poslalem?
00:17:02: Tak, wspaniale przytrzymuja mi dokumenty.
00:17:05: Leniwa glupiutka kobieta.
00:17:06:Okrutny, okropny chlopak, jestem taka dumna.
00:17:09: Bardzo sie ciesze, ze to robisz dziadku.
00:17:11: Och, no oczywiscie.
00:17:12: Wiem, ze nie bardzo cieszyles sie tym pomyslem.
00:17:14:Nie, nie, nie, nie, to nie prawda.
00:17:15: Ale powiedzialam wszystkim, zeby przygotowali pomysly, wiec mozemy cie wprowadzic i wyprowadzic jak najszybciej sie da.
00:17:20: Rory, to projekt. Poswiecimy mu tyle czasu, ile trzeba.
00:17:24:Chociaz wydajnie jest zawsze lepiej.
00:17:26: Dokladnie rozumiem.
00:17:31: Hej.
00:17:33:To moj dziadek, Richard Gilmore.
00:17:35: To Louise, Madeline, Paris, Brad i Chip.
00:17:39: Milo mi was poznac.
00:17:41: Chcesz cos powiedziec, zanim zaczniemy?
00:17:43:Uch, och, nie, nie, nie, mam doradzac. Uch...usiade sobie z tylu, poobserwuje i doradze, uch, jesli bedzie trzeba.
00:17:51:Okay. Wiec chyba mozemy zaczac od pomyslow. Kto pierwszy?
00:17:55: Ja.
00:17:56: Okay, Louise masz glos.
00:17:58: Dzisiaj rano nie moglam znalezc mojego nowego blyszczyka.
00:18:00:Dopiero go kupilam i ma idealny odcien rozu.
00:18:03:Do tego, bardzo blyszczy na malo sie klei, wiec wlosy na pewno nie przykleja sie do twarzy, kiedy zacznie wiac.
00:18:09: Mistrzostwo.
00:18:10: Wiem. Wiec oczywiscie pietnascie minut pozniej, spozniona i bez blyszczyka,
00:18:15:wyszlam z domu i przez reszte dnia musialam polegac na Madeline jako zrodle blyszczyka. Nie bylo to idealne rozwiazanie.
00:18:20: Ogromna roznica w karnacji.
00:18:22: Przepraszam, pani przewodniczaca, mozesz zapytac siostry Pigeon jaki jest tego cel?
00:18:27: Louise, jaki masz pomysl?
00:18:28: Lo-Jack blyszczyka.
00:18:29: Slucham?
00:18:31: Urzadzenie nakierowujace na szminke.
00:18:32:Przytwierdzasz je do szminki i do pilota, a kiedy nastepnym razem bedziesz szukac, po prostu nacisniesz i znajdziesz.
00:18:37: Ja bym kupila.
00:18:38: Okay, um, Louise, to bardzo ciekawy pomysl, ale chyba powinnismy myslec o czyms dobrym dla chlopcow i dziewczyn. Ktos jeszcze?
00:18:46: Okay, ja cos mam szafkowy robot.
00:18:50:Chodzilby i przekazywalby ci wiadomosci, pomagal w pracy domowej, nosil rzeczy. I siedzialby w szafce przed powrotem do domu.
00:18:59:Okay, ale to znaczy, ze musielibysmy zbudowac tego robota.
00:19:04: Tak.
00:19:05: Kto wie, jak to zrobic?
00:19:07: Nie wiem.
00:19:09:On na takiego wyglada.
00:19:10: Nigdy nie zbudowalem robota.
00:19:13: Ale probowales, prawda?
00:19:16: Tak.
00:19:17: Okay, skupmy sie na czyms, co uda nam sie wykonac. I chyba nastepna jest Paris.
00:19:23: Przecietny nastolatek spedza w szkole siedem godzin.
00:19:26:Siedem godzin, podczas ktorych zajety jest chodzeniem od klasy do klasy w i poza budynkiem, w kazdych warunkach pogodowych.
00:19:32:W tym czasie, ten sam nastolatek przechodzi powazne zmiany fizyczne w swoim ciele.
00:19:37:Polaczenie tych czynnosci z dodatkiem dzialania srodowiska do wahan hormonalnych moze doprowadzic do jednegowypadkow.
00:19:45:O czym ty mowisz?
00:19:46:W poniedzialek, Muffin budzi sie i patrzy w lustro.
00:19:48:ęOch nie, mam syfa na twarzy. Bede patrzyla w dol, kiedy zobacze tego boskiego pilkarza, zeby tego nie zauwazyl.ł
00:19:54:I bum
Muffin wpada prosto na sciane stolowki. Au, to musialo bolec.
00:19:59: Kim jest Muffin?
00:20:00: Dlatego proponuje wytworzenie czegos, bez czego nie powinien sie obejsc zaden nastolatekapteczki.
00:20:06: Apteczki?
00:20:07: Zaprojektowanej specjalnie do szafki z minimalnym zajmowaniem miejsca. Bandaze, odkazacze, gaza, plastry, agrafki, aspiryna.
00:20:16: No nie wiem, to mozliwe. Ktos ma watpliwosci?
00:20:19: To wszystko mozna nabyc w kazdej aptece, prawda?
00:20:21: Tak.
