40 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI
Allison była oburzona, gdy rodzice przedstawili jej całą sprawę tego samego wieczora. Zaprzeczyła wszystkiemu; powiedziała, że nigdy nie piła, że Phillis nie mogła czuć od niej alkoholu i że nawet nie wie, czy w domu są jakieś trunki. Na temat butelki w koszu na bieliznę stwierdziła:
- Ktoś musiał ją tam włożyć.
Potem zaczęła wrzeszczeć na rodziców za przeszukanie jej pokoju i naruszenie jej prywatności. Nazwała ich „śmierdzącymi zgniłkami", powiedziała, że nie nadają się na rodziców, bo nawet nie umieją ufać. Skończyła swoją tyradę groźbą:
- Jeżeli mi nie będziecie ufać, pójdę sobie tam, gdzie mi zaufają
- i ostentacyjnie wyszła z pokoju.
Phillis i Stuart byli wstrząśnięci. Phillis płakała, a Stuart ją pocieszał. Żadne z nich nie wiedziało, co robić dalej, ale w końcu postanowili, iż rano spróbują wymóc na Allison obietnicę, że przestanie pić. Phillis chciała też zabronić Allison wychodzenia wieczorami za to, że obrzuciła ich obelgami, ale Stuart uważał, że muszą się najpierw skoncentrować na problemie picia. Phillis upierała się, że powinni się zająć zarówno przekleństwami, jak i piciem.
Rano Allison była z początku skruszona. Przeprosiła za swoje zachowanie poprzedniego wieczora i obiecała już więcej nie pić. Potem poprosiła matkę, żeby nie przeszukiwała więcej jej pokoju. Phillis zgodziła się pod warunkiem, że nie będzie miała powodów takich jak, na przykład, zapach alkoholu w oddechu córki. Allison odparła gniewnie, że przecież obiecała nie pić - chyba że będzie miała powód, ^eśli ktoś ją będzie szpiegował. Zaczęła krzyczeć na Phillis i nazwała ją „pieprzoną kurwą". Powiedziała matce, że jej nienawidzi, chwyciła płaszcz i wymaszerowała z domu. Phillis wołała za nią każąc jej wrócić, ale Allison się nie zatrzymała.
Phillis położyła głowę na stole i popłakała się. Stuart próbował ją uspokoić, ale powiedział jej także, że pogorszyła sprawę. Uważał, że skoro Allison przyrzekła nie pić, Phillis powinna była obiecać, że nie będzie przeszukiwać jej pokoju. Choć nie do końca przekonało to Phillis, zgodziła się, że nie rozegrała sprawy najlepiej.
- Czułam się tak, jakbym już nic nie potafiła zrobić dobrze - mówi
teraz.
WYBORY, KTÓRE STAWIA PRZED DZIEĆMI WSPÓŁCZESNY ŚWIAT
41
W końcu postanowili, że za poranne wyzwiska zakażą Allison wychodzenia po południu. Allison spokojnie przyjęła karę, jakby wiedziała, że jej się należy.
Przez okres następnych tygodni zachowanie Allison było zmienne. Czasami zachowywała się jak dawniej, a czasem bywała chłodna i zamknięta w sobie. Niekiedy zdarzały się jej gwałtowne wybuchy gniewu. Phillis zauważyła u Allison nowe upodobanie do ciągłego żucia gumy, ale nigdy nie wyczuła alkoholu w jej oddechu ani nie zauważyła żadnych oznak picia.
Jednak ponieważ ani stopnie, ani zachowanie Allison nie wykazywały znaczącej poprawy, Phillis i Stuart zdecydowali się przenieść córkę do szkoły parafialnej. Kiedy jej o tym powiedzieli, zaczęła krzyczeć i grozić, potem błagała, żeby tego nie robili przyrzekając, że zgodzi się na wszystko, czego będą chcieli. Phillis i Stuart powiedzieli jej, że jeśli zerwie z nieodpowiednimi przyjaciółmi, poprawi stopnie, zacznie porządnie odrabiać zadania domowe, przestanie pozwalać sobie na ataki furii i wyzywanie rodziców oraz skończy z alkoholem i narkotykami, to jeszcze raz przemyślą sprawę zmiany szkoły.
Przez ostatni okres siódmej klasy Allison rzeczywiście się starała. Przynosiła do domu piątki i czwórki, zapisała się do drużyny lekkoatletycznej i powróciła do swoich dawnych przyjaciół - stała się taka jak dawniej: roześmiana, kochająca, pracowita, gotowa do pomocy... aż radość było patrzeć. Na koniec roku szkolnego Phillis i Stuart powiedzieli jej, że może zostać w swojej szkole. Uszczęśliwiona Allison wyściskała ich i obiecała pozostać taką, jak była.
Trzy tygodnie później wydalono ją z letniego obozu za picie alkoholu. Phillis i Stuart poczuli się całkowicie zagubieni. Żadne z nich nie stało dotąd wobec problemu, którego nie porafiłoby rozwiązać. Kochali siebie nawzajem, kochali swoje dzieci, swoich rodziców i swoją pracę. Oboje aktywnie uczestniczyli w życiu parafii i lokalnej społeczności, i mieli spory krąg przyjaciół. Dotychczas uważali swoje życie za bogate, teraz poczuli, że są niczym i nic im się nie udaje.
Ponieważ nie wiedzieli, co robić dalej, szukali rady u swoich rodziców, u pediatry Allison, u psychologa szkolnego i u różnych przyjaciół. Niektórzy, jak Phillis, sądzili, że surowsze reguły szkoły parafialnej będą dla Allison najlepsze. Inni przychylali się do zdania Stuarta, że szkoła parafialna może być groźbą, która pomoże utrzymać Allison w ryzach przez cały okres szkolny. Niektórzy sugerowali, że może Allison potrzebuje więcej