Niekompletne dokumenty są niewiarygodne
Nasz Dziennik, 2011-01-22
Z
dr. Dariuszem Fedorowiczem, lekarzem wojskowym, bratem zmarłego
tragicznie 10 kwietnia w katastrofie smoleńskiej Aleksandra
Fedorowicza, rozmawia Jacek Dytkowski
Jak
Pan ocenia sytuację, w której po ponad 9 miesiącach od katastrofy
rodziny nie dysponują kompletną dokumentacją sekcji zwłok swoich
bliskich?
-
Nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z jakąkolwiek dokumentacją
sekcyjną. Wiem jedynie, że do Polski dotarła tylko część tych
materiałów, w tym niektóre są kompletne, inne nie, a pozostałych
nie ma wcale. To jedyna informacja, którą, jak na razie, uzyskałem
drogą nieoficjalną. Nie zapoznawałem się jeszcze z tymi
materiałami, ponieważ nie miałem ku temu okazji. Oczywiście
uważam, że jeżeli ponad 9 miesięcy po katastrofie taka
dokumentacja w dalszym ciągu jest niekompletna lub niedostępna
polskiej stronie, to stoimy w obliczu sytuacji wręcz skandalicznej i
niemającej żadnego wytłumaczenia.
O
czym, Pana zdaniem, to świadczy?
-
Oczywiście to pokłosie tego, że Polacy w wykonywaniu tych badań
nie uczestniczyli. Uważam, że od samego początku powinni we
wszystkich tych czynnościach brać udział. Wszelkie dokumenty
powinny być sporządzone w tym samym czasie dla strony polskiej i
rosyjskiej, przy udziale wspólnej komisji i badań. Również
wszystkie pobrania materiału ze zwłok w ten sposób należało
przeprowadzić. Nie tak, jak to mamy obecnie, że informuje się na
przykład, iż rzekomo wykonano pełne badanie na obecność alkoholu
- na co właściwie nie mamy żadnych dowodów. Powyższa sytuacja
daje więc pole do różnego rodzaju pomówień, manipulacji i
niestety, w mojej ocenie, to właśnie się w tej chwili
dzieje.
Generał
Krzysztof Parulski, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej, mówił na
połączonym posiedzeniu sejmowych Komisji Obrony Narodowej,
Infrastruktury i Sprawiedliwości i Praw Człowieka, że przekazana
do tej pory dokumentacja dotycząca sekcji jest kompletna jedynie w
odniesieniu do 18 ofiar katastrofy...
-
Cieszę się, że pan gen. Parulski podał taką informację, ale
tego po prostu nie da się skomentować.
Powiedział
również, że aż w przypadku 40 ofiar katastrofy smoleńskiej
występują braki w dokumentacji sekcji zwłok...
-
Nie wyobrażam sobie, by dokumentacja sekcyjna mogła być
niekompletna. Zwłoki mogą być niekompletne, ale nie dokumentacja.
To sprawa oczywista. Jeżeli badanie sekcyjne jest wykonywane zgodnie
z obowiązującymi normami prawnymi i standardami, którym powinny
odpowiadać, wtedy ta dokumentacja nie ma prawa być
niekompletna.
Jaki
może być tego skutek?
-
Niekompletna, czyli niewiarygodna. A zatem nieprawdziwa. Jeżeli coś
w ten sposób próbuje się zataić i pewnych rzeczy w materiałach
nie umieścić, to cała ich wartość stoi pod bardzo dużym znakiem
zapytania. W związku z tym całość dowodów w tym śledztwie,
które uzyskujemy od Rosjan, jest zupełnie niewiarygodna. Niestety,
nie ma też żadnych kontrargumentów, żeby moje twierdzenie tutaj
podważyć. Po prostu nie dostrzegam, żeby ktoś był w stanie
powiedzieć, że dokumentacja jest niepełna, ponieważ z pewnych
ważnych powodów ma prawo być w takim stanie. Ona nie ma prawa być
niekompletna.
Będzie
Pan zabiegał o możliwość zapoznania się z dokumentacją
dotyczącą brata?
-
Tak. Oczywiście, chciałbym się z nią zapoznać. Chociaż widzę,
że pojawia się w tym zakresie wielka możliwość manipulacji i
prawdopodobnie nawet ta dokumentacja, która istnieje, jest
niewiarygodna. To efekt takich, a nie innych działań. Gdyby
śledztwo na samym początku potraktowano inaczej i strona polska
miała pełny dostęp do materiału dowodowego, a postępowanie w
sprawie katastrofy toczyłoby się wspólnie, można by wtedy mówić,
że coś jest miarodajne i wiarygodne. W obecnej sytuacji widać
jednak złą wolę strony rosyjskiej. Przykro mi to stwierdzić, ale
w tym momencie trudno uwierzyć w to wszystko, co przekazują nam
Rosjanie.
Dziękuję
za rozmowę.