00:20:23: W kazdej szkole jest tez zarejestrowana pielegniarka. Jej gabinet zaopatrzony jest we wszystkie produkty, o ktorych mowisz, prawda?
00:20:28:Prawdopodobnie.
00:20:29: Dlaczego wiec myslisz, ze mlody czlowiek wyda sporo pieniedzy na cos, co moze miec za darmo albo przynajmniej po nizszej cenie?
00:20:37: Bo wiem jedno o dzisiejszej mlodziezy.
00:20:40: To znaczy?
00:20:41:Ze mozna wcisnac jej wszystko, byleby mialo lamparci wzorek.
00:20:44: Prawda.
00:20:45:Naprawde.
00:20:46: Dopadniemy ich stylem. Ubierzemy apteczki w brokat, kolor, wizerunki zespolow.
00:20:50: Druzyny sportowe dla chlopcow, rysunki zwierzat dla grupy szczeniaczkow i jednorozcow, szachownica dla swirow Bobbyłego Fischerastyl na kazdy gust.
00:20:58: Do tego, uzyjemy neonowych plastrow, rozowej lub niebieskiej gazy, wszystkiego, co wydaje sie mlode, swiatowe i jasne.
00:21:04:I tak chcesz uchwycic swiat biznesu za nogi?
00:21:07: Wlasnie tak.
00:21:09: Wystrojonymi apteczkami?
00:21:10: Do szafek.
00:21:11: I naprawde myslisz, ze to sie uda?
00:21:13: Tak.
00:21:17:Ja tez.
00:21:18: Powaznie?
00:21:19:To idealny pomysl. Prosty, latwy do zrobienia, niekonczace sie mozliwosci. Podoba mi sie.
00:21:24: A wiec mamy produkt.
00:21:26: Musimy omowic to punkt po punkcie.
00:21:28: Okay, zacznijmy.
00:21:30:Sekretem dobrej kampanii reklamowej jest swietny pomysl.
00:21:33:To juz mamy, przejdzmy do finansow.
00:21:37:Um, uch, czy ktos z was umowil sie na kolacje, bo troche tu pobedziemy.
00:21:40:Przejdzmy do strony czwartej. Prosze.
00:21:45:Prognozy na styczen. . .
00:21:53: Mamo!
00:21:57:Halo?
00:21:59: To nie dzwonilo w twojej glowie, wiesz.
00:22:01: Uch, musisz przeczytac te ksiazke Motley Crue.
00:22:04:Mowie ci, dochodzisz do momentu, kiedy Ozzy Osbourne wciaga sciezke mrowek i myslisz, ze nie moze byc ohydniej,
00:22:10:a potem przerzucasz strone i och, czesc, wlasnie ze moze! Wspaniala!
00:22:14: Czemu nie odebralas?
00:22:16: Bo wierze, ze jak doswiadczysz czegos piec tysiecy razy, musisz przejsc dalej.
00:22:20: O czym ty mowisz?
00:22:21:- Wiem, kto dzwonil. | - Kto?
00:22:22: Ta sama osoba, ktora nagrywala sie tyle razy, ze slyszalam jak maszyna wzdycha.
00:22:27:Dean zdeterminowany.
00:22:28: Och rany.
00:22:30: Piec dolcow, ze wiem, kto to.
00:22:32: Halo?
00:22:33: Rory, to twoj dziadek.
00:22:35: Och, czesc dziadku.
00:22:36: Zrobil to specjalnie.
00:22:37:Chcialbym omowic z toba jurzejsze spotkanie.
00:22:40: Myslalem, ze powinnismy zmienic miejsce.
00:22:42:Na srodmiescie?
00:22:43: Na tutaj.
00:22:44: Twoj dom?
00:22:45: Bedzie wygodniej no i z nieskonczenie lepszymi przekaskami.
00:22:48: Tak, to swietny pomysl.
00:22:49:Wspaniale. Powiadomie reszte.
00:22:51: Okay, wiec do jutra.
00:22:53: Do jutra.
00:22:54: Pa.
00:22:55: Czego chcial?
00:22:56: Chcial zmienic miejsce spotkan na swoj dom jutro i wyciagnac od ciebie piec dolcow.
00:23:00: Wiec dobrze idzie co, z dziadkiem pracujacym z wami nad zadaniem?
00:23:03:Tak, chyba sie przy tym dobrze bawi.
00:23:05: Widzisz? Czyz twoja genialna matka tego nie przewidziala?
00:23:07:Owszem.
00:23:08: Jestes cholerna farciara, bo masz kolo siebie taka wspaniala kobiete, wiesz, prawda?
00:23:11: Co dzien to slysze, kiedy zasypiam.
00:23:13: Wiec juz nie napisze tego na twojej bieliznie. Hej, odsluchaj sekretarke, zebym mogla skasowac wiadomosci.
00:23:18: Och, racja.
00:23:24: Hej, to ja. Uch, jest czwarta. Zadzwon, kiedy wrocisz.
00:23:28: Hej, uch, wpol do piatej. Jestem w domu, zadzwon.
00:23:32: Za pietnascie piatagdzie jestes? Napisze na pager.
00:23:35:Wpol do szostej. Dostalas wiadomosc? Zadzwon z odpowiedzia.
00:23:37:Nie wszystkie sa od niego.
