00:00:08:Jak miło, prawda?
00:00:14:A więc, babciu, dziadek znowu podróżuje, tak? | Tak.
00:00:18:Musi mu nieźle iść w biznesie. | Na to wygląda.
00:00:20:To świetnie. To świetnie prawda mamo? | Nadchodzi dyrygent.
00:00:24:Mamie też idzie świetnie.
00:00:27:Nie żeby nie było żadnych problemów, no wiesz, | ale to zwykle śmieszne problemy... jak,... o!
00:00:33:Mamo, może opowiesz babci o myszy?
00:00:38:O jakiej myszy? | Mamo?
00:00:42:W hotelu jest mysz. | Jest tam brudno?
00:00:45:Nie, jest tylko otoczony tym czymś, | co się nazywa natura... myszy się zdarzają.
00:00:49:Wiesz, że myszy przenoszą choroby. | To maleńka mysz polna, mamo.
00:00:52:Nieważne jak jest duża, to wciąż gryzoń. | Zmieńmy temat, dobrze?
00:00:55:Powinnaś ustawić pułapkę. | Już zrobione.
00:00:57:Upewnij się, że nie użyjesz trucizny. | Już zrobione.
00:00:59:Zje truciznę a potem wejdzie w ścianę i zdechnie, | zgnije i cały hotel będzie śmierdział.
00:01:04:Już zrobione, ale dzięki.
00:01:07:Muszę powiedzieć, że nie wiem, | dlaczego ty siedzisz tu z takim nastawieniem.
00:01:10:To ja powinnam być zła. | Nie róbmy tego, ok mamo?
00:01:12:W końcu to ty wyszłaś stąd | tydzień temu bez słowa.
00:01:16:Bo nie mogłam nic powiedzieć. | Twój ojciec i ja byliśmy smutni i w szoku.
00:01:18:I co jeszcze nowego?
00:01:20:Nie dałaś nam nawet pięciu minut | na przyswojenie sobie tej informacji.
00:01:22:Proszę, znajdź wyłącznik. | Po prostu zrzuciłaś to na nas i wyszłaś.
00:01:25:Nie uważam żeby to było dobre. | Mamo, nie szkodzi.
00:01:27:To już koniec. | Przejdźmy dalej, ok?
00:01:30:Przyszłyśmy tu żeby spędzić miły wieczór, | więc... chodź, spędźmy go.
00:01:37:Coś ładnie pachnie.
00:01:39:Jagnięcia. | Jagnięcina!
00:01:43:Uwielbiam taką jagnięcinę. | O mój Boże.
00:01:46:Czytanie przy ludziach | to straszna nieuprzejmość, Lorelai.
00:01:49:Shauna Christy zastrzeliła męża. | Co?
00:01:52:Shauna Christy, | pamiętasz Shaune Christy.
00:01:54:Tak, pamiętam Shaune Christy, była wspaniała.
00:01:56:Widocznie ta wspaniała dziewczyna | wróciła do domu
00:01:58:i zastała męża, | który właśnie wręczał niańce małe bonusy.
00:02:00:A mówią, że trudno teraz o dobrą pomoc domową. | To tylko plotka.
00:02:03:Plotka? | Facet był postrzelony trzydzieści pięć razy.
00:02:06:Wygląda jak spryskiwacz. | Nie mogę w to uwierzyć.
00:02:10:Shauna zawsze była taka miła.
00:02:12:Mądra, kulturalna, umiała się wypowiadać. | I widocznie była fanką Annie Oakley.
00:02:17:To nie jest zabawne, | ta kobieta popełniła przestępstwo.
00:02:19:Ok, w porządku.
00:02:20:To tragedia. | Mój błąd, przepraszam.
00:02:22:Człowiek nie żyje, | życie młodej kobiety jest zrujnowane.
00:02:24:Może rozważ zarzucenie tego tematu. | Przynajmniej miała męża żeby go zabić.
00:02:30:To miło, prawda?
00:03:33:Na zdrowie. | Dziękuję.
00:03:35:Nie znoszę przeziębień. | Wiem że nie znosisz.
00:03:38:Choroby są wystarczająco okropne, | ale przeziębić się każdy może.
00:03:41:Wiem że może.
00:03:42:To znaczy, chciałabym mieć jakąś | porządną przypadłość, coś innego, efektownego.
00:03:47:Chodź raz chciałabym móc powiedzieć | "Tak, nie czuję się zbyt dobrze, rwie mnie noga."
00:03:51:Widzisz, jednak jest powód, dla którego | bierze się tylko jedno opakowanie TheraFlu na raz.
00:03:54:Tak, tak, tak.
00:03:55:W porządku, naleśniki, jajko smażone, bekon.
00:03:58:Rosół i tłuczone ziemniaki.
00:04:01:Dzięki, Luke. | Dzięki.
00:04:03:Jak tam przeziębienie? | W porządku.
00:04:05:Lepiej? | W porządku.
00:04:06:To trzeci dzień z rzędu, | w którym zamówiłaś zupę na śniadanie.
00:04:09:Dzięki za zestawienie. | Wiesz co pomaga pobyć się przeziębienia?
00:04:11:Niekończące się pytania z samego rana?
00:04:13:Mocny system immunologiczny. | Miałam to powiedzieć.
00:04:15:A wiesz skąd się bierze mocny system bezpieczeństwa?
00:04:17:Pamiętasz kiedy mnie nie znosiłeś? | Było śmiesznie, co?
00:04:20:Czy bierze się z jedzenia śmieci przez cały dzień | i zalewania komórek mózgowych kawą?
00:04:24:Nie. | Właśnie, nie.
00:04:26:Czemu mu pomagasz? | Nie wydawało się poprawną odpowiedzią.
00:04:28:Jedz od czasu do czasu warzywa, | a rano może bogate w błonnik płatki.
00:04:32:Słuchaj dziadku, stygnie mi zupa.
00:04:34:Przynajmniej tym razem zjedz marchewki z zupy, | nie tylko kluski.
00:04:36:Obiecuję.
00:04:38:Zjedz mi marchewki.
00:04:39:Widocznie dorosłość | to coś nieosiągalnego w twoim świecie.
00:04:42:Tak. Empress Bobo Belle tego zabrania. | Jedz.
00:04:45:Hej. | Hej.
00:04:52:Więc? | Sekunda.
00:04:54:Jess. | Spokojnie. Wychodzę.
00:04:59:Chodź. | Ok.
00:05:04:Panie i panowie, cała rozmowa zawarta | w dziesięciu słowach lub mniej.
00:05:07:Prawdziwe spotkanie umysłów.
00:05:09:Ok, więc, proszę nie złość się, | ale już jadłem śniadanie.
00:05:12:Widzisz, ładne pełne zdania. | Co?
00:05:15:Nie zniszcz tego.
00:05:18:Jesteś pewien? | Tak.
00:05:20:Przebiegła przez hall do kominka. | Nie widzę jej.
00:05:23:Musiała znaleźć dziurę i w nią wleźć.
00:05:26:Ta mysz nie może biegać po hotelu. | Goście zwariują.
00:05:29:Powiedz im, że to dziecko. | Ludzie kochają dzieci.
00:05:31:Będą do niej mówić śmiesznymi głosami.
00:05:33:Zadzwoniłeś po tępiciela? | No nie, co za wspaniały pomysł.
00:05:36:Właśnie chciałem | przywiązać sobie wielki kawał sera do głowy
00:05:39:i leżeć na ziemi aż Mickey zgłodnieje
00:05:41:i zdecyduje się wyleźć | na przekąskę z mojej głowy.
00:05:43:Kiedy tu będzie? | Powiedział że jedzie prosto do nas.
00:05:46:A co zrobimy do tego czasu? | Poudajemy głosy kotów?
00:05:49:Przepraszam, Lorelai? | Hej Kirk. Poczekaj chwilę.
00:05:52:Stój tu i upewnij się, że nie wychodzi. | Świetnie, awans.
00:05:58:Cześć Kirk.
00:05:59:Co mogę dla ciebie zrobić? | Mam przesyłkę dla Sookie.
00:06:01:Coś fajnego? | Nie, tylko zdjęcia ze ślubu.
00:06:05:Świetnie. | Wyszła na chwilę, ale wezmę to dla niej.
00:06:10:Przysięgam, oddam to jej.
00:06:14:Jeśli chcesz, wyjdę | i ją znajdę a potem jej to dam.
00:06:18:Nie, to nie będzie konieczne. | Ok, no więc. . .
00:06:20:Lorelai, mogę z tobą chwilkę pogadać? | Pewnie.
00:06:23:Możemy usiąść? | Usiąść. . . jasne, usiądźmy.
