Mroczny Znak 3 3

Rozdział 3.3


Albusie, to karygodne! — Oburzony głos Poppy obudził Harry'ego.


Chłopak usiadł powoli i od razu zobaczył w łóżku obok Draco, który przyłożył palec do ust, nakazując mu milczenie.


Nie mamy wyboru. Harry jest naszą jedyną nadzieją.


Rzeczona nadzieja przewróciła oczami, słysząc to. Zaraz też złapała się za głowę. Ból gdzieś za oczami narastał powoli i nieubłaganie.


Myślę, że nasi chłopcy się obudzili — powiedział Albus, wychodząc z małego pokoiku za biurkiem pielęgniarki. — Jak się czujecie, Harry, panie Malfoy?


Harry odsunął od głowy jedną dłoń, patrząc na nią lekko zdezorientowany. Drżała naprawdę mocno.


Efekty pocruciatusowe utrzymają się jeszcze z godzinę lub dwie. Nawet eliksir nie zdoła wyleczyć takiej liczby zaklęć.


To nic, dyrektorze. Przeżyłem gorsze rzeczy. — Natychmiast ugryzł się w język, ale już było za późno.


Czy Tom stosował już wcześniej ten sposób nauki?


Harry kiwnął głową, teraz nie był…o już sensu trzymać tego w tajemnicy.


Crucio to najłagodniejszy z jego sposobów.


Poppy zasłoniła usta dłonią, słysząc słowa chłopaka.


Och, kochanieńki.


Draco patrzył na niego dziwnie, ni to z szacunkiem, ni to ze strachem. Jego lewe ramię wisiało na temblaku.


Jak ręka? — spytał Harry, chcąc odwrócić od siebie uwagę zgromadzenia.


Nie wiem, co wyście tam wyrabiali, ale kość pana Malfoya jest złamana w dwóch miejscach i będzie się zrastać do jutrzejszego ranka — odpowiedziała pielęgniarka surowym tonem.


A co z profesorem?


Lepiej. Nie ma tak poważnych uszkodzeń. Obaj poleżycie tu do jutra. Wcześniej was nie wypuszczę, choć ciebie przetrzymałabym i przez tydzień.


Harry przymknął oczy, gdy kołatanie w głowie stało się bardziej donośne. Trzask drzwi oznajmił przybycie nowego gościa.


Co z nimi? — zadał pytanie profesor Snape zaraz po wkroczeniu do ambulatorium.


Już dobrze. Zostaną tu do jutra — poinformowała zwięźle Pomfrey.


Czemu Potter trzyma się za głowę? Nie dałaś mu nic przeciwbólowego? — warknął mężczyzna, podchodząc bliżej.


Dostał już trzy dawki. Nie mogę dać więcej i dobrze o tym wiesz.


Daj mu coś na gorączkę. Stąd widzę, jak świecą mu się oczy.


Pielęgniarka natychmiast podeszła do chłopca, rzucając czar diagnozujący.


Czemu nie mówisz, że masz gorączkę?


Przyzwyczaiłem się. To normalne.


A skąd nasza znakomitość wie, że to normalne? — spytał chłodno Snape, ale odpowiedź chyba sama wpadła mu do głowy, bo tylko obrzucił bruneta tym swoim mrocznym spojrzeniem. — Jak często to robił w ciągu tamtego tygodnia po wymianie?


Za często. Gorączki pozbyłem się dopiero u Malfoyów.


Kogo jeszcze uratowałeś? Teodor Nott dostarczył mi przed chwilą list od swego ojca. I, Potter, nawet nie próbuj wymigiwać się od odpowiedzi. Jak sam nie powiesz, to znam parę metod, by to z ciebie wyciągnąć.


Harry spojrzał na profesora niepewnie, ale zanim pielęgniarka zdążyła wyrazić swoje oburzenie, odparł:


Avery'ego, Traversa i ... — Złapał się za głowę, gdy ból nie pozwolił mu powiedzieć nic więcej.


Snape pchnął go na materac za pomocą poduszki, którą zabrał zza pleców chłopaka, po czym podniósł wyżej nogi Gryfona i podał mu eliksir przyniesiony właśnie przez Poppy. Przywołał też wiadro, widząc szybko zieleniejącą twarz.


Dziękuję, profesorze — rzekł Harry, gdy jego żołądek już się uspokoił, a pielęgniarka podała mu wilgotny ręcznik i trochę wody.


Nie przyzwyczajaj się. To tylko jednorazowy odruch — rzucił cierpko, jakby dopiero teraz zauważył co zrobił.


Zimne okłady powinny trochę pomóc, dopóki nie miną wszystkie efekty zaklęć. — Pomfrey już zakładała pierwszy, nie dotykając go. — Ty też powinieneś odpocząć, Severusie. Nadal nie wyglądasz za dobrze.


