199812 sto lat temu

background image

˝e jest nim wskazywana palcem karta,
wynios∏oby oczywiÊcie zero. Przyczyna
odkrycia figury niczego wobec tego nie
zmienia: nie ma znaczenia, czy pan Jones
nie odkryje asa dlatego, ˝e podglàda,
czy uda∏o mu si´ go akurat wylosowaç
albo spad∏ na przyk∏ad ze sto∏u. Wa˝ne,
˝e karta zosta∏a odkryta i nie jest asem.
Przypadek z odkryciem asa i pytaniem
o pozosta∏e karty niczym si´ nie ró˝ni
od przytoczonego w artykule: po pro-
stu role poszczególnych kart zosta∏y
zmienione.

W

inni jesteÊmy jeszcze czytelnikom
rozwiàzanie ∏amig∏ówki z Moich

najlepszych zagadek Martina Gardnera,
zamieszczonej w recenzji tej˝e ksià˝ki
w numerze paêdziernikowym. Otó˝ wy-
starczy wyobraziç sobie zamiast jednego
mnicha dwóch, z których jeden o Êwicie
zaczyna wspinaç si´ wàskà Êcie˝kà w gó-
r´, drugi natomiast w tym samym mo-
mencie wyrusza na dó∏. Oni po prostu
muszà si´ spotkaç.

Rozwiàzanie nie ukaza∏o si´, niestety,

zgodnie z obietnicà w numerze listopa-
dowym. Znajàc przenikliwoÊç naszych
czytelników, nie sàdz´, ˝eby by∏o komu-
kolwiek potrzebne, co oczywiÊcie nie
usprawiedliwia niedotrzymania terminu
– za co serdecznie przepraszamy.

6 Â

WIAT

N

AUKI

Grudzieƒ 1998

Najwi´ksze g∏´bokoÊci morskie.

Przypuszczano dotychczas, ˝e najwi´k-
sza g∏´bokoÊç morza dochodzi do 8515
metrów. G∏´bokoÊç owà zmierzono
w roku 1871 ze statku amerykaƒskiego
„Tuscarora”, na po∏udnio-wschód od
wyspy Urup, nale˝àcej do archipelagu
Kurylskiego. Tymczasem niedawno te-
mu okr´t wojenny angielski „Pingouin”
stwierdzi∏ trzy g∏´bokoÊci morskie, prze-
chodzàce 9000 metrów, pomi´dzy wy-
spami „Towarzyskiemi” a wyspami
„Kermandek”. Zauwa˝ono, ˝e te punk-
ta rozdzielone by∏y mi´dzy sobà prze-
strzeniami, w których g∏´bokoÊç morza
by∏a o wiele mniejsza. To spostrze˝enie
stwierdza znanà regu∏´, ˝e najwi´ksze
g∏´bokoÊci morskie nie znajdujà si´ na
pe∏nem morzu, lecz przewa˝nie w bliz-
koÊci sta∏ego làdu.

PrzeÊwiecanie promieniami rentge-

nowskiemi coraz bardziej si´ rozpo-
wszechnia. Chirurgia zrozumia∏a nies∏y-
chanà donios∏oÊç tej nowej zdobyczy
naukowej. W Pary˝u przy wydziale me-
dycznym istnieje wzorowo urzàdzona
pracownia do badaƒ nad przeÊwieca-
niem cia∏a ludzkiego w celach leczni-
czych. Szczególniej przy poszukiwaniu
przedmiotów metalowych promienie
röntgenowskie oddajà nieocenione us∏u-
gi. Sporzàdzono umyÊlny przyrzàd, na-
zwany „radiografem”. Jest to umyÊlne
rusztowanie, zaopatrzone z jednej
strony w rurki Crookesa (Kruksa), z
drugiej zaÊ w p∏yt´, na której odbija
si´ przedmiot poszukiwany. ByliÊmy
Êwiadkami chwili, gdy do pracowni
paryskiej sprowadzono dwóch ludzi,
którzy dopuÊcili si´ zamachu samobój-
czego. Kule utkwi∏y im w czaszkach.
Ale gdzie? „Radiograf” wska˝e to miej-
sce i pozwoli wyjàç kul´, je˝eli to b´dzie
mo˝liwe do uskutecznienia.

