3cSÓ
SOKRATES.
dług zwyklćj podówczas praktyki, przekupił stróżów, aby ułatwić mistrzowi ucieczkę. Nie obrażało to uczucia sprawiedliwości, bo życie na obczyźnie i śmierć, uważał Ateńczyk za jedno. Sokrates nie przyjął ofiary, a rozmowa z Kryto nem dała początek wspaniałemu dialogowi, w którym dowodzi Platon, że dobry obywatel powinien zawsze poddawać się wyrokowi, nawet wtedy, gdy jest niesprawiedliwym !)
Nareszcie statek powrócił. Przyjaciele zebrali się już nad ra nem, aby dzień przepędzić z Sokratesem. Zaczęła się pamiętna owa rozmowa o nieśmiertelności duszy, którą Platon, dla choroby nieobecny, spisał według opowiadania Fedona. Nad wieczorem wziął kąpiel i pożegnał się z żoną i dziećmi, potem oświadczył mu woźny, że musi wypić truciznę: Sokratesie! przez cały ten czas byłeś najszlachetniejszym, najłagodniejszym i najlepszym z wszystkich więźniów, którzy tutaj przebywali, a teraz wiem dobrze, że nie gniewasz się na mnie, lecz na tych, którzy są winni. Wiesz, z jakiem przybyłem poselstwem , a teraz bądź zdrów i staraj się znieść jak najłatwiej to, co jest koniecznem. I zapłakawszy, odwrócił się i wyszedł — A Sokrates spojrzawszy za nim: Ty także bądź zdrów! zawołał. Zrobię, jak każesz! — Gdy przyniesiono truciznę, zapytał
‘) Dialog, jeden z najkrótszych Platona (ma tylko 17 rozdz.), jest skończonem arcydziełem, Prostota sceneryi podnosi wielkość rozmowy. Kryton budzi Sokratesa w więzienia, bo święta tryrema w ciągu dnia zawinie do portu. Widziano ja przy Sunium. Stróż przekupiony, nie ma chwili do stracenia; przyjaciele w Tessalii przyjmy go serdecznie. Ale Sokr. oddawna postanowi! umrzeć; nie zachwieje go w przedsięwzięciu żadna namowa. Z czułą jednak delikatnością nie chce wytrwać przy swojem zdaniu (p. 48), nie przekonawszy przyjaciela, że sprawiedliwem jest, aby pozostał w więzieniu. Podziwiajmy dowcip Platona, że rozprawy nie wy łożył w formie zwykłćj dyskussyi, lecz wprowadził Prawa ate ńskie (ft ovv, av ei'7i«>aiv ot rriuof) mówiące do Sokr. (p, 50 — 54). Ta personifikacya robi wrażenie ogromne i była nieraz naśladowaną przez pisarzy późniejszych, od Cycerona (zob. in Catil. I. 7. §. 17 : Patria. quae tecum, 1 atilina, sic agit, et quodam modo tacita loquitur) az do naszych czasów. Ale u Platona nie jest ona zwykłą figurą retoryczną , lecz środkiem, potrzebnym do osiągnięcia pełnego skutku. Nie chciał Sokr. razem z przyjacielem szukać prawdy (do czego wystarczała dialektyka), lecz nakłonić go, aby zgodził się na jego zamiar. Do tego potrzeba aktu woli, a poruszyć wolę słuchacza w sposób skuteczny, może tylko wymowa. To też Kryton w końcu przekonany, oświadcza, że nie ma nic do powiedzenia, or* f/m ).tynv. Czytelnik w tern samem jest położeniu, a to najpiękniejsza dla autora pochwala. Interes zaś filozoficzny cały w obronie tezy, że nie wolno w żaden sposób dobrowolnie popełnić niesprawiedliwości (ordtri tyómo qct.niv t'drTrtę drftxrjT(Oi (trat p. 49).