Faktycznie, profesor był spocony, choć w sali nie było goraco .


To chyba przeze mnie — odezwał się Harry, wskazując na Draco. — On też nagle zbladł.


Chcesz powiedzieć, że to powiązanie jest aż tak mocne? — Draco opadł na poduszki.


Nie wiem, ale chyba się pogłębia. Ostatnio nie było takich symptomów.


Zafiukam do Lucjusza i zapytam, jak się czuje. Jeśli potwierdzi, to sprawa będzie poważna.


Snape wyszedł, niezwykle cicho zamykając za sobą drzwi i zostawiając wszystkich zdziwionych jego zachowaniem.


Odpocznijcie. — Dumbledore mrugnął do swoich uczniów i pożegnał się z pielęgniarką, po czym wyszedł, podobnie do poprzednika, ostrożnie zamykając za sobą drzwi.


Harry przymknął oczy, próbując zapomnieć o pulsowaniu swojej biednej głowy.


Co on ci jeszcze zrobił? — usłyszał cichy głos Draco, gdy pielęgniarka w końcu gdzieś sobie poszła.


Starasz się wyciągnąć to ze mnie jak Snape. Odpowiem więc tak samo jak jemu – jeszcze nie mam ochoty się tym z nikim dzielić.


Nie chcę znać szczegółów. Pytam raczej o jego metody, zaklęcia. — Ślizgon zamilkł na chwilę. — Ojciec straszył mnie, że zna naprawdę okropne czary.


Tak, zna. Jednym z najgorszych, jaki otrzymałem, była Sectumsempra. Poinformował mnie podczas lekcji, że nauczył się jej od mojego zagorzałego wroga. Nie wiem, kto to, ale naprawdę będę przerażony, jeśli jeszcze kiedyś usłyszę tą inkantację z ust mojego przeciwnika.


Co to za czar?


Tnący. Niczym skalpel, takie małe ostrze, przecinające twoje ciało. Nie skórę, ale całe ciało wraz z kością, która staje mu na drodze.


Ale przeżyłeś je — zauważył.


Ledwo. Drugi raz go nie użył. Nie musiał. Nauczyłem się tego, czego chciał.


Czego cię wtedy uczył?


Posłuszeństwa.


To dlatego tak się zachowujesz w jego towarzystwie?


Spróbuj się zachować inaczej! — warknął Harry, odwracając głowę i spoglądając prosto w szare oczy Draco. — Zobaczysz wtedy, jak długo pożyjesz.


Nie unoś się tak, tylko pytałem.


Pielęgniarka właśnie wtedy wkroczyła na salę.


No, chłopcy. Koniec rozmów. Panie Malfoy, proszę. Pańskie mikstury. Szkiele-Wzro i Bezsenny Sen.


Smacznego i dobranoc, Draco — rzucił ironicznie Potter, odwracając się do niego bokiem.


Obrzydliwe! — usłyszał jeszcze i zachichotał. — Mogłeś mnie uprzedzić!


Po co? Jaśnie pan nigdy niczego sobie nie złamał?


Potter!


No, już! Spać! — ukróciła kłótnię Poppy, przykrywając Malfoya i gasząc światło.


Pomimo tętniącego pod czaszką bólu, Harry'emu dosyć szybko udało się zasnąć.


Przestań go trącać, Ron. Wkrótce sam się obudzi.


Już nie śpię, Hermiono. — Harry przetarł oczy i sięgnął w stronę szafki w poszukiwaniu okularów.


Harry, stary, powiedz, że to nieprawda. Nie masz korepetycji ze Snape'em i Malfoyem?


Wspomnienia poprzedniego dnia szybko wróciły do niego z pełną siłą.


Mam, Ron. Potrzebuję ich, jeśli chcę zostać aurorem.


Skoro tak — zgodził się rudzielec, choć jego głos nie wyrażał zbytniego zachwytu tą perspektywą, jakby to on sam miał uczestniczyć w dodatkowych lekcjach z Mistrzem Eliksirów. — A co z quidditchem? Treningi przecież są w soboty.


Jeszcze nie wiem. Nie myślałem o tym. Może je sobie odpuszczę.


Co! Zwariowałeś? Co oni ci zrobili na tym szlabanie? I za co? Za rozejm z Malfoyem? A poza tym jak mogłeś się z nim dogadać? To przecież...


Ron! — Harry podniósł głos.


Spojrzał na łóżko obok i zobaczył błękitno-srebrne oczy wpatrzone w niego z nieukrywaną kpiną.


Cześć, Harry — Ślizgon wymówił imię z przesadzoną czułością, złośliwie grając na nerwach Weasleya.


Cześć, Draco — odparł mu podobnie Harry.


Harry, jak możesz? To przecież Malfoy!