00:23:39: Hej, zupelnie zapomnialem, ze masz wrocic o szostej.
00:23:41: I, co dziwne, nawet kiedy juz sobie przypomnial. . .
00:23:44: Hej, jest za pietnascie szosta i pomyslalem, ze moze wrocilas wczesniej.
00:23:47: Naprawde, ten chlopak bylby dobry w piciu.
00:23:49: To chore. Dziesiec wiadomosci?
00:23:51: Plus cztery, ktore sama odebralam zanim przestalam odbierac.
00:23:54:A tak.
00:23:56: Kochanie, musisz rozcienczyc te miksture milosna, ktora mu dajesz albo wkrotce zacznie pokazywac sie u Davida Lettermana.
00:24:01:Co sie stalo?
00:24:02: Czternascie wiadomosci.
00:24:03:Tak, wiec, to troche

00:24:05:To troche za duzo.
00:24:06:Wiec co jest? Klocicie sie, czy co?
00:24:07: O czym ty mowisz?
00:24:08:No wiesz, cos sie stalo, ze zaczela sie lawina telefonow?
00:24:10: Nie, wszystko dobrze, bylo spokojnie. Zadnych klopotow, nie rozumiem tego.
00:24:14: Jesli musialabym zgadywac, powiedzialabym, ze z jakiegos powodu czuje sie niepewnie.
00:24:18: Ale dlaczego?
00:24:19:Kazda wolna chwile spedzam z nim, dzwonie, pisze.
00:24:23:Wiem, bylas grzeczna.
00:24:24: Ale nic mu nie wystarcza, juz nie moze byc normalnie.
00:24:28: Daj temu czas.
00:24:29: Chce, zeby bylo jak dawniej.
00:24:31: Och, kochanie, zwiazki sa trudne.
00:24:33:Czasami przechodzi sie dziwny etap i wszystko na chwile wariuje, ale sprobuj. Przeczekaj to, wszystko znowu sie uspokoi.
00:24:41: Mam nadzieje. Skasuje wiadomosci.
00:24:47: Och, przestan, przestan mnie rozsmieszac! Chcesz mnie zabic!
00:24:52:Chcesz, zeby twoja matka zasmiala sie na smierc, zebys sie wywinal od kary.
00:24:55:Masz zle mysli.
00:24:56: A ty pusta dusze.
00:24:58: Chcesz kawy, Zeelee?
00:24:59: Tak kochanie, dziekuje.
00:25:00: Zaraz wracam.
00:25:02: Ach, czesc, niebieskooka.
00:25:04: Czesc Giselle. Jak tam obiad?
00:25:05: Ach, szampan, kawior, to co zwykle.
00:25:07: Ach, pewnie.
00:25:08: A potem byl makaron z okropienstwami w srodku. Idealny.
00:25:13: Wygladasz, jakbys swietnie sie bawila.
00:25:15:Bo tak jest. Bede za nim tak bardzo tesknic kiedy wroce do domu, ale dzieki Bogu,
00:25:19:po dzisiejszym obiedzie bedzie mial dodatkowe piec funtow wagi, po ktorych mnie zapamieta, ten okropny chlopak.
00:25:24: Michel jadl makaron?
00:25:26: No tak. Michel go uwielbia, caly czas go je.
00:25:28: Nie przy nas.
00:25:30:Tu ciagle powtarza, ze nie je weglowodanow, wysokokalorycznych rzeczy i probuje jesc mniej niz szczury laboratoryjne.
00:25:34: Szczury laboratoryjne?
00:25:35: Lepiej tego nie wyjasniac. W kazdym razie ciesze sie, ze namowila go pani na makaron, wydaje sie naprawde szczesliwy.
00:25:39:Kawa, kawa, kawa.
00:25:41: Och, mm, mm. Okropna.
00:25:45: Wypij a ci zasmakuje.
00:25:47:Jestes przeklenstwem.
00:25:48:Chodzmy na zakupy.
00:25:49: Och tak, kupmy cos zupelnie bezuzytecznego i zaplacmy za to krocie.
00:25:53: Wspaniale.
00:25:54: Au revoir.
00:25:55: Au revoir.
00:25:56: To niesprawiedliwe.
00:26:00: Powinnismy byli poczekac na Paris.
00:26:01: Hej, to ona powiedziala, ze nie wyjezdzamy pozniej niz o 3:10.
00:26:04: Ale pewnie teraz stoi przed szkola i na nas czeka.
00:26:07: Ma moj numer.
00:26:08: Myslalam, ze zgubilas komorke.
00:26:09: To prawda. Och.
00:26:11:Zadzwonimy do niej, kiedy wejdziemy.
00:26:13: Powiedz, ze ja chcialem czekac, okay?
00:26:17: Hej, w sama pore. Wchodzcie.
00:26:19: Uch, okay.
00:26:21: Zapraszam do jadalni.
00:26:26: Witajcie na pierwszym oficjalnym zebraniu zarzadu StyleAid Corporation. Prosze zajac miejsca.
00:26:35: Czuje sie jak Ivan Bosky.
00:26:37: Rory, jestes przewodniczaca, co tlumaczy sie na prezesa zarzadu, co znaczy, ze siedzisz na szczycie stolu.
00:26:42: Ale to twoje miejsce.