Ci´ta odpowiedê. Ksià˝´ Metternich

by∏ wogóle usposobienia milczàcego
i nie znosi∏ ludzi wielomównych. Nie-
szcz´Êcie chcia∏o, ˝e w czasie kongresu
wiedeƒskiego zajà∏ miejsce obok niego
jeden z dyplomatów francuskich, nad-
zwyczajnie gadatliwy, a przytem popie-
rajàcy swe s∏owa ˝ywà gestykulacyà.
W koƒcu, po d∏u˝szej przemowie dy-
plomaty, Metternich w sposób szorstki

zrobi∏ mu uwag´, ˝e niespokojne ruchy
jego ràk mocno mu zawadzajà. Zawsty-
dzony Francuz poczà∏ si´ t∏ómaczyç, ˝e
z powodu ciasnoty miejsca nie wie,
gdzie ma r´ce po∏o˝yç. „Najlepiej na
ustach”, brzmia∏a lakoniczna i z∏oÊliwa
odpowiedê.

Na jednem kole. Vernon de Venable,

technik amerykaƒski, wynalaz∏ i zbu-
dowa∏ przyrzàd, który nazwa∏ „unicy-
klem”. Jest to welocyped o jednem kole.
Jeêdziec wprawia to ko∏o w ruch za po-
mocà systemu kó∏ z´batych, funkcyo-
nujàcych podobnie, jak w zwyczajnych
rowerach. Rysunek, przedstawiajàcy
przeci´cie unicykla, najlepiej uwidocznia
sposób, w jaki ko∏a te sà czynne. Dodaç

tylko nale˝y, i˝ tarcie w tym nowym
systemie lokomocyi zosta∏o doprowa-
dzone do mo˝liwie najmniejszych gra-
nic, g∏ównie dzi´ki temu, ˝e ma∏e ko∏o,
wprawiajàce w ruch wielkie, ociera si´
nie o z´by, lecz o szereg kulek rucho-
mych, w wielkiem kole osadzonych. No-
wy ten welocyped przewy˝sza szybko-
Êcià najlepsze dotychczasowe rowery
i podobno, jak zapewniajà znawcy, ma
wielkà przysz∏oÊç przed sobà.

Rozdzielenie deszczów. John Mur-

ray obrachowa∏, ˝e iloÊç deszczu spada-
jàcego corocznie na kul´ ziemskà, przed-
stawia gruboÊç 970 milimetrów. Pan
Plumandon zaÊ na zjeêdzie Towarzy-
stwa ogrodniczego i rolniczego w Cler-
mont Ferrand wyg∏osi∏ nast´pujàce
zdanie o iloÊci deszczu, spadajàcego w
ró˝nych stronach Êwiata. W Europie
spada deszczu na rok przeci´ciowo na
630 milimetrów, na wybrze˝ach Islan-
dyi wypada mniej wi´cej do 1 metra, w
Norwegii do 2 m, a w Szkocyi do
2 m. 50. W Vera-Cruz cyfra ta dochodzi
do 4 m. 60, w Maranhao w Brazylii do

STO LAT TEMU

Przeci´cie „unicykla”.

Tlenek nie rozÊmiesza

O

d kilku lat jestem czytelnikiem wspa-
nia∏ego periodyku, jakim jest Âwiat

Nauki. Lektur´ rozpoczynam zazwyczaj
od felietonu Jamesa Burke’a

SKOJARZE-

NIA

. W odcinku pt. „Gryzmo∏y, bazgro∏y”

(sierpieƒ 1998) znalaz∏em jednak pewnà
nieÊcis∏oÊç, mam wra˝enie – powsta∏à
w wyniku t∏umaczenia tekstu angielskie-
go. Otó˝ gaz o wzorze chemicznym N

2

O

to podtlenek azotu, zwany niekiedy „ga-
zem rozweselajàcym” – jeden z podsta-
wowych Êrodków wspó∏czesnej aneste-
zjologii. Natomiast tlenek azotu o wzorze
NO to czàsteczka równie˝ znana w me-
dycynie, lecz dopiero od kilku lat. Odgry-
wa ona olbrzymià rol´ w regulacji ciÊnie-
nia krwi i jej przep∏ywu w narzàdach
wewn´trznych. Ta efemeryczna czàstecz-
ka, której poÊwi´cono wiele artyku∏ów
tak˝e w Âwiecie Nauki, uzyska∏a nawet
miano czàsteczki roku – bodaj 1995.