00:06:35:Czy wszystko w porządku? | W porządku?
00:06:37:Tak. | U mnie?
00:06:38:Tak
00:06:39:No moja matka dostała takiej dolegliwości... | jej kolana robią się ogromne.
00:06:42:Wczoraj spędziłem cały ranek na wycinaniu dziur | w jej spodniach żeby mogła usiąść,
00:06:45:ale poza tym i problemem zgryźliwej papugi | wszystko jest w porządku.
00:06:49:No, to dobrze.
00:06:52:Ok, no, ja już... | Tak się zastanawiałem...
00:06:56:Tak... nad czym się zastanawiałeś?
00:06:58:Znamy się już od dłuższego czasu.
00:07:00:Nasze, ścieżki przecinały się mnóstwo razy | na poziomie służbowym i społecznym,
00:07:03:za każdym razem z miłym skutkiem
00:07:05:no i tak się zastanawiałem, | czy chciałabyś zjeść ze mną kolację?
00:07:11:Za dwa tygodnie.
00:07:13:Dwa tygodnie? | Słyszałem, że jesteś przeziębiona.
00:07:15:Dwa tygodnie to mnóstwo czasu by upewnić się, | że wirusa nie ma już w twoim organizmie.
00:07:18:No, Kirk, ja... | Nie musisz mi teraz odpowiadać.
00:07:21:Wiem, że to dla ciebie kompletne zaskoczenie. | Przemyśl to przez kilka dni.
00:07:27:Kirk, czekaj.
00:07:29:Przy okazji, myślę, że możesz być najładniejszą | dziewczyną, którą kiedykolwiek widziałem...
00:07:32:poza naprawdę niegrzecznymi pismami. | Dziękuję.
00:07:42:Przestań. | Nic nie robię.
00:07:44:Chociaż Ben umarł ze śmiechu.
00:07:55:Od jak dawna tu siedzisz? | Nie długo. Godzinę... i pół.
00:08:00:Po co? | Bo tak.
00:08:02:Bo co tak?
00:08:03:Bo dzisiaj jest ostatni | pierwszy dzień liceum w twoim życiu.
00:08:08:Jesteś szalona. | Nie jestem szalona.
00:08:10:Jestem sentymentalna a ty dorosła. | Nie jestem dorosła.
00:08:13:Tak, jesteś, dorosłaś | i niedługo wylecisz w świat.
00:08:17:Jeszcze nie. | Ale wkrótce.
00:08:19:A po tym jak rozwiniesz skrzydła i odlecisz, | nie będę miała okazji żeby ci to dać.
00:08:24:Co to jest? | Twój rachunek.
00:08:25:Co takiego? | Tak.
00:08:27:No wiesz, dodawałam do siebie cenę | twojego utrzymania przez te wszystkie lata
00:08:31:wychowanie ciebie, ubieranie, | karmienie, itd, itd, itd.
00:08:35:Tak, spisywałam tu wszystko | przez lata wraz z przychodami.
00:08:39:Pomyślałam, że możesz to włączyć w dług uczniowski. | O rany.
00:08:41:Jedna rzecz jest tu boleśnie widoczna, | zużywałaś ogromną liczbę pieluch.
00:08:46:Idę pod prysznic. | Naprawdę, to kosztowało majątek.
00:08:49:Po co ci były te wszystkie pieluchy?
00:08:51:Budowałam pałac ękaż mamusi odejśćł.
00:08:53:W porządku, wczoraj późno wróciłaś do domu | i nie miałam okazji z tobą porozmawiać.
00:08:56:Wróciłam o dziesiątej a ty już spałaś.
00:08:58:Starałam się znowu obejrzeć | Legendę Baggera Vanceła.
00:09:01:Ok, co przegapiłam? | Ok.
00:09:03:Kirk zaprosił mnie na kolację. | No co ty!
00:09:07:Wczoraj przyszedł do hotelu | i zaprosił mnie na kolację.
00:09:09:To takie urocze. | Urocze?
00:09:11:Załóż sukienkę z kucykami. | Na pewno kocha kucyki.
00:09:13:Rory, nie mogę się umówić z Kirkiem. | Dlaczego?
00:09:16:Dlaczego? | To... to Kirk!
00:09:19:Ale skoro cię kocha. | Nie mówisz poważnie.
00:09:21:Chcę tylko żebyś była szczęśliwa.
00:09:23:"Dzień dobry Dyrektorze Charleston, | to mój ojczym Kirk.
00:09:25:Proszę nie robić gwałtownych ruchów, | on gryzie kiedy się boi."
00:09:27:Ok, więc jak mu odmówisz? | Nie wiem.
00:09:29:Dlatego muszę z tobą porozmawiać, | to ty jesteś ta miła w rodzinie.
00:09:31:Możesz mu powiedzieć prawdę.
00:09:33:Możesz mu powiedzieć, | że nie jesteś zainteresowana randkami z nim
00:09:35:i że będziecie przyjaciółmi. | To takie okropne.
00:09:37:Możesz mu powiedzieć, | że jesteś zainteresowana kimś innym.
00:09:39:Tak, bo aktualna karma | jest w tym obszarze wspaniała,
00:09:41:że mogę go powalić takim kłamstwem, nie!
00:09:43:Ok, więc wymyśl coś. | W porządku...
00:09:45:Będziemy się musiały przeprowadzić. | Ok.
00:09:47:Wyjedziemy w środku nocy, zostawimy wszystko | za sobą, przyjmiemy inne osobowości.
00:09:51:Przystąpimy do lokalnego teatru | a ty zostaniesz piłkarką.
00:09:54:Będę pracować przez kilka lat aż nie przyjedzie | po mnie FBI a ty będziesz już na swoim.
00:09:59:Nie gram w piłkę
00:10:02:Ty to wiesz.
00:10:10:Przestań! | To śmieszne.
00:10:12:To nie jest śmieszne, to źle! | Będę go musiała widywać.
00:10:15:On pracuje wszędzie w mieście, | nie ucieknę od niego!
00:10:18:Więc będziesz musiała go poślubić | i wprowadzić się do jego matki.
00:10:20:Sama sobie poradzę, bardzo ci dziękuję. | Przepraszam, starałam się pomóc.
00:10:23:Więc dzisiaj masz ślubowanie. | O trzeciej, nie spóźnij się.
00:10:26:Nie spóźnię się. | Ok, muszę ci coś powiedzieć.
00:10:28:Czy chodzi o Vince Fostera? | Chodzi o babcie.
00:10:30:Też dzisiaj przychodzi.
00:10:32:Nie! | Mamo tak mi przykro.
00:10:33:Dowiedziała się, zadzwoniła... | A ty się zgodziłaś?
00:10:35:To moja babcia. | No i?
00:10:37:Więc co miałam powiedzieć? | Na przykład "Przepraszam babciu,
00:10:39:ale jeśli moja mama cię zobaczy, | wybiegnie z krzykiem na korytarz."
00:10:42:Będziesz tam siedzieć i słuchać ceremonii, | nawet nie będziesz musiała z nią rozmawiać.
00:10:45:Rory. | Hej, jesteśmy rodziną.
00:10:47:Tak i zobacz jak to świetnie wyszło siostrom Sledge.
00:10:50:Idę pod prysznic. | Będziesz się tu dąsać jak wrócę?
00:10:53:Nie, muszę iść do pracy. | Do zobaczenia po południu.
00:10:55:O trzeciej.
00:10:56:Moja mała vice przewodnicząca, | gotowa rządzić światem.
00:10:58:To Paris będzie nim rządzić. | Ja będę trzymać klucze.
00:11:01:I tak jestem z ciebie dumna.
00:11:03:Doceniam to. | Kochanie masz siłę, mózg,
00:11:06:teraz trzeba ci tylko krewnego pijaka albo narkomana,
00:11:08:który by cię ciągle poniżał | podczas gdy ty służysz krajowi.
00:11:10:Popracujesz nad tym dla mnie? | Dwa kroki przed tobą.
00:11:20:Czas? | 3:01.
00:11:23:Nie, o rany, | to niesprawiedliwe, okropne światła!
00:11:26:W porządku, zaczyna się dopiero o 3:15. | Ale tak się starałam... okłamałaś mnie.
00:11:29:Tak? | Powiedziałaś, że zaczyna się o trzeciej,
00:11:31:a zaczyna się o trzeciej piętnaście. | No to chyba tak.
00:11:35:To koniec, wstanę w połowie twojego wystąpienia | i zażądam ponownego przeliczenia głosów.
00:11:38:Idziemy znaleźć ci miejsce? | Zdradzona, okłamana i poniżona.
00:11:42:Przyzwyczajaj się, teraz jestem w polityce. | Hej, gdzie jest...
