199808 sto lat temu

background image

8 Â

WIAT

N

AUKI

Sierpieƒ 1998

Alkoholizm u zwierzàt. Ciekawà pra-

c´ wyda∏ Êwie˝o przyrodnik angielski,
Walsh, o sk∏onnoÊci zwierzàt do u˝ywa-
nia i nadu˝ywania alkoholu. W∏aÊcicie-
lom mena˝eryi dobrze wiadomo, ˝e s∏o-
nie, ma∏py, niedêwiedzie, konie, psy,
majà zdecydowany pociàg do napojów
spirytusowych. Zw∏aszcza s∏onie tak ∏ak-
nà alkoholu, i˝ w niektórych ogrodach
zoologicznych ca∏emi tygodniami udajà
chorob´, aby tylko dostaç porcy´ wód-
ki. Murzyni afrykaƒscy stawiajà u wej-
Êcia do lasków palmowych beczu∏k´
mocnego piwa. Ma∏py otaczajà beczk´,
wypijajà jej zawartoÊç i upijajà si´ tak, i˝
nie sà wstanie odró˝niç ma∏py od cz∏o-
wieka. MyÊliwy bierze za ∏ap´ pierwszà
z brzegu ma∏p´, ta chwyta ∏ap´ drugiej,
druga trzeciej i t. d., tak, i˝ jeden murzyn
mo˝e przyprowadziç do wioski i za-
mknàç w klatce ca∏y szereg ma∏p, pozo-
stajàcych w stanie odurzenia alkoholem.
W Nowym Yorku konie piwowarów od-
dajà si´ na∏ogowo pijaƒstwu, tyjà bardzo
szybko na piwie, dostajà ot∏uszczenia
serca i cz´sto zapadajà na osobnà choro-
b´, majàcà wiele podobieƒstwa do „deli-
rium tremens.” Papugi nami´tnie lubià
wino, zw∏aszcza szampaƒskie, a w sta-
nie podniecenia alkoholem sà podobno
niezwykle zmyÊlne i dowcipne. Równie˝
sk∏onne do alkoholizmu majà byç wrony.

Wybuchy wulkaniczne i odmiany

ksi´˝yca. P. Semmola rozpatrzy∏ prze-
bieg wybuchów wulkanicznych Wezu-
wiusza podczas obecnego ich okresu,
który si´ rozpoczà∏ d. 3 lipca 1895 r.[...],
a to w celu, by sprawdziç, czy istnieje ja-
kakolwiek zale˝noÊç mi´dzy dniami,
w których nat´˝enie wp∏ywu ulega
wzmo˝eniu lub przyt∏umieniu, a data-
mi ró˝nych odmian ksi´˝yca. Niektórzy
uczeni przypuszczali, ˝e przyciàganie
ksi´˝yca i s∏oƒca wywieraç ma na ogni-
sto-p∏ynne masy wn´trza ziemi wp∏yw
podobny, jak dzia∏a na wody oceanu;
w takim razie epoki najsilniejszej dzia-
∏alnoÊci wulkanicznej winnyby si´ zbie-
gaç z syzygiami, czyli pe∏nià i nowiem,
gdy natomiast objawy najs∏absze by∏y
podczas pierwszej i drugiej kwadry.
Z dostrze˝eƒ wszak˝e, zebranych przez
p. Semmol´, wyp∏ywa, ˝e zale˝noÊç ta-
ka bynajmniej nie zachodzi.

Samobójstwo konia. Paryski „Temps”

zupe∏nie powa˝nie poÊwi´ca temu wy-
padkowi prawie po∏ow´ swej kroniki
dziennej. Koƒ ów ciàgnà∏ omnibus, za-
pe∏niony pasa˝erami. Nagle pad∏ na zie-
mi´ i pomimo bicia i krzyku woênicy nie
chcia∏ wstaç. Odprz´gni´to go przeto
i podniós∏szy, zaprz´gni´to na nowo.
Dalsza jazda trwa∏a nied∏ugo. Koƒ by∏
niespokojny, szarpa∏ si´, chwilami tylko
zwieszajàc g∏ow´ i spoglàdajàc smutne-
mi Êlepiami. Omnibus wjecha∏ na most.
W jednej chwili koƒ szarpnà∏ si´ moc-
niej, zerwa∏ lejce, potarga∏ ca∏à uprzà˝ i,
oderwawszy si´ od zaprz´gu, skoczy∏
przez baryer´ w nurty Sekwany. Krótkà
chwil´ widziano go walczàcego z falami
– wreszcie zniknà∏ pod wodà.

Zabawna anegdota,

dotyczàca

amerykaƒskiego humorysty, Marka
Twaina, krà˝y obecnie w Wiedniu,
gdzie s∏ynny pisarz od kilku miesi´cy
przebywa. Na jednej z uczt, wydanych
na jego czeÊç, Mark Twain b´dàc w
Êwietnem usposobieniu, wbrew sta∏e-
mu milczàcemu swemu zwyczajowi, co
chwila czyni∏ weso∏e uwagi, pobudzajàc
obecnych do homerycznego Êmiechu.
Znajdujàcy si´ przy stole jeden z praw-
ników, znany z talentu „obdzierania”
klientów, odzywa si´ naraz: – Czy nie
uderza to szanownych paƒstwa, i˝ hu-
morysta pióra i w towarzystwie potra-
fi wyg∏aszaç dowcipy? Twain czeka
cierpliwie, a˝ ogólny Êmiech ustanie,
wskazujàc na siedzàcego z r´koma w
kieszeniach prawnika, pyta: – A czy nie
uderza to paƒstwa jako rzecz osobliwa,
i˝ ci´ty adwokat potrafi czasem dla od-
miany trzymaç r´ce we w∏asnej, a nie
w swych klientów kieszeni!