Dr med. Wojciech Szcz´sny,

Bydgoszcz

*

Od redakcji: Tak, ma Pan s∏usznoÊç.

Chodzi∏o o podtlenek azotu (N

2

O). Do-

dajmy jedynie, ˝e za badania nad tlen-
kiem azotu zosta∏a w∏aÊnie w tym roku
przyznana Nagroda Nobla, o czym pi-
szemy na stronie 107.

background image

Â

WIAT

N

AUKI

Grudzieƒ 1998 7

7 m. 10, a w Cherapuram w Indyach an-
gielskich dochodzi nawet do 12 m. 50.
Z drugiej zaÊ strony bardzo rzadko pa-
dajà deszcze w niektórych miejscowo-
Êciach pó∏nocnych, jak równie˝ i na po-
∏udnie od równika np. w Êrodkowej
Saharze i Arabii, we wschodniej Persyi,
w Belud˝istanie i w pustyni Kalahari.
W Pampasach tak˝e cz´sto panujà d∏u-
gie susze i w czasie jednego takiego
okresu, trwajàcego przez trzy lata, zgi-
n´∏o z braku wody deszczowej trzy mi-
liony ró˝nych zwierzàt.

Pod∏ug pisma Medical Record, cz∏o-

wiek przy dobrem zdrowiu i normal-
nym apetycie, spotrzebowywa w ciàgu
70 lat ˝ycia 96 000 kilo pokarmów, bàdê
w stanie p∏ynnym, bàdê sta∏ym. A za-
tem, bioràc przeci´tnà wag´ jednostki
ludzkiej, t. j. 75 kilo, cz∏owiek w ciàgu
ca∏ego swego istnienia spotrzebowa∏by
1280 razy wi´cej pokarmów i napojów,
ni˝ wynosi jego waga.

Ochronny parasol. Na przysz∏orocz-

nej wystawie paryskiej, jako jedna z oso-
bliwoÊci, urzàdzony b´dzie olbrzymi
parasol dla zabezpieczenia goÊci wysta-
wowych w razie deszczu. Kolumna me-
talowa, majàca u podstawy 40 metrów
w Êrednicy, stanowiç b´dzie ràczk´ pa-
rasola, zrobionego ze szkie∏ ró˝nokolo-
rowych. W kolumnie zaÊ, wysokiej na
trzy pi´tra, umieszczone b´dà kawiar-
nie, restauracye i t. p. Ów olbrzmi pa-
rasol pokrywaç ma przestrzeƒ równa-
jàcà si´ 15 380 kwadratowym metrom.

Uzdrowienie pere∏. U stóp skaliste-

go wybrze˝a morskiego, tu˝ pod okna-
mi zamku Miramare, znajduje si´, na
dwadzieÊcia metrów pod powierzchnià

jasnych fal Adryatyku, rodzaj klatki,
wydrà˝onej przez nurków w skale.
W owej klatce le˝a∏y przez d∏ugi czas
drogocenne per∏y jednej z arcyksi´˝ni-
czek. Okaza∏o si´ bowiem, ˝e z powo-
du, i˝ w∏aÊcicielka od bardzo dawna nie
u˝ywa∏a tego klejnotu, per∏y straci∏y
swój blask i „chorowa∏y”. Kompeten-
tni w tej kwestyi orzekli, ˝e jedynym
Êrodkiem dla przywrócenia per∏om ich
pierwotnego blasku jest zanurzenie ich
w morzu na d∏ugi przeciàg czasu.
Umieszczono zatem „chore” per∏y w
owej klatce i przele˝a∏y tam one przez
szereg lat, a gdy do nich zaglàdano,
przekonywano si´, ˝e odzyskiwa∏y sta-
le, aczkolwiek bardzo powoli, dawny
swój Êwietny po∏ysk.