00:11:45:Jeszcze jej nie ma. | Podałaś jej prawdziwą godzinę, prawda?
00:11:47:Bo babcia dotrzymuje terminów.
00:11:48:Spotkania jak te, | zawsze były dla mnie szczęśliwymi wydarzeniami,
00:11:49:Może to? | W porządku.
00:11:50:Ok, świetnie. Możesz tu usiąść i położyć torebkę | na tym krześle, żeby zająć je babci.
00:11:53:Tak, świetny pomysł. | Mamo.
00:11:55:Świetnie, tak, zajmuje miejsce.
00:11:57:Proszę, całe zajęte. | Dziękuję.
00:11:59:Spotkamy się potem przed salą, ok? | Ok.
00:12:01:Tylko pamiętaj o trzech rzeczach tam na górze:
00:12:03:kocham cię, jesteś najwspanialszym dzieckiem na świecie | i masz spódnicę, więc trzymaj kolana razem.
00:12:07:Pa. | Hej, to dobra rada.
00:12:09:Kiedy ja byłam w szkole, | Linda Lee była klasową skarbniczką
00:12:11:i nie potrafiła trzymać kolan razem, | tak jakby były namagnetyzowane.
00:12:14:Hanes powinien jej dać jakieś poparcie.
00:12:40:Lorelai! | Cześć mamo.
00:12:43:Mogłaś położyć tu torebkę | żeby zająć mi miejsce.
00:12:47:Panie i Panowie, witam.
00:12:51:wprowadzanie nowych przewodniczących szkoły
00:12:54:Chilton zawsze było dumne | z jakości samorządu szkolnego,
00:12:56:a w tym roku przeszliśmy samych siebie.
00:13:01:Ci młodzi ludzie | na tej właśnie scenie reprezentują
00:13:03:najlepsze i najwspanialsze wartości, | które ta szkoła ma do zaoferowania
00:13:07:Panie i panowie, to dla mnie wielka przyjemność | przedstawić państwu samorząd uczniowski 2003 roku.
00:13:19:... większa świadomość na świecie wokół nas.
00:13:22:Problemy, które dotyczą nie tylko szkoły, | ale które napotkamy także po jej opuszczeniu
00:13:26:i co ważniejsze, | z którymi zmagać się będą następne pokolenia.
00:13:30:Musimy nauczyć się, | że nasze zachowanie niesie za sobą konsekwencje,
00:13:33:które ktoś będzie musiał ponosić.
00:13:35:Musimy znaleźć sposób na zminimalizowanie ich.
00:13:38:Jeśli uda się nam zrealizować | choć cześć tego w tym roku,
00:13:41:będę miała poczucie, | że nasz samorząd zrobił coś dobrego.
00:13:44:Dziękuję.
00:13:47:W przeszłości upadły wszystkie wspaniale imperia.
00:13:50:Można pomyśleć, że jest to nieuniknione,
00:13:52:że coś takiego, | co zbudowali rzymianie nie może trwać.
00:13:54:Może i jest to prawda.
00:13:56:Może nie ma sposobu na utrzymanie czegoś | tak dużego i dostatniego wiecznie.
00:14:00:Może nie ma sposobu na uchronienie naszego | dziedzictwa od stania się nieużytecznym.
00:14:04:Odrzucam takie myślenie i cholera, uda mi się.
00:14:09:Nie chcę wrócić tu za dwadzieścia lat | i w dzień zjazdu absolwentów
00:14:12:zobaczyć na miejscu tej szkoły | drogiego liceum wdzięku w biało-różowych barwach,
00:14:16:z wielkimi megafonami cheerleaderek | wymalowanymi na ścianach.
00:14:19:Nie byłabym w stanie tego znieść.
00:14:21:Musiałabym zdemontować to miejsce | kamień po kamieniu gołymi rękami. . .
00:14:24:Zawierzam Regulaminowi Chilton Handbook, na zawsze.
00:14:28:Gratuluję, powodzenia.
00:14:41:Rory ma zamiar wyjść? | Tak powiedziała.
00:14:48:Ładna uroczystość. | Tak.
00:14:50:Długa. | Bardzo długa.
00:14:52:Najdłuższa. | Lorelai...
00:14:54:Jesteście tu obie. | Tak, jesteśmy.
00:14:57:Oczywiście, że jesteśmy. | Nigdy w życiu byśmy tego nie przegapiły.
00:15:00:Pięknie tam wyglądałaś Rory. | Tak, dobra robota z kolanami.
00:15:02:Dziękuję. | Biegnę do szafki, zabiorę plecak i możemy iść.
00:15:05:Czekamy. | Pa babciu.
00:15:10:Wiesz, nie musisz czekać mamo, | jeśli masz coś do roboty.
00:15:13:O..., w porządku.
00:15:19:Lorelai, zastanawiałam się, | czy mogłybyśmy zjeść razem lunch.
00:15:21:Lunch?
00:15:22:Tak, tylko we dwie. | Oh, no...
00:15:24:Jutro bardzo mi pasuje.
00:15:26:Jutro , lunch jutro, | lunch jutro z tobą. . .
00:15:28:Możemy iść gdzie tylko zechcesz.
00:15:30:Może do tego baru Lukeła | za którym tak przepadacie.
00:15:32:Lunch, u Lukeła... z tobą? | Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić.
00:15:35:Spotkamy się tam o pierwszej. | O pierwszej? No...
00:15:37:Jeśli pierwsza ci nie pasuje to wybierz inną porę. | Ja się dostosuję.
00:15:40:W porządku. | O pierwszej u Lukeła.
00:15:43:Wspaniale. | Do zobaczenia.
00:15:50:Dobrze, powiedzmy to sobie szczerze, poprzedni samorząd | mógł równie dobrze biegać w kółko
00:15:55:i krzyczeć ęToga!ł | na wszystkie wspaniałości, które osiągnęli.
00:15:58:Ale w tym roku wszystko się zmieni, | zaczynając od biblioteki.
00:16:01:Proporcje jej tematyki są zupełnie zachwiane.
00:16:03:Jest pięćset tomów o rewolucji francuskiej | a tylko trzy o krucjatach.
00:16:07:Niby jak mamy zyskać przyzwoitą wiedzę z takich źródeł?
00:16:13:Chyba właśnie minęła godzina.
00:16:15:Ok, to było bardzo udane pierwsze spotkanie.
00:16:19:Dziękuję wszystkim przewodniczącym klas | za przyjście na czas.
00:16:22:Zanim zakończę spotkanie,| czy ktoś chciałby coś powiedzieć?
00:16:25:Imiona ludzi byłyby całkiem w porządku.
00:16:27:Właściwie to chciałabym coś poruszyć.
00:16:30:Mamy tylko parę minut, | więc daj nam wersję Readerłs Digest.
00:16:35:Jako do przedstawiciela klasy maturalnej, | dotarł do mnie pewien problem.
00:16:39:Przez ostatnie trzydzieści lat, | zasady Chilton określały,
00:16:41:że spódniczki nie mogą sięgać wyżej | niż trzy czwarte cala od kolana i to koniec.
00:16:44:Jeśli sięga wyżej, uczeń otrzymuje karę.
00:16:49:Proponuję jak najszybciej przegłosować wniosek
00:16:51:podniesienia rąbka spódnicy o dodatkowe półtora cala.
00:16:54:Rąbki spódnic? | Właśnie.
00:16:57:I to zaprząta głowę klasy maturalnej?
00:16:59:To jeden z głównych problemów.
00:17:01:No, ok, dziękuję, | Francie za przekazanie nam czegoś tak ważnego.
00:17:06:Oczekuję od wielu z nas nieprzespanych nocy.
00:17:10:Przemyślę to i odezwę się | do ciebie jak tylko będę mogła.
00:17:13:Dobrze. Dzięki.
00:17:17:A teraz, jeśli to koniec, oficjalnie zamykam | pierwsze spotkanie samorządu szkolnego Chilton.
00:17:21:Do zobaczenia w piątek.
00:17:24:Który idiota dał jej ten młotek?
00:17:27:Ok, widzisz, cały sens organizowania | nieformalnego zebrania zapoznawczego
00:17:31:miał na celu nieformalne zebranie zapoznawcze.
00:17:34:Do czego zmierzasz?
00:17:35:Właśnie spędziłaś godzinę na chodzeniu w kółko | i mówieniu o swoich planach.
00:17:37:Jestem przewodniczącą, to moje zadanie.
00:17:40:Ale mieliśmy paczki i nawet ich nie tkneliśmy.
00:17:42:Wciąż siedzą obok kawy, | której nawet nie rozdaliśmy.