00:26:43: Nie, nie dzisiaj. No chodz.
00:26:47:Chcialbym oddac glos Paris, ktora wprowadzi nas w informacje na temat naszych ostatnich osiagniec.
00:26:53: Dziekuje, Richard.
00:26:55:Po pierwsze bardzo sie ciesze, ze was tu dzisiaj widze, na poczatku czegos, co uwazam bedzie bardzo ekscytujacym eksperymentem.
00:27:01: Nie ma w rekach palki baseballowej, prawda?
00:27:04: Prosze o otworzenie katalogow prezentacyjnych na stronie pierwszej. Hej, jeszcze nie doszlismy do czesci z olowkiem.
00:27:10: Och, przepraszam.
00:27:12: Panie i panowie, oto RX-2002.
00:27:18: Ladny.
00:27:19: Bardzo ladny.
00:27:20: A teraz sluchajcie, przed wami lezy cala zawartosc RX-2002, plus dodatkowe opcje stylowe, w sumie dwanascie.
00:27:27:Wszystko jest wodoodporne, ogniotrwale i posiada piecioletnia gwarancje.
00:27:31: Czyli dluzsza niz wasza przecietna kariera szkolna.
00:27:33: Zabawny.
00:27:36: Istnieje tez model deluxe z dodatkowymi opcjami zaprojektowanymi aby dostosowac sie do waszych potrzeb.
00:27:43:Bedzie doczepiane pudelko na plyty CD, ktore pomiesci ich dziesiec,
00:27:47:podswietlane lusterko i przegrodki na kosmetyki i roznosci.
00:27:51:Ramka na zdjecia i ukryte schowadelko na rzeczy wartosciowe, ktore mozna zamknac.
00:27:56: Wspanialy pomysl, Richard, naprawde genialny.
00:27:58: Dziekuje, Paris.
00:27:59: To niesamowite. Chce cos takiego.
00:28:02:Wlasnie o to chodzi.
00:28:03:Sprawdzmy jak tam dzial marketingu. Uch, Madeline, Louise
co dla nas macie?
00:28:08: Okay, zaczelysmy od rzeczy oczywistej czasopisma.
00:28:11: Wie pan, Teen, Young Miss, Seventeen.
00:28:13:Spin i Rolling Stone, zeby trafic do chlopcow.
00:28:16:Slyszalem, ze magazyn Jane tez ma mlodych zwolennikow.
00:28:19: Skad wiesz o tym pismie?
00:28:21: Mam swoje sposoby mloda damo.
00:28:22: Trzeba tez pomyslec o umieszczeniu ich w waznych centrach handlowych.
00:28:25: Trzeba tez dojsc prosto do zrodla.
00:28:27: Do szkol?
00:28:28: Czemu nie? Tablice ogloszen, strony internetowe. Moznaby tez umiescic tablice podczas meczy i zawodow.
00:28:33: Jak wam idzie?
00:28:35:Wspaniale, Emily.
00:28:36:To dobrze. Macie dosc jedzenia?
00:28:37: Tak, mnostwo.
00:28:40: A moze lody? Czy ktos chcialby lody?
00:28:42: Emily, prowadzimy spotkanie.
00:28:44: Och, ach, bardzo przepraszam. Uch, wracajacie do interesow.
00:28:50: Uwazam, ze wasze prognozy na. . .
00:28:52: Usmiecha sie.
00:28:53: Wiem.
00:28:54: Usmiecha sie a na dywanie nie ma oleju.
00:28:56:- Zycie jest piekne. | - O tak.
00:28:57:Emily, prosze.
00:28:59: Ide, ide.
00:29:01: Richard, masz projekty na trzeci rok?
00:29:03: Tak, Paris, mam je przed soba.
00:29:19:Hej.
00:29:20:Hej, jak tam?
00:29:21: Uch, myje samochod Rory.
00:29:23: Widze.
00:29:25:Przyszedlem do niej, ale jej nie bylo, wiec chcialem poczekac na ganku, ale zauwazylem, ze ma brudny samochod, wiec pomyslalem, ze go umyje.
00:29:31:Bo czasami cos sie do niego tak przykleja, na przyklad brud i niektore soki. Moze sie to dostac do lakieru i trudno to potem zmyc.
00:29:36: Jasne.
00:29:37:Nawet krople wody, wiesz...po deszczu, to moze byc wielki problem.
00:29:40:- Okay. Napijesz sie coli? | - Nie, nie trzeba.
00:29:42:Chodz sie napij.
00:29:43:Ale musze umyc

00:29:44: Odloz to cos tryskajace woda i chodz do kuchni. Tryskacz woda na dol...tak...chodz.
00:29:52: Naprawde nie chcialem ci przeszkadzac. Poczekam na zewnatrz az Rory wroci.
00:29:55: Kochanie, Rory pracuje dzisiaj nad szkolnym projektem.
00:29:58: Och tak. Chyba zapomnialem. Musiala mi powiedziec, ze...Przepraszam, zapomnialem.
00:30:06: Nic nie szkodzi.
00:30:08: Wiec pojde juz.
00:30:09: Nie nie, chodz, usiadz na chwile, dobrze?
00:30:16:Wszystko w porzadku?
00:30:18: Tak, nic mi nie jest. Tylko nie pamietam, zeby Rory mowila mi, ze sie dzisiaj uczy. Na pewno bym wtedy nie przyszedl.