Sarcey o teatralnej publicznoÊci. S∏yn-

ny francuski krytyk Sarcey napisa∏ nie-
dawno w „Revue Bleue” zajmujàcy ar-
tyku∏ o wp∏ywie sztuk i gry aktorów na
publicznoÊç. Zdaniem Sarceya, bardzo
mylà si´ ci, co sàdzà, i˝ ka˝da pi´kna i ar-
tystycznie obrobiona sztuka winna zy-
skaç aplauz publicznoÊci, natomiast
wszystkie lichoty pod wzgl´dem treÊci
i budowy dramatycznej powinny zawsze
upadaç i byç wygwizdane przez wi-
dzów. Tymczasem tak rzecz si´ nie ma.
Powodzenie sztuki nie zale˝y od jej war-
toÊci artystycznej, lecz od stosunku, w ja-
kim si´ znajduje jej treÊç i technika do
gustów publicznoÊci, ju˝ wyrobionych
lub jeszcze uÊpionych. Dlatego to zda-
rza si´, ˝e jakaÊ sztuka zostanie okrzy-

czana za oryginalnà, za punkt zwrotny
w dramaturgii, za Êmia∏y podbój nowej
sfery wra˝eƒ dramatycznych, a po pew-
nym czasie pokazuje si´, ˝e sztuka ta by-
∏a p∏ytkà i ˝e Êmia∏oÊç jej by∏a konwen-
cyonalnà, obliczonà na uÊpione gusta
t∏umu, ale nie wykraczajàcà przeciwko
tym gustom. Tak˝e powodzenie akto-
rów zale˝y nie tyle od wielkoÊci ich ta-
lentu, co od rozmaitych nieobliczalnych
wp∏ywów, dzia∏ajàcych na publicznoÊç.
Zdarza si´, ˝e jakiÊ utalentowany aktor
napró˝no par´ lat usi∏uje zyskaç uzna-
nie dla gry swojej, a˝ potem w jakiejÊ ma-
leƒkiej roli staje si´ raptem ulubieƒcem
publicznoÊci. Najbardziej jednak dzia∏a
na t∏um autosuggestya. Sara Bernhardt
opowiada, ˝e najwi´ksze powodzenie
mia∏a zawsze u zagranicznej publiczno-
Êci, z której

3

/

4

nie rozumia∏o jej j´zyka

i ulega∏o widocznie nie tyle wra˝eniu jej
gry, jak reklamie i rozg∏osowi tej s∏awy,
która jej wsz´dzie towarzyszy.

Girolamo Savonarola, spalony 400 lat

temu na rynku we Florencyi, jest jednà
z tych postaci, oko∏o których tysiàce krà-
˝y legend, a które si∏à woli i charakteru
promieniejà i przyÊwiecajà ca∏ym stule-
ciom. Savonarola by∏ zakonnikiem re-
gu∏y Êw. Franciszka. Wspó∏czeÊni opo-
wiadajà, ˝e nikt przed nim nie by∏
obdarowany tak wielkim darem wy-
mowy. Faktem jest, ˝e kazania jego, wy-
mierzone g∏ównie przeciw wszelkiego
rodzaju nadu˝yciom, porywa∏y s∏ucha-
czy i doprowadza∏y ich do czynów, któ-
re ze strony zimnego rozsàdku nie mo-
g∏y zdobyç sobie pochwa∏y. Po jednym
z takich kazaƒ mnóstwo s∏uchaczów
uda∏o si´ do swych mieszkaƒ, powyno-
si∏o z nich wszelkie przedmioty zbytku
na rynek, gdzie je spalono doszcz´tnie.
Goràcy temperament w∏oski, uniesiony
mowà Savonaroli, wprowadzi∏ zasady
moralnoÊci, przezeƒ g∏oszone, do poli-
tyki. Potworzy∏y si´ stronnictwa, które
wrogo przeciw sobie zacz´∏y wyst´po-
waç. Savonarola zosta∏ wykl´ty, w∏adza
za˝àda∏a wydania jego osoby. Lud opar∏
si´ temu. Przysz∏o do bitwy w koÊciele
Franciszkanów we Florencyi, Savonaro-
l´ uj´to i spalono na stosie. Ale pami´ç
o nim wÊród ludu ciàgle si´ przechowu-
je. Do celi, w której mieszka∏, odbywajà
si´ pielgrzymki, niby do miejsca Êwi´te-
go. On sam uwa˝any jest za jednego
z najwi´kszych i najgorliwszych obroƒ-
ców godnoÊci i sprawiedliwoÊci ludz-
kiej. Rocznic´ jego zgonu (23 maja), uro-
czyÊcie obchodzono w ca∏ych W∏oszech.

STO LAT TEMU


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
(sto lat temu)
tekst 2, Pierwsze działania zmierzające do uregulowania zagadnień przewozu towarów niebezpiecznych p
199905 sto lat temu
200003 sto lat temu
199812 sto lat temu
199711 sto lat temu
199611 sto lat temu
199705 sto lat temu
199912 sto lat temu
199801 sto lat temu
199906 sto lat temu
199702 sto lat temu
199811 sto lat temu
(STO LAT TEMU)
199810 sto lat temu
199708 sto lat temu
199706 sto lat temu
199701 sto lat temu
199704 sto lat temu

więcej podobnych podstron