00:17:45:Mieliśmy przeznaczyć tę godzinę na rozmowie, | nawiązanie kontaktów, poznanie się.
00:17:48:Rany, Rory, siedzieliśmy tu razem przez 60 minut, | czego jeszcze chcesz, kręgu?
00:17:52:Cześć. | Przepraszam, Paris?
00:17:55:Chciałam tylko pogratulować ci | w imieniu całej klasy maturalnej
00:18:00:i powiedzieć, że mam nadzieję, | że w tym roku będziemy ze sobą naprawdę blisko.
00:18:04:Dzięki. | Do zobaczenia później.
00:18:08:Cześć Rory. | Wy dwie stworzycie wspaniały zespół.
00:18:10:Tak, o sweterkach będzie w piątek.
00:18:13:Ok, dzisiaj skończę skargę na bibliotekarkę. | Chcesz ją przeczytać przed wysłaniem?
00:18:17:Jesteś pewna, że pierwszym twoim krokiem na tym stanowisku | ma być wyrzucenie 93-letniej kobiety?
00:18:21:Hej, przecież nie wrzucam jej na krę | i nie wypuszczam na pełne może,
00:18:23:chociaż byłoby to zupełnie uzasadnione,
00:18:25:skoro sekcje Shakespeara można znaleźć | tylko przy nadprzyrodzonych mocach
00:18:28:a za to polka z utworami Cliffsa | uderza cię prosto w twarz przy samym wejściu.
00:18:32:I się zaczęło.
00:18:34:Ok, właśnie dostałam wiadomość, | że na dzisiaj zamawiano menu wegetariańskie.
00:18:39:Tak, dla Lasanów, przyjęcie dla piątki o ósmej.
00:18:41:Myślałam, że powiedziałaś, | że już nigdy nie wpuścisz tu wegetarian.
00:18:44:Nie, ty powiedziałaś, | że już nigdy nie wpuścisz tu wegetarian.
00:18:46:Ale na dzisiaj miałam w planach | pieczoną nadziewaną wieprzowinę.
00:18:49:No to zrób ja dla innych gości | a coś innego dla Lasanów.
00:18:51:Co na przykład? | No nie wiem.
00:18:53:Makaron, robisz świetny makaron. | Ale to jest nudne, każdy umie zrobić makaron.
00:18:56:Ja jestem artystką.
00:18:57:Nie rozkazuje się artyście, | nie mówi się mu, co ma zrobić.
00:18:59:Nikt nigdy nie podszedł do Degas | i nie powiedział "Hej brachu,
00:19:01:spokojnie z tymi tancerkami, już ich wystarczy.| Narysuj może ładną martwą naturkę, dobra?"
00:19:06:Prawdziwy artysta umie ze wszystkiego zrobić dzieło, | nawet z makaronu.
00:19:09:Świetnie, makaron. | Jest kawa?
00:19:12:Właśnie zaparzyłam. | Wspaniale.
00:19:14:Więc dzisiaj lunch z Emily. | Tak.
00:19:16:Masz pojęcie co ci powie? | Nie, ale założę się ze to nie będzie,
00:19:18:"wstępuję do cyrku, karm ojca dopóki nie wrócę". | Odwołam to.
00:19:21:Nie możesz tego odwołać, | spotykacie się za godzinę.
00:19:24:Wiem, ale to jest przeciwko każdej zasadzie | z książki przetrwania Gilmorełow.
00:19:27:Po pierwsze nie biegać z nożyczkami. | Po drugie żadnych fryzur na pazia.
00:19:30:Po trzecie nigdy nie jeść lunchu tylko z matką.
00:19:33:Nie będzie tak źle.
00:19:34:Zgoda na ten lunch z moją matką była jak okrzyk | Brzmi świetnie!" na jazdę z Clemenza.
00:19:39:Myśl pozytywnie, może cię zaskoczy. | Może.
00:19:42:Wiesz, ludzie się zmieniają. | To się zdarza każdego dnia.
00:19:45:Powiedzmy że jesteś... | no powiedzmy że wegetarianką
00:19:48:a za chwilę przypadkowo spróbujesz nadziewanej wieprzowiny,
00:19:52:która zmieni całe twoje myślenie. | Sookie.
00:19:55:Nagle życie wydaje się fajne, nagle istnieje | powód do wstania rano z łóżka to bekon!
00:19:59:Zapomnij o tym. | No daj spokój!
00:20:00:Makaron. | Niech oni dojrzeją, cholera!
00:20:11:Rory, cześć, miło że wpadłaś. | Francie, co...
00:20:14:Nie, to ja mówię, ok? | Świetnie.
00:20:17:Porozmawiajmy o Paris. | Co z nią?
00:20:20:Wydaje się mieć dziwne wrażenie, | że to ona rządzi i pomyślałam,
00:20:24:że będę dobra i zdradzę ci mały sekret... | ona nie rządzi.
00:20:29:Może sama jej to powiesz?
00:20:31:Rozmawianie z Paris jest jak szukanie | kostiumu kąpielowego w grudniu frustrujące,
00:20:35:bezowocne i to zupełną strata czasu.
00:20:37:A ty możesz mi pomóc, | ale wolisz stać z boku jak Meyer Lansky.
00:20:43:Nie jestem Meyerem Lansky. | Co to za dźwięk?
00:20:46:Co to za dźwięk? Czekaj, to ja, wciąż mówię. | Nie słyszałaś? Oczywiście nie.
00:20:51:W każdym razie, Paris jest przewodniczącą | rady uczniowskiej, okropna sprawa.
00:20:56:Jest też trzech innych przewodniczących klas: | najmłodszej, drugiej klasy
00:21:01:i tak, najstarszej - ja | Wiem o tym.
00:21:06:Wtedy to jest i tak krótki autobós dla ciebie, prawda?
00:21:08:No więc, jeśli Paris myśli, | że będzie łazić w kółko, rozdawać nakazy
00:21:14:Dzięki za wizje. | Beze mnie jest niczym.
00:21:17:Tylko kolejną mocarną świruską, bez wsparcia, | przyjaciół, planów, wielka nieudaczniczka
00:21:22:łażąca tu i tam,
00:21:23:która stara się zainteresować kogoś swoim istnieniem, | ale tak przy okazji, nikogo to nie obchodzi.
00:21:26:Ja steruję klasą maturalną. | Jestem też liderką Puffów,
00:21:30:najbardziej ekskluzywnej grupy w tej szkole | i mam moc,
00:21:32:dzięki której jej życie może zamienić się w piekło na ziemi.
00:21:34:Francie, ona tylko...
00:21:36:Upewnię się, że niczego w tym roku | nie dokona poza doprowadzeniem samorządu
00:21:39:w jakimkolwiek składzie do Uroczystości Posłuszeństwa, | która wtedy będzie już obowiązkowa.
00:21:42:No i co mam z tym zrobić?
00:21:44:Chcę żebyś poszła do tej Margaret Thatcher | i powiedziała jej, żeby z nami współgrała.
00:21:48:Ma poprzeć problem spódniczek i każdy następny, | który przedstawię w tym roku.
00:21:53:Inaczej zablokuję jej ruchy tak, że zamieni | Jimmyłego Cartera w Martina Sheena, rozumiesz?
00:21:58:Mamy reprezentować interesy samorządu szkolnego.
00:22:01:Nie możemy zawierać żadnych umów za plecami innych
00:22:03:i przepychać pomysłów | z powodu zastraszenia i przekupstwa.
00:22:06:Kim my niby jesteśmy, | sędziami francuskiego narciarstwa?
00:22:09:Zmądrzej Złotowłosa. | Mam brązowe włosy.
00:22:11:i ignorować to, co mówię, | to zapiszę ją na wielką depilację linii bikini.
00:22:11:To jest polityka. | Masz problem, powiedz o nim Noamowi Chomsky.
00:22:14:Ja żyję w prawdziwym świecie, a teraz spadaj.
00:22:17:I na twoim miejscu zatrzymałabym | tę rozmowę dla siebie.
00:22:20:Paris chyba wpada w lekką paranoję | kiedy inne ssaki stoją przy wodopoju,
00:22:24:więc kiedy się dowie, | że się tu naradzałyśmy,
00:22:26:może pogorszyć twoje stanowisko vice przewodniczącej.
00:22:28:Nie naradzam się z tobą. | Do łazienki wciągnęła mnie czyjaś ręka.
00:22:32:O czym ty mówisz? | Przyszłaś tu ze mną,
00:22:35:bo uważasz, | że Paris dzisiaj trochę przesądziła
00:22:37:i chciałaś upewnić się, że moje | bardzo delikatne uczucia nie zostały zranione.
00:22:41:Jesteś taka miła, że o mnie pomyślałaś.