Hermiona zachichotała… chyba ostatnio spodobały jej się takie dziewczęce zachowania, co było jednak mocno podejrzane.


Och, Ron. Dorośnij. Znudziły im się te ciągłe przepychanki, nie dające nic sensownego.


Czasami, Granger, uda ci się powiedzieć coś, z czym się zgadzam. Ile zostało do zajęć?


Jakieś dwie godziny. Od dziesiątej mamy zaklęcia, a po obiedzie eliksiry — poinformowała go łaskawie Gryfonka.


Flitwicka dziś sobie odpuszczę. Myślę, że pojawienie się w chwale na obiedzie i eliksirach wystarczy.


W jakiej znowu chwale? — obruszył się Ron.


Nie każdy przeżywa atak testrala i wychodzi z tego tylko ze złamaną ręką.


Harry domyślił się, że chodzi mu o przykrywkę na ich „niby" szlaban. Ciekawe kiedy omówili to ze Snape'em?


Przecież one cię lubią — zdziwił się Weasley, odwracając do Pottera.


Wczoraj trochę się zdenerwowały. A przecież nie wpadliśmy na pomysł obcięcia im grzywy nożyczkami, tylko wyrwaliśmy kilka włosów.


To one mają włosy?


Niewiele, ale tak, mają. Za to ich utrata bardzo ich denerwuje. O czym delikatnie zechciały nas poinformować.


To ile ich zdobyłeś, że ten jeden tak się wkurzył? — dopytywał podchwytliwie Malfoy.


Cztery.


To razem masz...?


Siedem. — Harry w lot zrozumiał ukryty przekaz. — Mam nadzieję, że wystarczy.


Do czego?


Nigdy nic nie wiadomo.


Przestańcie gadać jakimś szyfrem — zdenerwował się rudzielec, nic nie rozumiejąc. — Lepiej powiedzcie, po co wam włosy testrali.


Dla Snape'a. Na zajęcia w sobotę.


Już wam zadał zadanie? A to...


Proszę nie kończyć, panie Weasley. Albo jednak poproszę. Tak na początek roku sprowadzę Gryffindor od razu do zera.


Snape pojawił się, w swoim zwyczaju nie wiadomo skąd, za plecami Rona, po czym nie zwracając więcej na niego uwagi, podszedł do Malfoya.


Jesteś dziś zwolniony z zajęć. Rozmawiałem też z twoim ojcem. Przybędzie się z tobą zobaczyć.


Dziękuję, panie profesorze. Czuję się dobrze i chciałbym uczestniczyć w eliksirach. Nie chcę tracić tak ważnych zajęć.


Snape zmierzył go uważnym spojrzeniem i skinął powoli głową.


Dobrze, panie Malfoy. Zatem oczekuję pana na zajęciach.


I opuścił szpital, nie zaszczyciwszy nikogo nawet spojrzeniem.


Lizus! — rzucił Ron w stronę Malfoya, zaraz też zwracając się do przyjaciela. — My lecimy na śniadanie. Może McGonagall też cię zwolni?


Hermiona uściskała Harry'ego, szepcząc mu do ucha, że pogadają później. Harry ziewnął po ich wyjściu, nadal będąc trochę śpiący.


To co teraz robisz? Idziesz na zajęcia? — spytał Draco.


Chyba zrobię to, co ty. W końcu jestem Harrym Potterem, nie pozwolę odebrać sobie wszystkich fanów — zaśmiał się gorzko. — Poza tym jestem jeszcze śpiący. Pewnie nadal bym spał, gdyby nie Ron.


Przykrył się dokładniej i zamknął oczy.


No, kochanieńcy! Wstajemy? — Pani Pomfrey wesoło wparadowała do sali, posyłając im szeroki uśmiech.


Nie ma mowy! — odezwali się wspólnie chłopcy spod swoich koców.


Nadal boli mnie głowa — dodał Harry.


A mnie ręka.


No, dobrze. Tym razem zrobię wyjątek. Do obiadu. Potem was tu nie ma.


Tak jest, pani Pomfrey.


Chichocząc z niewiadomego powodu, pielęgniarka rzuciła jeszcze swój ulubiony czar diagnozujący i zostawiła ich samych. Zasnęli w ciągu kilku sekund. Może zbyt grzecznie jak na odwiecznych, jeszcze nie dawno, wrogów, ale co tam. Sen w końcu jest bardzo ważny dla młodego, pięknego organizmu, jak myślał, zasypiając Malfoy.


Potter! Wstawaj! Robimy to wielkie wejście, czy nie?


Dobra, dobra — mruknął Harry, siadając. — Rób to swoje wejście smoka znad potoka — dodał, po czym wstał, grymasząc i kierując się do łazienki.


Po ilości pary na lustrze domyślił się, że Draco przesiedział w niej dłuższą chwilę. Szybko się wykąpał i ubrał w przyniesione przez skrzaty rzeczy.


