Beskid Mały. 141
rabia dwór Moszczanicki kawały na części składowe kół, a gotowe do obróbki dzwona kołowe stoją stosami po wyrębach.
Gospodarka lasowa różnie jest prowadzona w Beskidzie Małym ; zależnie od właściciela, stoi ona na najniższych i najwyższych poziomach, a właścicieli dóbr gospodarzy tu bardzo wielu. Miemało leśnych obszarów należy do gazdów, do gmin okolicznych i śródgórskich, które gospodarkę prowadzą dorywczo i bezplanowo ; drzewostany są cięte masowo czy pojedynczo bez oglądania się na przyszłość, przestrzenie bywają mało albo wcale nie wyzyskane; dość wskazać na wspomniany już Nowy Świat. Nic lepszego nie da się powiedzieć o gospodarce wielu dworów, które wyniszczywszy lasy, sprzedały gołą niemal ziemię obszarowi żywieckich dóbr, szczególnie po północnej stronie górotworu. W kompleks żywiecki wsiąkły kolejno: Porąbka i Czaniec, Rzyki i Ponikiew (od hr. Potockich), Targanice i Sułkowice (od hr. Reyów), Roczyny (od hr. Bobrowskich), razem przeszło 5.000 ha obejmujące. Są tu też obszary gmin miejskich, jak: Andrychowa, miasta Białej na Groniczkach, największy i dobrze utrzymany. Przy swoich obszarach ostały się jeszcze dwory: Okrajnicki, Mikuszowicki i Łodygowski na Magórce (bar. Klobusa), Kozy na Hrobaczej (bar. Czecza), Jaszczurowski (p. Tetschla) i kilka innych. Większe obszary grubych lasów posiada tu jeszcze dwór Moszczanicki (p. Kępińskich) i Rychwałdzki (p. Milewskich). Magnackie fortuny lasowe posiada w Beskidzie Małym dwór Suski, dawniej hr. Branickich, obecnie hr. Tarnowskiego, a to od strony południowo-wschodniej — i arcyksiążę Karol Stefan Habsburg z Żywca od strony północnej i zachodniej. Dobra lasowe żywieckie są prawdopodobnie najwzo-rowiej prowadzone w całej Polsce.
Ich właściciel, rozmiłowany w kulturze lasów, przyjmuje do zarządu doborowe siły i otacza swe lasy staranną pieczołowitością. Gospodarka obliczona jest na jak najdłuższą metę, a wiek lasu do wyrębu przeznaczonego, nie może tu być niższy od lat 80. W ostatnich kilkunastu latach pozwolił sobie zarząd lasów żywieckich na rzecz, godną podkreślenia i uznania. Ponieważ na grzbietach gór zwykłe drzewa szpilkowe są mało odporne na zapędy wichrów i śnieżyc i często ulegają połamaniu i wywrotom, przeto wprowadzono tu po szczytach ochronne pasy limbowe bądź czyste, bądź mieszane z modrzewiem, sosną amerykańską (wej-mutką) i jodłą daglezją, które stanowią tu także i całe osobne kompleksy.
Niespodziewane spotkanie się z limbą w tych górach jest dla wędrowca prawdziwą i radosną niespodzianką. Czuje się ona tu dobrze, rośnie bujnie i żyje pełnem życiem, znaczącem się gęstą koroną, błysz-