00:22:43:Teraz czuję się o wiele lepiej, | kiedy mam ciebie po swojej stronie.
00:22:46:A teraz cześć, | do zobaczenia na skracaniu spódnic.
00:22:59:Co ty tu u diabla robisz? | Przyszłam się ogrzać.
00:23:02:Po prostu zwykle nie ma cię tu o tej porze dnia.
00:23:04:Spotykam się z kimś na lunchu. | Z Kirkiem?
00:23:06:Z kim? | Spotykasz się z Kirkiem?
00:23:08:Dlaczego miałabym to robić? | Wiem że chce się z tobą umówić.
00:23:10:Skąd o tym wiesz? | Powiedział mi.
00:23:12:Powiedział ci? | Wczoraj.
00:23:13:O Boże. | Hej, spokojnie, to świetnie.
00:23:15:Czemu, czemu on ci to powiedział?
00:23:17:No przyszedł do mnie po małą poradę. | Na jaki temat?
00:23:20:Czy uważam, że ma u ciebie szanse.
00:23:22:W końcu ja ciebie znam, byłem u ciebie w domu, | wiem czy masz odporne ma plamy ścierki.
00:23:26:Teraz się położę.
00:23:27:Kiedy dowiedział się, że masz drewniane podłogi, | wydał się bardzo zadowolony.
00:23:29:Luke. | Powiedziałem mu, że lubisz filmy i śmieciowe jedzenie
00:23:32:i oczywiście mówić nieprzerwanie, | ale obaj zgodziliśmy się,
00:23:34:że nie ma nic lepszego niż dobra miłość,
00:23:36:która zamyka usta, | jeśli wiesz o czym mówię.
00:23:38:Przepraszam, | możesz mi przynieść ostrzejszy widelec?
00:23:40:Ten chyba nie przebije się | przez całą twoja rękę.
00:23:42:Wiem, że to dla ciebie nowość, | więc pewnie nie będziesz chciała tego zapeszyć,
00:23:46:więc już nie będę o tym mówił. | Ale muszę ci powiedzieć,
00:23:48:że kiedy widziałem jego twarz | kiedy on mówił o tobie...
00:23:51:miał prawie ten wyraz twarzy. | Z daleka ode mnie.
00:23:54:Miłość unosi się w powietrzu.
00:24:00:Czemu rzucasz sztućcami w miejscu publicznym?
00:24:02:Bo głupio bym się poczuła robiąc to w domu?
00:24:04:Przepraszam za spóźnienie, | po drodze był mały korek.
00:24:06:Może gdybym była tu na czas, | wciąż byłaby szansa na zupę.
00:24:10:Nie jestem tu tak długo. | Widzisz, wciąż mam nóż.
00:24:12:Cieszę się. | Usiądziesz?
00:24:14:Tak, oczywiście.
00:24:21:Proszę. | Ładnie tu.
00:24:24:Widać stąd całe miasteczko, prawda?
00:24:27:Tak. | Już wiem dlaczego tak często tu przychodzicie.
00:24:29:Fajnie musi być siedzieć tu i obserwować ludzi.
00:24:32:Zobaczymy co tu maja, dobrze?
00:24:36:Sałatka Cesarska
smaczna?
00:24:38:Na pewno. | Nigdy jej nie zamawiałaś?
00:24:40:Nie.
00:24:41:A Rory? | Nie.
00:24:42:No cóż, sałatki Cesarskie mogą być bardzo niebezpieczne, | jeśli używają złych jajek.
00:24:46:Weź coś innego. | Oczywiście jeśli są delikatne, byłoby dobrze.
00:24:49:Wiesz czy takie tu mają? | Nie mam pojęcia.
00:24:51:Jak to? | Jesz tu codziennie.
00:24:53:Może zapytaj Lukeła? | Po prostu powie, że są.
00:24:55:Wezmę sałatkę Cobba. | A ty co weźmiesz?
00:24:57:Sałatkę Cesarską z dodatkowymi | niedelikatnymi jajkami z boku.
00:25:01:Naprawdę, Lorelai, czy zabiłaby cię | choć jedna poważna odpowiedź?
00:25:03:Przepraszam, mamo. | Tak szczerze, to dziwnie się czuję.
00:25:06:Przez co? | Przez to.
00:25:08:Co w tym dziwnego? | Jemy lunch.
00:25:10:Wiem, że jemy lunch, | ale zwykle go nie jadamy,
00:25:12:a już na pewno | nie w moim miasteczku w barze u Lukeła.
00:25:14:Myślałam, że będziesz dzisiaj musiała pracować | i tak będzie łatwiej.
00:25:17:Ok, w porządku, jeśli... | Można przyjąć zamówienie?
00:25:19:Tak. Jak są przygotowane | dodatki do sałatki Cesarskiej?
00:25:22:Musiałbym zadzwonić do Paula Newmana i jego zapytać.
00:25:26:Sałatkę Cobba i mrożoną herbatę.
00:25:28:Cheeseburgera, frytki, | krążki cebuli i colę wiśniową.
00:25:30:Dzisiaj z jakimś ciastem? | Nie dziękuję.
00:25:32:Ograniczamy się, co? | Chcesz dobrze wyglądać na wielki dzień.
00:25:35:Mądrze, bardzo mądrze.
00:25:37:Upewnij się, | że sprawdziłeś olej do smażenia twarzą.
00:25:41:O co w tym chodziło? | O nic, to tylko taki urok miasteczka.
00:25:44:A teraz proszę, mamo, powiedz mi, | dlaczego zaprosiłaś mnie na lunch?
00:25:48:Bo chciałam spędzić trochę czasu z moją córką. | Mamo.
00:25:51:Rory wpada do nas czasami po szkole, | więc widujemy się z nią.
00:25:54:Mamo.
00:25:56:Ale nigdy samą ciebie... | no chyba że Rory wychodzi na chwilkę z pokoju,
00:25:59:a nawet wtedy strasz się iść z nią.
00:26:01:Gdybym dostawała 10 centów za każdym razem | kiedy używałaś wymówki:
00:26:03:Dziewczynki zawsze chodzą razem do łazienki, mamo", | byłabym bardzo bogatą kobietą.
00:26:06:Jesteś bardzo bogatą kobietą.
00:26:08:Mamo, proszę, czy to naprawdę lunch ętylko ja i tył? | Żadnych ukrytych zamiarów?
00:26:11:Oczywiście że nie. | Ok, w porządku.
00:26:16:Rozmawiałam z Christopherem. | Co takiego?
00:26:19:Zadzwoniłam do niego tydzień temu.
00:26:21:Rozmawialiśmy dość długo i muszę ci powiedzieć, | że on nie kocha tej kobiety.
00:26:24:O mój Boże. | Niby tego nie powiedział,
00:26:26:ale mogłam to stwierdzić po jego głosie. | Wolałby być z tobą i Rory.
00:26:29:Oszalałaś? | Chyba musisz z nim porozmawiać.
00:26:31:To chyba odpowiedz twierdząca.
00:26:33:On potrzebuje usłyszeć, | że ty też tego chcesz.
00:26:35:Mamo, co ty do cholery myślałaś, | dzwoniąc do Christophera?
00:26:38:No ktoś musiał. | Nie, nikt nie musiał!
00:26:41:Na pewno nie miałam zamiaru siedzieć | i patrzeć jak to wszystko się rozwija.
00:26:45:Wy dwoje jesteście sobie przeznaczeni. | Dojście do tego zajęło ci lata,
00:26:48:a skoro już do tego doszłaś, nie możesz tego tak | zostawić przez jakieś niewielkie komplikacje.
00:26:52:Mamo, jego dziewczyna jest w ciąży, | to coś więcej niż niewielkie komplikacje.
00:26:56:Kobiety zachodziły w ciążę | od początku świata, Lorelai.
00:26:58:Jeszcze przede mną, | proszę, powiedz mi o co ci chodzi.
00:27:02:Ta kobieta stara się go usidlić. | Nie widzisz tego?
00:27:05:Nie możesz na to pozwolić. | Mamo, to nie twoja sprawa.
00:27:07:To jest moja sprawa!
00:27:09:To dotyczy Rory, dotyczy ciebie, | wy obie jesteście moją sprawą.
00:27:12:Nie mieszaj się w to, mówię poważnie. | Odczep się!
00:27:15:Nie dzwoń do Christophera | i nie rozmawiaj z nim,
00:27:17:po prostu nie mieszaj się do tego!
00:27:20:Gdzie się wybierasz? | Muszę wracać do hotelu.
00:27:22:Nie zostawiaj mnie tu.
00:27:23:Mamo, nie będę z tobą o tym rozmawiać | ani teraz, ani nigdy.