00:30:23: Moge dac ci mala rade?
00:30:25: Oczywiscie.
00:30:27: Okay. Po piersze, chce ci powiedziec, ze jestes wspanialym chlopakiem. Jestes taki dobry dla Rory.
00:30:34:I chociaz zawsze mialam nadzieje, ze ona jedna nie spojrzy na faceta do trzydziestego osmego roku zycia, ciesze sie, ze cie znalazla.
00:30:39:Dzieki.
00:30:41: I wiem, ze miedzy wami dziwnie sie ostatnio dzialo.
00:30:44:Tak powiedziala?
00:30:45: Nie, ja tak mowie. Widze to i tak przy okazji, rozumiem.
00:30:50:Ale czasami, kiedy cos idzie nie tak, troche nas to przeraza i czujemy sie jakbysmy cos tracili,
00:30:58:co jest bardzo wazne i to przeraza nas jeszcze bardziej, wiec bardzo sie staramy uchwycic czegokolwiek, co uwazamy, ze tracimy
00:31:02:i czasami uchwycamy sie tego troche za mocno.
00:31:06: Za mocno?
00:31:07: Na przyklad dzwonimy dziesiec razy w ciagu trzech godzin, za mocno.
00:31:11: Czternascie razy.
00:31:12: Okay, widzisz, myslalam, ze dam ci czas, ale hejzeby byc szczera, to dobrze.
00:31:17: Myslisz, ze za mocno uchwycilem sie Rory?
00:31:18: Nie mowie, ze zrobiles to celowo.
00:31:19: Myslisz, ze ja trace?
00:31:20: Mysle, ze ty tak myslisz.
00:31:22: Czuje, ze nic, co robie nie jest...
00:31:26:no wiesz, chce, zeby bylo tak, jak dawniej.
00:31:28: Wiem i moze tak byc.
00:31:31: Jak?
00:31:32: Wiem, ze to wydaje sie dziwne, ale czasami danie ludziom troche przestrzeni jest najlepszym wyjsciem.
00:31:39: Przestrzeni?
00:31:40: Tylko troche.
00:31:41: Czyli? Mam nie dzwonic, nie widywac jej?
00:31:43: Nie, daj jej tylko odetchnac, zrelaksowac sie, niech dla odmiany to ona przyjdzie do ciebie.
00:31:50: Nie mowisz mi tego, zeby sie mnie pozbyc, prawda?
00:31:52: Prosze, gdybym chciala sie ciebie pozbyc, zaczelabym rozmowe od ęOpowiem ci o mojej rodzinieł.
00:31:57: Nie mowie tego, zeby sie ciebie pozbyc, mowie to, bo to chyba moze pomoc sprawom miedzy wami.
00:32:04:Po prostu sprobuj. Jesli nie wyjdzie, obiecuje, ze bedziesz mogl umyc tez moj samochod.
00:32:11: chcesz coli?
00:32:12: Nie, dzieki. Pojde juz.
00:32:16:Uch, prosze nie mow Rory, ze tu bylem, dobrze?
00:32:20: Hej, siedze sobie przy stole i mowie sama do siebie...znowu.
00:32:24: Dzieki.
00:32:25: Pa Dean.
00:32:33: Wiecie co, niewazne! Jesli tak prowadzicie interesy, to zasluzylam na to, bo was wybralam. Nienawidze was!
00:32:39: Hej.
00:32:41:Okay, nowy plan dla zaproszen. Pobieramy sie pietnastego maja o czwartej przed hotelempodaj dalej.
00:32:47:Tak, kropka. Uzywano tego w Wojnie Rewolucyjnejkim ja jestem, zeby wysmiewac sie z historii, co? Pytam.
00:32:53:- Co z toba nie tak? | - Ze mna?
00:32:55: Tak, z toba! Zwariowalas?
00:32:57: O czym ty mowisz?
00:32:58: Czemu u diabla powiedzialas mojej matce, ze nie jem weglowodanow?
00:33:01: Bo nie jesz.
00:33:02:To poufna informacja, o mnie.
00:33:05:Michel, wszyscy w Stars Hollow wiedza, ze nie jesz weglowodanow.
00:33:07:No i co?
00:33:08: Uspokoj sie, zjedz tosta.
00:33:10: Juz nigdy nie rozmawiaj z moja matka, rozumiesz?
00:33:13: Nie, nie rozumiem. Michel, ty i twoja mama szalejecie za soba.
00:33:16:Przypuszczalam, ze skoro rok temu zrezygnowales z weglowodanow, ona o tym wie.
00:33:19: Wiesz, co sie dzieje, kiedy sie przypuszcza.
00:33:20: Co?
00:33:21: Nie wiem. Cos z oslemto glupie amerykanskie powiedzonko.
00:33:25:Nie rozumiem, Michel. Ty i twoja matka swietnie sie dogadujecie.
00:33:28: Tak, bo nic jej nie mowie. Gadamy o prostych i lekkich tematach. O ciuchach i jedzeniu oraz Posh Spice i Davidzie Beckhamie i tyle. O niczym waznym.
00:33:38: Przepraszam.
00:33:39: Teraz wie, ze cos przed nia ukrywam.
