56 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI
czasie Mark wydawał się nie tylko smutny, ale wręcz ponury albo nawet wściekły:
- Ostatnio często odpowiadał mi zgryźliwie, a to do niego niepodobne. Zawsze ze sobą żartowaliśmy, ale bez jadowitej złośliwości,
która teraz się pojawiła.
W rozmowach ze mną Mark opisał historię swego postępującego zainteresowania środkami odurzającymi, nad którym już stracił kontrolę. Zaczął pić w domach swoich przyjaciół wkrótce po skończeniu piętnastu lat. Na początku było to jedno piwo, dwa lub trzy razy w miesiącu. Teraz pił wysokoprocentowy alkohol co wieczór podczas weekendu, a codziennie do obiadu wypijał dwie lub trzy puszki piwa. Marihuanę zaczął palić na kilka miesięcy przed swoimi szesnastymi urodzinami. Przez jakiś czas wystarczał mu jeden czy dwa skręty dwa lub trzy razy w tygodniu. Teraz - jak mówił - pali „na okrągło przez cały dzień. Trawka i wóda. Samo życie, nie?"
Mark przyznaje, że kilka razy próbował przestać, ale nie mógł:
: - Parę miesięcy temu, jak wyrzucili mnie z poprzedniej szkoły, dałem
: sobie spokój z trawką na cały tydzień, ale nie udało mi się przestać
pić. Innym razem rzuciłem picie, ale nie mogłem przestać palić. Nigdy mi się nie udało z oboma naraz. Złapało mnie. Wiem, że jestem uzależniony.
Nie musi mi pani tego mówić.
I wie pani co? Mam zaćmienia; naprawdę, cały czas. Przeważnie nie pamiętam nawet, jak dotarłem do domu ze szkoły. W zeszłym miesiącu znów mnie zawiesili, ale ja wcale tego nie pamiętam. Podobno rozmawiałem z dyrektorem; nie mówię, że nie, tylko po prostu nic takiego sobie nie przypominam. Nie żebym tego akurat żałował, mam dość problemów z tym, co pamiętam.
Wyglądało na to, że Mark osiągnął kres swojej wytrzymałości:
- Ja już tak dalej nie mogę. Ktoś musi mi pomóc.
Najbardziej ze wszystkiego bał się utraty miłości ojca:
- Wódka i trawa rozdzieliły nas. Czy pani może coś na to poradzić?
Chcę odzyskać mojego tatę... i siebie też.
Wspominając czas, kiedy zaczynał używać środków odurzających, Mark powiedział:
- Na początku strasznie mi się to podobało. Po alkoholu i trawce czułem się wspaniale. To nie znaczy, że bez nich było mi źle. Jasne, że tęskniłem za mamą, ale właściwie miałem już za sobą najgorszy żal i moje życie było naprawdę w porządku. Najgorzej było patrzeć, jak umiera, ale wtedy nic nie brałem, więc myślę, że nie zacząłem brać dlatego, że było mi źle. Zacząłem dlatego, że każdy to robił. I brałem dalej, bo to było wspaniałe. Teraz już nie mam takich „hajów”. Biorę, żeby się czuć normalnie - chociaż w przybliżeniu. Wie pani, to dziwne, ale teraz tęsknię za mamą bardziej niż kiedykolwiek. Gdy wszystko było w porządku, nie brakowało mi jej tak bardzo. Ale teraz jest raczej kiepsko i strasznie mi jej brak - wyznaje Mark, a łzy płyną mu po policzkach.
*
Dorosłym ławo jest nie zauważyć, jak ważną rolę odgrywa przyjemność w rozwijaniu się uzależnienia u młodzieży. Zakładają oni, że dziecko musi mieć problemy, aby sięgnąć po środki odurzające. Niekiedy środków tych rzeczywiście używają ci, którzy chcą uciec od cierpienia, a 1 e większość używa ich w celu wzmocnienia przyjemności. Dopiero później, w fazie szkodliwego nadużywania narkotyku - która sama w sobie stwarza różne problemy i jest źródłem psychicznego bólu - środek odurzający staje się narzędziem ucieczki. Wówczas, jak to opisał Mark, bierze się po to, by czuć się normalnie.
Prawdą jest jednak, że pewna niewielka grupa nastolatków rzeczywiście rozpoczyna używanie narkotyków, aby dać sobie jakoś radę z cierpieniem obecnym w ich życiu. Takie dzieci rzadko bywają połowiczne; zachowują się tak, jakby ich celem było samozniszczenie. Przy bliższym badaniu zwykle odsłania się ich motyw: chcą się zemścić, chcą wyrównać rachunki ze swoim światem. To najboleśniejsze przypadki w naszej praktyce terapeutów. Często są to dzieci rodziców, którzy je zaniedbują lub opuszczają, którzy się nimi nie interesują, a nawet znęcają się nad nimi.
*
Kimberly wpadła do mnie kilka tygodni temu. Robi to od czasu do czasu, ale ja zawsze boję się jej wizyt. Za każdym razem jestem pewna, że jeśli jej