00:27:25:Chciałabym, żebyś to uszanowała, | ale znam ciebie,
00:27:27:więc przekaz Christopherowi pozdrowienia.
00:27:29:Życie rodzinne nie przychodzi ot tak, Lorelai. | Musisz na nie zapracować.
00:27:33:Musisz o nie walczyć. | Lorelai wracaj tu!
00:27:37:Więc jak tylko wyjdzie z intensywnej opieki, | zdobędziemy jej podpis
00:27:40:i w końcu zdobędziemy nową bibliotekarkę. | Coś jeszcze?
00:27:43:Tak. Myślałam, że w tym roku | można zorganizować bal na początek roku.
00:27:48:Po co z tym czekać aż opalenizna zblaknie? | Bale rozpraszają.
00:27:51:Tańce pomagają zebrać pieniądze | na te głupie strzyżenia krzewów na dziedzińcu.
00:27:55:Złóż propozycje jutro na moim biurku. | Madeline?
00:27:58:Chciałabym wtrącić propozycję zatrudnienia
00:28:00:profesjonalnego fotografa | na robienie zdjęć maturzystom.
00:28:02:Co roku idziemy do tego głupiego miejsca | i co roku uczniowie kończą ze zdjęciami
00:28:06:z podpisem ęZanim zostali Gwiazdamił i uważam, | że pora skończyć z tym upokorzeniem.
00:28:10:Skąd weźmiemy profesjonalnego fotografa?
00:28:12:Helmett Newton to mój ojciec chrzestny. | Ok, wpiszcie go...
00:28:16:i powiedzcie mu, żeby zostawił bicze i łańcuchy w domu. | W porządku, to chyba tyle na dziś.
00:28:20:Przepraszam, Paris?
00:28:21:Tak się zastanawiam, | czy miałaś czas na przemyślenie mojej propozycji?
00:28:24:Jakiej propozycji? | No wiesz, wyższych spódniczek.
00:28:26:Oh tak. | Nie, jeszcze nie.
00:28:29:Ok, chyba mogę poczekać... chwilkę.
00:28:32:Cierpliwość to cnota.
00:28:40:Helmett Newton to ojciec chrzestny Louise?
00:28:43:To dużo wyjaśnia, prawda? | Tak.
00:28:45:Posłuchaj, może dobrym pomysłem byłoby | skończenie z tym problemem spódniczek.
00:28:48:Żartujesz prawda? | Nie.
00:28:50:Skoro dziewczyny chcą mieć możliwość skracania słoniczek, | to co za problem, prawda?
00:28:54:Ja mam problem. | Ja tu buduję porządek, Rory.
00:28:56:Chcesz żeby moim pierwszym ruchem były kwestie mody?
00:29:00:To by było moje ęgeje w wojsku.ł
00:29:02:Uważam tylko, że to byłoby mądre zyskać sobie | poparcie u innych przewodniczących klas.
00:29:05:Po co? | Bo musisz z nimi pracować
00:29:08:i czasami możesz nawet potrzebować ich wsparcia.
00:29:10:A rzucanie im takich niewielkich kąsków | jak sprawa spódniczek to nie taki problem.
00:29:14:No nie wiem. | To dopiero początek twojej działalności.
00:29:16:Nikt nawet nie będzie pamiętał o tej głupocie.
00:29:19:Masz mnóstwo czasu, żeby wszystko zbudować. | Poważnie.
00:29:22:Do czasu aż przegłosujesz publiczne | egzekucje dla zdrajców,
00:29:25:spódniczki będą sprawą przeszłości.
00:29:28:To żart a nie sugestia. | Czemu tak ci zależy?
00:29:32:Co? | Czemu tak ci zależy?
00:29:34:Wydajesz się bardzo zaangażowana | w tę całą sprawę, dlaczego?
00:29:37:Hej, nie jestem w nic zaangażowana. | Jeśli tego nie chcesz, to nie.
00:29:40:To tylko moja opinia.
00:29:42:Pomyślałam, że chciałabyś być jedną z przewodniczących, | które były uwielbiane i szanowane.
00:29:48:Podniesienie spódniczek sprawi, | że będą mnie uwielbiać?
00:29:51:To na pewno krok w tym kierunku.
00:29:53:W porządku, zgodzę się na to. | Dobrze.
00:29:56:Ale następny geniusz, który przyjdzie tu | z podobnie świetnym pomysłem
00:29:58:zatrudnienia Elizabeth Arden jako chemiczki, | może mnie pocałować w tyłek.
00:30:07:Nie idę. | Idziesz.
00:30:09:Zrobiła mi to po raz ostatni.
00:30:11:Od tej pory nie będę jej mówić | o niczym co mnie dotyczy.
00:30:14:No tak, bo w przeszłości wprowadzałaś | ją w te wszystkie szczegóły.
00:30:16:Nie mogę uwierzyć, | że zadzwoniła do Christophera.
00:30:18:Nie ma dla mnie szacunku ani dla moich uczuć, | ani dla mojej prywatności.
00:30:20:Ona tak o tym nie myślała. | Myślała, że pomaga.
00:30:22:Wiesz, że Święty Mikołaj nie istnieje, prawda?
00:30:24:Proszę, po prostu o tym zapomnij.
00:30:26:Nigdy już tam nie pójdę. | To nie jest wyjście.
00:30:29:A powinno być. | Czasami musisz odciąć kogoś od swojego życia.
00:30:31:To twoja matka. | Chcę dowodu, testów.
00:30:34:Bierzesz czerwoną czy niebieską torebkę? | Niebieską.
00:30:36:Rany, ciekawe do kogo jeszcze dzwoni. | Pewnie teraz gada z Kirkiem.
00:30:39:"Słyszałam od moich szpiegów, że idziesz | z moja córką na kolację. Omówmy znaki chińskie".
00:30:43:Boże jaka jestem wściekła! | Nie odbieraj, to może być ona.
00:30:46:Wątpię żeby dzwoniła | skoro mamy być u niej za pół godziny.
00:30:49:Halo? Halo?
00:30:54:Sekretarka go zdezorientowała. | Tak.
00:30:57:I on mnie lubi. | Zastanów się nad adopcją.
00:31:01:Moje życie jest do niczego. | Hej, popatrzmy sobie w oczy
00:31:05:i powiedzmy "Chciałabym być tobą" w tym samym czasie, | może to będzie taki "Zakręcony Piątek"!
00:31:08:Albo możemy udawać, że się udało | a ty będziesz zachowywać się bardzo niedojrzale.
00:31:12:Czekaj. . . | Nie mogę uwierzyć, że nie chcesz się ze mną zamienić na ciała.
00:31:15:Zapomnij. | Musiałabym iść na randkę z Kirkiem.
00:31:17:Ja mogłabym się z tobą | zamienić na ciała gdybyś tylko poprosiła.
00:31:19:Wiem, doceniam to.
00:31:21:Lorelai, cześć. | Właśnie dzwoniłem, chyba masz problem z telefonem.
00:31:23:O mój Boże. | Zastanawiałem się właśnie czy mógłbym ci zadać. . .
00:31:25:Chodźmy. | ...kilka prostych pytań
00:31:26:Halo?
00:31:27:Mama? | Kto mówi?
00:31:28:Mamo, możesz się rozłączyć? | Mamo?
00:31:30:Czy to doktor Marshall? | Mamo, to ważny telefon, proszę, rozłącz się.
00:31:33:Jajajaoddzwonię.
00:31:46:Na miłość boską.
00:31:51:Hej, twój dzwonek chyba nie działa.
00:31:53:Uwierz mi, to nie dzwonek.
00:31:56:A więc to był dzwonek do drzwi.
00:31:58:Tak, Sarah, jeszcze raz ci mówię, to były drzwi.
00:32:00:Ok, muszę więc zapamiętać, | że duży dzwonek to drzwi a ten mały to piekarnik.
00:32:04:Tak, byłoby wspaniale gdybyś zapamiętała.
00:32:08:Ok, napijemy się czegoś?
00:32:11:Więc babciu, masz nową gosposię? | Tak, mam.
00:32:13:Dobrze, że zdążyłyśmy na czas.
00:32:16:Wina, Lorelai? | Tak, jeśli jeszcze jakieś zostało.
00:32:20:Rory
cola czy woda? | Cola proszę.
00:32:25:A może woda? | Woda też może być.
00:32:28:O co chodzi mamo? | O nic.
00:32:30:Wydajesz się spięta. | Według ciebie zawsze jestem spięta.
00:32:33:Ale dzisiaj bardziej niż zwykle. | Ale nie jestem!
00:32:39:Rory, opowiedz mi o szkole. | Ok,
00:32:44:...w szkole dobrze. | Podoba ci się w samorządzie?