00:33:41:Nagle zaczela zadawac pytania. Czemu wyjechalem z Francji jak mialem osiemnascie lat?
00:33:44:Gdzie wychodze wieczorami? Kim sa moi przyjaciele? Czym sie zajmuja? Gdzie mieszkaja?
00:33:47:Czemu wybralem taka prace? Wciaz i wciaz i wciaz to sie nigdy nie konczy!
00:33:50:Nie wytrzymam tego, to ciagly bol. Nie przestanie.
00:33:53: Wczoraj wzialem szesciogodzinna kapiel, zeby uciec od ciaglego wypytywania.
00:33:57:Ty mi to zrobilas! Zmienilas moja Giselle w matke i nienawidze cie za to!
00:34:03:Bardzo, bardzo cie nienawidze!
00:34:07: I czujesz sie lepiej?
00:34:10: Tak, dzieki.
00:34:15: Okay, przeszlam sie po sali i musze stwierdzic, ze wszystko to bieda. Wygramy.
00:34:18:Powaznie? Myslalam, ze alarm do szafki jest calkiem niezly.
00:34:20: Prosze, nikt nie nawet patrzy jak wlacza sie alarm samochodowy. Myslisz, ze ten cos da? Nie, czuje to, wygramy. Jak myslisz?
00:34:29:- Kazdy pomysl w tej sali jest calkowicie bezuzyteczny. | - Tak.
00:34:32: Zmarnowano tu mnostwo kartonu, moja droga.
00:34:34: Wygramy.
00:34:35: O tak.
00:34:36:Okay, musicie przystopowac.
00:34:38:Richard? Richard, witaj.
00:34:40: Hanlin, milo cie widziec.
00:34:42: Co ty tu robisz?
00:34:43: Doradzam Rory w jej projekcie - RX-2002.
00:34:47:- Och, to wspaniale. Wygladasz znakomicie. | - Tak sie czuje.
00:34:50: Nie widujemy cie juz w klubie.
00:34:52: Nie, ostatnio bylem bardzo zajety.
00:34:53: A czy dobrze slyszalemprzeszedles na emeryture?
00:34:56: Tuz przed Gwiazdka.
00:34:57:A wiec to prawda. Powiedzialem o tym Bitty i sam nie moglem uwierzyc.
00:35:00: No, nie mozna pracowac wiecznie.
00:35:01: Nie, to prawda. Ale nie wyobrazam sobie ciebie na emeryturze.
00:35:04: Ostatnio bylo wspaniale. Najlepszy wybor mojego zycia. Teraz mam mnostwo czasu na wspaniale zajecia.
00:35:09:To dobrze. A co takiego robisz?
00:35:11:No to.
00:35:13: Prosze prosze. Niestety niektorzy z nas jeszcze nie maja takiego zycia. Musze wracac. Milo cie bylo spotkac Richard. Pojdzmy wkrotce na kolacje.
00:35:22: Bardzo chetnie.
00:35:24:Powiem Bitty zeby zadzwonila do Em.
00:35:25: Tak zrob.
00:35:28: Widzialas genialby pomysl uchwytu na waz ogrodowy przy piatym stoliku? Uchwyt przy pasku na waz ogrodowy. Spelnia sie rutyna Buster Keaton.
00:35:35: Wiec jak nam idzie?
00:35:36: Paris cwiczy przeklucie pilki i salto do tylu.
00:35:39: Swietnie.
00:35:40: Przepraszam, panie i panowie, obejrzelismy wszystkie projekty.
00:35:43: Zaczynamy.
00:35:44:I zanim oglosze zwyciezce, musze pochwalic wszystkich za dobra robote.
00:35:48:Widzialem dzisiaj mnostwo doskonalych pomyslow. Jestem z was dumny.
00:35:52: No dalej, padre.
00:35:53:Chcialbym teraz oglosic zwyciezcestolik numer 10, klasa panny Traster z alarmem do szafek.
00:36:00:Nie rozumiem, jak to mozliwe?
00:36:01: Beznadzieja. Ten alarm nawet nie dziala, bylam tam.
00:36:04: To najbardziej absurdalna rzecz, jaka slyszalem.
00:36:06: Dziadku, to niewazne.
00:36:07: Oczywiscie ze wazne. Wlozyliscie w to ogromna ilosc czasu, wysilku i pomyslu. Zasluzyliscie na wygrana.
00:36:13: Wlasnie.
00:36:14: Ja tez chcialam wygrac, ale nie udalo sie.
00:36:16: Ide porozmawiac o tym z dyrektorem.
00:36:18: Wolalabym, zebys nie szedl.
00:36:19: Okradziono cie, Rory, a ja nie bede tu siedzial i patrzyl na to, co sie dzieje.
00:36:25: Hanlin, znakomicie, prosze cie na slowko.
00:36:27: Cos nie tak?
00:36:28: Ten konkurs to hanba.
00:36:30:Slucham?
00:36:31:Siedze w tym biznesie od trzydziestu pieciu lat.
00:36:33: Wiem o tym.
00:36:34:I przez te wszystkie lata widzialem wiele pomyslow, nauczylem sie tez paru rzeczy o tym, co sie przyjmuje, a co nie.
00:36:41: Na pewno.
00:36:43: I mowie ci, ze w realnym swiecie, alarm do szafek nie ma prawa przyniesc zyskow.