Nowe pierwiastki. Niedawno [do-

niesiono nam o odkryciu] przez p. Cu-
rie i panià Curie-Sk∏odowskà nowego
pierwiastku, polonu, otrzymanego
z uranu czarnego (pechblendy); charak-
terystycznà by∏a zdolnoÊç tego pier-
wiastku do wysy∏ania promieni Becque-
relowskich [...] 400 razy silniej [...] od
uranu, a ˝aden z obecnie znanych pier-
wiastków nie posiada tej w∏asnoÊci. Pro-
mieniujà tylko tor i uran, tantal zaÊ nad-
zwyczaj s∏abo. Na zasadzie tego p.
Sk∏odowska-Curie przypuszcza[∏a] w
otrzymanym osadzie obecnoÊç pier-
wiastku dotychczas nieznanego, z w∏a-
snoÊciami nader zbli˝onemi do w∏asno-

Êci bizmutu, i [zaproponowa∏a] dlaƒ
pi´knà nazw´ „polonium”.

Badania widmowe nowego pierwiast-

ku nie da∏y [...] okreÊlonych rezultatów,
ale coprawda uran, tor i tantal majà oso-
bliwe widma, sk∏adajàce si´ z niezliczo-
nych, nadzwyczaj cienkich linij, z trud-
noÊcià dajàcych si´ zauwa˝yç; mo˝e i
nowy pierwiastek [...] ma i podobne do
nich widmo [...].

Obecnie paƒstwo Curie wraz z p. Be-

montem odkryli w uranie czarnym dru-
gie silnie promieniujàce cia∏o, o w∏asno-
Êciach chemicznych zasadniczo ró˝nych
od w∏asnoÊci polonu. Ten ostatni strà-
ca si´ z roztworu kwaÊnego siarkowo-
dorem, wodà i amoniakiem, nowe zaÊ
cia∏o, pod wzgl´dem chemicznym zbli-
˝one prawdopodobnie do barytu nie
stràca si´ pod wp∏ywem powy˝szych
odczynników. Siarczan nowego cia∏a
nie rozpuszcza si´ w wodzie i kwasach,
w´glan w wodzie, widmo zaÊ jest iden-
tyczne z widmem barytu. Jednak˝e
w ciele tem pp. Curie przypuszczajà ist-
nienie nowego pierwiastku, gdy˝ pro-
mieniuje ono 900 razy silniej od uranu,
baryt zaÊ i jego zwiàzki wcale nie wy-
sy∏ajà promieni Becquerelowskich.
Oprócz tego p. Demar•ay, badajàc wid-
mo promieniujàcego cia∏a, znalaz∏ obok
widma barytu, o∏owiu i platyny niezna-
nà linià o d∏ugoÊci fali 3814,8, jaÊniejszà
nawet od linij barytu. Linia ta wyst´po-
wa∏a nader s∏abo, gdy nowe cia∏o pro-
mieniowa∏o 60 razy silniej od uranu,
bardzo wyraênie, gdy oczyszczono je
o tyle, ˝e promieniowa∏o 900 razy sil-
niej. Wobec powy˝szych danych bada-
cze przypuszczajà, ˝e majà do czynie-
nia z nowym pierwiastkiem, któremu
nadano miano „Radium” z powodu nie-
zwykle silnego promieniowania.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
(sto lat temu)
tekst 2, Pierwsze działania zmierzające do uregulowania zagadnień przewozu towarów niebezpiecznych p
199905 sto lat temu
200003 sto lat temu
199711 sto lat temu
199611 sto lat temu
199705 sto lat temu
199912 sto lat temu
199801 sto lat temu
199906 sto lat temu
199702 sto lat temu
199811 sto lat temu
(STO LAT TEMU)
199810 sto lat temu
199808 sto lat temu
199708 sto lat temu
199706 sto lat temu
199701 sto lat temu
199704 sto lat temu

więcej podobnych podstron