00:32:46:Chyba tak. | A oceny masz wciąż dobre?
00:32:48:Tak. | Masz jakieś zajęcia ze sportu?
00:32:51:Nie w tym semestrze.
00:32:52:Ale w końcu będziesz miała jakieś zajęcia ze sportu?
00:32:54:Nie jestem pewna. | Ale zaufaj mi...
00:32:56:jak tylko zdecyduje się biegać za piłką | i brać publicznie prysznic
00:32:59:z trzydziestoma innymi dziewczynami, | zadzwonię do ciebie.
00:33:01:Dziękuję. | Kolacja gotowa!
00:33:04:Sarah, proszę tu na chwilkę. | Tak?
00:33:06:Mówiłam ci, że jemy o siódmej...
00:33:09:a teraz jest szósta trzydzieści.
00:33:13:Niejeden by pomyślał | że jest za wcześnie na kolacje.
00:33:17:Przepraszam, ja... | Chcemy jeść o siódmej!
00:33:20:Ale jedzenie jest już gotowe.
00:33:22:Ok, nieważne, zjemy.
00:33:24:Idziemy jeść. | Wstawajcie, idziemy.
00:33:29:Tak jest dobrze.
00:33:30:Nawet lepiej, potem możemy iść spać o dziewiątej. | Siadajcie.
00:33:35:Mamo powiedz o co tym razem chodzi. | Jak to?
00:33:37:Z tobą, z nią, z tobą i nią.
00:33:39:Jest nowa, Lorelai. | Jest tu tylko od trzech dni, musi przywyknąć.
00:33:43:Pomyślałam, że można jej dać szansę.
00:33:47:Czemu mi się tak przypatrujesz?
00:33:49:Mamo, zwalniałaś gosposie lepsze od tej.
00:33:52:Wcale nie. | Jasne.
00:33:53:Twój ojciec stwierdził, | że nie mogę utrzymać jednej gosposi.
00:33:58:Oczywiście jest to obrzydliwa przesada.
00:34:00:Tak, miałam gosposie, których nie lubiłam, | ale były też takie, które kochałam.
00:34:03:Wymień jedną.
00:34:05:Daiha. | Kto?
00:34:07:Pamiętasz, raz zabrała cię na zakupy. | Ile miałam lat?
00:34:09:Nie wiem. | Zgadnij.
00:34:10:Cztery, pięć.
00:34:12:Mamo, nie lubiłaś gosposi | odkąd miałam cztery albo pięć lat?
00:34:15:Lubiłam gosposie, pytałaś o tę, którą kochałam. | Kochałam Daiha.
00:34:18:A co się z nią stało? | Skąd mogę wiedzieć? Ale kochałam ją.
00:34:22:Ok, więc sałatka? | Dziękuję, Sarah.
00:34:25:Duży dzwonek. | Sarah, salatka! Sarah!
00:34:29:Podaj mi wino, Lorelai. | Ze słomką?
00:34:31:Bawi cię to? | No... tak.
00:34:34:Lor, muszę z tobą pogadać. | Chris, co ty tu robisz?
00:34:37:Nie oddzwaniasz na moje telefony! | To twoja sprawka?
00:34:39:Wiedziałem, że tu będziesz. | To nie ja.
00:34:41:Nie zostawiłaś mi wyboru. | Po tym jak powiedziałam, żebyś się w to nie mieszała!
00:34:44:Lorelai, to nie ja! | Musisz stąd iść.
00:34:46:Nie wyjdę dopóki nie porozmawiamy.
00:34:48:Christopher, Lorelai, wracajcie!
00:34:50:Dlaczego nie oddzwaniałaś?
00:34:52:Hej, chyba nie mogłeś wybrać | gorszego czasu na tę rozmowę.
00:34:54:Tak, bo to chyba | jedyny moment na tę rozmowę.
00:34:56:Idź do domu, dobrze? | Obiecuję że porozmawiamy jutro.
00:35:00:O tak, jasne, wierzę ci. | Hej, nigdy cię nie okłamałam.
00:35:02:Nie masz podstaw żeby w to wątpić. | Naprawdę?
00:35:04:45 nieodebranych telefonów nie jest podstawą? | Nie, nie jest.
00:35:07:To, że mnie tak odcinasz nie jest w porządku.
00:35:09:Nie będę o tym dyskutować w domu mojej matki.
00:35:12:Nie możesz mi tego narzucić. | Muszę z tobą porozmawiać a ty do mnie nie oddzwaniasz,
00:35:15:zrobiłem, co musiałem. | I wybacz, ale po tym,
00:35:17:co razem przeszliśmy, | szczególnie przez ostatnie miesiące,
00:35:19:to, że mnie odcinasz jest złe. | A wiesz, co mnie najbardziej ubodło, Lor?
00:35:22:Widocznie nie drzwi przy wychodzeniu. | Że odsuwasz ode mnie Rory.
00:35:26:Co takiego? | Nigdy nie sądziłem, że to zrobisz.
00:35:28:Nie odsuwam od ciebie Rory. | Nie?
00:35:30:Więc dlaczego ona też nie oddzwania, co? | Nieważne jak toczyły się nasze losy,
00:35:34:moja córka zawsze oddzwaniała, aż do teraz.
00:35:37:Hej, posłuchaj... | Nie oddzwaniałam, bo nie chciałam.
00:35:39:Ja... mama nie ma z tym nic wspólnego.
00:35:41:Ok, kochanie, uspokój się. | Obiecałeś mi.
00:35:43:Obiecałeś na ślubie Sookie, | że wam wyjdzie, że będzie dobrze, obiecałeś.
00:35:48:Kochanie, proszę zrozum... | Nie, zawsze rozumiałam
00:35:51:a teraz nie chcę rozumieć! | Nawet nie chcę teraz o tym rozmawiać.
00:35:54:Mam mamę, tylko tego mi trzeba. | Idź, bądź sobie tatą dla kogoś innego!
00:35:57:Nie mów tak. | Idę na górę.
00:35:59:Zawołaj mnie, kiedy sobie pójdzie.
00:36:03:Nie doszła do tego sama. | Hej, poznałeś już swoją córkę?
00:36:06:Może dojść gdzie tylko zechce! | Doszła do trzeciego wymiaru!
00:36:09:Pomagała przeprowadzać ludzi przez ulicę, | kiedy miała cztery latka.
00:36:11:Idę z nią porozmawiać. | Nie, nie idziesz.
00:36:13:Chce być sama, więc ją zostaw. | Uszanuj to.
00:36:16:Ja z nią później porozmawiam.
00:36:18:Ty z nią porozmawiasz, świetnie. | Teraz czuję się o wiele lepiej.
00:36:20:Ok, musisz wyjść, natychmiast.
00:36:23:To nie w porządku. | Ona potrzebuje ojca.
00:36:25:Wiem że go potrzebuje, mówiłam jej to!
00:36:27:Ale ona czuje, | że jej ojciec się na nią wypiął,
00:36:30:jest zła i zraniona | a ja nie zmienię tego w trzy minuty!
00:36:33:Myślisz że mnie ta sytuacja odpowiada? | O Boże.
00:36:35:Tak myslisz? | Po tym co nas łączyło, ty...
00:36:38:Chris, wiesz czemu tu jesteśmy?
00:36:40:Jakie zdarzenie w twoim życiu spowodowało | tę miłą chwilę, która właśnie trwa?
00:36:44:To nie ma z tym nic wspólnego. | To co?
00:36:46:Chris, rany! Czego ty ode mnie chcesz? | Chcę porozmawiać!
00:36:50:O czym? | Nie wiem. Ja tylko...
00:36:52:Nie podoba mi się to tak, jak jest. | Ale tak jest!
00:36:56:Nie chciałem, żeby tak wyszło! | Ale tak wyszło!
00:36:59:Ale ja tego nie chciałem!
00:37:01:Christopher, czy Sherry wciąż jest w ciąży? | Oczywiście że jest.
00:37:04:Wciąż z nią jesteś? | Tak.
00:37:05:Ożenisz się z nią? | Tak.
00:37:08:No więc, kochanie, jest jak jest! | Pogódź się z tym.
00:37:11:Nie mogę.
00:37:12:Nie rozumiesz, że nie mogę z tobą rozmawiać, | bo to boli, to naprawdę boli!
00:37:17:Stanie tu w tej chwili zabija mnie, dobrze? | Nie rozumiesz tego?
00:37:21:Christopher, powinieneś już iść. | Emily, ja
00:37:25:Wyjdź, proszę.
00:37:41:Wiesz, kiedy to robisz | powinnaś mieć konia i maskę.
00:37:45:Coś się pali.
00:37:52:Chris?
