Rzymska literatura
72 9
torem jego był niejaki Wiktor Młodszy (Victor junior). Flavius Eutrópius, rodem z Akwitanii, napisał rys historyi w dziesięciu księgach, p. t.: Bremarum Romanae hisłoriae ad Valentem, rodzaj kroniki czy gazety, dochodzącej aż do śmierci Jowiana; zwięzłe, a jednak z pewnym wdziękiem wyliczenie główniejszych taktów z dziejów Rzymu, od założenia miasta aż do Walensa (r. 366 po J. Chr.), któremu to cesarzowi dziełko swoje przypisał. Książka ta dla łatwego stylu, dla samej może nawet swojej mierności, miewała licznych czytelników, chociaż w żadnej uczciwszej szkole europejskiej dziś już nie jest używaną. W podobnym rodzaju kompilacyją jest także dziełko Sexta Rufa albo Festa, ostatnim zaś istotnie ważniejszym w literaturze rzymskiej historykiem był Grek Ammianus Marcellinus z Antyjochii. Zasługa jego tern większa, że pisał w języku obcym, a zawsze powagą i nauką współczesnych o wiele przewyższał. Jego: Res gesłae, obejmujące dzieje cesarzy od Nerwy do Walensa, w 31 księgach, z wyjątkiem pierwszych trzynastu, doszły naszych czasów, jest to bezstronne dzieło historyczne, nacechowane zacnością uczucia, broniące nawet z zapałem chrześcian, jakkolwiek sam Ammianus był poganinem. Szkoda tylko, że język w niem oszpecony jest wszystkiemi oznakami ówczesnego upadku. Do epoki niepewnej (najprawdopodobniej jednak również do V wieku) należy Julius Obseąuens. autor dzieła 0 cudach (De orodigiis), w którem chronologicznie zebrane są nadprzyrodzone znaki i cuda, wpływowe na dzieje dawnego Rzymu. Kończąc wspomnimy tu jeszcze Septymiusza, autora czy tłómacza dwóch wcale gładko pisanych ksiąg: O wojnie trojańskiej, które wraz z pó-źniejszem tejże treści dziełem Daresa Phrygiusa: /listoryja o upadku Troji (Historia de excidio Trojae), dopóid w Wiekach Średnich Iliady i Odyssei nie znano, jedynem było źródłem podań poczerpniętych z Homera.—Wymowa była szczytem, przez długi nawet czas duchowem ogniskiem prozy rzymskiej, a zarazem najbardziej narodową tego piśmiennictwa gałęzią. Wzrósłszy na łonie życia publicznego, dźwignięta zarowno zamiłowaniem ludu, jak najprzedniejszych mężów stanu współzawodnictwem, wykształciła w zupełności obie formy praktycznego swego objawu: polityczną i sądową. Wymowa była tedy organem wszelkich rozpraw w senacie, w komissyjach prawodawczych i trybunale; ona obok sławy wojennej najważniejszym stała się szczeblem do znaczenia i władzy. Nie prędko wprawdzie, w greckich wzorów ślady wstępując, wszystkie cechy dojrzałości artystycznej przybrała, ale i wtenczas nawet nie utraciła barwy narodowej, lecz owszem aż do samego upadku rzeczypospolitej pozostała najwyższym czysto rzymskiej oświaty przykładem. To też losy wymowy, jaka żadnego może innego rodzaju literackiego w Rzymie, dotrzymywały wciąż kroku dziejom zewnętrznym, a jako pierwotną jej kanwą był charakter samego narodu, tak ulegając potrzebie praktycznej metylko najdzielniejsi republikanie, ale pierwsi rówuiież cesarze o pewną w niej biegłość troskliwie się ubiegali. Nie obchodził się bez niej ani trybun ludowy w obec wzburzonego tłumu; ani wódz chcący wpłynąć na swoje kohorty, nawet gałąź, że tak powiemy, akade-rniezna mów pogrzebowych, na cześć członków znakomitych rodzin, obszerne przedstawiała pole dla mówców wszelkiego stanu i wieku. Samo z siebie wynika, że rodzaj tak samoistny w nader szczupłych tylko granicach dopuszczał wpływów obcej nauki i sztuki, a jeżeli z czasem i tu poczęto naśladować Greków, starano się raczej tylko o ich zręczność techniczną, ho inne zalety wyłącznie artystyczne mało stosunkowo miały znaczenia, skoro czytającej publiczności wcale prawie nie było, a siła talentu zasadzała się głównie na przewadze osobistej, jaka mówca zdobyć sobie potrafił. W każdym kierunku zatem