00:36:50: Richard, nie jestemy w realnym swiecie, tylko w szkole.
00:36:53: Tak a szkole powinna cwieczyc dzieci przed realnym swiatem.
00:36:55: Richard, uspokoj sie.
00:36:56: Domagam sie przeliczenia glosow.
00:36:58:Znakomicie. Wlasnie to zrobilem, wygrywa alarm.
00:37:02: Richard, twoj projekt byl bardzo dobry. Na pewno byl w czolowce. Powinienes byc dumny.
00:37:06:- To nie moj projekt, tylko ich, dzieci. | - Naprawde?
00:37:10: Tak! To nie ma nic wspolnego ze mna, to dla dzieci!
00:37:13: Ale to nie one sie awanturuja, tylko ty.
00:37:27: To bylo straszne. Byl taki smutny. Zrobil sie czerwony i prawie sie trzasl.
00:37:32: Hej, widzialas, ze jak sie zlosci, robi sie wyzszy?
00:37:33: Mamo.
00:37:34: Nie wiem, jak to robi, ale naprawde rosnie.
00:37:35: Przestan.
00:37:36: Kiedy powiedzialam mu, ze jestem w ciazy, mial siedem metrow. Przerazil ptaki.
00:37:39: Hej, ja tu sie martwie.
00:37:40: Kochanie, nic nie zrobilas.
00:37:42:Poszlas do dziadka, ktorego podziwiasz i z ktorym lubisz przebywac i zapytalas, czy moglby ci pomoc i doradzac. To kochane i dobre.
00:37:48: Prosze pomoz mi dzisiajnie wspominaj o pracy ani o Chilton, ani o szkole i emeryturze.
00:37:53: Tylko polityka i religia, rozumiem
00:37:56:- Witajcie dziewczeta. | - Czesc mamo.
00:37:57: Czesc babciu.
00:37:58: Wchodzcie, wchodzcie.
00:38:02:Kolacja prawie gotowa. Richard, przyjechaly. Richard?
00:38:07:Wrocil dzis do domu, nic nie powiedzial, wpadl do gabinetu, zatrzasnal drzwi i juz nie wyszedl.
00:38:13: Naprawde?
00:38:14: Nawet mi nie odpowiada.
00:38:15: Na pewno wciaz tam jest?
00:38:17: Oczywiscie ze tak. Tam sa drzwi. Widzialabym, gdyby wychodzil.
00:38:19: Przepraszam.
00:38:20: Nie wszyscy wychodza z domu przez okno do czekajacego auta.
00:38:24: Moze ktos powinien z nim pogadac.
00:38:26:Nie wiem, co robic. Co sie tam dzis stalo?
00:38:28: Nie poszlo nam dobrze na targach.
00:38:29: Co sie stalo?
00:38:30: Bylo okropniedziesiata klasa wziela zakladnika z jedenastej klasy.
00:38:34: Nasz pomysl nie wygral i dziadek zle to zniosl.
00:38:36: To juz koniec, jesli ten czlowiek zalamie sie z powodu licealnej pracy.
00:38:40: To dla niego dziwny okres mamo.
00:38:42: Okropnie sie czuje.
00:38:43: Moze powinien isc z kims pogadac.
00:38:44: Z kim?
00:38:45: Z psychiatra?
00:38:47: Co takiego?
00:38:48: Moze to by pomoglo.
00:38:49: My nie chodzimy do psychiatrow.
00:38:51: Mamo w zasieganiu pomocy nie ma nic zlego.
00:38:53:Lorelai Gilmore, naprawde sugerujesz, ze twoj ojciec powinien isc do obcej osoby i rozmawiac z nia o swoim zyciu osobistym?
00:39:00: Mnostwo ludzi tak robi.
00:39:01:Tak, chorzy ludzie, dewianci, ludzie z mnoga osobowoscia, ktorzy widza rozne rzeczy i slysza glosy i wlocza sie po ulicach gadajac do siebie i lizac parkometry.
00:39:11:Mamo.
00:39:12:Zaraz moze powiesz, zebym to ja poszla do psychiatry.
00:39:16: Za duzo odpowiedzinie moge sie zdecydowac.
00:39:18:Richard, to ty?
00:39:20: Oczywiscie ze ja. Och Rory, jestes, wspaniale. Witaj Lorelai.
00:39:24: Hej.
00:39:25: Umieram z glodu. Co na kolacje?
00:39:27:Co na kolacje? Jak to, co na kolacje?
00:39:30: No myslalem, ze pytanie bylo jasne, ale chetnie je sparafrazuje.
00:39:34:Ech, jakiego typu jedzenie pojawi sie na roznorakich talerzach tego wieczoru?
00:39:39:Richard Gilmore, wracasz zdenerwowany, zamykasz sie w gabinecie na caly dzien. . .
00:39:43: Musialem wiele przemyslec, bardzo wiele. Tobie to zawdzieczam, mloda damo.
00:39:48: Przepraszam.
00:39:49: Na pewno nie powinnas przepraszac.
00:39:50: Richard, coodloz te bulke i wytlumacz sie!
00:39:55: Ten caly tydzien, cale to doswiadczenie z Rory i apteczka do szafkicholernie dobry pomysl, tak w ogole, niewazne, co mysla te przyglupy w szkole.