00:37:55:Daj temu czas.
00:38:10:No, to była zabawna noc. | Tak.
00:38:12:Nie bawiłam się tak od porodu. | Ba-dum-bum.
00:38:14:Ale tak poważnie, panie i panowie, | czy to się zdarzyło?
00:38:16:Nie mogę uwierzyć, że przyjechał. | Tęsknił za tobą.
00:38:19:Tęsknił za tobą. | Tak za nami tęsknią.
00:38:22:Kochanie, on cię tak kocha, | nie chciał nawalić...
00:38:24:Nie, nigdy tego nie chce, | ale coś mu nie wychodzi.
00:38:27:I nie ważne, co mówi lub robi, n| ie pojadę na ten ślub.
00:38:29:Nie będziesz musiała. | To dobrze.
00:38:31:Ale mogłabyś, później w życiu, kiedy nie będziesz | już taka zła i pogodzisz się z tatą,
00:38:35:a wiemy że tak będzie, | możesz żałować, że nie pojechałaś.
00:38:38:To zły ślub. | Rzeczy dzieją się z jakiegoś powodu.
00:38:42:Od kiedy to jest twoja filozofia. | Od teraz.
00:38:45:A tak poza tym, jestem też komunistką. | Poważnie?
00:38:47:Tak, bo cholernie mi dobrze w czerwieni. | Umieram z głodu.
00:38:50:Tak? Czyżby kolacja była do niczego? | To pewnie to.
00:38:52:Chodźmy na hamburgery. | I ciasteczka.
00:38:54:I te malutkie bułeczki pizzowe. | I na zupę z chili i wołowiną.
00:38:56:Po której sprawimy sobie własne pokoje na wymioty. | Ok, pominiemy zupę.
00:39:00:Ale dodamy ciasto. | Ok, zorganizujmy się, idź szybko,
00:39:02:auporaj się z tym | a jeśli poczujesz taką ochotę, kup czekoladę.
00:39:05:Tak jest kapitanie.
00:39:06:Lorelai! | O nie.
00:39:09:Wchodź do środka. | Jesteś pewna?
00:39:11:Muszę się tym zająć. | Powodzenia.
00:39:14:Cześć Kirk.
00:39:15:Lorelai, wiem, że jeszcze nie podjęłaś decyzji, | ale nie przyszedłem tu po to.
00:39:18:Muszę tylko wiedzieć, czy jesteś uczulona na tuńczyka? | Nie.
00:39:22:Nie, dobrze. | Bardzo dziękuję.
00:39:24:Kirk, podjęłam decyzję.
00:39:26:Tak? | Tak.
00:39:27:Już? | Tak.
00:39:28:Jest w pełni przemyślana? | Tak, jest.
00:39:30:Nie potrzebujesz więcej informacji? | Nie, nie potrzebuję.
00:39:32:Bo moja mama może do ciebie zadzwonić jeśli... | Zupełnie niepotrzebnie.
00:39:35:Ok, no więc mów.
00:39:38:Właśnie skończyłam z naprawdę dziwacznym związkiem | i wiem, że to brzmi strasznie szablonowo,
00:39:42:ale tak nie jest. | Nie jestem po prostu...
00:39:44:jeszcze nie przeszłam etapu szoku | a nie chciałabym cię zranić,
00:39:48:bo jesteś moim przyjacielem i lubię cię, | więc muszę odmówić.
00:39:55:Przykro mi.
00:39:57:Czy pytanie o tuńczyka było zbyt osobiste?
00:40:00:Nie, było bardzo dobrze przemyślane.
00:40:02:Jesteś pewna, że niedługo nie zmienisz zdania?
00:40:05:Tak, jestem pewna.
00:40:08:No przynajmniej zapytałem. | Dobranoc Lorelai.
00:40:18:Robimy zakupy? | Tak. Przepraszam.
00:40:21:Skąd ten niemiły gest? | Nie ma żadnych niemiłych gestów.
00:40:23:Mam tu po prostu szybko psujące się jedzenie.
00:40:25:Tak, chcesz dojść do domu | zanim ta kiełbasa się zepsuje.
00:40:27:Mama na mnie czeka.
00:40:29:Jak tam Waszyngton? | Świetnie.
00:40:31:Robiłaś coś ciekawego? | Nie.
00:40:32:Ok. | A ty?
00:40:34:Co ze mną? | Wydarzyło się coś ciekawego?
00:40:36:Tego lata, mam mna myśli. | Nie.
00:40:37:Naprawdę? | Naprawdę.
00:40:39:Wiec nic się tego lata nie wydarzyło, zupełnie?
00:40:41:Było gorąco. | Dwa tygodnie temu wszyscy biegali za lodami.
00:40:45:Maszyna się zepsuła, ludzie wariowali, | Taylor chciał dzwonić do Straży Narodowej, ale...
00:40:49:Nie mowie o lodach. | Więc o czym mówisz?
00:40:52:O niczym.
00:40:56:Ma na imię Shane. | Jak w ępowrocieł?
00:40:58:Tak. | No świetnie, to świetnie.
00:41:01:Naprawdę świetnie. | Już to słyszałem.
00:41:03:No, tak jest. | Coś cię denerwuje?
00:41:05:Nie. | To znaczy, ja i Shane...
00:41:07:Co z tobą i Shane?
00:41:08:Nie wiem, | to nie wywołało uśmiechu na twojej twarzy.
00:41:11:Wciąż nie mogę przeboleć tej, | maszyny do lodów.
00:41:13:Ok. | Nic mnie tak nie obchodzi jak ty i Shane.
00:41:15:Dobrze. | To mnie tylko zaskoczyło.
00:41:17:Dlaczego? | Bo tak.
00:41:19:Bo co? | To co stało się na ślubie Sookie.
00:41:22:Tak, więc to, że tu wracam | i widzę ciebie z Shane odrzuciło mnie na chwilkę.
00:41:27:Wybacz, odzywałaś się do mnie przez to lato?
00:41:30:Czyżbym przegapił tysiąc telefonów a może listonosz | zgubił wszystkie listy, które do mnie napisałaś?
00:41:35:Całujesz mnie, mówisz, | żebym nic nikomu o tym nie wspominał...
00:41:37:schlebiające, tak przy okazji.
00:41:39:Wyjeżdżasz do Waszyngtonu... | a potem nic.
00:41:41:Wracasz cała wściekła, bo nie siedziałem
00:41:43:i nie czekałem na ciebie jak by to zrobił Dean?
00:41:45:A, właśnie, co u niego? | Wciąż z nim jesteś?
00:41:48:Bo kiedy ostatnio sprawdzałem byłaś | i nie słyszałem nic co by temu zaprzeczyło.
00:41:52:A do tego wy dwoje chodzicie sobie razem | jak na cholernym filmie Andyłego Hardyłego.
00:41:56:Wydawało mi się, że wciąż jesteście ze sobą.
00:41:58:Prawie się spodziewałem | że wlecisz do stodoły i zrobisz show.
00:42:01:Kiedy widziałeś mnie z Deanem? | Na tym kretyńskim letnim szaleństwie.
00:42:05:Dziwie się, że cokolwiek widziałeś | z głową Shane przyklejoną do twarzy.
00:42:08:Nie odpowiedziałaś mi. | Na jakie pytanie?
00:42:10:Dzwoniłaś do mnie? | Nie.
00:42:12:Wysłałaś mi list? | Nie.
00:42:13:Pocztówkę? | Nie.
00:42:14:Znak dymny? | Przestań.
00:42:15:Kosz z owocami? | Wystarczy!
00:42:17:Wciąż jesteś z Deanem?
00:42:19:No dalej Rory, tak czy nie, wciąż jesteś z Deanem?
00:42:21:Tak, wciąż jestem z Deanem, tak!
00:42:24:Miło mi to słyszeć. | Miło mi to mówić.
00:42:26:Do zobaczenia. | Jasne.
00:42:28:Za tobą.
00:42:34:Hej, miałam już iść po ciebie. | Masz wszystko?
00:42:37:Tak, mam wszystko.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Gilmore Girls S03 E04Gilmore Girls S03 E03Gilmore Girls S02 E02Gilmore Girls S01 E02Gilmore Girls S03 E01Gilmore Girls S03 E06Gilmore Girls S01 E15Gilmore Girls S02 E01Gilmore Girls S01 E06Gilmore Girls S02 E13Gilmore Girls S02 E19Gilmore Girls S01 E12Gilmore Girls S01 E20Gilmore Girls S02 E14Gilmore Girls S02 E12Gilmore Girls S01 E10Gilmore Girls S02 E16Gilmore Girls S02 E22Gilmore Girls S01 E13więcej podobnych podstron