178 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI
Allison, która urosła co najmniej dwa cale, rozpoczęła spotkanie szerokim, promiennym uśmiechem.
^ - Jestem tutaj, żeby zrobić pani przyjemność - oznajmiła. - Nie jestem uzależniona.
Oczywiście, nawiązywała do spotkania, na którym poprosiłam, żeby zrobiła mi przyjemność i przyznała, że jest uzależniona. Obie roześmiałyśmy się i zapewniłam ją, że nie mogłaby mnie bardziej ucieszyć.
Z opowieści Phyllis i Stuarta wynikało, że Allison nie chodziła już do szkoły parafialnej, ale do swej poprzedniej szkoły średniej, gdzie zawsze chciała być. Chętnie uczestniczyła w licznych zajęciach nadobowiązkowych. W stosunku do młodszej siostry była troskliwa i opiekuńcza, a do rodziców odnosiła się ciepło i przyjaźnie. Znowu dostawała w szkole najlepsze stopnie, przyjaźniła się z młodzieżą nie używającą środków odurzających i przestrzegała wymaganych w domu zasad.
Allison stwierdziła, że postanowiła nie pić alkoholu, aż będzie dorosła:
- A potem zobaczę. Jeżeli będę piła, to na pewno nie rzucę się w to zbyt szybko.
Phyllis i Stuart nie zauważyli absolutnie żadnych oznak używania alkoholu i narkotyków, a Allison wyglądała na zdrową i szczęśliwą. Mieli rację, że kontrakt nie jest już potrzebny.
#
Pisałam już o burzliwym przebiegu leczenia Brada, który przez parę lat podejmował i zarzucał terapię. Ma teraz dwadzieścia trzy lata i niedawno obchodził drugą rocznicę wstąpienia do AA. Mieszka w domu i uczy się w college'u. Wygląda na to, że w końcu mu się uda.
Barbara twierdzi, że:
- Brad stał się naprawdę dobrym dzieckiem. Zawsze go kochałam, bo jest moim synem, ale teraz faktycznie go lubię. Jeżeli tym razem
mu się nie uda, będzie to dla nas straszny cios. Ale przeszliśmy już tak wiele, że John i ja nauczyliśmy się żyć dalej bez względu na to, co robi Brad. Staramy się nie przejmować niczym prócz chwili obecnej. Jak dotąd, wspaniale jest mieć Brada w rodzinie.
Jeżeli jesteś bliski utraty nadziei na wyleczenie swego dziecka, przypomnij sobie historię Brada. Od początku okresu dojrzewania trzykrotnie był w szpitalu psychiatrycznym i spędził kilka miesięcy w szkole dla dzieci niezrównoważonych emocjonalnie. Kilka razy siedział w więzieniu. Rozpoczynał leczenie w czterech różnych ośrodkach odwykowych, a pomiędzy okresami spędzanymi w ośrodkach i centrach rehabilitacji, żył na ulicy. Obecnie zaczyna się umacniać w abstynencji i nadawać swemu życiu kierunek.
*
Mark jest na pierwszym roku college'u i pozostaje aktywnym członkiem AA:
l- - Udało mi się nadrobić ostatnią klasę szkoły średniej, ale nie mogłem już dostać się do Princeton. Za uzależnienie trzeba płacić i to właśnie było moją ceną. Mam szczęście, że nie była wyższa. Dobrze mi w tej szkole i cieszę się, że tu jestem i że w ogóle żyję.
Leczenie Marka nie przebiegało burzliwie, jak u Brada:
- Prawdę mówiąc było po prostu nudne. Strasznie trudno było nie brać, dopóki nie znalazłem kilku nowych przyjaciół w AA i mnóstwa rzeczy do zrobienia zamiast szukania „haju”. Uratowała mnie pasja do sportu. Mam teraz pracę w klubie młodzieżowym i co lato zabieram dzieciaki na obozy w dzikich zakątkach kraju. Musimy się tam sprawdzić, wie pani: znaleźć w sobie siłę, wejść w kontakt z przyrodą i ze sobą nawzajem w taki prawdziwy sposób. Dzięki temu przez kilka miesięcy jestem na szlaku.
Mark nadal nie wiąże sznurowadeł przy swoich trampkach.
*
Mam nadzieję, że Kimberly gdzieś jest. Nie pokazuje się u mnie od wielu miesięcy.
*
Jak pamiętamy, David nie był w stanie dotrzymać kontraktu i nie brać środków odurzających. Przyjęto go więc do zamkniętego ośrodka leczenia