Kiedy przybędzie twój ojciec? — spytał, wychodząc z łazienki i wycierając włosy.


Po kolacji. Spotkamy się z nim w gabinecie Snape'a.


My? — zdziwił się Gryfon.


Tak, my. Przy okazji dopytamy się o powiązanie i jego efekty. Zapomniałeś?


Nie, nie zapomniałem. Po prostu myślałem, że ojciec chciałby pobyć tylko z tobą.


Zdąży. Poza tym mogę z nim rozmawiać w każdej chwili. Wystarczy, że poproszę wuja i mogę skorzystać z jego kominka.


To nie możesz przefiukać się zwyczajnie do domu?


Nie wolno. Takie są zasady szkoły. Tylko z bardzo ważnego powodu i za zgodą opiekunów uczniowi wolno opuścić mury szkoły podczas roku szkolnego.


Inaczej większość uczniów wracałaby na weekendy do swoich domów. Albo po prostu urywałaby się z zajęć.


Jeśli skończyłeś przygładzać tę swoją huraganową czuprynę, co i tak nie przynosi żadnych efektów, to chciałbym już iść.


Okej, okej. — Potter odsunął dłonie od włosów i skierował się w stronę wyjścia, żegnając po drodze z pielęgniarką.


Spróbuj kiedyś Ulizanny. Granger pomogło.


Dziękuję, ale nie chcę wyglądać jak ty.


Ej! Ja nie zniżam się do tak drastycznych środków. Moje włosy są naturalnie proste.


Tak przekomarzając się, weszli do Wielkiej Sali. Dopiero wybór stołu spowodował przerwanie ich rozmowy, ale na pewno nie krążące dookoła plotki.


Gdy Seamus chciał pogratulować Harry'emu przeżycia szlabanu ze Snape'em za pomocą klepnięcia w plecy, ten rzucił mu tak lodowate spojrzenie, że koledze od razu się odechciało. Nikt więcej nie wpadł na podobny pomysł i Harry mógł w spokoju zjeść posiłek, a ponieważ przegapił już kilka z kolei, swoim zachowaniem bardzo przypominał Rona, pochłaniając obiad w tempie ekspresowym.


Pierwsze zajęcia eliksirów musiały rozpocząć się wielkim wejściem samego Mistrza przy wtórze zatrzaskiwanych drzwi, zaraz po wpuszczeniu uczniów do sali.


Pochowajcie wszystko. — Snape uśmiechnął się złośliwie. — Zrobimy sobie test.


Cichy jęk rozpłynął się po sali niczym fala. Nikt jednak nie sprzeciwił się głośno.


Zobaczymy, ile wiadomości przetrwało w tych waszych mózgach podczas, jak mniemam, owocnych wakacji.


Harry westchnął ciężko, wyciągając pergamin. On nie miał ani jak, ani kiedy choćby zajrzeć do książek. Ostatni tydzień wakacji spędził na planowaniu ratunku Lucjusza Malfoya. Nawet nie pomyślał wtedy o nauce. Po przeczytaniu pytań z tablicy podpisał swój zwój i dopisał krótką notkę.


Niestety nie znam odpowiedzi na zadane pytania, więc nie będę męczył profesora wymyślaniem ich na poczekaniu."


Odłożył pióro i przez resztę czasu po prostu siedział spokojnie. Snape zauważył jego zachowanie, ale nic nie powiedział. Kącik jego ust drgnął tylko ironicznie. Po teście, gdy wszystkie prace poszybowały do ręki nauczyciela, zadał im do przeczytania rozdział z książki, a sam zabrał się za poprawianie. Jego brew uniosła się nieznacznie nad pergaminem Pottera, ale poza zamaszystym „T" nic więcej nie napisał.


Zajęcia skończyły się z owocną przewagą Trolli, z jednym Wybitym, nie trzeba chyba podawać do kogo należącym, oraz jednym Powyżej Oczekiwań otrzymanym przez pewnego blondyna. Za to Nędzny cieszył się podobną sławą co Troll.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mroczny Znak 2 1
Mroczny Znak 4 3
Mroczny Znak 9 3 ostatnia część
Mroczny Znak 8 3
Mroczny Znak 8 1
Mroczny Znak 8.2, Harry Potter, [Z] Mroczny Znak
Mroczny Znak 2 3
Mroczny Znak 3 2
Mroczny Znak 6 2
Mroczny Znak 2 2
Mroczny Znak 3 1
Mroczny Znak do 2 3
Mroczny Znak 4 1
Mroczny Znak 1 3
Mroczny Znak 6 3
Mroczny Znak 7 3
Mroczny Znak 5 1
Mroczny Znak 5 3
Mroczny Znak 6 1
Mroczny Znak do 7