00:40:06:W kazdym razie, caly ten tydzien pomogl mi cos zrozumiecnie chce byc na emeryturze.
00:40:11: Co takiego?
00:40:12: Nie podoba mi sie to. Nie znosze tego, jesli mam byc szczery.
00:40:15: Ale tato

00:40:16: To nudne. Nie mam pomyslu na spedzanie czasu. I szczerze, mam dosc szukania sobie zajec.
00:40:24:Wiec co zrobisz?
00:40:25: Bede pracowal.
00:40:26:Poprosisz o ponowne zatrudnienie?
00:40:28:Och, Boze nie! Nie nie nie nie nie nie. Zdecydowalem sie otworzyc wlasny interes.
00:40:34:- Co? | - Super.
00:40:35: Super, prawda?
00:40:36: Ale co zamierzasz?
00:40:37:Jeszcze nie jestem pewien. Moze zostane konsultantem, moze bede wspolnikiem, moze bede uczyl.
00:40:43:Czego?
00:40:44: Nie musisz tak tego mowic.
00:40:45: Przepraszam. Czego?
00:40:48: Mysle, ze trzydziesci piec lat doswiadczenia da mi mozliwosc wykladania jednego czy dwoch przedmiotow w tej twojej szkole biznesu.
00:40:55: Och moj Boze. To dalsze dzieje I kto tu rzadzi.
00:40:57: Richard, mowisz powaznie?
00:40:59: Jak nigdy.
00:41:00: Ale, ale

00:41:01: Nie czulem sie tak dobrze od dawna, Emily. Mam mnostwo energii i tobie to zawdzieczam.
00:41:08: Do uslug.
00:41:09: Bedzie uczyl.
00:41:10: Albo doradzal.
00:41:11: Albo doradzal.
00:41:12: Lizanie parkometrow jest tuz za rogiem.
00:41:18: Okay, dobra kolacja.
00:41:20: Wszystkie kolacje babci sa takie.
00:41:21: Wiem, ale dzis byly buleczki.
00:41:23:Aw, wysmienite buleczki.
00:41:25: Prawda? Cieple i maslane z takim czubkiem. Brak mi ich.
00:41:29: Za tydzien moze zrobi wiecej.
00:41:30: Nie trzeba. Mam cztery w torebce.
00:41:32:Nie.
00:41:33:Sprawdz.
00:41:36: Nie masz wstydu?
00:41:37: Ha!
00:41:38: Ach, kto to?
00:41:41: To Dean.
00:41:42: Powaznie? Wiec ile dzisiaj bylo wiadomosci?
00:41:44: Tylko ta jedna.
00:41:45:Zartujesz.
00:41:46: Przez dwa dni.
00:41:48: Wiem. Nie dzwonil ani nie pojawial sie przypadkiem, nic.
00:41:52: Hmm, moze sie uspokoil.
00:41:54: Mam nadzieje. Nawet dzisiaj za nim tesknilam.
00:41:56: Brzmi dobrze.
00:41:58:Tak jest.
00:41:59: Chcesz zadzwonic do niego z mojej komorki?
00:42:01:Och, nie, zadzwonie jutro.
00:42:03:Na pewno? Jest wciaz wczesnie. Moglibyscie jeszcze troche polazic.
00:42:06: Dzisiaj umowilam sie z Lane.
00:42:08: Tak, mamy duzo plyt do przesluchania. Jestesmy w tyle za wydaniem Elvisa Costello.
00:42:14: Nie wiedzialam, ze Lane moze wychodzic po dziewiatej.
00:42:15:Jej mama jest do niedzieli na targach antykow w Woodbury a z nia zostala babcia, ktora spi juz o szostej,
00:42:21:wiec pomyslalysmy, ze bedziemy bardzo niegrzeczne i wymkniemy sie do Lukeła.
00:42:24: Idziecie do Lukeła?
00:42:25: Tak, moze.
00:42:26: Kochanie, czemu do Lukeła? Um, no wiesz, dopiero zjadlas dziesiec buleczek.
00:42:30: Nie, ty tyle zjadlas i nie wiem, czy tam pojdziemy. To tylko propozycja.
00:42:33: Okay, okay. To bawcie sie dobrze.
00:42:46: Okay, do zobaczenia pozniej.
00:42:47: Na pewno nie chcesz zadzwonic do Deana?
00:42:49: Nie, jutro zadzwonie.
00:42:51: Tak, jutro.
00:43:26: Jess jej sie podoba, prawda?
00:43:47: Napisy: Aruena
00:43:51:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gilmore Girls S02 E01
Gilmore Girls S02 E13
Gilmore Girls S02 E19
Gilmore Girls S02 E02
Gilmore Girls S02 E14
Gilmore Girls S02 E12
Gilmore Girls S02 E16
Gilmore Girls S02 E22
Gilmore Girls S02 E21
Gilmore Girls S02 E20
Gilmore Girls S02 E15
Gilmore Girls S02 E17
Gilmore Girls S02 E03
Gilmore Girls S02 E11
Gilmore Girls S01 E15
Gilmore Girls S01 E06
Gilmore Girls S03 E04
Gilmore Girls S03 E03
Gilmore Girls S03 E02

więcej podobnych podstron