72L
cznym, mądrością polityczną i siłą, tylko że wykład niezbyt jednostajny, nastroszony zwłaszcza wyszukanemi archaizmami, nie zdradzał jeszcze objekty-wnego poglądu artysty. Dla tego tez i wpływ Katona na literaturę mniejszym był od powagi, jakiej używał, i dopiero w późniejszych czasach, kiedy nader nieliczne tylko z pism jego zdołano jeszcze zebrać ułamki, nowego znowu dostąpił uznania. MimocJjódem tu już tylko wspomnimy o przypisywanych temu mężowi utworach poetycznych, z których np. tak nazwany Carmen de mori-bus (Pieśń o obyczajach), według badań najnowszej krytyki z pewnością nie było wierszowane, a tytuł swój zawdzięczało jedynie wyższemu afektowi, jaki z powodu elegicznej nad upadkiem dobrych obyczajów treści w nim panuje. Następcy Katona aż do Sylli, pod względem sztuki i dykcyi dzie-jopisarskiej, tej samej trzymali się tradycyjnej trzeźwości, owszem, gdy nikt z żadnym świetnym dla stylu historycznego nie występował przykładem, niejeden z młodszych pisarzy wsteczne nawet na tej drodze poczynał stawiać kroki, ogólnemu już podówczas duchowi literackiemu wręcz przeciwne. I tak n. p. historyografia przytuliła do siebie archaizmy, tak iż najlepsi nawet epoki późniejszej historycy obfitują częstokroć w przestarzałe i niepoprawne wyrażenia i zwroty. Z tern wszystkiem niektórzy z tych po Katonie pisarzy, zniewoleni samem już zwiększającem się w publiczności upodobaniem w ozdobach retorycznych i wygładzonej formie zewnętrznej, starać się zaczynali o sztucz-niejszą, choo wymuszoną jeszcze niekiedy technikę, o wykład zajmujący, o jasne grupowanie zbyt obszernego materyału. Liczny to szereg dziejopisów, sam przez się mniej zapewne dla nas ważny, bo zabytków po nim żadnych prawie nie mamy; przecież jako przejściowy od dawniejszych Annalistów do następnych olbrzymów rzymskiej Historyografli, pominąć go zupełnie nie możem i na zasadzie napomknień o nim w różnych autorach starożytnych, choć celniejszych jego przedstawicieli ponrótce tu scharakteryzujemy. Najdawniejszym z tych juz nie Annalistów, jeszcze nie dziejopisarzy, a ztąd najwłaściwiej może,na wzór greckich, logografami zwanych, był Cajus Fannius, który r. 136 przed nar. J. C. był pretorem, przyjaciel młodszego Scypiona i Leliusza, autor ośmiu ksiąg Historyi, z której Brutus zrobił wyciąg (Epilome), pisarz oschły, ale prawdolubny, który ztąd dla późniejszych nader ważnem i autentycznem był źródłem. W tym samym duchu pisał współczesny mu Lucius Cassius He-mina, autor czterech ksiąg: Annales i dwóch ksiąg: De Censoribus, dla zbyt licznych archaizmów najbliższemu już po sobie pokoleniu często niezrozumiały. Wyższym od nich był Licinms Macer, ojciec mówcy Licyniusza Kałwa, który przez Cycerona oskarżonym będąc o zdzierstwa, sam sobie życie odebrał. Jego Roczniki obejmowały pierwsze pięć wieków istnienia Rzymu, opracowane dokładnie i z rzeczywistym zmysłem krytycznym podług źródeł archiwalnych, wdzięcznie też przez korzystających z tak sumiennej pracy Dionizyusza i Li-wiusza wspominane. Postępu jeżeli nie w sztuce, tedy przynajmniej w pojmowaniu historyi dowiódł współczesny Grachom Publius Sempronius Asellio, którego zachowana przez Gelliusza przedmowa świadczy o wysokich wymaganiach, jakim według niego odpowiadać winien dziejopisarz. Był on jeden z pierwszych, ograniczający się na historyi swego czasu i tern samem przejściowy do autorów owych autobiograflj, których zbyt staromodną naiwność bezpośredni już wyśmiewali potomkowie. A przecież w rzędzie tych autorów byli ludzie tacy, jak: Marcus Aemihus Scaurus, Quintus Lutatius Catulus, Publius R-itilius
ElśCYKT-OPEDYJA TOM XXII.