Rekonstrukcja kłamstwa w teatralnym emploi
Nasz Dziennik, 2011-01-18
Z
dr. Tomaszem Sommerem, socjologiem, ekspertem Instytutu Globalizacji,
rozmawia Paulina Jarosińska
Jak
ocenia Pan pod względem wizerunkowym konferencję MAK w Moskwie?
-
Patrząc "na sucho", czyli tylko na aspekt wizualny i -
nazwijmy to - "teatralny", było to przygotowane bardzo
sprawnie. Dzisiaj trudno już się dziwić temu, że na
konferencjach, zwłaszcza na tych, na których są przedstawiane
kontrowersyjne tezy, osoby je reprezentujące korzystają z
wszystkich technik i metod marketingu politycznego i manipulacji,
dzięki którym określone treści zostaną przyjęte przez opinię
publiczną. W przypadku konferencji MAK wszystkie te narzędzia
zostały wykorzystane - począwszy od sposobu prezentowania - całość
wystąpienia była w pewnym sensie uporządkowana, to znaczy trzymała
się głównych tez przyjętych przez Komitet. Ponadto dramaturgii
dodawała rekonstrukcja ostatnich minut lotu, dzięki czemu całość
była "wciągająca" dla odbiorców. Najważniejsze części
obszernego raportu zostały zaprezentowane, choć oczywiście ich
ocena i wszystkie wątpliwości z nim związane to inna sprawa.
Natomiast, jeśli mówimy tylko o tym aspekcie wizualnym, to trzeba
przyznać, że udało się MAK przedstawić własne tezy o
przyczynach katastrofy - to, co chcieli - w zręczny sposób. Ich
wizja jest oczywiście korzystna dla nich, a inną sprawą jest jej
zgodność z prawdą. "Niekorzystna" dla wizualnego czy
wręcz propagandowego wymiaru konferencji była decyzja o tym, by
Tatiana Anodina ze swoim specyficznym emploi była cały czas w
centrum.
Widać
było, że cała konferencja jest pewną układanką, misternie
zbudowaną. Na pytania o kontrolerów lotu generał Anodina
odpowiadała, chwaląc się swoim życiorysem...
-
A czy Donald Tusk odpowiada na pytania dziennikarzy? Tatiana Anodina
prezentowała własne tezy i to, co mogło im jakkolwiek zaprzeczyć
albo nawet w małym stopniu zagrozić ich wiarygodności, musiało
spotkać się z jej strony z unikami.
Przekaz
Międzypaństwowego Komitetu poszedł propagandową ścieżką w
świat...
-
Z tego, co wiemy, są to już ostatnie słowa pani Anodiny. MAK już
nic więcej nie będzie mówił i komentował w tej sprawie. Co do
propagandy, to pamiętajmy o tym, że tak jak w czasach Związku
Sowieckiego, tak i obecnie ludzie rządzący Rosją znają dobrze
różne narzędzia "odpowiedniego" kreowania
rzeczywistości. Dziś jest to bardziej wyrafinowane.
Zachodnie
media już zaakceptowały tezy MAK o przyczynach katastrofy.
Konferencja była więc również makiawelicznie skuteczna. Presja i
alkohol, w dodatku niewystarczające wyszkolenie - oto teraz
przyczyny katastrofy w oczach świata.
-
Tak, w tym sensie mamy do czynienia niewątpliwie z sukcesem
propagandowym. Pamiętajmy jednak, komu zawdzięczamy zaistniałą
sytuację - jej inicjatorem jest sam premier Donald Tusk. Państwo
polskie nie zdobyło się na - delikatnie mówiąc - dopilnowanie
śledztwa...
Coraz
więcej osób mówi ponadto, że błędem było przekazanie
dochodzenia MAK...
-
...jednak teraz jest oczywiste, że ważniejsze z punktu widzenia
międzynarodowej opinii publicznej jest to, co mówi Międzypaństwowy
Komitet, nawet o tak dziwnych powiązaniach, niż obiekcje Polski,
zwłaszcza negatywnie zdefiniowanych przez zachodnie media środowisk.
I jest to rezultat konkretnych decyzji. Sądzę, że niestety sprawa
w taki sposób zostanie zamknięta. Natomiast co do mówienia o
alkoholu we krwi gen. Błasika, tym rzekomym "pijaństwie"
- jest to niesprawiedliwy, krzywdzący chwyt propagandowy. Swoją
drogą, ciekawe, co by wykazały badania trzeźwości
kontrolerów...
W
Pana opinii reakcja na raport MAK wpisała się w logikę tej
propagandy?
-
Tak, niestety się wpisała, choć z małymi wyjątkami. Myślę
jednak, że znamienne jest w tym wszystkim zachowanie premiera Tuska,
który doskonale wiedział, kiedy będzie przedstawiony raport.
Wyjechał jednak na wczasy, co pozwoliło mu uniknąć odpowiedzi na
pytania od razu po publikacji. Musiałby zorganizować konferencję
prasową na gorąco. Jednak premier wypowiedział się dopiero po
tym, jak opadły największe emocje, jak już jest więcej
komentarzy, po konsultacjach ze swoimi ministrami. Dodam jeszcze, że
sam raport MAK może być pretekstem do uciszenia dyskusji wokół
katastrofy. Ten raport stanie się głównym punktem odniesienia w
debacie na temat przyczyn katastrofy. MAK odniósł więc ogromny
sukces.
Dziękuję
za rozmowę.